Sundaville - metody rozmnażania
-
- 100p
- Posty: 180
- Od: 24 mar 2007, o 21:35
- Lokalizacja: woj. opolskie
Niesamowite !!! tyle sympatycznych rad . Może mojej roślinki to nie uratuje, ale dodało mi otuchy,że warto poczekać i może jeszcze coś z niej wyrośnie .Poza tym, jest mi lżej, kiedy pomyślę, że to nie ja jestem kiepskim ogordnikiem, tylko roślinka kpryńa, ale co tam,na wisennych targach pewnie znowu skuszę bo pzez całe lato daje dużo radości.Bardzo dziękuję za rady i podtrzymaniu na duchu, a że zapalona ze mnie ogrodnczka (a właściwie kompletny bzik- jak wszyscy na tym forum - tak mi się zdaje) ,więc mam nadzieję na owocną współpracę. Jeszcz raz pozdrawiam i dziękuję !
Ja też już drugi raz kupiłam tą roślinkę, cieszy mnie przez całe lato, bogato kwitnie, w zeszłym roku próbowałam ją przechować w ciemnej piwnicy, nie powiodło się.. poprzednią zimę trzymałam na klatce, też niezbyt wiele światła, ale jednak troszkę, trzymała się dzielnie, umiarkowanie ją podlewałam, ale ok miesiąca temu zamarła, wzięłam ją do domu, dałam nową ziemię i staram się nie tracić nadziei, może zechce się obudzić? trzymam kciuki za moją roślinkę i za Wasze też. Pozdrawiam, super forum!
ja przez zime trzymałem swojego kwiatka na parapecie w pokoju i podlewałem raz w tygodniu... i przezimował bez problemów, jeszcze dość dużo urósł.
a propo rozmnażania to można odnoge pociąć na kawałki w których znaduje sie przynajmniej 1 para liści wsadzić do ukorzeniacza i czekać........ albo naszczepek uciąć i też wsadzić do ukorzeniaczai czekać.....
a propo rozmnażania to można odnoge pociąć na kawałki w których znaduje sie przynajmniej 1 para liści wsadzić do ukorzeniacza i czekać........ albo naszczepek uciąć i też wsadzić do ukorzeniaczai czekać.....
- krysp50
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 628
- Od: 22 lut 2007, o 12:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Chyba jednak nie przeżyła, Moją też zmarnowałam - padła w styczniu.Młode sadzonki też - za dużo wody.Ewelina pisze:Aniu, bardzo Ci dziękuję. Właśnie tę roślinę mam. Niestety zostawiłam w ogrodzie na zimę, wiec może raczej powiem "miałam "? POzdrawiam Ewelina
Kupię nową i będę nadal próbować.
Pozdrawiam Krystyna
KaRo ;-)
Oczywiście, że może zimować (w tropikach ;-))
Mam pytanie... przywiozłam sobie kiedyś kilka owoców z których wybrałam nasina i posadziłam je ;-). Kwiatów jeszcze brak (i możliwe, że w tym roku jeszcze ich nie doczekam).
Czy ta Sundavilla to jakaś rodzina z Passiflorą?
Tam gdzie byłam wszyscy mówili na owoce Sundavilli, że to są owoce Passiflory.
Cała roślina wygląda tak
Na moje oko to nie Passiflora tylko Sundavilla. Co o tym myślicie?
Oczywiście, że może zimować (w tropikach ;-))
Mam pytanie... przywiozłam sobie kiedyś kilka owoców z których wybrałam nasina i posadziłam je ;-). Kwiatów jeszcze brak (i możliwe, że w tym roku jeszcze ich nie doczekam).
Czy ta Sundavilla to jakaś rodzina z Passiflorą?
Tam gdzie byłam wszyscy mówili na owoce Sundavilli, że to są owoce Passiflory.
Cała roślina wygląda tak
Na moje oko to nie Passiflora tylko Sundavilla. Co o tym myślicie?
- Teresa600
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1275
- Od: 10 mar 2008, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Zimowanie sunadavilli
Witam milosnikow Sundavilli!
Zwielka uwaga przeczytalam informacje na temat przezimowania tego pieknego kwiatu.Przez 3 lata kupowalam i usilowalam ja przezimowac.niestety ponosilam kleske.Tym razem chyba sie udalo.Po przekwitnieciu w pazdzierniku i opadnieciu wszystkich lisci skrocilam bardzo mocno stare pedy i wystawilam tym razem na korytarz gdzie jest w miare jasno.Podlewalam dosyc umiarkowanie i o dziwo zaczela pusczac nowe pedy.Niektore sa bardzo dlugie(wiec przycielam)Zrzera mnie ciekawosc czy uda mi sie ja odnowic.Moze ktos bardziej fachowy podpowie mi jak dalej postepowac.Czy juz czas aby ja wniesc do mieszkania?
Trzymajcie kciuki w miare wzrostu wysle zdjecie
Zwielka uwaga przeczytalam informacje na temat przezimowania tego pieknego kwiatu.Przez 3 lata kupowalam i usilowalam ja przezimowac.niestety ponosilam kleske.Tym razem chyba sie udalo.Po przekwitnieciu w pazdzierniku i opadnieciu wszystkich lisci skrocilam bardzo mocno stare pedy i wystawilam tym razem na korytarz gdzie jest w miare jasno.Podlewalam dosyc umiarkowanie i o dziwo zaczela pusczac nowe pedy.Niektore sa bardzo dlugie(wiec przycielam)Zrzera mnie ciekawosc czy uda mi sie ja odnowic.Moze ktos bardziej fachowy podpowie mi jak dalej postepowac.Czy juz czas aby ja wniesc do mieszkania?
Trzymajcie kciuki w miare wzrostu wysle zdjecie