Pamiętać to jedno
Ja w tym roku nie wiem jakie gdzie mam dalie, które w ilości 40 sztuk posadziłam do skrzynek do podpędzenia. Kupiłam łyzeczki jednorazowe i opisałam markerem. A jak przyszedłdeszcz okzało się że pomyliłam markery i ten nie był permanentny. To samo mam z pomidorami. Czyli przy sadzeniu entliczek petliczek....
Mnie wichura zdmuchnęła etykietki i zabij mnie ale nie pamiętam jakie kwiatki są w niektórych pojemnikach bo są tego samego koloru...
tego się nie spodziewałam...
To ja w zeszłym roku bardzo przezornie i mądrze poznaczyłam sobie tulipany według typów i kolorów, żeby przy ponownym sadzeniu nie zrobić misz-maszu. Niestety etykietki spodobały się kotyldzie i co najmniej kilkanaście z nich znalazłam w trawie, krzakach, na podjeździe itd.
Kotek się bawił..., a ja w końcu tulipanów nie wykopałam, kolejne podejście w tym roku
Na szybko robiłam rozne rozsady bo juz się ściemniało. Po kilku tyg zauwazyłam,że melon wyszedł tylko jeden a ja je tak intensywnie podlewałam.... Włozyłam paluchy i sprawdziłam... nie bylo tam żadnych nasion. Chyba po prostu nic tam nie wsadziłam jednak!!!
Ooo, to ja też lubię dogodzić pszczołom, przeczytałam, że bardzo lubią przegorzan kulisty. No to posiałam. Najpierw na rozsadniku, potem przeniosłam sadzonki w kilka miejsc w ogrodzie, a potem się przeraziłam i zaczęłam go eksterminować. Oprócz momentu kwitnienia jest wyjątkowo nieozdobny, po kwitnieniu - wręcz paskudny. Ale co z tego, że go usunęłam, skoro przetrwał w postaci miliona siewek...
Ostatni egzemplarz usunęłam trzy lata temu, dzisiaj pieliłam warzywnik i oczywiście kilkanaście siewek przegorzanu było.., a rósł kilka metrów od tego miejsca.
Także przegorzan dobry, ale jak się ma baaardzo dużo miejsca na półdzikie nasadzenia. W zwykłym ogródku nie.
Znam przegorzan Podobał mi się na zdjęciach, kupiłam nasiona, wypielęgnowałam w domu sadzonki, podlewałam, pieliłam. Teraz on się panoszy na pół działki. Też miało być dla pszczółek...
Aquaforta, może to niezły pomysł hodowanie pszczół, ale na zimę wracam z działki do domu i nawet nie mam pojęcia, czy pszczół trzeba doglądać w zimie. A dość daleko mam...
Jak ja Wam zazdroszczę - u mnie przegorzan nie przeżył pół sezonu, siany nawet nie wykiełkował... do nawłoci podchodziłam kilka razy i nic. Nawet podgarycznik nie chce się rozkrzaczać...za to perz miód malina
U mnie za to łany pokrzyw ale jestem bardzo zadowolona bo mam na soki i na gnojówki dla roślin; super sprawa.
To samo z mniszkiem i koniczyną, skrzypem i babką lancetowatą itd.
Dla smakoszy zupa z pokrzywy z kaszą jaglaną;
100g młodej pokrzywy
pietruszka,marchew,cebula
wywar warzywny lub drobiowy
1/2 szkl kaszy jaglanej
oliwa,sól, pieprz
pietruszka,marchew,cebula poddusić na oliwie,zalć bulionem i dodać kaszy. Gotować aż kasza będzie miękka ok.10-15 min
pokrzywy umyć i sparzyc wrzątkiem i dodać do zupy,gotować 3min i następnie wszystko zmiksować.
Ja dodaje jeszcze czosnku, ciut papryki i cayenne oraz kuminu ale to jest opcjonalnie w zależnosci od upodobania, oczywiscie!
Sandro ABC...gdybyś miała problem z brakiem nawłoci czy podgarycznika to chętnie Ci oddam swój..nie mogę sie tego dziadostwa pozbyć...gdzie sie nie obróce to te dwa chwasty sa....
Pozdrawiam!Izabela Moja działka pod koniec sezonu 2017,2018 ,2019
Z podagrycznikiem to sama prawda, widziałam jak zawładnął sporą częścią ogrodu moich rodziców i przysięgłam sobie, że ani jedna sadzonka się u mnie nie znajdzie. Ale..., widziałam też jak uciążliwy i ekspansywny jest winobluszcz pięciolistkowy, a mimo to machnęłam go przy kawałku płotu. Teraz jest na połowie długości ogrodzenia, włazi na dach i po dachu drewutni, potrafi nawet wyleźć spod podłogi domku narzędziowego. Draństwo straszne. Ciacham go ile mogę, ale to walka z wiatrakami. Kiedyś będę musiała wziąć się za korzenie, na samą myśl jestem przerażona. Jedyny pożytek z tego cholerstwa jest taki, że można z jego pędów wyplatać różne cosie. Póki co są wianki do ozdób, ale może co innego mi się w końcu uda.