Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
- piasek pustyni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6529
- Od: 10 cze 2012, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Olu - Przemku - Agnieszko - Małgosiu - bardzo Wam dziękuję za miłe wizyty. Rzeczywiście, ten okaz jest pewnego rodzaju narzędziem tortur, ale zapewniam, że można je polubić (takie tortury, nie wspominając o pachypodiach )
A dzisiaj zwariowałam. Nie, to było wczoraj.
Hoje, hoje, piękne hoje,
te, co chciałam już są moje,
macie takie piękne liście -
takie mi się marzyłyście...!
Chyba będzie jednak prościej,
jeśli zacznę od nowości...
hoja bicolor
hoja calycina
Duuuuuża hoja carnosa:
Cudo w postaci hoja caudata:
Kolejne cudo w postaci hoja finlaysoni EPC 59
Zielona piękność hoja fungii:
hoja incrassata
i hoja wayetti - bo tamta rzeczywiście to H. sheperdii:
i dla porównania obydwie:
To nic innego, tylko kolejna paczka od naszej Perełki w ramach naszej (mam nadzieję radosnej dla dwóch stron) wymiany. Normalnie oszalałam...
...ale naprawdę mnie te liściory zachwycają!
Z dnia na dzień coraz bardziej. Mam nadzieję, że i Wam się podobają - i oczywiście z góry dziękuję za wizyty
A dzisiaj zwariowałam. Nie, to było wczoraj.
Hoje, hoje, piękne hoje,
te, co chciałam już są moje,
macie takie piękne liście -
takie mi się marzyłyście...!
Chyba będzie jednak prościej,
jeśli zacznę od nowości...
hoja bicolor
hoja calycina
Duuuuuża hoja carnosa:
Cudo w postaci hoja caudata:
Kolejne cudo w postaci hoja finlaysoni EPC 59
Zielona piękność hoja fungii:
hoja incrassata
i hoja wayetti - bo tamta rzeczywiście to H. sheperdii:
i dla porównania obydwie:
To nic innego, tylko kolejna paczka od naszej Perełki w ramach naszej (mam nadzieję radosnej dla dwóch stron) wymiany. Normalnie oszalałam...
...ale naprawdę mnie te liściory zachwycają!
Z dnia na dzień coraz bardziej. Mam nadzieję, że i Wam się podobają - i oczywiście z góry dziękuję za wizyty
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Nawet rymami do nich gadasz
Bardzo podobają mi się liście H. finlaysoni i wayetti. Ta ostatnia mi padła zimą (znalazła się wśród tych, których zimować nie umiałam ). Reszta, co przeżyła rośnie zdrowo, więc mam nadzieję, że i tę kiedyś odbuduję u siebie w zbiorku hojowym.
Bardzo podobają mi się liście H. finlaysoni i wayetti. Ta ostatnia mi padła zimą (znalazła się wśród tych, których zimować nie umiałam ). Reszta, co przeżyła rośnie zdrowo, więc mam nadzieję, że i tę kiedyś odbuduję u siebie w zbiorku hojowym.
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Wszystkie nowe nabytki , ale dla mnie numerem 1 jest H. calycina. Moja też się właśnie ukorzenia.
Mateusz
- brombiel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3007
- Od: 22 cze 2014, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Wszystkie nowe nabytki są piękne ...znam to szaleństwo, mniej więcej to wygląda tak ....
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20136
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Chociaż hoje dziś pokazane bardzo młode to już piękne i obiecujące!
Widać, że masz charakter i zacięcie - co postanowisz to konsekwentnie realizujesz. Jak już upodobasz sobie jakąś grupę roślin to je sprowadzasz i to te najładniejsze...
Akurat te rośliny które aktualnie pokazujesz są bliskie jak żadne (pokojowe) mojemu sercu, stąd patrzę z radością i zachwytem na Twoje wierząc, że za rok-dwa jak już Cię zarosną będziemy mogli jakieś wymiany robić a i popatrzeć na Twoim tak ciekawym wątku będzie jeszcze bardziej na co.
Widać, że masz charakter i zacięcie - co postanowisz to konsekwentnie realizujesz. Jak już upodobasz sobie jakąś grupę roślin to je sprowadzasz i to te najładniejsze...
Akurat te rośliny które aktualnie pokazujesz są bliskie jak żadne (pokojowe) mojemu sercu, stąd patrzę z radością i zachwytem na Twoje wierząc, że za rok-dwa jak już Cię zarosną będziemy mogli jakieś wymiany robić a i popatrzeć na Twoim tak ciekawym wątku będzie jeszcze bardziej na co.
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Ale szalejesz na wiosnę z zakupami piękne.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 23 kwie 2015, o 17:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Piękne rhipsalisy, moje ulubione.
- przemek_pc
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1231
- Od: 15 mar 2013, o 16:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: WARSZAWA
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Nie boisz się Żanetko spać w takim domu? Wiesz, któregoś dnia możesz po prostu nie znaleźć wyjścia, albo co gorsza... pomyśl, że w nocy te hoje zaczynają rosnąć...
- piasek pustyni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6529
- Od: 10 cze 2012, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Danusiu - Mateusz - Agnieszko - Henryku - Pati - Nataszo - Przemku - bardzo ciepło dziękuję za wizytę i komentarze odnośnie moich roślinek
No pewnie, Agnieszko, każdy z nas ma chwile euforii, kiedy przychodzą roślinki. Oby tylko zdrowo rosły!
Henryku - ja mam nadzieję, że pokażą kiedyś swoją pełną urodę. Wiem, że to herezja, ale mnie fascynuje kształt liści, sposób ich prowadzenia, a kwiaty - to jeśli będą, to tylko jako dodatkowy bonus.
Kochani, hoje hojami, ale dawno nie było tu głównego tematu wątku, czyli Madagaskaru. Powrzucane do szklarenek teraz będę je porządkować, bo już się obudziły i podjęły wzrost wszystkie rośliny. Zauważyłam jednak, że zawsze tak po macoszemu traktowałam Kalanchoe, czas więc Was ponudzić trochę opowieściami z krainy Madagaskaru (Juliana niestety brak).
Kalanchoe ? pochodzenie tej nazwy kryje w sobie nutkę tajemnicy. Jedni uważają, że pochodzi od fonetycznej transkrypcji chińskich słów 'Kalan Chauhuy' ? co oznacza ?to, co spada i rośnie?. Inni dopatrują się pochodzenia z indiańskiego słowa ?kalanka? ? co oznacza ?rdzę? i 'chaya' ? co oznacza ?błyszczący? (jak np. błyszczące i czerwonawe liście K.lacinata). Jak by nie patrzyć, każda z nich ma w sobie jakąś ciekawostkę.
Bryophyllum beauverdii (syn. Kalanchoe beauverdii), Crassulaceae ? endemiczna dla Madagaskaru, gdzie rośnie na południu, w prowincji Anosy, Toliara, rejonie Atsimo-Andrefana. Nazwa honoruje szwajcarskiego botanika, jakim był Beauverd Gustave. Spotkałam się z nazwą Sotre ? Sotry - i trochę się pogubiłam, dlaczego nazywa się ją ?dreszczem wdowy? (Beauverd's Widow's thrill), ale pewnie jak języki teściowej i te inne, może wdowa po botaniku miała jakieś dreszcze gdy na nią patrzyła...? Nie dokopałam się nigdzie etymologii tej jakże intrygującej nazwy potocznej? Moja co roku zaczyna odbijać w różne strony, tym razem wskoczyły jej do towarzystwa jakieś inne samosiejki, ale niech rosną, bo taka łysa od dołu się zrobiła.
Kalanchoe beharensis ? endemiczna roślinka, występująca w regionie Fianarantsoa (Ihorombe) oraz Toliara (Anosy, Atsimo-Andrefana). Pierwotnie odkryta w pobliżu miejscowości Behara, stąd jej nazwa, obecnie rozpowszechniona na południowym Madagaskarze. Potoczna nazwa: Ucho Słonia (do kompletu mam nogę słonia, ale pozostałych części ciała tego stworzenia nie udało mi się skompletować tym bardziej, że ucho z Madagaskaru, noga z Afryki, wolę nie myśleć, skąd mogłyby być inne części). Co ciekawe, roślina ta wykorzystuje swój system obronny, określony jako ?stress-limited defence?. System ten polega w skrócie mówiąc na odstraszaniu zwierząt roślinożernych i polega na tym, że powstrzymuje roślinożerców zanim nastąpi zbyt wysoki poziom stresu powodujący pęknięcia w tkance rośliny. ?Obrońcy? rośliny, takie jak kolce, ciernie czy włosy muszą znajdować się na powierzchni rośliny. Moja ma ich trochę:
Kalanchoe blossfeldiana ? zwyklaczek, bardzo znany, zasadniczo matka wszelkich hybryd i odmian hodowlanych spotykanych w naszych sklepach. Jednak z miejscami występowania ?czystego? gatunku tej rośliny jest mały problem: teoretycznie podaje się, że jest endemiczna, co można jednak uznać za? niekonieczne. Przypisanie jej endemiczności wśród roślin Madagaskaru wynika (chyba) jednak bardziej z tłumaczenia, gdyż najczęściej w stosunku do tej rośliny podaje się określenia mniej więcej brzmiące: gatunek Kalanchoe, rodzaju endemicznego dla Madagaskaru. I być może stąd nieporozumienie co do ?endemiczności? tej roślinki. Rodzaju ? nie tej konkretnej roślinki, co jednak też nie do końca jest zgodne z prawdą: Kalanchoe liczy sobie około 100 gatunków, z czego tylko 60 jest endemicznych dla Madagaskaru. K. blossfeldiana występuje również wśród roślinności Belize, Boliwii, Hondurasu, a na Madagaskarze znajdziemy ją w umiarkowanie chłodnym płaskowyżu Gór Tsarantanana. Moja lekko się zimą obsypała i teraz wygląda tak:
Kalanchoe delagoensis: ta bez wątpienia uznana za endemiczną, choć jak i również ?naturalizowaną? na Wyspie. Występuje w prowincji Fianarantsoa i Toliara. Naturalizowana również w wielu innych krajach. Powszechnie się mówi o niej ?Matka Tysięcy? i zważywszy na etymologię nazwy, tu dokładnie pasuje określenie: ?to, co spada i rośnie?. Po prostu na końcach wyodrębniają się malutkie sadzonki, które wystarczy że spadną na podłoże i rosną sobie same. Moja urosła już duża, i po zimie podjęła wzrost. Młode, które opadną, niemal zawsze usuwam, nie potrzebuję buszu i samosiejek w innych doniczkach:
Kalanchoe eriophylla: a ta już rośnie sobie endemicznie w zupełnie innym rejonie: Antananarivo, na wysokości 1500-1999 m, gdzie bioklimat jest półwilgotny. Znana jest zaledwie z dwóch do pięciu lokalizacji. Wszystkie części tej roślinki są pokryte włoskami (kutnerem) co powoduje, że liście mają kolor zielony ze srebrnym połyskiem. Nazwa potoczna: Biała Panda. Eriophylla pochodzi od greckich słów oznaczających wełnę i liście i jest to chyba najbardziej ?wełnista? roślinka, pokryta kutnerem bardziej niż K. tomentosa. Ta ?wełna? przystosowuje roślinkę do wysokich górskich temperatur ? umiarkowanych, ale bezpośrednio narażonych na ultrafiolet. Co ciekawe, jest przystosowana do egzystencji na skalistych zboczach, więc jej pędy ukorzeniają się na całej jej długości. Botanicy opisali (podobno wolą to słowo od ?odkryli?) po raz pierwszy w 1857 roku. Kawałki tej roślinki sprzedawane są na rynkach, bazarach, a Malgasze noszą je w rękach, na ubraniach jako coś w rodzaju talizmanu przynoszącego szczęście, w szczególności w biznesie i przynoszące bogactwo. Jedną z malgaskich nazw jest ?Felatanantsifoana? ? co można przetłumaczyć jako ?dłoń, która nigdy nie jest pusta?? I taki sobie misiek do miziania to jest:
Kalanchoe fedtschenkoi: znana i lubiana, u mnie występująca w wersji ?variegata?, bo zwykła zimy nie przeżyła. Endemiczna dla Madagaskaru, występuje w prowincji Fianarantsoa (Ihorombe) na wysokości 1000 ? 1499 m. ?Lawendowy przegrzebek? (Lavender Scallops?) to jej potoczna nazwa ze względu na kształt i kolor liści. Mnie tam się one z muszlą przegrzebka nie kojarzą, choć wszystko zależy podobno od punktu widzenia. Jej nazwa honoruje botanika Borisa Fedchenko, który był dyrektorem Imperial Botanic Garden w St. Petersburgu.
Kalanchoe hildebrandtii ? endemiczna, występująca w prowincji Antananarivo, Fianarantsoa, Toliara. Potocznie nazywa się ?Silver spoons?, tymczasem takie określenie odnosić się teoretycznie powinno do K. bracteata, która rośnie w tych samych lokalizacjach. K. hildebrandtii różni się od niej kwiatami, których kolor jest zielonkawo ? biały, podczas gdy K. bracteata kwitnie na czerwono.
Kalanchoe milloti - występuje w prowincji Toliara. Jest jedną z mniejszych Kalanchoe. Co ciekawe, można się spotkać nawet z nazwą ?Sedum millotii?. A co do pisowni: KEW Index wskazuje jedną: 'milloti' i tak chyba należy to zostawić.
Kalanchoe orgyalis (syn. Kalanchoe antanosiana, Drake) ? to ciekawa, endemiczna roślinka. Występuje na szalenie zróżnicowanych wysokościach: od 0 do 1500 m i oczywiście w prowincji Fianarantsoa i Toliara. Młodsze listki z wiekiem nabierają tej samej barwy, co starsze. jej nazwa pochodzi od greckiego słowa ?orgya? (co niektórym się może ta nazwa źle kojarzyć, ale uprzedzam ? nic zdrożnego!) ? to po prostu klasyczna miara odległości, na mniej więcej 6 stóp. Żeglarzom bardziej znane określenie ?sążeń? ? ile to jest, wystarczy rozewrzeć ramiona i zmierzyć od czubków palców odległość. U dorosłego mężczyzny przeciętnie wynosi to ok. 1,8?2 m. Teraz można też wiedzieć, ile to jest ?dziewięć sążni wody i sześć błota stóp?, jak mawia stara szanta. Ale wracając do roślinki ? ta nazwa prawdopodobnie odnosi się do jej rozmiaru, gdyż dorasta właśnie do tych rozmiarów (4-6 stóp). Mojej jeszcze daleko do dorosłości:
Kalanchoe pumila ? wysiew własny, choć sądziłam, że nic nie wyjdzie, bo nasiona to był sam pył, który nawet nie wiedziałam, czy się ?zasiał?. To roślinka, która na Madagaskarze rośnie ? uwaga ? aż na wysokościach 2000 ? 2499 m, w prowincji Antananarivo. Jest to więc górska roślinka, mało która z endemitów może się takimi wysokościami pochwalić. Znana jest z maksymalnie pięciu lokalizacji. Łacińska nazwa ?pumila? odnosi się do ?karła? lub ?nisko rosnącej?. Moja już prawie półtoraroczna, wygląda tak:
Kalanchoe rhombopilosa ? to już z niższych terenów, roślinka rosnąca w prowincji Toliara, ale na tyle rzadka, że znana zaledwie z dwóch do pięciu lokalizacji. Preferuje lekkie zacienienie, jednak części rośliny wystawione na słońce przybierają srebrzysty, brązowawy odcień z nakrapianymi, kontrastującymi plamami. Te w cieniu mają odcień zielonkawy z zielonymi kropkami. Na mojej roślince widać dokładnie, która jest na słońcu, a która ma go mniej. Akurat tak się miejscówka jej ułożyła, co uwidacznia jej cechy i zgodność z opisem, który tu podałam.
To byłoby na tyle. Miałam wiele innych jeszcze Kalanchoe, endemicznych, ale za ostro i za sucho miały zimą, stąd część sobie odeszła. Na wiosnę roku 2015 z tego rodzaju to na razie wszystko. Zbiorowo wyglądają tak:
Mam nadzieję, że nie przynudziłam, ale wreszcie uporządkowałam cały swój zbiorek, czas na skatalogowanie i aktualne fotki. Co ciekawsze wrzucę na Forum, o ile po dzisiejszym wpisie ktoś tu jeszcze zajrzy Dziękuję wszystkim, którzy doczytali do końca
A to taki nowy objaw szaleństwaDAK pisze:Nawet rymami do nich gadasz
Zanim moja osiągnie słuszne rozmiary, pewnie się już zaopatrzysz, a ja z przyjemnością będę Ci dopingowaćDAK pisze:Bardzo podobają mi się liście H. finlaysoni i wayetti. Ta ostatnia mi padła zimą (znalazła się wśród tych, których zimować nie umiałam ). Reszta, co przeżyła rośnie zdrowo, więc mam nadzieję, że i tę kiedyś odbuduję u siebie w zbiorku hojowym.
Mateusz! Ona jest...wspaniała, ten meszek delikatny - no po prostu super. Niech nam rosną zdrowomataan pisze:Wszystkie nowe nabytki , ale dla mnie numerem 1 jest H. calycina. Moja też się właśnie ukorzenia.
brombiel pisze:znam to szaleństwo
No pewnie, Agnieszko, każdy z nas ma chwile euforii, kiedy przychodzą roślinki. Oby tylko zdrowo rosły!
hen_s pisze:Chociaż hoje dziś pokazane bardzo młode to już piękne i obiecujące!
Henryku - ja mam nadzieję, że pokażą kiedyś swoją pełną urodę. Wiem, że to herezja, ale mnie fascynuje kształt liści, sposób ich prowadzenia, a kwiaty - to jeśli będą, to tylko jako dodatkowy bonus.
Widzę, Henryku, że zdążyłeś mnie dobrze poznać... Tak, rzeczywiście, podobną cechę ujawniam w pracy zawodowej. To trochę trudne, bywa kosztowne pod wieloma względami, ale bardzo uporządkowane i konkretne. Wiesz, sezon zakupowy jest krótki, ostatnie nabędę najpóźniej w lipcu, więc teraz robię co mogę, by się zaaklimatyzowały.hen_s pisze:Widać, że masz charakter i zacięcie - co postanowisz to konsekwentnie realizujesz. Jak już upodobasz sobie jakąś grupę roślin to je sprowadzasz i to te najładniejsze...
Serdecznie Ci dziękuję! Wiesz, że bardzo chętnie - oby tylko zdrowo rosły! (powtarzam jak katarynka )hen_s pisze:Akurat te rośliny które aktualnie pokazujesz są bliskie jak żadne (pokojowe) mojemu sercu, stąd patrzę z radością i zachwytem na Twoje wierząc, że za rok-dwa jak już Cię zarosną będziemy mogli jakieś wymiany robić a i popatrzeć na Twoim tak ciekawym wątku będzie jeszcze bardziej na co.
Pati - bo jak wspomniałam wyżej, sezon zakupowy będzie krótki u mnie. To po prostu wspaniała wymiana, a wiesz dobrze, że czekam też i na Twój wyjazd, którego konsekwencją będzie...paczka do mnieFiligranowa27 pisze:Ale szalejesz na wiosnę z zakupami
Nataszo?? Nie ma podpisu, więc korzystam z nicka: bardzo dziękuję, że tu wpadłaś, zapraszam częściej! Chętnie Cię poznamy tu na Forum, bo jak wspomniałaś, rhipsy są Twoimi ulubionymi, z czego wnioskuję, że możesz je mieć, więc czas nam je pokazaćnatasha113 pisze:Piękne rhipsalisy, moje ulubione.
Przemku! Przecież ja nie z hojami sypiam... Nie twierdzę, że taki atak roślin nie byłby fantastyczną przygodą, jednak nie przewiduję niespodzianek w postaci aż takiego zarośnięcia...Chociaż... pomarzyć można!przemek_pc pisze:Nie boisz się Żanetko spać w takim domu? Wiesz, któregoś dnia możesz po prostu nie znaleźć wyjścia, albo co gorsza... pomyśl, że w nocy te hoje zaczynają rosnąć...
Kochani, hoje hojami, ale dawno nie było tu głównego tematu wątku, czyli Madagaskaru. Powrzucane do szklarenek teraz będę je porządkować, bo już się obudziły i podjęły wzrost wszystkie rośliny. Zauważyłam jednak, że zawsze tak po macoszemu traktowałam Kalanchoe, czas więc Was ponudzić trochę opowieściami z krainy Madagaskaru (Juliana niestety brak).
Kalanchoe ? pochodzenie tej nazwy kryje w sobie nutkę tajemnicy. Jedni uważają, że pochodzi od fonetycznej transkrypcji chińskich słów 'Kalan Chauhuy' ? co oznacza ?to, co spada i rośnie?. Inni dopatrują się pochodzenia z indiańskiego słowa ?kalanka? ? co oznacza ?rdzę? i 'chaya' ? co oznacza ?błyszczący? (jak np. błyszczące i czerwonawe liście K.lacinata). Jak by nie patrzyć, każda z nich ma w sobie jakąś ciekawostkę.
Bryophyllum beauverdii (syn. Kalanchoe beauverdii), Crassulaceae ? endemiczna dla Madagaskaru, gdzie rośnie na południu, w prowincji Anosy, Toliara, rejonie Atsimo-Andrefana. Nazwa honoruje szwajcarskiego botanika, jakim był Beauverd Gustave. Spotkałam się z nazwą Sotre ? Sotry - i trochę się pogubiłam, dlaczego nazywa się ją ?dreszczem wdowy? (Beauverd's Widow's thrill), ale pewnie jak języki teściowej i te inne, może wdowa po botaniku miała jakieś dreszcze gdy na nią patrzyła...? Nie dokopałam się nigdzie etymologii tej jakże intrygującej nazwy potocznej? Moja co roku zaczyna odbijać w różne strony, tym razem wskoczyły jej do towarzystwa jakieś inne samosiejki, ale niech rosną, bo taka łysa od dołu się zrobiła.
Kalanchoe beharensis ? endemiczna roślinka, występująca w regionie Fianarantsoa (Ihorombe) oraz Toliara (Anosy, Atsimo-Andrefana). Pierwotnie odkryta w pobliżu miejscowości Behara, stąd jej nazwa, obecnie rozpowszechniona na południowym Madagaskarze. Potoczna nazwa: Ucho Słonia (do kompletu mam nogę słonia, ale pozostałych części ciała tego stworzenia nie udało mi się skompletować tym bardziej, że ucho z Madagaskaru, noga z Afryki, wolę nie myśleć, skąd mogłyby być inne części). Co ciekawe, roślina ta wykorzystuje swój system obronny, określony jako ?stress-limited defence?. System ten polega w skrócie mówiąc na odstraszaniu zwierząt roślinożernych i polega na tym, że powstrzymuje roślinożerców zanim nastąpi zbyt wysoki poziom stresu powodujący pęknięcia w tkance rośliny. ?Obrońcy? rośliny, takie jak kolce, ciernie czy włosy muszą znajdować się na powierzchni rośliny. Moja ma ich trochę:
Kalanchoe blossfeldiana ? zwyklaczek, bardzo znany, zasadniczo matka wszelkich hybryd i odmian hodowlanych spotykanych w naszych sklepach. Jednak z miejscami występowania ?czystego? gatunku tej rośliny jest mały problem: teoretycznie podaje się, że jest endemiczna, co można jednak uznać za? niekonieczne. Przypisanie jej endemiczności wśród roślin Madagaskaru wynika (chyba) jednak bardziej z tłumaczenia, gdyż najczęściej w stosunku do tej rośliny podaje się określenia mniej więcej brzmiące: gatunek Kalanchoe, rodzaju endemicznego dla Madagaskaru. I być może stąd nieporozumienie co do ?endemiczności? tej roślinki. Rodzaju ? nie tej konkretnej roślinki, co jednak też nie do końca jest zgodne z prawdą: Kalanchoe liczy sobie około 100 gatunków, z czego tylko 60 jest endemicznych dla Madagaskaru. K. blossfeldiana występuje również wśród roślinności Belize, Boliwii, Hondurasu, a na Madagaskarze znajdziemy ją w umiarkowanie chłodnym płaskowyżu Gór Tsarantanana. Moja lekko się zimą obsypała i teraz wygląda tak:
Kalanchoe delagoensis: ta bez wątpienia uznana za endemiczną, choć jak i również ?naturalizowaną? na Wyspie. Występuje w prowincji Fianarantsoa i Toliara. Naturalizowana również w wielu innych krajach. Powszechnie się mówi o niej ?Matka Tysięcy? i zważywszy na etymologię nazwy, tu dokładnie pasuje określenie: ?to, co spada i rośnie?. Po prostu na końcach wyodrębniają się malutkie sadzonki, które wystarczy że spadną na podłoże i rosną sobie same. Moja urosła już duża, i po zimie podjęła wzrost. Młode, które opadną, niemal zawsze usuwam, nie potrzebuję buszu i samosiejek w innych doniczkach:
Kalanchoe eriophylla: a ta już rośnie sobie endemicznie w zupełnie innym rejonie: Antananarivo, na wysokości 1500-1999 m, gdzie bioklimat jest półwilgotny. Znana jest zaledwie z dwóch do pięciu lokalizacji. Wszystkie części tej roślinki są pokryte włoskami (kutnerem) co powoduje, że liście mają kolor zielony ze srebrnym połyskiem. Nazwa potoczna: Biała Panda. Eriophylla pochodzi od greckich słów oznaczających wełnę i liście i jest to chyba najbardziej ?wełnista? roślinka, pokryta kutnerem bardziej niż K. tomentosa. Ta ?wełna? przystosowuje roślinkę do wysokich górskich temperatur ? umiarkowanych, ale bezpośrednio narażonych na ultrafiolet. Co ciekawe, jest przystosowana do egzystencji na skalistych zboczach, więc jej pędy ukorzeniają się na całej jej długości. Botanicy opisali (podobno wolą to słowo od ?odkryli?) po raz pierwszy w 1857 roku. Kawałki tej roślinki sprzedawane są na rynkach, bazarach, a Malgasze noszą je w rękach, na ubraniach jako coś w rodzaju talizmanu przynoszącego szczęście, w szczególności w biznesie i przynoszące bogactwo. Jedną z malgaskich nazw jest ?Felatanantsifoana? ? co można przetłumaczyć jako ?dłoń, która nigdy nie jest pusta?? I taki sobie misiek do miziania to jest:
Kalanchoe fedtschenkoi: znana i lubiana, u mnie występująca w wersji ?variegata?, bo zwykła zimy nie przeżyła. Endemiczna dla Madagaskaru, występuje w prowincji Fianarantsoa (Ihorombe) na wysokości 1000 ? 1499 m. ?Lawendowy przegrzebek? (Lavender Scallops?) to jej potoczna nazwa ze względu na kształt i kolor liści. Mnie tam się one z muszlą przegrzebka nie kojarzą, choć wszystko zależy podobno od punktu widzenia. Jej nazwa honoruje botanika Borisa Fedchenko, który był dyrektorem Imperial Botanic Garden w St. Petersburgu.
Kalanchoe hildebrandtii ? endemiczna, występująca w prowincji Antananarivo, Fianarantsoa, Toliara. Potocznie nazywa się ?Silver spoons?, tymczasem takie określenie odnosić się teoretycznie powinno do K. bracteata, która rośnie w tych samych lokalizacjach. K. hildebrandtii różni się od niej kwiatami, których kolor jest zielonkawo ? biały, podczas gdy K. bracteata kwitnie na czerwono.
Kalanchoe milloti - występuje w prowincji Toliara. Jest jedną z mniejszych Kalanchoe. Co ciekawe, można się spotkać nawet z nazwą ?Sedum millotii?. A co do pisowni: KEW Index wskazuje jedną: 'milloti' i tak chyba należy to zostawić.
Kalanchoe orgyalis (syn. Kalanchoe antanosiana, Drake) ? to ciekawa, endemiczna roślinka. Występuje na szalenie zróżnicowanych wysokościach: od 0 do 1500 m i oczywiście w prowincji Fianarantsoa i Toliara. Młodsze listki z wiekiem nabierają tej samej barwy, co starsze. jej nazwa pochodzi od greckiego słowa ?orgya? (co niektórym się może ta nazwa źle kojarzyć, ale uprzedzam ? nic zdrożnego!) ? to po prostu klasyczna miara odległości, na mniej więcej 6 stóp. Żeglarzom bardziej znane określenie ?sążeń? ? ile to jest, wystarczy rozewrzeć ramiona i zmierzyć od czubków palców odległość. U dorosłego mężczyzny przeciętnie wynosi to ok. 1,8?2 m. Teraz można też wiedzieć, ile to jest ?dziewięć sążni wody i sześć błota stóp?, jak mawia stara szanta. Ale wracając do roślinki ? ta nazwa prawdopodobnie odnosi się do jej rozmiaru, gdyż dorasta właśnie do tych rozmiarów (4-6 stóp). Mojej jeszcze daleko do dorosłości:
Kalanchoe pumila ? wysiew własny, choć sądziłam, że nic nie wyjdzie, bo nasiona to był sam pył, który nawet nie wiedziałam, czy się ?zasiał?. To roślinka, która na Madagaskarze rośnie ? uwaga ? aż na wysokościach 2000 ? 2499 m, w prowincji Antananarivo. Jest to więc górska roślinka, mało która z endemitów może się takimi wysokościami pochwalić. Znana jest z maksymalnie pięciu lokalizacji. Łacińska nazwa ?pumila? odnosi się do ?karła? lub ?nisko rosnącej?. Moja już prawie półtoraroczna, wygląda tak:
Kalanchoe rhombopilosa ? to już z niższych terenów, roślinka rosnąca w prowincji Toliara, ale na tyle rzadka, że znana zaledwie z dwóch do pięciu lokalizacji. Preferuje lekkie zacienienie, jednak części rośliny wystawione na słońce przybierają srebrzysty, brązowawy odcień z nakrapianymi, kontrastującymi plamami. Te w cieniu mają odcień zielonkawy z zielonymi kropkami. Na mojej roślince widać dokładnie, która jest na słońcu, a która ma go mniej. Akurat tak się miejscówka jej ułożyła, co uwidacznia jej cechy i zgodność z opisem, który tu podałam.
To byłoby na tyle. Miałam wiele innych jeszcze Kalanchoe, endemicznych, ale za ostro i za sucho miały zimą, stąd część sobie odeszła. Na wiosnę roku 2015 z tego rodzaju to na razie wszystko. Zbiorowo wyglądają tak:
Mam nadzieję, że nie przynudziłam, ale wreszcie uporządkowałam cały swój zbiorek, czas na skatalogowanie i aktualne fotki. Co ciekawsze wrzucę na Forum, o ile po dzisiejszym wpisie ktoś tu jeszcze zajrzy Dziękuję wszystkim, którzy doczytali do końca
- maryjan13
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3619
- Od: 27 cze 2010, o 22:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Ruda Śląska
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Widzę Żaneto,że kolejny rodzaj roślin podbił Twoje serce - hoja.
U Ciebie krąg zainteresowań ciągle się powiększa.
U Ciebie krąg zainteresowań ciągle się powiększa.
- annaoj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2912
- Od: 3 sie 2012, o 21:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Katowice
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Kobieto! Zatkało kakao... Te opisy!
Mój faworyt to miziadełko Kalanchoe eriophylla. Oj, pomiziałoby się...
Mój faworyt to miziadełko Kalanchoe eriophylla. Oj, pomiziałoby się...
- piasek pustyni
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6529
- Od: 10 cze 2012, o 11:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Marianie, Asiu - bardzo serdecznie i cieplutko dziękuję
Asiu - przyznam się, że dziś, jak je "fociłam", to tak się...no ten: mizialiśmy Śliczny z niej puchatek, choć wygląda na taką sfilcowaną, ona jest taka rzeczywiście panda i moja też ulubiona w tej grupie. Nie grymasi, nie stroi fochów, po prostu jest i cieszy oko. Bardzo fajniutka roślinka
Asiu - przyznam się, że dziś, jak je "fociłam", to tak się...no ten: mizialiśmy Śliczny z niej puchatek, choć wygląda na taką sfilcowaną, ona jest taka rzeczywiście panda i moja też ulubiona w tej grupie. Nie grymasi, nie stroi fochów, po prostu jest i cieszy oko. Bardzo fajniutka roślinka
- brombiel
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3007
- Od: 22 cze 2014, o 13:35
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Meksyk, Afryka, Madagaskar i inne - piasek pustyni cz. 3
Miziadełko super, faktycznie za misia do przytulania może robić