Pierwsze koty za płoty cz.lll
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11532
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko jak zawsze zdjęcia śliczne, ale dalia z koperkową łodyżką (chyba kosmos?), cudna wyjątkowo. Zazdroszczę wypraw na grzyby, piękna i pożyteczna pasja. Nie miałam nigdy przewodnika, który pokazał by mi las z grzybami. Pewnie posadziłaś cebule w cieple i słońcu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Krysiu, w lesie zbierając grzyby, dostaję amoku Ostatnio eM żartował, że powinnam przed wyruszeniem do lasu wziąć tabletkę na uspokojenie
Grzybów jest pod dostatkiem, wystarczy dla wszystkich chętnych.
Pomidorki jeszcze zdążysz zrobić, sezon jeszcze się nie skończył. A zimą będzie pyszny dodatek do sałatek. Przepis wysłałam
Marysiu, Z Twoją pamięcią jest wszystko Przepisu nie było, wyślę Ci na pw. Akurat w tym keczupie cukru jest znikoma ilość. Słodycz pochodzi z pysznych owoców
Nigdy nie potrafiłam długo spać, co jakiś czas uda mi się pospać do siódmej, ale to się zdarza sporadycznie. W weekendy, zanim wszyscy zdążą się pobudzić, to ja już wiele mam za sobą.
To znaczy, że jeżeli chcę mieć pełne rudbekie, to powinnam wysiewać je co roku? Dostałam nasionka od Lucynki i na kilka, które wzeszły, tylko ta jedna jest pełna
Grzybów ususzyłam już sporo, ale tych nigdy nie jest za dużo, więc mam nadzieję, że Twoje życzenia się spełnią
Danusiu, krowa zeżarła Ci kaptur? Myślisz, że był dla niej łakomym kąskiem ?
Soniu, kosmos wyrósł wielki jak drzewo, ale z dalią stworzył udany duet
Zbierać grzyby uczył mnie tata i ta umiejętność pozostała mi do dziś. Ciągle jeszcze najczęściej do lasu jeżdżę z rodzicami, bo eM niestety nie podziela mojej pasji. Ale od czasu do czasu daje się namówić i jedziemy razem.
Słońce dzisiaj ze mnie zadrwiło Rano było całkiem obiecująco, ale na obietnicach się skończyło.
Rano zapowiadał się całkiem ładny dzień, było słonecznie, chociaż zimno. Do tego stopnia, że zawróciłam do domu po kurtkę. Słońce niestety dość dość szybko schowało się za chmurami i cały dzień był pochmurny i wcale nie tak ciepły, jaki miał być. Co jakiś czas przez chmury przebijał się jakiś pojedynczy promień, ale trwało to tylko chwilę i za chwilę już go nie było. Podchodziłam do sadzenia cebul jak do jeża, zarzekałam się, że nie lubię, a tymczasem poszło mi to tak sprawnie, że aż sama byłam zdziwiona Nie było widać ich tak dużo, jak mi się wydawało. Zaplanowałam sobie miejsca, gdzie będę sadzić i niestety szybciej skończyły mi się cebulki, niż miejsce I teraz mam zagwozdkę, co z tym fantem zrobić? Myślę, że mi pomożecie podjąć jedyną, słuszną decyzję
Działeczka jest już mocno jesienna, niewiele kwiatów kwitnie. W tej chwili najlepiej sobie radzą te najzwyklejsze jeżówki i rudbekie. Róże w większości stoją w plamach, większość nie kwitnie. Pojedyncze portrety sprawiają jeszcze całkiem niezłe wrażenie, ale całość nie wygląda najlepiej.
Jesienne hortensje wyglądają w tym roku okropnie. Dużo kwiatów jest już brązowa, tylko te, które zakwitły później,są w miarę Obronną ręką z tegorocznych wiecznych deszczy, wyszła jedynie Magical Fire. Pięknie się przebarwiła i ma w nosie, że pada
Na działce nie zostałam długo, zebrałam się o 16.30 i wróciłam do domu.
A teraz siedzę zawinięta w koc i coś czuję, że co mnie rozbiera. I bynajmniej nie jest to, jakiś przystojny facet
Nałykam się prochów i może uda mi się oszukać przeznaczenie
Pozdrawiam
Grzybów jest pod dostatkiem, wystarczy dla wszystkich chętnych.
Pomidorki jeszcze zdążysz zrobić, sezon jeszcze się nie skończył. A zimą będzie pyszny dodatek do sałatek. Przepis wysłałam
Marysiu, Z Twoją pamięcią jest wszystko Przepisu nie było, wyślę Ci na pw. Akurat w tym keczupie cukru jest znikoma ilość. Słodycz pochodzi z pysznych owoców
Nigdy nie potrafiłam długo spać, co jakiś czas uda mi się pospać do siódmej, ale to się zdarza sporadycznie. W weekendy, zanim wszyscy zdążą się pobudzić, to ja już wiele mam za sobą.
To znaczy, że jeżeli chcę mieć pełne rudbekie, to powinnam wysiewać je co roku? Dostałam nasionka od Lucynki i na kilka, które wzeszły, tylko ta jedna jest pełna
Grzybów ususzyłam już sporo, ale tych nigdy nie jest za dużo, więc mam nadzieję, że Twoje życzenia się spełnią
Danusiu, krowa zeżarła Ci kaptur? Myślisz, że był dla niej łakomym kąskiem ?
Soniu, kosmos wyrósł wielki jak drzewo, ale z dalią stworzył udany duet
Zbierać grzyby uczył mnie tata i ta umiejętność pozostała mi do dziś. Ciągle jeszcze najczęściej do lasu jeżdżę z rodzicami, bo eM niestety nie podziela mojej pasji. Ale od czasu do czasu daje się namówić i jedziemy razem.
Słońce dzisiaj ze mnie zadrwiło Rano było całkiem obiecująco, ale na obietnicach się skończyło.
Rano zapowiadał się całkiem ładny dzień, było słonecznie, chociaż zimno. Do tego stopnia, że zawróciłam do domu po kurtkę. Słońce niestety dość dość szybko schowało się za chmurami i cały dzień był pochmurny i wcale nie tak ciepły, jaki miał być. Co jakiś czas przez chmury przebijał się jakiś pojedynczy promień, ale trwało to tylko chwilę i za chwilę już go nie było. Podchodziłam do sadzenia cebul jak do jeża, zarzekałam się, że nie lubię, a tymczasem poszło mi to tak sprawnie, że aż sama byłam zdziwiona Nie było widać ich tak dużo, jak mi się wydawało. Zaplanowałam sobie miejsca, gdzie będę sadzić i niestety szybciej skończyły mi się cebulki, niż miejsce I teraz mam zagwozdkę, co z tym fantem zrobić? Myślę, że mi pomożecie podjąć jedyną, słuszną decyzję
Działeczka jest już mocno jesienna, niewiele kwiatów kwitnie. W tej chwili najlepiej sobie radzą te najzwyklejsze jeżówki i rudbekie. Róże w większości stoją w plamach, większość nie kwitnie. Pojedyncze portrety sprawiają jeszcze całkiem niezłe wrażenie, ale całość nie wygląda najlepiej.
Jesienne hortensje wyglądają w tym roku okropnie. Dużo kwiatów jest już brązowa, tylko te, które zakwitły później,są w miarę Obronną ręką z tegorocznych wiecznych deszczy, wyszła jedynie Magical Fire. Pięknie się przebarwiła i ma w nosie, że pada
Na działce nie zostałam długo, zebrałam się o 16.30 i wróciłam do domu.
A teraz siedzę zawinięta w koc i coś czuję, że co mnie rozbiera. I bynajmniej nie jest to, jakiś przystojny facet
Nałykam się prochów i może uda mi się oszukać przeznaczenie
Pozdrawiam
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Liście dębolistnej mogłabym wciąż podziwiać nadawałaby się do jesiennych bukietów . Iwonko masz juz posadzone cebulki ja dopiero sie zamierzam do tej pracy .Nawet nie mam jeszcze wyznaczonego miejsca gdzie mają być.No cóż będzie na chybił trafił myślę ,że nie będzie piętrowego sadzenia Magical Fire też cudnie przebarwiona. Zdróweczka Iwonko nie daj się chorobie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Wiesz to by l kaptur z dziecięcej kurtki więc kto wie,niegdzie go nie było.
Żeby nie zapeszyć,podobno jutro pojedziemy na grzyby.
Dziś wykopałam acidanterę i mieczyki.Śliczne różyczki a to pełne brązowe to co to? To bylina?
Żeby nie zapeszyć,podobno jutro pojedziemy na grzyby.
Dziś wykopałam acidanterę i mieczyki.Śliczne różyczki a to pełne brązowe to co to? To bylina?
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25128
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Te Twoje zdjęcia są obłędne. Już chyba pytałam kiedyś jakim aparatem je robisz, ale zapomniałam
Czy możesz mi również wysłać przepis na keczup?
Może i ja się skuszę?
Nigdy nie przesadzałam ostróżki, więc nie wiem, czy lubią przesadzanie czy nie
Za to zainteresowałam się szałwią jednoroczną którą Ty masz. Musze wysiać u siebie
Jak wysoka rośnie?
Czy możesz mi również wysłać przepis na keczup?
Może i ja się skuszę?
Nigdy nie przesadzałam ostróżki, więc nie wiem, czy lubią przesadzanie czy nie
Za to zainteresowałam się szałwią jednoroczną którą Ty masz. Musze wysiać u siebie
Jak wysoka rośnie?
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
PIękne jesienne kolorki Iwonko u Ciebie , pomidorki wysuszone, fajnie wyglądaja półki zapełnione zapasami zimowymi prawda
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Niestety nie ma u nas grzybów.Prawie nic nie znależliśmy oprócz paru podgrzybków.Dwóch facetów biegało z pustymi wiadrami,mówili,że nic
nie ma.Niestety.Facet z działki mówił,że jest kierowcą i w Szwecji lub Danii?? jest zawalenie grzybów nawet w przydomowych
ogródkach.
nie ma.Niestety.Facet z działki mówił,że jest kierowcą i w Szwecji lub Danii?? jest zawalenie grzybów nawet w przydomowych
ogródkach.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16592
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Śliczną sukieneczkę przyodział biały kwiatek zawilca japońskiego!
Bardzo jeszcze u Ciebie kolorowo, także dzięki jesiennym przebarwieniom.
A grzybobrania, nie grzybów , grzybobrania po prostu Ci zazdroszczę. Taka zołza ze mnie.
Dobrej pogody życzę z całego serducha zarówno na leśne jak i działkowe poczynania.
Bardzo jeszcze u Ciebie kolorowo, także dzięki jesiennym przebarwieniom.
A grzybobrania, nie grzybów , grzybobrania po prostu Ci zazdroszczę. Taka zołza ze mnie.
Dobrej pogody życzę z całego serducha zarówno na leśne jak i działkowe poczynania.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Shire
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2653
- Od: 3 kwie 2016, o 21:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, u Ciebie jak zwykle kolorowo!
I u mnie pachnie grzybami. Zrobiłam tę paprykę od Ciebie- pycha!!!
I u mnie pachnie grzybami. Zrobiłam tę paprykę od Ciebie- pycha!!!
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16980
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Ech...dobry rok na te grzybki; )
piękne żywe kolorki.
Dalie; ,róże I hortensje jakże to cudne rośliny I ich kwitnienia. Do tego piękne jezowki I ciekawa masz tą ciemną rudbekie; )
A co to za przepis na pyszną papryczkę? ?
piękne żywe kolorki.
Dalie; ,róże I hortensje jakże to cudne rośliny I ich kwitnienia. Do tego piękne jezowki I ciekawa masz tą ciemną rudbekie; )
A co to za przepis na pyszną papryczkę? ?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4975
- Od: 8 lip 2014, o 15:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Blisko południa Polski
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Fajnie, że jednak z emem lepiej niż myślałaś. I nawet wyprawa na grzyby doszła do skutku Piszesz, że na działce już byle jako, a tyle pięknych zdjęć pokazujesz
Pozdrawiam Małgosia poprzednie wątki - Nasze 1500 m2; Wyznania kwiatoholiczki ;)
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
Własnymi łapkami
Nadwyżki ogrodowe
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42120
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko poszalałaś ze zdjęciami musiałam na dwa ekrany czytać treść Barwy jesieni pokazałaś zaprzeczające temu co piszesz, przecież zdjęcia są cudne słoneczne Niestety ranki i wieczory już są chłodne więc kurteczki wracają do łask Śliczna ta nieskazitelna biel zawilca! Zdrówka Iwonko, nie daj się
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Jadziu, rzeczywiście posadziłam już cebulki. Jednak jeszcze nie wszystkie, w domu czekają ciągle cebulki krokusów i jeszcze kilka czosnków. Dumam jeszcze nad zakupem tulipanów, bo skoro mam miejsce, to może szkoda, żeby się zmarnowało ?
Choroba mnie jednak dopadła, ciągle jeszcze kaszlę, ale na szczęście nie była jakaś szczególnie zjadliwa. Działkę na razie sobie odpuściłam, na pewno jeszcze trafi się fajny dzień i zdążę je posadzić. A wypielę i posprzątam na wiosnę, zazwyczaj tak robię, to i tym razem nie rozpaczam nad stanem działki.
Danusiu, szkoda, że dla Ciebie grzybów zabrakło Może jednak jeszcze się pokażą? Zebrałam całkiem sporo, chociaż nie powiem, że za dużo. Dla mnie pojęcie "za dużo grzybów" po prostu nie istnieje W tym roku jednak już jeździć nie będę, nie mam już czasu. EM co prawda nie wierzy w takie opowieści, zna mnie chyba zbyt dobrze. Dopiero od połowy października będę miała więcej wolnego, ale wtedy to już będzie grzybach
To o co pytasz, to rudbekia Cheroce Sunset. Ma kwiaty w różnych kolorach, ale podobno nie jest zbyt skora do powtarzania cech Jestem ciekawa, czy jak kupię nasiona, to taka wyrośnie? Chyba spróbuję wysiać z kupnych.
W krajach skandynawskich nikt grzybów nie zbiera. Nie lubią i nie zbierają grzybów , dlatego też dla naszych rodaków, jest to grzybowy raj.
Małgosiu, zdjęcia robię lustrzanką Canon EOS 600D. Zwykły obiektyw, taki jaki jest przy aparacie, nie używam przesłon ani innych udogodnień
Przepis na keczup już wysłałam, aczkolwiek z opóźnieniem
Gdzieś czytałam o przesadzaniu ostróżek, ale to dotyczyło tylko tych jednorocznych. I może w tym być jakaś racja, bo te, które dostałam od Ciebie bardzo ciężko się przyjmowały i słabo rosły. W końcu ostała się tylko jedna. Co prawda przyczyną mógł być też transport, może to zbyt dużo dla takich delikatnych roślinek. Widziałam Twoje i różnica była ogromna. W każdym razie nasionka już rozsiałam i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miała ich więcej. Bardzo mi się spodobały i z chęcią będę je u siebie gościć.
Jeżeli pytasz o szałwię trójbarwną, to dorasta do jakiś 40-50 cm. Tylko nie siej jej zbyt dużo. Wystarczą trzy-cztery roślinki koło siebie i już jest spora kępa. Oczywiście dla kogoś, kto dysponuje miejscem, taka ilość będzie zbyt mała, dla mnie jednak w zupełności wystarcza. W kilku miejscach miałam po dwie-trzy siewki i było ok. Tam, gdzie miałam ich pięć było już zbyt gęsto. Nie wszędzie jednak rośnie tak samo dobrze. Mam kilka pod magnolią i świerkiem i tam jest lichutka. I jak na złość tylko tam mam białą. będę musiała sprawdzić, czy zawiązała nasionka i sypnąć je na grządkę. Bo moja trójkolor, zrobiła się dwukolor
Iwonko, własnoręcznie wysuszone pomidory, to miód dla mojego żołądka Ale dotyczy to przecież wszystkich przetworów. To, co zrobimy sami, smakuje najlepiej i wiadomo wtedy, co jemy Dlatego tez nie żal czasu jaki spędziliśmy w kuchni. Głównie robię przetwory warzywne, słodkie tylko od czasu.
Lucynko, widać nie taka z Ciebie zołza, jak się malujesz Ja też najbardziej lubię zbierać grzyby. Ale jeść lubię je równie mocno
Pogoda jest jak drut już cały tydzień. Ja jednak tylko tęsknie zerkam na świat zza firanki. Oczywiście do pracy chodzę, bo muszę. Ale całą resztę sobie darowałam. No, może nie tak do końca, bo jednak na grzyby jeszcze raz się wybrałam. Właśnie ten już ostatni Tego jednego razu nie mogłam sobie odmówić. Cały następny tydzień pracuję bardzo intensywnie, a potem to już w lesie nic nie będzie. Ale już mi wystarczy na dłuższy czas, resztę zostawię dla innych grzybiarzy.
Moniko, papryka jest pyszna, jakoś szybko znika z mojej piwnicznej półki Sama biorę w tym procederze znaczny udział. Ostatnio zajadam się twarożkiem z jej udziałem i muszę przyznać, że mi smakuje
Grzybów w tym roku jest pod dostatkiem. Dawno nie było tak dobrego pod względem grzybobrania roku. Przynajmniej u mnie. Chociaż w końcówce sezon pokazał klasę. Dla ogrodów był fatalny, dobrze że w lesie spisał się lepiej
Aniu, w Twoim "Ech..." mimo dalszego wpisu, zabrzmiała rezygnacja. Nie chodzisz na grzybki? Nie wszystkim dane wymarsze do lasu, a niektórzy tego najzwyczajniej nie lubią.
Rudbekie sama siałam z nasion od Lucynki, ale tylko jedna jest taka ciemna.
Przepis wysłałam
Małgosiu, na szczęście okazało się, że to tylko histeria W tej chwili eM już śmiga jak koza. Po lesie chodził ostrożnie, ale grzybów nazbierał, a w końcu po to pojechaliśmy do lasu.
Marysiu, a mówią, że rozmiar nie ma znaczenia Najważniejsze, że sobie poradziłaś, a ja po cichutku zdjęcia podmieniłam i nie ma po moim gapiostwie śladu. Zaraz, zaraz......uważnie przejrzałam poprzednią stronę i nic nie widzę
Słoneczko i owszem przeświecało przez chmury przez jakieś łącznie piętnaście minut. Wtedy rzucałam wszelką robotę i łapałam za aparat. Kilka razy mi się jednak nie udało, bo zanim zdążyłam się przymierzyć, to już go nie było Ale na zdjęciach na szczęście nie widać mojej zadyszki, spowodowanej ciągłą gonitwą za ciepłym promykiem.
Niestety choroba była szybsza niż ja i zdołała mnie dopaść. Jednak nie było tak najgorzej i pomaleńku wychodzę na prostą.
Od tygodnia świeci słoneczko, ale tym razem niestety nie dla mnie. O zamach na mnie podejrzewam Filipa, bo to on ostatnio był chory i siał choróbsko na prawo i lewo. I jak widać zasiał skutecznie Najgorszy zawsze jest katar i ból głowy i jak najbardziej wszystko miałam. Wierzę, że przed poważniejszym rozwojem choroby uchroniło mnie szczepienie przeciwko grypie. Nigdy się nie szczepiłam, ale z powodu nawracającego uporczywie zapalenia krtani, w końcu dałam się namówić i już widzę tego pozytywne skutki. Pierwszy raz zaszczepiłam się w ubiegłym roku i przez cały rok, ani razu zapalenie krtani mnie nie dopadło A tak najmniejszy katar po kilku dniach przechodził w bezgłos. Nie wiem, czy eM jest tak samo zadowolony jak i ja, bo skończyły się tzw "ciche dni". Teraz operuję nim bez przeszkód, a uwierzcie mi, że głos mam donośny Em zawsze mówi, że w zamyśle stwórcy miałam być syrena okrętową, tylko coś nie wyszło na etapie realizacji
Jedyne co, to nie odmówiłam sobie kolejnego wyjazdu na grzyby. Pogoda była cudowna, tacie zapowiedziałam, że dzisiaj ma się mnie pilnować, bo nie będę odpowiadać na jego pokrzykiwania. I wiecie co? Zadziałało Znowu nazbieraliśmy pełne kosze, część zasuszyłam, kołpaki zasoliłam, a resztę zjedliśmy na obiadek. I sama, nie zmuszana przez nikogo zamknęłam sezon grzybowy.
Działka musi sobie na razie poradzić beze mnie. Już chyba nic tam nie zrobię. Czeka mnie tylko posadzenie reszty cebulowych i trzech różyczek, które zamówiłam. Tak więc sezon raczej już zakończyłam. Teraz z niecierpliwością będę wyglądać następnego
Miłej niedzieli
Choroba mnie jednak dopadła, ciągle jeszcze kaszlę, ale na szczęście nie była jakaś szczególnie zjadliwa. Działkę na razie sobie odpuściłam, na pewno jeszcze trafi się fajny dzień i zdążę je posadzić. A wypielę i posprzątam na wiosnę, zazwyczaj tak robię, to i tym razem nie rozpaczam nad stanem działki.
Danusiu, szkoda, że dla Ciebie grzybów zabrakło Może jednak jeszcze się pokażą? Zebrałam całkiem sporo, chociaż nie powiem, że za dużo. Dla mnie pojęcie "za dużo grzybów" po prostu nie istnieje W tym roku jednak już jeździć nie będę, nie mam już czasu. EM co prawda nie wierzy w takie opowieści, zna mnie chyba zbyt dobrze. Dopiero od połowy października będę miała więcej wolnego, ale wtedy to już będzie grzybach
To o co pytasz, to rudbekia Cheroce Sunset. Ma kwiaty w różnych kolorach, ale podobno nie jest zbyt skora do powtarzania cech Jestem ciekawa, czy jak kupię nasiona, to taka wyrośnie? Chyba spróbuję wysiać z kupnych.
W krajach skandynawskich nikt grzybów nie zbiera. Nie lubią i nie zbierają grzybów , dlatego też dla naszych rodaków, jest to grzybowy raj.
Małgosiu, zdjęcia robię lustrzanką Canon EOS 600D. Zwykły obiektyw, taki jaki jest przy aparacie, nie używam przesłon ani innych udogodnień
Przepis na keczup już wysłałam, aczkolwiek z opóźnieniem
Gdzieś czytałam o przesadzaniu ostróżek, ale to dotyczyło tylko tych jednorocznych. I może w tym być jakaś racja, bo te, które dostałam od Ciebie bardzo ciężko się przyjmowały i słabo rosły. W końcu ostała się tylko jedna. Co prawda przyczyną mógł być też transport, może to zbyt dużo dla takich delikatnych roślinek. Widziałam Twoje i różnica była ogromna. W każdym razie nasionka już rozsiałam i mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miała ich więcej. Bardzo mi się spodobały i z chęcią będę je u siebie gościć.
Jeżeli pytasz o szałwię trójbarwną, to dorasta do jakiś 40-50 cm. Tylko nie siej jej zbyt dużo. Wystarczą trzy-cztery roślinki koło siebie i już jest spora kępa. Oczywiście dla kogoś, kto dysponuje miejscem, taka ilość będzie zbyt mała, dla mnie jednak w zupełności wystarcza. W kilku miejscach miałam po dwie-trzy siewki i było ok. Tam, gdzie miałam ich pięć było już zbyt gęsto. Nie wszędzie jednak rośnie tak samo dobrze. Mam kilka pod magnolią i świerkiem i tam jest lichutka. I jak na złość tylko tam mam białą. będę musiała sprawdzić, czy zawiązała nasionka i sypnąć je na grządkę. Bo moja trójkolor, zrobiła się dwukolor
Iwonko, własnoręcznie wysuszone pomidory, to miód dla mojego żołądka Ale dotyczy to przecież wszystkich przetworów. To, co zrobimy sami, smakuje najlepiej i wiadomo wtedy, co jemy Dlatego tez nie żal czasu jaki spędziliśmy w kuchni. Głównie robię przetwory warzywne, słodkie tylko od czasu.
Lucynko, widać nie taka z Ciebie zołza, jak się malujesz Ja też najbardziej lubię zbierać grzyby. Ale jeść lubię je równie mocno
Pogoda jest jak drut już cały tydzień. Ja jednak tylko tęsknie zerkam na świat zza firanki. Oczywiście do pracy chodzę, bo muszę. Ale całą resztę sobie darowałam. No, może nie tak do końca, bo jednak na grzyby jeszcze raz się wybrałam. Właśnie ten już ostatni Tego jednego razu nie mogłam sobie odmówić. Cały następny tydzień pracuję bardzo intensywnie, a potem to już w lesie nic nie będzie. Ale już mi wystarczy na dłuższy czas, resztę zostawię dla innych grzybiarzy.
Moniko, papryka jest pyszna, jakoś szybko znika z mojej piwnicznej półki Sama biorę w tym procederze znaczny udział. Ostatnio zajadam się twarożkiem z jej udziałem i muszę przyznać, że mi smakuje
Grzybów w tym roku jest pod dostatkiem. Dawno nie było tak dobrego pod względem grzybobrania roku. Przynajmniej u mnie. Chociaż w końcówce sezon pokazał klasę. Dla ogrodów był fatalny, dobrze że w lesie spisał się lepiej
Aniu, w Twoim "Ech..." mimo dalszego wpisu, zabrzmiała rezygnacja. Nie chodzisz na grzybki? Nie wszystkim dane wymarsze do lasu, a niektórzy tego najzwyczajniej nie lubią.
Rudbekie sama siałam z nasion od Lucynki, ale tylko jedna jest taka ciemna.
Przepis wysłałam
Małgosiu, na szczęście okazało się, że to tylko histeria W tej chwili eM już śmiga jak koza. Po lesie chodził ostrożnie, ale grzybów nazbierał, a w końcu po to pojechaliśmy do lasu.
Marysiu, a mówią, że rozmiar nie ma znaczenia Najważniejsze, że sobie poradziłaś, a ja po cichutku zdjęcia podmieniłam i nie ma po moim gapiostwie śladu. Zaraz, zaraz......uważnie przejrzałam poprzednią stronę i nic nie widzę
Słoneczko i owszem przeświecało przez chmury przez jakieś łącznie piętnaście minut. Wtedy rzucałam wszelką robotę i łapałam za aparat. Kilka razy mi się jednak nie udało, bo zanim zdążyłam się przymierzyć, to już go nie było Ale na zdjęciach na szczęście nie widać mojej zadyszki, spowodowanej ciągłą gonitwą za ciepłym promykiem.
Niestety choroba była szybsza niż ja i zdołała mnie dopaść. Jednak nie było tak najgorzej i pomaleńku wychodzę na prostą.
Od tygodnia świeci słoneczko, ale tym razem niestety nie dla mnie. O zamach na mnie podejrzewam Filipa, bo to on ostatnio był chory i siał choróbsko na prawo i lewo. I jak widać zasiał skutecznie Najgorszy zawsze jest katar i ból głowy i jak najbardziej wszystko miałam. Wierzę, że przed poważniejszym rozwojem choroby uchroniło mnie szczepienie przeciwko grypie. Nigdy się nie szczepiłam, ale z powodu nawracającego uporczywie zapalenia krtani, w końcu dałam się namówić i już widzę tego pozytywne skutki. Pierwszy raz zaszczepiłam się w ubiegłym roku i przez cały rok, ani razu zapalenie krtani mnie nie dopadło A tak najmniejszy katar po kilku dniach przechodził w bezgłos. Nie wiem, czy eM jest tak samo zadowolony jak i ja, bo skończyły się tzw "ciche dni". Teraz operuję nim bez przeszkód, a uwierzcie mi, że głos mam donośny Em zawsze mówi, że w zamyśle stwórcy miałam być syrena okrętową, tylko coś nie wyszło na etapie realizacji
Jedyne co, to nie odmówiłam sobie kolejnego wyjazdu na grzyby. Pogoda była cudowna, tacie zapowiedziałam, że dzisiaj ma się mnie pilnować, bo nie będę odpowiadać na jego pokrzykiwania. I wiecie co? Zadziałało Znowu nazbieraliśmy pełne kosze, część zasuszyłam, kołpaki zasoliłam, a resztę zjedliśmy na obiadek. I sama, nie zmuszana przez nikogo zamknęłam sezon grzybowy.
Działka musi sobie na razie poradzić beze mnie. Już chyba nic tam nie zrobię. Czeka mnie tylko posadzenie reszty cebulowych i trzech różyczek, które zamówiłam. Tak więc sezon raczej już zakończyłam. Teraz z niecierpliwością będę wyglądać następnego
Miłej niedzieli