Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
- Rozanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1832
- Od: 9 lut 2009, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń/Puszcza Bydgoska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Masz fajnie, u mnie nie pada. Ale nie dałam rady wyjść do ogrodu, chyba przesadziłam.
A mięśnie ciągle bolą, zaraz będę wyglądać jak mały "paker".
A mięśnie ciągle bolą, zaraz będę wyglądać jak mały "paker".
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu, no nie możliwe, jeszcze czas na nie.Lilie już wychodzą stadami, jeszcze trochę i już.
"czołowym Ryjcem Rzeczypospolitej" - poprawiłaś mi humor.
Z rana dobrze popadał deszcz, a od południa słonko. Oba tak było co dziennie.
Ja jutro raniutko też jadę ryć.
- kasia_rom
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4072
- Od: 5 paź 2008, o 12:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuniu, to prawda, pomocnicy zwykle coś przypadkiem poniszczą
Ale dziś chciałam wykopać wielki krzaczor złotlinu japońskiego, bo tak się rozłaził rozłogami że już miałam go dość, i byłam bardzo szczęśliwa że synuś (lat 15) przyszedł mi pomóc , sama nie dałabym rady a on się zawziął i wykopał
U nas też sucho , wieczorem spadło tylko kilka kropel deszczu A odpoczynek bardzo by się przydał
U mnie jeszcze żadne lilie nie wychodzą
Ale dziś chciałam wykopać wielki krzaczor złotlinu japońskiego, bo tak się rozłaził rozłogami że już miałam go dość, i byłam bardzo szczęśliwa że synuś (lat 15) przyszedł mi pomóc , sama nie dałabym rady a on się zawziął i wykopał
U nas też sucho , wieczorem spadło tylko kilka kropel deszczu A odpoczynek bardzo by się przydał
U mnie jeszcze żadne lilie nie wychodzą
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5636
- Od: 25 sty 2009, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Kontakt:
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu
zatem szykuję lale po niedzieli
ale się uśmiałam z tych portek wiesz, chyba też schudłam, bo weszłam w stare spodnie, które były za małe
Zadeptywaczy goń, każda lilijka na wagę złota! No właśnie, mój pies ma nowe ulubione miejsce do spania... na rabacie liliowej i jak go stamtąd wygonić????
Różane pola powstają, powoli, dzień po dniu.... do czerwca może się wyrobię
zatem szykuję lale po niedzieli
ale się uśmiałam z tych portek wiesz, chyba też schudłam, bo weszłam w stare spodnie, które były za małe
Zadeptywaczy goń, każda lilijka na wagę złota! No właśnie, mój pies ma nowe ulubione miejsce do spania... na rabacie liliowej i jak go stamtąd wygonić????
Różane pola powstają, powoli, dzień po dniu.... do czerwca może się wyrobię
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21497
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Nic nie chce ubywać, ale dzisiaj zrobiłam sobie wolne od wysiłku, bo było bardzo zimno. Nowe lilie jeszcze niewidoczne.
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25128
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewa, kilogramów nie ubywa, bo masy mięśniowej przybywa. Ona też ważyewamaj66 pisze:Po mnie jakoś nie widać zwiększenia obciążenia fizycznego Kilogramów nie ubywa, ale na pewno przestały mnie boleć mięśnie. Dziś dzień odpoczynku, bo pada
- Rozanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1832
- Od: 9 lut 2009, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń/Puszcza Bydgoska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Majeczko, wychodzą te już dobrze zadomowione. Świeżaki jeszcze trochę posiedzą. Tym sposobem będą kwitły do końca lata. W ubiegłym roku ostatnie sadziłam pod koniec maja, albo nawet na początku czerwca. To były Regale Album, zakwitły po miesiącu.
W donicach też kiełkują jak wściekłe. Martagony mają nosy na wierzchu. Teraz to już pójdzie migiem. Poskrzypka też się pospieszyła i grasuje. U mnie coś kapnęło z nieba, ale to raczej kapuśniaczek niż deszcz.
Trzeba czasem coś głupiego napisać, bo zbyt poważnie się zrobiło.
Kasiu, jak dobrze, że masz takiego sprytnego pomocnika. Nie przyznałaś się że masz jeszcze synusia, cały czas o naszych dziewczynach rozmawiałyśmy. Jak ja odpoczywam to znaczy, że jestem na zejściu. Dawno już się tak słabo nie czułam. Pewnie to też wina pogody, jakoś tak dziś dziwnie było. Teraz wieczorkiem trochę lepiej. Rozpuściłam trochę zakwasy trunkiem dla dorosłych.
Nie wychodzą jeszcze lilijki? Zaraz wyjdą, czekają na deszczyk, jak nic.
Ewuś, no to czekam i do dzieła. Muszę pomyśleć jak je posadzić, bo mi się znowu plany zmieniły. Dobra kuracja odchudzająca takie sadzenie, ale mnie przydałoby się przytyć. Gonię zadeptywaczy i już myślałam, że ustanowiłam pewne ścieżki i prawa na których czworonogi korzystają z ogródka, ale jak się rozpędzą , to nie ma siły. Zrobiło się ciepło, to cala ferajna szaleje. Ja nie wiem skąd one wiedzą, że tam nie wolno i specjalnie się kładą i kopią w takich miejscach. Ja to kładę ścięte pędy róż, tych najbardziej kolczastych. Trochę pomaga.
Do czerwca, to ja sie tez moze wyrobię. Wymyśliłyśmy sobie robotę, nie ma co. A świstak zawija te sreberka.....
Wiem o co kaman.
Ewuś/majowa, Ty też potrafisz sobie robotę znaleść, prawda? Zaraz zacznie ubywać, przecież ta wiosna musi się skończyć.
Gosiu, święta prawda.
W donicach też kiełkują jak wściekłe. Martagony mają nosy na wierzchu. Teraz to już pójdzie migiem. Poskrzypka też się pospieszyła i grasuje. U mnie coś kapnęło z nieba, ale to raczej kapuśniaczek niż deszcz.
Trzeba czasem coś głupiego napisać, bo zbyt poważnie się zrobiło.
Kasiu, jak dobrze, że masz takiego sprytnego pomocnika. Nie przyznałaś się że masz jeszcze synusia, cały czas o naszych dziewczynach rozmawiałyśmy. Jak ja odpoczywam to znaczy, że jestem na zejściu. Dawno już się tak słabo nie czułam. Pewnie to też wina pogody, jakoś tak dziś dziwnie było. Teraz wieczorkiem trochę lepiej. Rozpuściłam trochę zakwasy trunkiem dla dorosłych.
Nie wychodzą jeszcze lilijki? Zaraz wyjdą, czekają na deszczyk, jak nic.
Ewuś, no to czekam i do dzieła. Muszę pomyśleć jak je posadzić, bo mi się znowu plany zmieniły. Dobra kuracja odchudzająca takie sadzenie, ale mnie przydałoby się przytyć. Gonię zadeptywaczy i już myślałam, że ustanowiłam pewne ścieżki i prawa na których czworonogi korzystają z ogródka, ale jak się rozpędzą , to nie ma siły. Zrobiło się ciepło, to cala ferajna szaleje. Ja nie wiem skąd one wiedzą, że tam nie wolno i specjalnie się kładą i kopią w takich miejscach. Ja to kładę ścięte pędy róż, tych najbardziej kolczastych. Trochę pomaga.
Do czerwca, to ja sie tez moze wyrobię. Wymyśliłyśmy sobie robotę, nie ma co. A świstak zawija te sreberka.....
Wiem o co kaman.
Ewuś/majowa, Ty też potrafisz sobie robotę znaleść, prawda? Zaraz zacznie ubywać, przecież ta wiosna musi się skończyć.
Gosiu, święta prawda.
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21497
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Mnie na razie "masa mięśniowa" kształtuje się głównie na brzuchu i w jeszcze jedym miejscu, dzięki czemu mogę długo siedzieć przy komputerze. Naturalna poduszka
Ptaki głośno śpiewają, może będzie dobra pogoda
Ptaki głośno śpiewają, może będzie dobra pogoda
- kasia_rom
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4072
- Od: 5 paź 2008, o 12:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewunia, Ty jeszcze bardziej schudłaś , taka szczuplutka już byłaś , pewnie nie poznam Cię wkrótce Myślę ,że za duże tempo sobie narzuciłaś, musisz więcej odpoczywać
Fakt, mówiłyśmy o dziewczynach, a ja mam jeszcze drugą pociechę , facet już spory, wyższy ode mnie i ma sporo energii ,a ponadto lubi czasem pomóc mi w ogrodzie - w przeciwieństwie do córki, której wołami nie wyciągnę do pomocy na świeżym powietrzu
Deszczyku bardzo potrzeba, dziś tak ładnie się chmurzyło od rana a potem wyjrzało
Fakt, mówiłyśmy o dziewczynach, a ja mam jeszcze drugą pociechę , facet już spory, wyższy ode mnie i ma sporo energii ,a ponadto lubi czasem pomóc mi w ogrodzie - w przeciwieństwie do córki, której wołami nie wyciągnę do pomocy na świeżym powietrzu
Deszczyku bardzo potrzeba, dziś tak ładnie się chmurzyło od rana a potem wyjrzało
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25128
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ja się nie odchudzam. Za bardzo lubię jeść.
Teraz będzie więcej ruchu na działce, to i trochę się balastu pozbędę, bo przynajmniej nie podjadam non stop, bo nie mam czasu
Teraz będzie więcej ruchu na działce, to i trochę się balastu pozbędę, bo przynajmniej nie podjadam non stop, bo nie mam czasu
- Rozanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1832
- Od: 9 lut 2009, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń/Puszcza Bydgoska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuś, chciałabym tej masy mięśniowej, tu i ówdzie. No właśnie, ja nie wysiedzę, bo mnie kości na d...ku, bolą.
Pogoda aż za piękna. Zapowiadali u nas deszcze a słonko przygrzewa, że hej. Znowu trochę porządku w ogrodzie, już bliżej ku końcowi.
Obsadziłam dziś rondo paprociami, nie wiedzialam nawet, ze tyle ich mam.
Kasiu, no schudłam. Jakoś tak wyszło. Staram się odpoczywać, ale robota goni, a ja nie usiedzę. Tak mi się wymyśliło, że w końcu skończę ten ogród, przynajmniej na tyle, żeby już nie musieć walczyć z tą trawą leśną. Niestety to trudne zadanie, bo kopać trzeba dużo i energii zabiera mnóstwo, czasu na pielęgnację zostaje mało. Ale poradzę sobie. No właśnie, te dziewczyny jakos się nie garną, moja też niechętnie. Czasem szyszki pozbiera, trochę pograbi trawnik, ale bez entuzjazmu. Mam nadzieję, że się to kiedyś zmieni. A może lepiej nie, bo mi będzie mieszać w roślinkach.
Gosiu, ja też się nie odchudzam, bo nie za bardzo mam z czego. Tkanki tłuszczowej brak. Jem na okrągło, podjadam, wstaję w nocy i wcinam całą czekoladę, a jak zacznę chudnąć to nie ma siły. Czasem sobie myślę, czy nie mam jakiegoś lokatora w środku, brrr?
Ja powinnam leżeć i pachnieć, jak to mówi mój M.
Pogoda aż za piękna. Zapowiadali u nas deszcze a słonko przygrzewa, że hej. Znowu trochę porządku w ogrodzie, już bliżej ku końcowi.
Obsadziłam dziś rondo paprociami, nie wiedzialam nawet, ze tyle ich mam.
Kasiu, no schudłam. Jakoś tak wyszło. Staram się odpoczywać, ale robota goni, a ja nie usiedzę. Tak mi się wymyśliło, że w końcu skończę ten ogród, przynajmniej na tyle, żeby już nie musieć walczyć z tą trawą leśną. Niestety to trudne zadanie, bo kopać trzeba dużo i energii zabiera mnóstwo, czasu na pielęgnację zostaje mało. Ale poradzę sobie. No właśnie, te dziewczyny jakos się nie garną, moja też niechętnie. Czasem szyszki pozbiera, trochę pograbi trawnik, ale bez entuzjazmu. Mam nadzieję, że się to kiedyś zmieni. A może lepiej nie, bo mi będzie mieszać w roślinkach.
Gosiu, ja też się nie odchudzam, bo nie za bardzo mam z czego. Tkanki tłuszczowej brak. Jem na okrągło, podjadam, wstaję w nocy i wcinam całą czekoladę, a jak zacznę chudnąć to nie ma siły. Czasem sobie myślę, czy nie mam jakiegoś lokatora w środku, brrr?
Ja powinnam leżeć i pachnieć, jak to mówi mój M.
- robaczek_Poznan
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8631
- Od: 30 sty 2012, o 23:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuniu, pokaż to rodno obsadzone paprociami w wolnej chwili - widok na pewno fajowy
U mnie paproci brak..może powinnam posadzić po sosnami..?
U mnie paproci brak..może powinnam posadzić po sosnami..?
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21497
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Podobno nie można być zbyt szczupłym Moje porządki powoli zmierzają ku końcowi, ale znając życie będzie tak, że kiedy skończę na rabacie za domem, już róże trzeba będzie pielić ponownie Duży ogród ma wiele zalet, ale porządkowanie na pewno do nich nie należy.