No mam nadzieję a tak na nią polowałem ! Tylko czemu ma pusty środek i nie wypuszcza nowych liści ? 
Ale już jestem i będę podziwiać Twoje panny 
Taka młodziutka, a ile ma kwiatów 
Moja też ma sporo pączków, ale do kwitnienia to jeszcze trzeba będzie poczekać...na Rhapsody in Blue tak samo. Chyba się zakochałem w angielskich i wiem że na tych się nie skończy więc będzie więcej i wiecej Dzięki za info . Słyszałem ze w casto jest .
nie chcę ci zaśmiecać wątku więc wstawię jej obecne zdjęcie u siebie. 
Moja żyje ale czemu nie wypuszcza nowych liści nie ma środka...
Jedynie szkoda że tak krótko trzyma kwiaty min. 2 dni...
Zupełnie się nie spodziewałam, bo wcale nie wyglądała na to, że tak szybko zakwitnie. 
No Mary tak miała na kilku gałązkach widzę jeszcze sporo pączków które na pewno nacieszą oczy do kwitnienia Astrid . Nie ona jest mocno żółta ale nie taka jakby zimna tylko już ciepła żółć . Abraham pewnie się do soboty rozwinie całkiem na razie czekamy 
na razie przebija nawet Mary R. No ale Abr. musiała byś mocno ciąć bo dorasta do 1,5 - 2 m ale warto 
. Astrid gdzieś za 2-3 tyg. będzie rozwinięta , na razie przebija się gdzieniegdzie róż w pączkach 
Och pokażę jutro . Ale całe w oprysku 
Moja R. też taką niespodziankę mi zrobiła i zakwitła cała niespodziewanie. Pewnie przez to utęsknione ciepło i Dzięki za info ! U mnie ma Kalmar,Artemis,Chopin,Heidi,Nostalgie ... Liście na razie obrywam nawet pomaga , niestety nie Kalmarowi ! On już cały łysawy stoi 
pąki ma już spore ...
Nawet kwiat nie zwisa tylko stoi do góry.
nic nie pomaga !
tak jak moje ręce całe w ziemi ... Odwiedzę was jutro po południu bo jadę sprzedawać piwonie i do szkółki (na zakupy ) Ale to jest nienormalne żeby od wczoraj prawie cały dzień wąchać jeden kwiat ! nigdy tak nie robiłem ... Tak... ja już wole chyba tą zimę niż mszyce ! Zauważyłaś że w tym roku w ogóle nie ma komarów ! Nawet ślimaków bo suchawo... ale oczywiście są w zamian mszyce ! Naprawdę kup sobie ją ! Nie choruje, kwitnie ciągle no ideał chyba dla ciebie Dzięki ! 
. Tyle już kwiatów na różach. Pięknie, a jeżeli pachną, to już bosko, po prostu. U mnie też się zaczynają plamki na najniższych liściach. Muszę po niedzieli opryskać, zanim grzyb się rozpanoszy, bo - moim zdaniem - obrywanie listków, to tylko złudzenie walki z plamistością. Przecież zarodniki grzybów są niewidoczne, więc pozostają na, pozornie zdrowych, liściach.
