Jolu, widzę, że u was pada jak i u nas. Dla nas jedyne pocieszenie, że nie mamy takiej rzeki co by mogła wylewać. W tv mówili, że właśnie największe zagrożenie na Bobrze. Nie zazdroszczę. Czekam razem z tobą na słoneczko.
Ależ u niektórych te róże wyrywne. Moje chyba jakieś późniejsze, bo muszę zadowolić się pąkami. Dorotko, widzę, że powojniki też zaczynają u ciebie szaleć. Pięknie.
Gosiu, u nas tylko tuje i tuje, a jak juz sprowadzą coś innego to ceny takie, że opłaca się z netu ściągnąć nawet z przesyłką. Niestety u nas ceny nakręcają Niemcy, więc zostają tylko wakacyjne wojaże i powroty z zapakowanym roślinkami samochodem.