Sadzenie róż
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Będzie bardzo dobry, aspidisco.
jeśli masz ciężką ziemię, to wymieszaj pół na pół z kompostem,
jeśli piaszczystą, lepiej sadzićw samym kompoście.
To optymalny materiał organiczny, pełen łatwo przyswajalnych dobroci.
Rany, co ja bym dała za TONĘ kompostu ?
Jeśi 50 L=10kg=10zł, to 1 tyś. kg, to przecież lokata kapitału!
jeśli masz ciężką ziemię, to wymieszaj pół na pół z kompostem,
jeśli piaszczystą, lepiej sadzićw samym kompoście.
To optymalny materiał organiczny, pełen łatwo przyswajalnych dobroci.
Rany, co ja bym dała za TONĘ kompostu ?
Jeśi 50 L=10kg=10zł, to 1 tyś. kg, to przecież lokata kapitału!
-
- 50p
- Posty: 85
- Od: 17 cze 2008, o 23:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Nalewka
"...zamiast kompostu sucha drobno koszona trawa..."
Haniu
Bardzo mnie zainteresował przytaczany przez Ciebie przepis Nalewki . czy z czystym sumieniem mogę użyć koszonej trawy zamiast kompostu? U mnie kompost jest na etapie BARDZO początkowym = świeżutkie sianko, a róż do zasadzenia będę miała sporo (czekam jeszcze na ich przybycie). Pomysł Nalewki byłby wybawieniem
A pytanie nr 2 jest pt. "Na bezrybiu i rak ryba" - nie mam szansy na zdobycie obornika z prawdziwego zdarzenia, co sądzisz o zastosowaniu granulatu (wiem, wiem drogi jest). Chciałam nasypać sporą garść na dno 'kwaterki', potem przysypać go glebą / izolacją, a następnie zasadzać krzew. Czy dobrze?
W tym roku zaczęliśmy różaną przygodę między innymi dzięki Tobie i Twym radom, wspaniała sprawa - dziękujemy Ci rodzinnie, awansem, z góry i "z dołu" za wszystkie podpowiedzi na forum!
Pozdrowienia ciepłe,
Małgosia
p.s.
Mamy nawet folder pt. " Porady Hani55"
"...zamiast kompostu sucha drobno koszona trawa..."
Haniu
Bardzo mnie zainteresował przytaczany przez Ciebie przepis Nalewki . czy z czystym sumieniem mogę użyć koszonej trawy zamiast kompostu? U mnie kompost jest na etapie BARDZO początkowym = świeżutkie sianko, a róż do zasadzenia będę miała sporo (czekam jeszcze na ich przybycie). Pomysł Nalewki byłby wybawieniem
A pytanie nr 2 jest pt. "Na bezrybiu i rak ryba" - nie mam szansy na zdobycie obornika z prawdziwego zdarzenia, co sądzisz o zastosowaniu granulatu (wiem, wiem drogi jest). Chciałam nasypać sporą garść na dno 'kwaterki', potem przysypać go glebą / izolacją, a następnie zasadzać krzew. Czy dobrze?
W tym roku zaczęliśmy różaną przygodę między innymi dzięki Tobie i Twym radom, wspaniała sprawa - dziękujemy Ci rodzinnie, awansem, z góry i "z dołu" za wszystkie podpowiedzi na forum!
Pozdrowienia ciepłe,
Małgosia
p.s.
Mamy nawet folder pt. " Porady Hani55"
"Szczęście to jest coś takiego, co mnoży się wówczas kiedy się je dzieli."
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
O raju Małgosiu!
Ja piszę a vista, często spontanicznie i nie są to porady podręcznikowe,
tylko doświadczenia amatorki.
MOże lepiej kupić książkę napisaną przez prawdziwego fachowca.
Trawa to bomba azotowa ale jej nadmiar w procesach beztlenowych powoduje gnicie.
A gnicie gleby może spowodować gnicie korzeni róż,
więc lepiej dac garść, niz 2 łopaty!
Jeśli nie masz obornika lub innej substancji organicznej,
nie radziłabym dawania nawozu mineralnego.
Materiał organiczny -> tworzy próchnicę do wykorzystania wiosną.
Nawóz mineralny-> w czasie roztopów wzbudzi wegetację , co może spowodować przemarzanie, a włożony pod korzeń, ulegnie wymyciu w głąb ziemi.
Dany na wierzch, po posadzeniu, może poparzyć wyrastające korzonki.
Więc , wniosek taki:
sadź w czym masz, a nawóz zastosuj powierzchownie w marcu- kwietniu,
gdy będa topniały resztki śniegu.
Woda powoli roztopi granulki i stopniowo dostarczy nawóz do korzeni.
Po posadzeniu zrób od razu kopczyk na 20-30cm, bo zaraz i tak mrozy, więc zaoszczędzisz sobie kopania za miesiąc .
A podsuszoną trawą lepiej okryć dołek / kopczyk po posadzeniu róży ale tak,
by trawa nie dotykała do gałązek.
Bo jeśli zacznie gnić, to nie " zakazi" róży.
Howk!
Ja piszę a vista, często spontanicznie i nie są to porady podręcznikowe,
tylko doświadczenia amatorki.
MOże lepiej kupić książkę napisaną przez prawdziwego fachowca.
Trawa to bomba azotowa ale jej nadmiar w procesach beztlenowych powoduje gnicie.
A gnicie gleby może spowodować gnicie korzeni róż,
więc lepiej dac garść, niz 2 łopaty!
Jeśli nie masz obornika lub innej substancji organicznej,
nie radziłabym dawania nawozu mineralnego.
Materiał organiczny -> tworzy próchnicę do wykorzystania wiosną.
Nawóz mineralny-> w czasie roztopów wzbudzi wegetację , co może spowodować przemarzanie, a włożony pod korzeń, ulegnie wymyciu w głąb ziemi.
Dany na wierzch, po posadzeniu, może poparzyć wyrastające korzonki.
Więc , wniosek taki:
sadź w czym masz, a nawóz zastosuj powierzchownie w marcu- kwietniu,
gdy będa topniały resztki śniegu.
Woda powoli roztopi granulki i stopniowo dostarczy nawóz do korzeni.
Po posadzeniu zrób od razu kopczyk na 20-30cm, bo zaraz i tak mrozy, więc zaoszczędzisz sobie kopania za miesiąc .
A podsuszoną trawą lepiej okryć dołek / kopczyk po posadzeniu róży ale tak,
by trawa nie dotykała do gałązek.
Bo jeśli zacznie gnić, to nie " zakazi" róży.
Howk!
-
- 50p
- Posty: 85
- Od: 17 cze 2008, o 23:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Haniu... masz status GURU i ... howk! ;) Twoja odpowiedź to tylko kolejne potwierdzenie.
Mój granulat (hm... dziwnie to brzmi "mój"), nie jest nawozem mineralnym, na wieczku podpisano - "Obornik w granulacie"... i zapach, i kolor (he he) też ma obornika tylko, że taki jest jakby przez maszynkę do mięsa przepuszczony (gruby makaron) i wysuszony. Zastanawiam się... chyba też zachowywać się będzie jak nawóz mineralny (konsystencja). Wobec tego niech czeka do roztopów wiosennych. Świetnie, że napisałaś Haniu o kopczykowaniu. Myślałam, że to jeszcze nie czas - przeczytałam gdzieś, że w "za wczesne" kopczyki nornice mogą się wprowadzić (?) Zrobię tak jak radzisz. Amen.
Pobuszuję jeszcze po Twym Chusteczkowym, strasznie tam w tych górach Twych miło
Dzięki wielkie i pozdrowienia,
Małgosia
Mój granulat (hm... dziwnie to brzmi "mój"), nie jest nawozem mineralnym, na wieczku podpisano - "Obornik w granulacie"... i zapach, i kolor (he he) też ma obornika tylko, że taki jest jakby przez maszynkę do mięsa przepuszczony (gruby makaron) i wysuszony. Zastanawiam się... chyba też zachowywać się będzie jak nawóz mineralny (konsystencja). Wobec tego niech czeka do roztopów wiosennych. Świetnie, że napisałaś Haniu o kopczykowaniu. Myślałam, że to jeszcze nie czas - przeczytałam gdzieś, że w "za wczesne" kopczyki nornice mogą się wprowadzić (?) Zrobię tak jak radzisz. Amen.
Pobuszuję jeszcze po Twym Chusteczkowym, strasznie tam w tych górach Twych miło
Dzięki wielkie i pozdrowienia,
Małgosia
"Szczęście to jest coś takiego, co mnoży się wówczas kiedy się je dzieli."
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Małgoś, ten granulat to liofilizowane, sterylizowane parą,
wygotowane i mielone g*****
Spokojnie możesz dać 2 garście pod korzeń
( ale przykryj ziemią, by nie dotykało korzeni).
To zrównoważony, dość słaby nawóz ok. 2;3;2,
taka bardziej kosmetyka nawozowa, zrównoważona.
( Mineralne mają ok 9 ;11; 10).
O nornicach słyszałam ale w kontekście okryw( słomy, świerczków), a nie kopczyków.
Ale w świecie dzieją się taaakie rzeczy, że licho wie
wygotowane i mielone g*****
Spokojnie możesz dać 2 garście pod korzeń
( ale przykryj ziemią, by nie dotykało korzeni).
To zrównoważony, dość słaby nawóz ok. 2;3;2,
taka bardziej kosmetyka nawozowa, zrównoważona.
( Mineralne mają ok 9 ;11; 10).
O nornicach słyszałam ale w kontekście okryw( słomy, świerczków), a nie kopczyków.
Ale w świecie dzieją się taaakie rzeczy, że licho wie
-
- 50p
- Posty: 85
- Od: 17 cze 2008, o 23:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Zaiste, skoro ludzie takie rzeczy z obornikiem wyprawiają, cóż się zwierzynie (i lichu) dziwić ;) Dobrze to Haniu ujęłaś "kosmetyka" Jak zobaczyłam ten g-makaron od razu pomyślałam, że 'zalatuje' bajerem, ale jak pisałam "na bezrybiu...". Dziwiliśmy się, że białych rękawiczek nie załączył producent do wiaderka jako gratis , ale że to co pod wieczkiem zapachniało nam odpowiednio, nie marudziłam...
To już me ścieżki naprostowane. Czekam więc w tej jasności na krzaczki.
Dziękuję raz jeszcze,
Małgosia
To już me ścieżki naprostowane. Czekam więc w tej jasności na krzaczki.
Dziękuję raz jeszcze,
Małgosia
"Szczęście to jest coś takiego, co mnoży się wówczas kiedy się je dzieli."
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10362
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Małgoś, tak i nie.
Już uzasadniam
Mieszczuchom zwykle g*** kojarzy się z kałem, a nie nawozem .
Więc, by estetyka dorównywała potrzebom ekologicznym,
wymyslono nawet waniliowe g*** , o którym napisały liska i Tess.
Z jednej strony - wysterylizowany obornik jest dobry pod uprawy warzywne,
bo nie przeniesie chorób odzwierzęcycy - bąblwce, glisty i inne plugastwa.
Zmniejszona zaś gotowaniem i parowaniem, ilość makroelementów
nie pozwoli " rozrzutnym" ogrodnikom, na szybkie przedawkowanie.
Co w dziale "Diagnostyka", przy stosowaniu skoncentrowanych mieszanek mineralnych
- jest całkiem częste - poparzenia, uwiądy, spalenia; bo mało kto,
w łyżce proszku, widzi odpowiednik 2 łopat krowich placków.
Więc i sypie proszek szczodrze, bo" im więcej posypie, tym szybciej urośnie"
- chyba grzyb
To chyba wszystkie zalety granulek z liofilizowanego g***.
Trawnik po nich ładnie rośnie - to sprawdziłam, też sypiąc z wiaderka.
Ale wolę końskie bobki - maczane lub kompostowane,
bo one praktycznie wcale nie pachną!
Capi koszmarnie - świńskie i krowie, bo jest najczęściej z mocznikiem,
który przesyca ściółkę słomianą.
O la la, ale mamy fajny temat, hihihihihihihi
Dobranockowo Małgoś i oby nam się nie śniły " końskie pączusie",
tylko ziemia popieczarkowa.
Już uzasadniam
Mieszczuchom zwykle g*** kojarzy się z kałem, a nie nawozem .
Więc, by estetyka dorównywała potrzebom ekologicznym,
wymyslono nawet waniliowe g*** , o którym napisały liska i Tess.
Z jednej strony - wysterylizowany obornik jest dobry pod uprawy warzywne,
bo nie przeniesie chorób odzwierzęcycy - bąblwce, glisty i inne plugastwa.
Zmniejszona zaś gotowaniem i parowaniem, ilość makroelementów
nie pozwoli " rozrzutnym" ogrodnikom, na szybkie przedawkowanie.
Co w dziale "Diagnostyka", przy stosowaniu skoncentrowanych mieszanek mineralnych
- jest całkiem częste - poparzenia, uwiądy, spalenia; bo mało kto,
w łyżce proszku, widzi odpowiednik 2 łopat krowich placków.
Więc i sypie proszek szczodrze, bo" im więcej posypie, tym szybciej urośnie"
- chyba grzyb
To chyba wszystkie zalety granulek z liofilizowanego g***.
Trawnik po nich ładnie rośnie - to sprawdziłam, też sypiąc z wiaderka.
Ale wolę końskie bobki - maczane lub kompostowane,
bo one praktycznie wcale nie pachną!
Capi koszmarnie - świńskie i krowie, bo jest najczęściej z mocznikiem,
który przesyca ściółkę słomianą.
O la la, ale mamy fajny temat, hihihihihihihi
Dobranockowo Małgoś i oby nam się nie śniły " końskie pączusie",
tylko ziemia popieczarkowa.
-
- 50p
- Posty: 85
- Od: 17 cze 2008, o 23:52
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Kochani, wczoraj na działce zastałam zadołowane pędy róż!!! Nawet nie wiem kto jest darczyńcą,
Jeśli to ten zadurzony, szczerbaty...to wszystko ok, mam szanse na piękne sadzonki ...
Ale do tematu!
Jest tam kilka odmian, a że nie ma kwiatów, nie jestem w stanie ich zidentyfikować...
Zapędziłam sie do posadzenia tuż obok wiśni, ale wiedziona instynktem zaniechałam tego pomysłu.
Pomóżcie, co mam zrobić, aby pędy przyjęły się i bujnie potem kwitły?
Jaki nawóz?Jaka ziemia?
Heeeeeelp!!!!!!!!!!!!!!!
Jeśli to ten zadurzony, szczerbaty...to wszystko ok, mam szanse na piękne sadzonki ...
Ale do tematu!
Jest tam kilka odmian, a że nie ma kwiatów, nie jestem w stanie ich zidentyfikować...
Zapędziłam sie do posadzenia tuż obok wiśni, ale wiedziona instynktem zaniechałam tego pomysłu.
Pomóżcie, co mam zrobić, aby pędy przyjęły się i bujnie potem kwitły?
Jaki nawóz?Jaka ziemia?
Heeeeeelp!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam-AgnieszkaIntro, czekanie na wiosnę
Pędy!! To nie dawać do ukorzeniacza i tak jak stoją, do ziemi??hanka55 pisze:Aguś, ale jeśli to pędy, to raczej do ukorzeniania i bez obornika.
Jeśli to róże z korzeniami i gołymi pędami, to można dać gumno
pod korzeń ale zasypane warstwą ziemi, żeby nie poparzyło korzonków.
Pozdrawiam-AgnieszkaIntro, czekanie na wiosnę
Haniu...Ale skąd ja właściwie wiem, czy to pędy czy z korzeniem? Przecież dupki owych TKWIĄ w ziemi a ja, jak Boga kocham tam nie zaglądałam...Muszę sie ogarnąć, bo chyba coś mi sie poluzowało...
Pozdrawiam-AgnieszkaIntro, czekanie na wiosnę