W.o... Ciąży, porodzie i połogu

Sekcja uporządkowana tematycznie. Wątki kwalifikuje tylko Administrator.
ODPOWIEDZ
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1532
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Dziewczyny jesteście WIELKIE!!

Tak na szybko... ("M" wrócił z pracy i domaga sie towarzystwa :?) ten fotelik 0-13kg to musi być od początku? Słyszałam, że w pierwszych miesiącach można dzidzie wozić w gondolach (takie nosidełka jak do wózka) w sklepie z wózkami tak mi powiedzieli a nie miałam jeszcze okazji tego sprawdzić.
Foteliki to jakiś specjalny model?? Polecacie jakąś firmę szczególnie??
Awatar użytkownika
cappuccino
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 339
Od: 25 cze 2007, o 19:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Zamość woj lublin

Post »

A jeśli zdaży się tak, że nie unikniesz cesarki, czego ci z całego serca nie życzę to będę ci służyć radą ale to dopiero wtedy... I jeśli zdaży sie tak, że dzidzia nie uniknie kolek ( będę trzymać kciuki, żebyście tego uniknęli) to tez wal jak w dym...
Gosia
Szczęście w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest kochać.

( Sigrid Undset)
aurynka
---
Posty: 2061
Od: 26 wrz 2006, o 14:28

Post »

cappuccino pisze:Ja mam dwoje dzieci. Oba porody to były cesarki.... Na prawdę nie na moje życzenie. Pierwszy poród wywoływany oksytocyną nie postępował. Tzn postępowały skurcze. Koszmarny ból prawie do utraty przytomności, upał na sali porodów rodzinnych, cichy głos mojego męża, który mnie trzymał w ramionach... Takie mam wspomnienia... Po kilku godzinach mąż niemal na siłę przyprowadził lekarza, który zarządził natychmiastowe cięcie. Przebrali mnie w jakliejś salce w tą kusą szpitalną koszulkę, którą się zawiązuje z tyłu i wywieżli na łóżku do windy. Tam okazało się, że winda jest zepsuta ! Mąż wziął mnie na ręce i zaniósł po schodach na blok. Ja z tyłkiem na wierzchu, z wodami płodowymi cieknącymi po nogach.... Wiecie jakie to upokorzenie? Zniosłam to bo jakie było wyjście. Znieczulenie to bł koszmar. Było mi niedobrze... Zasypiałam na stole... Ale była już Ola. Sliczna, ciepła istota przy moim policzku. Była zdrowa. Ważyła 3800, 62cm długości, miała czarne włosy i głos jak niedżwiedż. Ale najgorsze dopiero miało nadejść... Szanowna Pani przyniosła dziecko do karmienia, rzuciła niemal jak lalkę i usłyszałam tylko grobowym głosem " Pani dziecko nakarmi". Póżniej dostałam jeszcze przed nos papier, z którego wynikało, że: nie wolno spać z dzieckiem na łóżku., nie wolno spacerować z dzieckiem po sali, nie wolno obciąć dziecku paznokci itp. Jakie wielkie było nasze rozczarowanie... Nasze czyli świeżo upieczonych matek, które z gazet dowiedziały się, że w szpitalu czuwa personel gotowy nieść pomoc 24 godz. na dobę... Pomoc. Dziewczynie na sąsiednim łóżku dziecko płakało przez godzinę i nic nie mogła na to poradzić... Leżałyśmy niemal naprzeciwko dyżurki. Po godzinie, może dłużej "siostra" łaskawie stanęła w drzwiach. " Czego to dziecko tak płacze"? To była pomoc. Tak, że dziećmi pomagały nam się opiekować siostry z położnictwa... Te były jak anioły... Bo panie od noworodków...? ech.... Myślicie, że to było tak dawno? Nie. 6 lat temu. Boicie się porodów? Nie bójcie się. Wy nie będziecie rodzić w ZOZ Hrubieszów. Przy drugim było lepiej. Ja wiedziałam co mnie czeka, byłam silniejsza fizycznie i mimo tego, że lekarz wyrwał mi łożysko, że dostałam krwotoku, że dziwnym trafem akurat była moja grupa krwi, że Kuba urodził się w wigilię, że słyszałam nad głową że trzeba uprzedzić męża co się dzieje... było jakoś lepiej... Kubuś był duży. Prawie 4,5 kg. Urodził się tydzień przed czasem. tak bardzo chyba chciał przyść na świat w imieniny tatusia Adama. To co brałam za bóle porodowe to było pękanie macicy... Ech... rozpisałam się!
Czytam to normalnie jak jakiś horror :shock: :shock: Ja pomimo 18-godzinnego porodu opiekę miałam wymarzoną. Wszyscy koło mnie skakali jakbym conajmniej "w łapę" całemu personelowi dała :lol: Nawet sam ordynator był przy mnie 2 godziny(oprócz 2-ch lekarzy) przy końcówce porodu. Nie mówiąc już o pielęgniarkach, które co kilka minut pytały jak się czuję(akurat to mnie po pewnym czasie zaczęło irytować ;) ).
alabedz
50p
50p
Posty: 93
Od: 4 lut 2007, o 17:31
Lokalizacja: Luboń

Post »

Ja za najważniejszą rzecz jaką zabrałabym do szpitala uważam laktator. Przyszło mi z każdym dzieckiem leżeć dłużej niż 2 doby a nawał pokarmu był nie do ujarzmienia, ból niesamowity, dopiero to doskonałe urządzenie przyniosło ulgę.
Ponadto u nas w szpitalu dają cały asortyment tj. koszulę - każdego dnia przynoszą świeżą - nie można mieć swoich; wkłady higieniczne tez szpitalne, majtasy zabronione (ale każda z nas miała - poza wizytami), dla dziecka też nic nie trzeba bo jest tylko w kaftanikiu i kocykach, pieluszki, chusteczki do pupy są do pobrania w pokoju pielęgniarek.
Co jeszcze bym wzięła to korę dębu zaparzoną do podmywania. Lekarze polecają Tantum Rosa ale moim zdaniem to nie to samo.
Pozdrawiam
ANka
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1532
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Aniu, czy masz jakiś sprawdzony laktator??
Oglądałam ofertę AVENT i BabyOno, chyba jeden z nich wybiorę i to ręczny (podobno te mechaniczne są niedelikatne)
Awatar użytkownika
norka
50p
50p
Posty: 63
Od: 3 sie 2007, o 22:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Lądek-Zdrój

Post »

Zamiast podpasek radziłabym Ci zabrać do szpitala pieluchy jednorazowe (chyba bella, ale już nie pamiętam) dostępne w aptekach, są to takie wielkie podpaski, superchłonne i naprawdę się sprawdzają. A w szpitalu zapytaj, czy musisz mieć coś dla maleństwa, ponieważ w niektórych szpitalach mają swoje ubranka i pieluchy, a gdzieniegdzie trzeba mieć własne pampersy.
Jeśli chodzi o wyprawkę do domu, to można zastanowić się nad kwestią łóżeczka i pościeli. Ja przez pierwsze pół roku w ogóle nie używałam łóżeczka, ponieważ synek spał w wózku obok mojego łóżka. Tak więc ten wydatek można odłożyć. Ale to już zależy od Ciebie.
I jeszcze chcę polecić Ci dla maluszka krem Sudocrem. Swoim obydwóm synom smarowałam pupę przy każdym przewijaniu i nigdy nie było problemu ze skórą.
:)
Pozdrawiam
Dorota
Awatar użytkownika
cappuccino
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 339
Od: 25 cze 2007, o 19:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Zamość woj lublin

Post »

aurynka pisze:
cappuccino pisze:Ja mam dwoje dzieci. Oba porody to były cesarki.... Na prawdę nie na moje życzenie. Pierwszy poród wywoływany oksytocyną nie postępował. Tzn postępowały skurcze. Koszmarny ból prawie do utraty przytomności, upał na sali porodów rodzinnych, cichy głos mojego męża, który mnie trzymał w ramionach... Takie mam wspomnienia... Po kilku godzinach mąż niemal na siłę przyprowadził lekarza, który zarządził natychmiastowe cięcie. Przebrali mnie w jakliejś salce w tą kusą szpitalną koszulkę, którą się zawiązuje z tyłu i wywieżli na łóżku do windy. Tam okazało się, że winda jest zepsuta ! Mąż wziął mnie na ręce i zaniósł po schodach na blok. Ja z tyłkiem na wierzchu, z wodami płodowymi cieknącymi po nogach.... Wiecie jakie to upokorzenie? Zniosłam to bo jakie było wyjście. Znieczulenie to bł koszmar. Było mi niedobrze... Zasypiałam na stole... Ale była już Ola. Sliczna, ciepła istota przy moim policzku. Była zdrowa. Ważyła 3800, 62cm długości, miała czarne włosy i głos jak niedżwiedż. Ale najgorsze dopiero miało nadejść... Szanowna Pani przyniosła dziecko do karmienia, rzuciła niemal jak lalkę i usłyszałam tylko grobowym głosem " Pani dziecko nakarmi". Póżniej dostałam jeszcze przed nos papier, z którego wynikało, że: nie wolno spać z dzieckiem na łóżku., nie wolno spacerować z dzieckiem po sali, nie wolno obciąć dziecku paznokci itp. Jakie wielkie było nasze rozczarowanie... Nasze czyli świeżo upieczonych matek, które z gazet dowiedziały się, że w szpitalu czuwa personel gotowy nieść pomoc 24 godz. na dobę... Pomoc. Dziewczynie na sąsiednim łóżku dziecko płakało przez godzinę i nic nie mogła na to poradzić... Leżałyśmy niemal naprzeciwko dyżurki. Po godzinie, może dłużej "siostra" łaskawie stanęła w drzwiach. " Czego to dziecko tak płacze"? To była pomoc. Tak, że dziećmi pomagały nam się opiekować siostry z położnictwa... Te były jak anioły... Bo panie od noworodków...? ech.... Myślicie, że to było tak dawno? Nie. 6 lat temu. Boicie się porodów? Nie bójcie się. Wy nie będziecie rodzić w ZOZ Hrubieszów. Przy drugim było lepiej. Ja wiedziałam co mnie czeka, byłam silniejsza fizycznie i mimo tego, że lekarz wyrwał mi łożysko, że dostałam krwotoku, że dziwnym trafem akurat była moja grupa krwi, że Kuba urodził się w wigilię, że słyszałam nad głową że trzeba uprzedzić męża co się dzieje... było jakoś lepiej... Kubuś był duży. Prawie 4,5 kg. Urodził się tydzień przed czasem. tak bardzo chyba chciał przyść na świat w imieniny tatusia Adama. To co brałam za bóle porodowe to było pękanie macicy... Ech... rozpisałam się!
Czytam to normalnie jak jakiś horror :shock: :shock: Ja pomimo 18-godzinnego porodu opiekę miałam wymarzoną. Wszyscy koło mnie skakali jakbym conajmniej "w łapę" całemu personelowi dała :lol: Nawet sam ordynator był przy mnie 2 godziny(oprócz 2-ch lekarzy) przy końcówce porodu. Nie mówiąc już o pielęgniarkach, które co kilka minut pytały jak się czuję(akurat to mnie po pewnym czasie zaczęło irytować ;) ).
och gdybym się jeszcze bardziej rozpisała... Gdybyście widziały ubranka w jakie ubierają dzieci, gdybyście widziały pieluchy, gdybyście to wszystko widziały... Ale nic... Kuba mając 1,5 roku zachorował na szkarlatynę. Położyli mnie z nim na jednej sali z dziewczynką z biegunka zakażną i leczyli moje dziecko przez cztery dni na zatrucie pokarmowe. Kiedy na własną prożbę zabierałam go ze szpitala musiałam jeszcze na odchodne wysłuchać kilu niewybrednych komentarzy ze strony "lekarzy'. Dziecko wyleczył mój lekarz rodzinny ale jako pamiątkę po szpitalu przywlekliśmy ze sobą właśnie biegunkę zakaźną. To jest właśnie nasz szpital. I lekarze strajkują... W telewizji widziałam nawet pielęgniarkę z oddziału noworodków z naszego szpitala. Brała udział w protestach pielęgniarek. Pusty śmiech mnie ogarnął.
Gosia
Szczęście w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest kochać.

( Sigrid Undset)
Awatar użytkownika
cappuccino
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 339
Od: 25 cze 2007, o 19:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Zamość woj lublin

Post »

A co do laktatora to ja będąc Tobą na razie bym się powstrzymała lub ograniczyła do obejrzenia w aptece kilku modeli. Nie możesz założyć, że będzie Ci on potrzebny. Ja w życiu nie używałam żadnego ponieważ po prostu nie był mi potrzebny. Nie dla tego, że nie miałam pokarmu. Owszem, mogłam karmić i dziesiecioro. Mleko natomiast spływało mi z piersi samo. Każdy najlżejszy ucisk to było wypływanie mleka, pochylenie się nad wanną - mleko lało się strumieniami. Wyjście z pod prysznica ( lubię bardzo ciepłą wodę)- fontanny mleka na odległość 1,5 m. Nie możesz wiedzieć czy będzie Ci potrzebny laktator a w razie czego przecież, skoro wybierzesz coś w aptece, najlepiej w towarzystwie męża, to on będzie wiedział gdzie i jaki ma kupić. W każdym razie to jest tylko moje zdanie.
Gosia
Szczęście w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest kochać.

( Sigrid Undset)
aurynka
---
Posty: 2061
Od: 26 wrz 2006, o 14:28

Post »

Odradzałabym kupowanie laktatora dopóki nie będziesz wiedzieć ile masz pokarmu i czy w ogóle pokarm będzie nadawał się do karmienia dziecka. Poza tym karmienie bezpośrednio z piersi wytwarza u dziecka wieksze poczucie bezpieczeństwa i ogólnie maluszki są wtedy spokojniejsze. Natura najlepiej wie, co robi i ile pokarmu ma wytwarzać dla głodomorka. :D
Awatar użytkownika
cappuccino
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 339
Od: 25 cze 2007, o 19:09
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Zamość woj lublin

Post »

Oczywiście. Nie panikuj. Zawsze zdążysz jeśli będzie naprawdę konieczny.
Gosia
Szczęście w życiu nie polega na tym, żeby być kochanym. Największym szczęściem jest kochać.

( Sigrid Undset)
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1532
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Bez przesady... nie kupiłabym go teraz i tak :D Teraz mam tyle innych - bardziej priorytetowych wydatków, że laktator musi zaczekać.
Jednak jeśli macie jakieś swoje typy laktatorów czy innych "niezbędników" to piszcie o nich - między innymi do tego jest ten dział ;-)
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1532
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Mam dylemat :?
W zasadzie komplet ubranek tych potrzebnych i tych na zapas już mam... wiec teraz wypadałoby je przygotować, wyprać, wysuszyć na ostatnich promykach słonka (w zimie suszenie kończy się załapaniem na "antyaromaterapię" dymem z kominów), wyprasować i pozostawić w spokoju :D
Zastanawiam się w czym uprać te ubranka :?
Macie jakieś wypróbowane proszki, płyny lub płatki do prania odpowiednie dla maluszka i jednocześnie przyjazne dla środowiska (biodegradujący i nie testowany na zwierzętach)? Lub orientujecie się czy SONET lub KLAR jest odpowiedni dla skóry dziecka? Oba produkty są ekologiczne z naturalnych substancji piorących pochodzenia roślinnego.
panda7
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1532
Od: 9 lis 2006, o 12:33
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Post »

Paulo, w spisie rzeczy potrzebnych podałaś 2 x rożek. Używałaś go przy swoich maluszkach i byliście z niego zadowoleni?
Od wczoraj poważnie zastanawiam się nad zakupem rożka, szukam opinii, podpytuje znajome mamuśki i jestem w kropce :? Niby każdy kupuje ten rożek na początku a potem okazuje się, że dzieciaczek nie ma ochoty w nim leżeć i o wiele lepiej sprawdzają się śpiworki.
W szpitalach zazwyczaj wymagają by mieć rożek :?
hmm... muszę to jeszcze przemyśleć... Wasze opinie na temat rożków bardzo pomogą mi podjąć decyzję ;-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „WSZYSTKO o... Bazy wiedzy użytecznej”