Orzech włoski - uprawa Cz.2
-
- 200p
- Posty: 448
- Od: 3 lis 2017, o 15:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kędzierzyn -koźle
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Mój jacek piękne liście wypuścił oraz spro bazi tzn kwiatu a tu przyszedł mróz ok minus stopnie i wszysko pomarzło liście brazowe wiszą jak szmatki , kaplica.
Przepraszam za moją pisownię ale nie jestem czystym Polakiem i mam trudności.
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2122
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
To jest bardzo wkurzające, tym bardziej jeśli cały sad tak wygląda. Jedyny ratunek to odmiany bardzo późno rozpoczynające wegetację. Nowe francuskie takie są, ale wymarzły w zimie i to jest też bardzo wkurzające.
Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała krzyżować polskich orzechów, właśnie po to, żeby nie marzły na wiosnę. Trochę tych krzyżówek było, z czego znakomita większość skończyła w piecu. Perspektywiczne są 2 orzechy, które w tej chwili są tak mało zaawansowane w rozwoju, że jeszcze by nie zmarzły. Jeden to typ jackowaty, drugi półkarłowy drobny, ale z cieniutką łupinką. Nie mają jeszcze własnych kocurków, więc nie wiadomo czy któryś będzie samopylny. Na razie obsłużył ich w zeszłym roku orzech też z własnej hodowli, nieznacznie wcześniejszy. Jego kotki dotrwały rzutem na taśmę, a odmianowe wszystkie dawno już przekwitły. Wśród krzyżówek był też orzech rozpoczynający wegetację pod koniec maja, ale ten nie drewniał przed zimą i przemarzał.
Jackowaty orzech jesienią będzie już rozmnażany, drugi musi się jeszcze raz zweryfikować.
Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała krzyżować polskich orzechów, właśnie po to, żeby nie marzły na wiosnę. Trochę tych krzyżówek było, z czego znakomita większość skończyła w piecu. Perspektywiczne są 2 orzechy, które w tej chwili są tak mało zaawansowane w rozwoju, że jeszcze by nie zmarzły. Jeden to typ jackowaty, drugi półkarłowy drobny, ale z cieniutką łupinką. Nie mają jeszcze własnych kocurków, więc nie wiadomo czy któryś będzie samopylny. Na razie obsłużył ich w zeszłym roku orzech też z własnej hodowli, nieznacznie wcześniejszy. Jego kotki dotrwały rzutem na taśmę, a odmianowe wszystkie dawno już przekwitły. Wśród krzyżówek był też orzech rozpoczynający wegetację pod koniec maja, ale ten nie drewniał przed zimą i przemarzał.
Jackowaty orzech jesienią będzie już rozmnażany, drugi musi się jeszcze raz zweryfikować.
-
- 50p
- Posty: 79
- Od: 30 gru 2015, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lubelszczyzna
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
U mnie orzechy też dostały przymrozkiem, ale w koronach są i przemrożone pędy, i nieuszkodzone. Dobrze zniosły mróz odmiany Zygmunt i Broadview. Chyba mają lepsze miejscówki od innych, w większym stopniu przemrożonych odmian. Mróz nie uszkodził dwóch odmian Marsa i U12. Chociaż miały już pęknięte pąki i widać było zielone listki, to mróz ich nie zniszczył.
Trzymam kciuki, za późno rozpoczynające wegetację krzyżówki. Oby się udało.
Trzymam kciuki, za późno rozpoczynające wegetację krzyżówki. Oby się udało.
-
- 100p
- Posty: 168
- Od: 25 wrz 2011, o 23:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie,świętokrzyskie
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Z późno rozpoczynających wegetację jest jeszcze odmiana Słoweńska Sava-jedyna odmiana która u mnie przetrwała przymrozki,u mnie niestety większość odmian przemarzła...
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Straty 24:
Koszycki wycięty
Wiśnicz wycięty
Lake to samo
Marsy na moje oko to z 60% out
No i jest rodzynek - Franquette - 1 liściowy i 1 kotek out - reszta dopiero sie rozwija.
I teraz mam pytanie:
Skoro ten Franquette jako ostatni kwitnie to jest najbardziej odporny na przymrozki (im później tym ich nniej) to czy on nie był by remedium na nasze problemy z coraz częściej występującymi przymrozkami? Doczytałem we francuzkiej literaturze, że dodatkowo się sam zapyla.
Czy ktoś zna minusy tej odmiany?
Koszycki wycięty
Wiśnicz wycięty
Lake to samo
Marsy na moje oko to z 60% out
No i jest rodzynek - Franquette - 1 liściowy i 1 kotek out - reszta dopiero sie rozwija.
I teraz mam pytanie:
Skoro ten Franquette jako ostatni kwitnie to jest najbardziej odporny na przymrozki (im później tym ich nniej) to czy on nie był by remedium na nasze problemy z coraz częściej występującymi przymrozkami? Doczytałem we francuzkiej literaturze, że dodatkowo się sam zapyla.
Czy ktoś zna minusy tej odmiany?
Ramon
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1253
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Nie bedzie nic.
Pomarznięte. Jeśli masz niżej po 1 oczku na szczepionym to czekać aż odbije.
Nic więcej nie pozostaje.
Edit:
Następnym razem kolego nie zostawiaj przy cięciu takich czopów, tnij równo po ukosie ze świeżym pędem.
Edit2:
Przepraszam, ale nie widzialem komu odpisuje
Myślałem, że jakiś „świeżak” źle obciął…
Pomarznięte. Jeśli masz niżej po 1 oczku na szczepionym to czekać aż odbije.
Nic więcej nie pozostaje.
Edit:
Następnym razem kolego nie zostawiaj przy cięciu takich czopów, tnij równo po ukosie ze świeżym pędem.
Edit2:
Przepraszam, ale nie widzialem komu odpisuje
Myślałem, że jakiś „świeżak” źle obciął…
Ramon
- kuneg
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1253
- Od: 29 sty 2021, o 08:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Z tych młodych pędów, co zmarzły, to wiadomo, że nic nie będzie.
Ja właściwie pytam, czy odbiją z zeszłorocznych „pieńków”, czy robić nowe zakupy?
A cięcie, to szkółkarz robił na jesień, bo to sadzonki wsadzone na jesień do gruntu
Ja właściwie pytam, czy odbiją z zeszłorocznych „pieńków”, czy robić nowe zakupy?
A cięcie, to szkółkarz robił na jesień, bo to sadzonki wsadzone na jesień do gruntu
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Wiadomo, że odbiją. Taki przymrozek działa jak mocne cięcie czyli pobudza do wydania nowych pędów. Całe raczej nie zmarzły…
Ramon
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Ponawiam zapytanie:
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia większe z Franquette?
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia większe z Franquette?
Ramon
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21764
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
W tych postach wypowiadała się o nim w przeszłości nasza specjalistka kozula.
search.php?keywords=orzech+Franquette&t ... mit=Szukaj
Sądzę,że jak odwiedzi forum, z pewnością doda jeszcze swoje uwagi
search.php?keywords=orzech+Franquette&t ... mit=Szukaj
Sądzę,że jak odwiedzi forum, z pewnością doda jeszcze swoje uwagi
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
2012 i 2017 rok to trochę stare informację, niemniej dziękuję.
Jeśli ktoś coś odnośnie Franquette to zapraszam serdecznie.
Jeśli ktoś coś odnośnie Franquette to zapraszam serdecznie.
Ramon
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2122
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Orzech włoski - uprawa Cz.2
Ramon, źle doczytałeś w literaturze, bo Franquette absolutnie nie zapyli się samodzielnie. Rozdzielność kwitnienia kwiatów męskich i żeńskich wynosi około 2 tygodni. Kwiaty żeńskie kwitną bardzo późno i jest problem u nas z zapylaniem tej odmiany. Francuski zapylacz (trzylatek), wymarzł tej zimy do ziemi, więc nic z niego. Udało mi się z hodowli uzyskać zapylacza do Franquette i innych bardzo późnych odmian też. Nie przemarzł tej zimy, więc będzie w zestawie odmian które szczepimy. Natomiast sama Franquette (12 letnia), straciła pąki kwiatowe w zimie, więc orzechów nie będzie w tym roku.
U nas przymrozku nie było, za to są duże straty po zimie w odmianach z południa. Tylko Milotai 10 się obronił, ale węgierski klimat też bywa zmienny, więc jakieś dostosowanie ma. Marsa też trochę przetrzebiło, a wegetacja w tym roku tak przyspieszyła, że w czasie przymrozku byłby zmarzł.
Do wszystkich którym przymrozek zwarzył orzechy - nic nie tnijcie, ani nie skubcie czarnych pędów. Niech to wszystko pozasycha w spokoju, a śpiące oczka wybiją. Dopiero jak się coś zazieleni, można wyciąć martwe części zdrewniałych pędów. Na zdjęciach widać fragmenty żywych zielonych pędów, więc te drzewka powinny bez problemu odbić z uśpionych oczek. Przy mrozie - 6 i więcej szkody bywają nieodwracalne, jeśli popękają wiązki przewodzące. Wtedy wypływają soki ze zdrewniałych części i zdarza się że orzech zamiera równo z ziemią. Jeśli nic nie wycieka, orzechy będą żyć.
U nas przymrozku nie było, za to są duże straty po zimie w odmianach z południa. Tylko Milotai 10 się obronił, ale węgierski klimat też bywa zmienny, więc jakieś dostosowanie ma. Marsa też trochę przetrzebiło, a wegetacja w tym roku tak przyspieszyła, że w czasie przymrozku byłby zmarzł.
Do wszystkich którym przymrozek zwarzył orzechy - nic nie tnijcie, ani nie skubcie czarnych pędów. Niech to wszystko pozasycha w spokoju, a śpiące oczka wybiją. Dopiero jak się coś zazieleni, można wyciąć martwe części zdrewniałych pędów. Na zdjęciach widać fragmenty żywych zielonych pędów, więc te drzewka powinny bez problemu odbić z uśpionych oczek. Przy mrozie - 6 i więcej szkody bywają nieodwracalne, jeśli popękają wiązki przewodzące. Wtedy wypływają soki ze zdrewniałych części i zdarza się że orzech zamiera równo z ziemią. Jeśli nic nie wycieka, orzechy będą żyć.