Iwonko1, no oczywiście, że to nie możliwe aby cały czas tak zimowo było.
Dzisiaj pod wieczór zrobiło się już u mnie w miarę ciepło. Nawet deszcz nie pada, ani śnieg nie sypie, no wielkie wiosenne wow!
Rośliny się ślimaczą, coś się w prawdzie tam dzieje na rabatach ale jak na prawie końcówkę kwietnia to jednak troszkę za mało.
Moje róże chyba nie zdążą w czerwcu mnie zachwycić pięknym kwieciem... No chyba, że się zawezmą.
Też jestem pełna optymizmu, że w końcu te nasze ogrody się rozkręcą.
Zdrówka życzę
Marysiu - życzenia spełnione na 100 %: ociepliło się u mnie, a ja się dzisiaj zatapiałam ..... w ogrodowym błocie.
Lewizje mam jeszcze w domu, ale obie mają kolejne pączki, może w przyszłym tygodniu już je wystawię do ogrodu, a na pewno po 25 kwietnia, bo wtedy ma być już ciepło. Zimnych ogrodników na pewno nie będzie.
Ten mój biały wawrzynek oczywiście też ma najpierw same kwiaty. Na zdjęciu już jest w fazie przekwitania, kiedy to zaczynają się pojawiać soczyście zielone listki. Śliczny jest.
Życzę pięknych i słonecznych widoków przez domowe okienka i radości z wiosennego ogrodu.
Halinko - u mnie było ciepło już od czwartku wieczorem, i miałam wolne więc wykorzystałam te dni na prace w ogrodzie. Zrobiłam co się dało i ile się tylko dało. No i potem, po niedzieli przyszło zapowiadane wielkie oziębienie, temperatury bliskie zeru... Dzisiaj jest znowu już troszkę cieplej i bez śniegowo. Ale wczoraj miałam na sobie jeszcze zimową ciepłą kurtkę.
Sprawdzałam tę moją brunnerę, nie przetrwała jednak zimy. W jej miejsce wsadziłam dwie bergenie.
Ha, Ty nadrobisz spóźnioną wiosnę w ogrodzie, ale ja mam w sumie możliwość głównie w niedziele.
Byleby dobre zdrówko nam dopisywało!
Pozdrawiam
Wandziu, wtedy był jeden grubasek, a w kolejnym dniu to się aż roiło od uwijających się pszczółek na tych wrzoścach.
Ta biała prymula już była w tym ogrodzie, to po poprzednikach, ale jest rzeczywiście trudna do skopiowania. Na razie mam tylko ten jeden śliczny egzemplarz. Bardzo jej dogodziłam ściółkowaniem jesienią skoszoną trawą. Sama jestem mile zaskoczona efektem.
Pozdrawiam
Andrzejku - mam nadzieję, że
Jadzia przeczytała ten Twój wpis i czuje się, że jest naszym skarbem.
Taką mam wielką ochotę spróbować z jednej doniczki wziąć kilka tych jesiennych krokusów od Ciebie, może nie zginą w tłumie, są takie śliczne. Bo na razie są zadołowane w doniczkach, a fajnie by było jakby się porozchodziły po ogrodzie. No chyba, że mi potwierdzisz iż się ładnie wysiewają, to poczekam na ten moment.
Pozdrawiam życząc sporo słoneczka
Ewuś, u mnie prymule nie za bardzo chcą być. Nawet jak posadzę jakieś nowe jegomości to im nie spieszno do kwitnienia. Ale teraz sporo poczytałam o nich i eksperymentuję z nimi. Może się wreszcie dogadamy, bo bardzo je lubię. Na jesieni kupiłam kilka sztuk, mam je w kuwecie. Na razie wychodzą, jest dobrze....
Też się cieszę każdą chwilą z wrzoścami na mojej rabacie, ale wiem, że to moment i ni ma...
Wrzosy traktuję jak jednoroczne, nawet ich nie sadzę do gruntu, ale są takie śliczne, że warto na jesieni się nimi otoczyć.
Martuś, to teraz za wrzoścem się trzeba rozglądać, póki kwitną. Daj znać jak je podejdziesz.
Co do lewizji to ja w ogóle je traktuję jako kwitnące raz a porządnie , czyli długo i pięknie.
To tak chyba tylko w poprzednim sezonie mi się trafiło, że kwitła i kwitła w kółko. Teraz znowu mają pączki, są cudne.
Cieszę się, że i Twoja wspaniale przezimowała.
Miłego tygodnia
Ewelinko - dzisiaj patrzyłam na moje paprocie, a tu ich ani widu ani słychu, a przecież zwykle już ruszały pastorały o tej porze. Taka to leniwa tegoroczna wiosna.
Wrzośce sadziłam do zwykłej ziemi, na rabacie, tylko obsypałam je korą. Rosną w pełnym słońcu. Dogadzam im tylko kawą. A tak to na razie nic z nimi nie robiłam, nawet jeszcze ich nie przycinałam nigdy. Kawę im daję tak 3-4 razy w roku.
Na ich widok oczy same się śmieją...
Miłego tygodnia życzę
Arkadius - nie wiem czy wiesz, że mój ogród to w dużej mierze taki donicowy jest. Tylko tak mogę mieć te rośliny co mi pasują. I wcale nie piszę tu o jakiś wyszukanych egzemplarzach. po prostu u mnie m.in. nornice grasują i chwytają się dosłownie wszystkiego, od hortensji bukietowych, poprzez co piękniejsze róże czy hosty, aż nawet do zwykłych szałwii czy floksów wiechowatych.
Bardzo dziękuje za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam.
Nawet żagwin mam w doniczkach, przynajmniej i nim mogę się cieszyć
