Kosa - czy warto kupić? Jaką?
Re: Kosa z Lidla
To co w końcu wybrać? Wszyscy odradzają "chińczyki", ale nie uważam, aby potrzebna mi była kosa za 1500zł.
Myślałem o takiej kosie: http://www.e-hecht.pl/pl/p/KOSA-SPALINO ... 45BTS/7268
Czy ktoś miał do czynienia z tą firmą?
Pewnie jest to zwykła chińszczyzna, ale może taka trochę lepsza...[?]
Myślałem o takiej kosie: http://www.e-hecht.pl/pl/p/KOSA-SPALINO ... 45BTS/7268
Czy ktoś miał do czynienia z tą firmą?
Pewnie jest to zwykła chińszczyzna, ale może taka trochę lepsza...[?]
Re: Kosa z Lidla
Myślę, że wybiorę coś z tych maszyn: http://stiga.pl/sklep/kosy_i_podcinarki/spalinowe.html
Sklep i serwis jest blisko, więc nie powinno być z nim większych problemów.
Rozważam kosę za 749 lub 649zł
Sklep i serwis jest blisko, więc nie powinno być z nim większych problemów.
Rozważam kosę za 749 lub 649zł
Re: Kosa z Lidla
Ewidentny pech, ponieważ ja również zakupiłem tą kosę (Florabest) i jestem zadowolony. Ale po kolei.Mikojan pisze:Postanowiłem zaryzykować i się niestety przejechałem. Z góry zaznaczam, że może miałem pecha i trafił mi się wadliwy egzemplarz, a reszta jest świetna.
Również szukałem informacji o tej kosie ponieważ cena atrakcyjna, a w Lidlu zazwyczaj tandety nie sprzedają (może poza elektroniką), co było dodatykowym argumentem. Poczytałem trochę fora, poszukałem w Internecie i zdecydowałem się kupić tą kosę. Kilku Niemców wystawiło negatywne opinie o tej kosie lecz się tym nie przejąłem. Wcześniej ją sobie obejrzałem w Lidlu ponieważ jeden z kartonów był rozpakowany. Czasu na decyzję w sprawie zakupu było mało ponieważ w Lidlu towar nie leży na półce dłużej niż 7-10 dni.
Kosa Florabest jest to inaczej kosa Einhell model BG-BC 43AS.
W instrukcji jest napisane, że serwis gwarancyjny jest relizowany przez Einhell Polska.
Pierwsze wrażenie
Kosa wykonana bardzo solidnie. Rurki aluminiowe bardzo dobrej jakości. Plastiki bez zadziorów, spasowanie bardzo dobre. Montaż również bez zarzutu. W domu mam też najsłabszą podkaszarkę Husqvarny i obydwa urządzenia nie odbiegają od siebie pod względem wykonania i jakości.
Pierwsze uruchomienie
Po zmontowaniu kosy zalałem ją nieco bardziej wzbogaconą mieszanką tj. w proporcji 1:30. Wychodzi 33ml oleju na litr benzyny. Producent podaje, że skład mieszanki powinien wynosić 1:40 czyli 25ml na litr benzyny. Użyłem oleju do dwusuwów firmy Husqvarna. Napompowałem gaźnik paliwem, odpowiednio poustawiałem manetki (gaz na maksa, ssanie włączone) i kosa odpalił za trzecim zaciągnięciem. Po chwilowym rozruchu i grzaniu wyłączyłem ją i odpaliłem jeszcze raz. Kosa zaskakuje za pierwszym zaciągnięciem mniej więcej przy czwartym sprężeniu. Nie trzeba się z nią szarpać. Ogólnie z uruchamianiem nie ma najmniejszego problemu czy to na zimno czy na ciepło. Pierwsze minuty pracy sugerowały, że gaźnik jest niewłaściwie wyregulowany. Kosa jakby z oporem wchodziła na obroty. Ale skojarzyłem że zimna podkaszarka Husqvarny też się tak zachowuje i faktycznie, gdy się kosa rozgrzała bardzo ładnie zaczęła wchodzić na obroty.
Praca kosą
Nie miałem wcześniej kosy na szelkach więc istota rzeczy polega na tym, aby właściwie zaciągnąć uprząż. Mi się to jeszcze nie udało, ale jestem bliski sukcesu. Obecnie muszę się trochę napiąć aby utrzymać ją blisko powierzchni gruntu. Ale nie jest to jakiś większy problem. Ogólnie kosą się dobrze pracuje, swobodnie przemieszcza się po łuku. Jak dla mnie manetka gazu jest zbyt twarda, ale można się przyzwyczaić. Uprząż jest solidna i posiada rodzaj sztywnego ochraniacza, który chroni biodro przed uciskiem kosy.
Moc kosy jest wystarczająca. Moja podkaszarka miała 0,9KM i się muliła na gęstszej trawie. Kosa ma 1.8KM i tą samą kępę trawy połyka bez jęknięcia. Przez pierwszą godzinę trzymałem ją na wyższych obrotach ponieważ silnik dopiero się układał i część mocy pochłaniał proces docierania. Po tym czasie kosa się ułożyła i ten sam efekt koszenia osiągałem na manetce gazu wciśniętej do połowy. A więc kosy nie trzeba żyłować aby z niej wygodnie korzystać. Deklarowana moc nie jest to mocą papierową. W tym czasie zużyła mi się fabryczna okrągła żyłka i zamiast niej założyłem kwadratową o tej samej grubości 2mm. To zdecydowanie poprawiło skuteczność i sprawność koszenia.
Sprzęgło zapinające głowicę tnącą działa bardzo dobrze. Zawsze uruchamia się przy tych samych obrotach jak również skutecznie rozłącza napęd głowicy. Nie ma żadnych zastrzeżeń.
Dzielona prowadnica też się sprawdza. Mam taką w podkaszarce Husqvarny od dwóch lat i działa bez zarzutu. W Florabest też jest ten patent i jest to świetna sprawa, bo jeśli ktoś przewozi kosę samochodem, to się ona ładnie mieści w bagażniku samochodu. Mechnizm ryglowania bardzo prosty i przemyślany. Zastoswano podwójne zabezpieczenie. Pierwsze rygluje sztycę w otworze i jednocześnie właściwie ustawia kąt przekręcenia w stosunku do siebie. Drugie to gałka, której zadaniem całość usztywnić (zacisk). Całość łatwo się łączy i rozłącza.
Nie testowałem ostrzy stalowych.
Kosa nie kopci, silnik pod obciążeniem pracuje równo i przyjemnie brzmi dla ucha. O dziwo nie hałsuje jakoś specjalnie. Nawet na połowie gazu dostarcza wystarczającą moc aby komfortowo kosić. Na biegu jałowym nie szarpie się i nie podskakuje.
Głowiczka rozwija żyłkę po uderzeniu głowicą o grunt. Działa to tak samo jak w Husqvarnie. Należy to robić przy umiarkowanych obrotach. Osłona posiada wbudowany nożyk, który autmatycznie docina żyłkę na właściwą długość.
Zużycie paliwa
Tutaj jestem bardzo zaskoczony ponieważ kosa wypadła równie ekonomicznie jak o połowe słabsza podkaszarka. Mam do wykoszenia ok. 500m2 i podkaszarka potrzebuje na to ok. 0.4l benzyny. Szacunkowo to ok. godziny koszenia. Kosa spaliła tyle samo, może nawet odrobinę mniej ponieważ wlałem do niej dokładnie 0.5 l, a po zakończeniu pracy pozostało mi ok. 0,1 l w zbiorniku. Materiał do skoszemia - czysta trawa 10 cm, samosiejka. Oszczędność paliwa nie była spwodowana muleniem silnika na niskich obrotach.
Co mnie zaniepokoiło
Po pierwszych 20 minutach pracy zauważyłem, że dosyć mocno rozgrzała się przekładnia kątowa przy głowicy. Później była już tylko letnia. Może to,kwestia dotarcia. Nie wiem czy to normalne czy też wada, ale tak właśnie było.
Innych zastrzeżeń i negatywnych obserwacji nie mam.
Podsumowanie
Myślę, że to dobry zakup. Stosunek ceny do jakości rewelacyjny i nie chodzi o to, że to tania jatka, bo kosa jest wykonana przyzwoicie i budzi zaufanie. Oczywiście trudno przewidzieć ile popracuje. Może sezon, może pięć sezonów? Na stronie Einhella wyczytałem, że mają w Chinach przedstawicielstwo, które kontroluje jakość i efekty pracy Chińczyków. Firma niemiecka ma tradycje sięgające 1965 r. Osobiście unikam chińskich wyrobów kiedy mogę a wręcz mam na tym punkcie obsesję. W przypadku tej kosy nie mogę powiedzieć jednego złego słowa - przynajmniej po pierwszym obejrzeniu i użyciu kosy.
Nie namawiam i nie odradzam
Dla mnie kosa jest OK, a dla kogoś innego może być tyle warta ile kosztuje. Według moich obserwacji kosa jest wykonana solidnie i nic nie można zarzucić finezji technicznej. Być moze popracuje krócej niż firmowe odpowiedniki Stihla lub Husqvarny, ale umówmy się - cena jest min. 3x mniejsza niż w/w.
Stawiam ją w tym samym szeregu co podkaszarka Husqvarny.
Mam nadzieję, że pomogłem jeśli ktoś się jeszcze zastanawia nad zakupem.
Re: Kosa z Lidla
Szczerze mówiąc, wygląda mi to na profesjonalny opis sprzedawcy, a nie przypadkowej osoby, która nabyła towar.
-
- 200p
- Posty: 358
- Od: 23 maja 2013, o 12:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kosa z Lidla
A co to za sprzedawca, który nie wie, jak jego sprzęt pracuje? Parafrazując reklamę pewnego kleju...
Re: Kosa z Lidla
Kuzyniak poleciał i kupił to :
http://ogrod.arbiter.pl/zdjecie/18038.K ... g260.forum
Zapaliłem mu ją, podkosiłem i ku mojemu zdziwieniu za takie małe pieniądze całkiem całkiem do koszenia.Zobaczymy ile mu pochodzi.
Jedno dobre rozwiązanie co nie mają nawet markowe kosy - łamana lanca na pół /łatwiej ją przewozić w samochodzie
http://ogrod.arbiter.pl/zdjecie/18038.K ... g260.forum
Zapaliłem mu ją, podkosiłem i ku mojemu zdziwieniu za takie małe pieniądze całkiem całkiem do koszenia.Zobaczymy ile mu pochodzi.
Jedno dobre rozwiązanie co nie mają nawet markowe kosy - łamana lanca na pół /łatwiej ją przewozić w samochodzie
Zamiast mercedesa kupa zielska
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
Porażka nie wchodzi w rachubę (?). Herkules Poirot nigdy nie przegrywa.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 2
- Od: 25 cze 2013, o 08:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kosa z Lidla
Jak chińczyk, to w cale nie musi być złe, ja używam kosę eurotec z miękim wałkiem i dzielonym pałąkiem, była w kąplecie z nożem i kosi już 4 lata około 2000 m, więc ja jestem zadowolony z chińczyka. Tylko, że ja używam do wszystkich silników, broni i innych mechanizmów Militec1/motorlife i każdy silnik czy z turbo czy bez po prostu śmiga, T4 800tys. , a lanek 1.6 339 tys. po prostu pomaga on uzyskać mniejsze opory pracy, jest to wiele lat na rynku, ale dla mnie w niejasny sposób jest mało rozreklamowane, a działają i nie są to jakieś teflony czy Ceramizery. Proces docierania mocno na tym się wydłuża więc polecam dotrzeć i dopiero zastosować. Mi to zawsze pomagało osiągać dobre przebiegi, pamiętać należy żeby go nie stosować przy mokrych sprzęgłach ;) bo on po prostu powoduje, że olej jest bardziej ślizgi można tak powiedzieć. W dwusuwach dodaje go do paliwa i jest rewelka. Ps Nie jestem marketerem ani nie handluje tym, po prostu jestem wielce zadowolonym wieloletnim użytkownikiem i uważam że uzyskuje on lepsze :nawet efekty niż magnatec.
-
- 200p
- Posty: 358
- Od: 23 maja 2013, o 12:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Kosa z Lidla
Nie raz słyszałem, że dzielony wał podnosi awaryjność, więc lepiej mieć w jednym kawałku. A życie jak zwykle sobie.
Re: Kosa z Lidla
Miałem kiedyś takiego wykładowcę na politechnice, który często powtarzał: "jeśli coś może się popsuć, to prędzej czy później się popsuje". Powiedzenie to idealnie pasuje do dyskusji o dzielonym wale kosy napędowym kosy.mlodzieniec pisze:Nie raz słyszałem, że dzielony wał podnosi awaryjność, więc lepiej mieć w jednym kawałku. A życie jak zwykle sobie.
Rozwiązanie jest może praktyczne ale z nie jest wieczne. Po co dodawać kolejny punkt podatny na uszkodzenia, kiedy może go nie być?
Re: Kosa z Lidla
Zaręczam, że nie mam nic wspólnego z handlowcami. Kosę kupiłem, uruchomiłem i zwyczajnie mi podeszła. Opis może rozwlekły lecz treściwy. Mogę wrzucić parę fotek jeśli jest zainteresowanie - żeby nie było - ubrudzonej kosyGimbo pisze:Szczerze mówiąc, wygląda mi to na profesjonalny opis sprzedawcy, a nie przypadkowej osoby, która nabyła towar.
Jeśli chodzi o dzielenie wału (trwałość), to jak wspomniałem wcześniej mam podkaszarkę Husqvarny (najsłabszy model 122C) i przynajmniej po dwóch latach eksploatacji nie ma problemu z przeniesieniem mocy. Należy jedynie zadbać o to, aby solidnie spiąć pałąk i dobrze zabezpieczyć. Podkaszarkę muszę trzymać na maksymalnych obrotach, a kosę na 2/3 aby osiągnąć to samo. W rezultacie kosa mniej spala wachy i mniej się męczy. Jeśli Florabest mi się rozsypie, to po pierwsze mam w zapasie podkaszarkę, po drugie mam 3 lata gwarancji. A za taką kasę nie będzie żal oddać ją na złom jeśli zupełnie padnie.
Re: Kosa z Lidla
Minął niemal rok, więc się przypomnę.
MAGNUM nadal działa, choć wymagała całkowitej wymiany wężyków paliwowych (5 minut pracy). Robi, co do niej należy. Nie oszczędzam. Za 3 stówki + w sumie kilkadziesiąt na części zamienne. Jak sobie pomyślę, że rozważałem używanego STIHLa za 1200... ehh...
Może ktoś z użytkowników kosy "z Lidla" się wypowie po dłuższych doświadczeniach?
MAGNUM nadal działa, choć wymagała całkowitej wymiany wężyków paliwowych (5 minut pracy). Robi, co do niej należy. Nie oszczędzam. Za 3 stówki + w sumie kilkadziesiąt na części zamienne. Jak sobie pomyślę, że rozważałem używanego STIHLa za 1200... ehh...
Może ktoś z użytkowników kosy "z Lidla" się wypowie po dłuższych doświadczeniach?
Re: Kosa z Lidla
Kupiłem kosę z Lidla 1.5 tygodnia temu,kosyt 444pln. Dwie soboty popracowała w ciężkich warunkach. Działkę kosiłem która nie była przez 3 lata koszona, trawsko do pasa, pełno kretowisk na które co chwile trafiałem. Kosa poradziła sobie świetnie, używałem trójramiennego noża. Nie chciało mi się grabić na bieżąco dlatego dwie soboty mi to zajęło , do skoszenia zadbanego trawnika przy domu to ta kosa jest z duuuużym zapasem mocy. Przy koszeniu z manetką gazu wciśniętą na maksa, nie było przeszkód dla niej. Do zwykłego przycinania zadbanego trawnika spokojnie można sobie zablokować manetkę na pół mocy i też sobie poradzi. Spalanie - 0.6 l /h
Żeby nie było za kolorowo - w silniku jest taka blaszka ochronna, przykręcona dwiema śrubami. W wyniki dłużej pracy na maks obrotach (poprzednia sobota, jakieś 5 godzin) ta blacha chyba się za mocno nagrzała i wypaliły się dziury w tej blaszce w miejscu gdzie były śruby i już jej nie trzymały. Blacha zaczęła luźno latać i brzęczeć. Dzisiaj byłem w Lidlu wymienić , pan kierownik nawet nie sprawdzał co jest nie tak tylko powiedział "jak jest na sklepie to sobie wymienić a jak nie to do kasy zapraszam po zwrot pieniędzy" Wymieniłem, ponieważ jestem bardzo zadowolony z efektu , teraz kosa będzie miała dużo lżej i myślę że pociągnie o wiele dłużej, jak nie to wiem że bez problemów zwrócą kasę w Lidlu. Wiem że w casto czy Leroyu są tańsze ale wolę dołożyć trochę i mieć 3 lata gwarancji i pewność że jak przyjdę po dwóch latach z zepsutą kosą to mi kasę zwrócą a nie będą wysyłać do naprawy i nie powiedzą żę z mojej winy i usterka.
Żeby nie było za kolorowo - w silniku jest taka blaszka ochronna, przykręcona dwiema śrubami. W wyniki dłużej pracy na maks obrotach (poprzednia sobota, jakieś 5 godzin) ta blacha chyba się za mocno nagrzała i wypaliły się dziury w tej blaszce w miejscu gdzie były śruby i już jej nie trzymały. Blacha zaczęła luźno latać i brzęczeć. Dzisiaj byłem w Lidlu wymienić , pan kierownik nawet nie sprawdzał co jest nie tak tylko powiedział "jak jest na sklepie to sobie wymienić a jak nie to do kasy zapraszam po zwrot pieniędzy" Wymieniłem, ponieważ jestem bardzo zadowolony z efektu , teraz kosa będzie miała dużo lżej i myślę że pociągnie o wiele dłużej, jak nie to wiem że bez problemów zwrócą kasę w Lidlu. Wiem że w casto czy Leroyu są tańsze ale wolę dołożyć trochę i mieć 3 lata gwarancji i pewność że jak przyjdę po dwóch latach z zepsutą kosą to mi kasę zwrócą a nie będą wysyłać do naprawy i nie powiedzą żę z mojej winy i usterka.
Re: Kosa z Lidla
Kockodo chyba pracuje w Lidlu, bo odwiedza różne fora internetowe i wkleja dokładnie ten sam tekst Na szczęście są użytkownicy, którzy bardzo szybko i łatwo potrafią wskazać bezsens kupowania takich "cudeniek" w sieciówkach bez serwisu. Jest na rynku cała masa chińskich kos w podobnych cenach, które posiadają swoje punkty serwisowe i maja dostępne części zamienne.