Ogrodniczo Działkowe Forum

Tam widać ewidentnie tarczniki. To one wydzielają lepką ciecz. Oprysk np. Polysectem kilka razy w odstępie ok. dwóch tygodni i obserwacja czy nie powracają.

Ten owad to złotook i nie jest szkodnikiem roślin.

Zbyt niska temperatura przechowywania. Powinna wynosić ok. 15 stopni. Można też przechowywać normalnie na parapecie, w temp. pokojowej.

To trzewicznia.

Możliwe, że to jakiś grzyb. Wytnij te chore gałązki i kup jakiś preparat na grzyba. Działaj szybko, żeby się nie przeniosło na inna części oleandra, ani na inne rośliny.

Moim zdaniem już nie można mu pomóc.

Też miałam tarczniki na laurze. Zdejmowałam część ręcznie a potem pryskałam Polysectem. Oprysk robiłam kilka razy. Od ponad roku nie ma na nim tarczników, ale i tak co jakiś czas oglądam dokładnie roślinkę, bo całe lato spędza na podwórku.

Szkodniki mogą zamieszkać w ziemi już u nas w domu. Wystarczy nie zawiązać worka.

Można wysterylizować wypiekając w piekarniku. Najlepiej w zamkniętym rękawie do pieczenia. Myślę, że jakieś pół godziny wystarczy w temperaturze ok. 100 stopni. Nie robiłam tego osobiście, ale myślę, że taka temperatura powinna ukatrupić larwy.

Te robaczki, o ile mnie wzrok nie myli, są nieszkodliwe dla roślin. To takie żyjątka glebowe w rodzaju skoczogonków. Bardzo trudno je wytępić. Prościej będzie wymienić całą ziemię w doniczce.

Tak, taka ich uroda. Przeważnie pierwsze kwiaty na początku kwitnienia są pełne, potem półpełne a na końcu zdarzają się pojedyńcze.

Ślicznie zakwitły bugenville. Żółtopomarańczowa robi wrażenie. Fioletowa też pięknie zakwitła. Moja była trochę nędzna po zimie i teraz zamiast kwitnąć, to poszła w liście. Obawiam się, że nie zdąży zakwitnąć w tym roku.
Te wariacje z kolorami kwiatów, to może od tej szalonej pogody, kto wie

Laur rośnie skokowo. Długo, długo nic, a potem od razu kilka centymetrów. Chyba taka już jego natura.