Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Humor, psychologia, podróże, pokrewne.
Awatar użytkownika
rotos
1000p
1000p
Posty: 1383
Od: 7 mar 2009, o 23:54
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: pomorskie - Rewa

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Joanno, w Gdyni coraz popularniejsze są nie "garażowe" (takich tu jeszcze nie było), a podwórkowe wyprzedaże. Przychód z takich akcji przeznaczany jest na porządkowanie terenu wokół kamienic.

Pozdrawiam
Adam
Awatar użytkownika
Syringa
500p
500p
Posty: 935
Od: 12 kwie 2012, o 13:10
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Podwórkowa wyprzedaż to oczywiście świetny pomysł.
W Polsce nie ma garażowych wyprzedaży, bo malo kto ma garaż :lol: większośc ludzi mieszka w blokowiskach. W Polsce wyprzedaż robi sie ewentualnie przez internet, z tego co wiem, w Niemczech też, przynajmniej moi znajomi Niemcy tak robią, niektórzy oczywiście.
Bea
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Naturalnie internetowa wyprzedaz od lat funkcjonuje rownolegle glownie porzez EBAY.
Jednak nie ma jak to atmosfera i bezposredni kontakt na Flohmarktach.
W Hannowerze jest ich kilkanascie, przy pieknej letniej pogodzie sciagaja tam tlumy.
Na tych najwiekszych jest po kilka tysiecy sprzedajacych-kupujacych-ciekawskich :D
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
Awatar użytkownika
Dzialeczka
500p
500p
Posty: 595
Od: 28 kwie 2010, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Toronto

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

alphax pisze:Interesujacy temat Joasiu :) ? propos mieszkasz w samym Toronto czy w Mississauga?
Widzę, że znasz trochę okolice południowego Ontario :wink: . Mieszkam w samym Toronto.
alphax pisze:Naturalnie niczego nie ma za darmo, obowiazuja oplaty za każdy metr kwadratowy na ktorej wystawiony jest towar ktory masz do upchniecia.
Jeśli chodzi o ryneczki, to chyba różne rodzaje mają różne dobre i złe strony. Wyprzedaże garażowe są super, bo organizujesz je na podjeździe własnego domu i nikt nie pobiera opłat za wystawkę "kramu". Cały zysk jest Twój ;:108 . Z drugiej strony, jeśli mieszkasz na odludziu, to odwiedzą Cię co najwyżej sąsiedzi z ulicy, może i z sąsiednich, więc zysk średni. Chyba że wcześniej rozreklamujesz swój garaż sale w jakiejś lokalnej gazetce, co ludzie nawet robią. Wtedy kupujących jest naprawdę sporo.
Na waszych Flohmarktach pewnie macie więcej klientów i pewnie wybór towarów dużo większy.
alphax pisze:Niemieckie "wystawki" czytaj: dzwonisz do odpowiedniej instytucji i w wyznaczony dzien wystawiasz przed dom to co ci niepotrzebne podajac przez telefon liste rzeczy.
Niestety slyszalem ze "wystawki" mocno stracily na atrakcyjnosci ze wzgledu na coraz gorszy wystawiany towar.
A o tym to nie wiedziałam. Nie wiem, czy coś takiego jest w Kanadzie. Nie słyszałam. :roll:

-- 13 maja 2013, o 21:15 --
rotos pisze:Joanno, w Gdyni coraz popularniejsze są nie "garażowe" (takich tu jeszcze nie było), a podwórkowe wyprzedaże. Przychód z takich akcji przeznaczany jest na porządkowanie terenu wokół kamienic.
To bardzo dobry pomysł. Jednoczy taką wspólnotę mieszkańców. Polska ma tyle pięknych kamienic. Cel szlachetny. Popieram. ;:63
Pozdrawiam,
joanna
Działeczka w cieniu dębu - Zapraszam!
Jerome
100p
100p
Posty: 199
Od: 30 sie 2012, o 19:05
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Brandenburgia

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Wystawki u nas owszem sä, flohmarki tez, ale nowe zza oceanu idzie. Sam kupilem fajny sosnowy regal za 10? na wyprzedazy domowej organizowanej przez pewnä paniä w moim miasteczku. Babeczka postanowaila wymienic swoje meble i zamiast stare wystawic w okreslonym dniu przed dom do zabrania, postanowila je sprzedac za jakies drobne.
Bylo sympatycznie, bo i ciasto upiekla dla kupujäcych ( paskudnie niesmaczne) i piwo miala po eurusiu dla zasuszonyc gardel, jedynym koniecznym warunkiem zakupu bylo "chcesz- to sobie rozmontuj i wynies"
Fajna sprawa, bo kobitka mieszka tylko z niepelnosprawnä matkä i takie wysprzätanie chalupy za free, poläczone z wyniesieniem mebli bylo jej pewnie na reke.

I potwierdzam cene jakä podal Janusz. Na flohmarkach placisz 8 za biezäcy metr stoiska, tylko u nas jeszcze jest kaucja 5? za pozostawienie stoiska czystym po sprzedazy. No i tu sie przyznam ze swinia jestem, bo bylem raz na flohmarku jako sprzedajäcy i nie chcialo mi sie niesprzedanych gratöw do domu wozic......i za tego piätala co mi go nie oddali, mialem posprzätane.
Utargu mialem 32? tak wiec interes zycia to nie byl, bo 24? za stoisko, plus 5 ? kaucji, plus 2,50 za Bockwurst w bulce i 1,50 za napöj i do tego paliwo, wiec spokojnie pare euro dolozylem. Ale garaz wysprzätalem? Wysprzätalem. :wink:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

To już prawie 2 miesiące zastoju, polecam zatem komentarze rozgorzczonych obywateli naszego kraju
http://www.wykop.pl/ramka/1475611/drodz ... t-do-dupy/ :D
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
Awatar użytkownika
Dzialeczka
500p
500p
Posty: 595
Od: 28 kwie 2010, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Toronto

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Przeczytaliśmy z mężem, kiwając głowami. Jak mówią górale, z "góry lepiej widać" -- inaczej patrzy się na polską rzeczywistość z perspektywy imigracji, inaczej się odczuwa (=bardziej obiektywnie), kiedy się wróci do kraju, a nawet kiedy jest się tam z wizytą. Ci, którzy tam mieszkają na stałe, mają coś z więźniów z jaskini platońskiej... A może to system tak nagina umysły...
Pozdrawiam,
joanna
Działeczka w cieniu dębu - Zapraszam!
Jerome
100p
100p
Posty: 199
Od: 30 sie 2012, o 19:05
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Brandenburgia

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Moze masz racje, ale mnie sie wydaje ze wyjezdzajäc zamienilismy po prostu lancuchy na bardziej wygodny i nieobcierajäcy nadgarstköw model i jestesmy przekonani ze cienie na scianach jakies takie wyrazniejsze i barwniejsze. :wink:
No i krokosmii na zime nie trzeba wykopywac, juz samo to nie uwiera tak bardzo. :wink:

A tak na powaznie, to bez wzgledu na miejsce zamieszkania poddani jestesmy niezliczonej ilosci ograniczen i dopiero na urlopie przez tydzien czy dwa mozemy pozwolic sobie na odstawienie telefonu, laptopa, dzieci, wnuköw, ksiegowej, urzedu skarbowego i pomidoröw dojrzewajäcych albo usychajäcych w sloncu. I wtedy wyciägajäc z nosa parasolke z drinka, albo wywalajäc wieczorem bloto z butöw mozemy poczuc ze zyjemy. A potem wsiadamy w samolot/auto/statek/wrotki/skaterollki/ czy kto tam co ma i wracamy do naszych jaskin.
I jestesmy przekonani ze ta nasza jaskinia to siedemsetny cöd swiata. W przeciwienstwie do tych innych. Bo te inne to göra piecsetny. :wink:
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Dzialeczka
500p
500p
Posty: 595
Od: 28 kwie 2010, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Toronto

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Łańcuchy pewnie bardziej wygodne ;:108 , ale jednak na imigracji widać trochę więcej albo po prostu inaczej. Może to tak odczuwam, mieszkając w Kanadzie. Mozaika wielokulturowości nauczyła mnie dużego szacunku dla innych ras, kultur i religii, czego w monokulturowej Polsce nie ma. Nie życzę Polsce takiej mieszaniny, bo to inny kraj, o innych korzeniach, ale Kanada uczy tolerancji i życia obok siebie różnych ludzi. Dlatego młodzi ludzie z Polski, którzy przyjeżdżają tu do pracy na roczne programy, otwierają oczy ze zdziwienia. Zazwyczaj jest to dla nich dobra lekcja życia, bogata w niesamowite doświadczenia życiowe.

Myślę, że podobnie może być w Niemczech i w Skandynawii - uczenie sie patrzenia na innych ludzi, uczenie się ich odmienności, pozbawianie się tego przekonania, że Polak wie najlepiej, że jesteśmy Chrystusem narodów... ;:185 Wydaje mi się, że to właśnie "uwiera" tych, którzy wracają do Polski: rozbuchana biurokracja, brak elementarnej kultury w sklepach, gburowatość i ciągłe pokazywanie sąsiadom, na co nas stać. Syndrom pępka świata wciąż ciąży na przeciętnym Kowalskim.
Pozdrawiam,
joanna
Działeczka w cieniu dębu - Zapraszam!
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Joanno, z pewnością bardzo podobnie jest w Holandii znam to z wielu doświadczeń. Także w GB ponieważ i tam mieszanina ludzi o różnym kolorze skóry i kulturze zawitała stosunkowo wcześnie.
W Niemczech funkcjonują w niektórych sytuacjach czy środowiskach czasem stare slogany, chociaż nie można twierdzić że nic się nie zmieniło. Akceptacja i tolerancja jest coraz częściej na porządku dziennym.
Osobiście też stwierdzam że w tym temacie my sami nauczyliśmy się także wiele np. w stosunku do własnych dzieci czy bliźnich. Zniknęły prawie całkowicie sztywne zasady, oceny innych które zastąpiły tolerancja i akceptacja. Nawet w ekstermalnych przypadkach których przecież w życiu nie brakuje staramy się dostrzegać tą drugą stronę pozytywniej.
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
Jerome
100p
100p
Posty: 199
Od: 30 sie 2012, o 19:05
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Brandenburgia

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Dzialeczka pisze:Myślę, że podobnie może być w Niemczech i w Skandynawii - uczenie sie patrzenia na innych ludzi, uczenie się ich odmienności, pozbawianie się tego przekonania, że Polak wie najlepiej, że jesteśmy Chrystusem narodów... Wydaje mi się, że to właśnie "uwiera" tych, którzy wracają do Polski: rozbuchana biurokracja, brak elementarnej kultury w sklepach, gburowatość i ciągłe pokazywanie sąsiadom, na co nas stać. Syndrom pępka świata wciąż ciąży na przeciętnym Kowalskim.
Byc moze okaze sie gburowaty, ale pozwole sobie na drobnä polemike. :wink:

Na emigracji czesto postrzegamy Polske przez pryzmat wiadomosci telewizyjnych i doniesien z gazet. Media te, zeby zdobyc widza/czytelnika szukajä na sile sensacji, przedstawiajäc wydarzenia w jaskrawych barwach i przy okazji podkoloryzowujäc je odrobine. Nastepnie podajä komentarz zalezny od orientacji wydawcy. To samo wydarzenie bedzie inaczej opisane ustami pana Hofmana niz ustami pana Niesiolowskiego. A faktycznie obaj panowie zachowujä sie jakby posiedli wszystkie rozumy wszechswiata i okolic, bo to raczej niemozliwe zeby wciägu trzech minut miec wyrobione zdanie na każdy temat, nawet taki z jakim wczesniej nie mielismy do czynienia. No chyba ze to geniusze, a ja nijak ich pojäc nie moge. :wink:
Uwazam jednak ze opinie kreowane przez obu panöw i im podobnych wszechwiedzäcych sä karykaturalnie wypaczone i nie ma sensu tracic czasu na ich wysluchiwanie. Tym bardziej ze dzien przed wyborami wiekszosc polityköw jest gotowa wpasc do ciebie do domu i wycalowac cie w eufemistacznie möwiäc posladki. Fakt ze w poniedzialek po wyborach te same posladki sä gotowi potraktowac stopä obutä w wysokiej jakosci lakierki nie ma wedlug nich zadnego znaczenia.

Ja w Polsce bywam stosunkowo czesto i rozmowy ze znajomymi wskazujä na to ze otwartosc i tolerancja staly sie cechmi ktöre Polak mieszkajäcy miedzy Bugiem a Odrä musial w sobie wyksztalcic czy chcial czy nie. Po prostu w ciägu ostatnich lat w Polsce zaszlo tak wiele zmian, ze ludzie nie bedäcy otwarci na innych i tolerancyjni konczä na sznurku, na oddziale zamknietym, albo tworzä kölka wzajemnej adoracji i stanowiä atrakcje turystycznä. Ostatnio slyszalem ze jakies biuro organizuje wycieczki do Warszawy, bo podobno jest jakis dzien w miesiäcu, ze na Krakowskim Przedmiesciu jest wiecej ludzi niz w Pampelunie na gonitwie z bykami. Jest policja, karetki, swiatlo, dzwiek, spiewy, wodzirej. No dzieje sie podobno.
Wiekszosc ludzi ktörych znam jest naprawde ciekawa swiata i otwarta na jego blaski i cienie. I niekoniecznie muszä wszystko oceniac natychiast po zobaczeniu, nie zapoznajäc sie ze zjawiskiem do konca. A ta garstka oszolomöw pokazywanych w telewizji i majäca wyläcznosc na gloszenie prawd absolutnych, to tylko taka ciekawostka etnograficzna. Jak misnienska porcelana czy tance indianskie w rezerwacie. Czyms trzeba ramöwke zapelnic, a kapitan Kloss i John McClane juz sie troche opatrzyli. O Kevinie nawet nie ma co wspominac, bo coswiäteczne pokazywanie göwniarza, ktöry bestialsko zneca sie nad niepelnosprawnymi umyslowo i czerpie z tego nieklamanä frajde stalo sie juz tradycjä wiekszosci stacji.
Ale tez nie ma co sie dziwic. Szczury korporacyjne decydujäce o papce jakä nam podajä nie majä czasu dla swoich dzieci i wydaje im sie ze wzorzec rozbestwionego do granic mozliwosci dzieciaka, majäcego brutalne pomysly,pochodzäcego z röwnie patologicznej jak oni, niepamietajäcej o wlasnych dzieciach rodziny moze byc wzorcem ogölnym.

Dlatego tez w Polsce przez piec lat w ogöle nie mialem telewizora, a tutaj w Niemczech po pewnym czasie posiadania jedynie niemieckiej telewizji, zamöwilem dekoder znanej polskiej stacji telewizyjnej i czekam na koniec umowy bo ich abonament to naprawde 10? wywalone w bloto.

Piszesz o biurokracji, no fakt polska biurokracja jest powolna i nieprzewidywalna. W Niemczech jest o niebo lepiej, jest tylko powolna. Wyjätkowo powolna. :wink:

Stosunek do klienta? Uwazam ze w Polsce jest zdecydowanie ciekawszy niz w Niemczech, Anglii, czy Francji. Ma w sobie cos ze sluzalczosci, czolobitnosci, lizusostwa i pazernosci zacierajäcej malutkie lapki. Wejdz w Polsce do banku i powiedz ze chcesz zalozyc konto/lokate/wziäc kredyt, wszystko jedno co. Kobitki zza biurek wyskoczä az monitory bedä fruwac. A w Niemczech? Dostaniesz karteczke z nazwiskiem doradcy i termin za tydzien. I malo kogo obchodzi ze ty potrzebujesz juz. Malo kogo obchodzi ze generujesz obroty takie jak kilkunastu niemieckich klientöw. Nie ma. Poumawiani sä, albo kawa im stygnie. Kazda duperela wymaga ustalenia terminu. Bell wynalazl telefon i masz z niego korzystac, a nie odrywac od pracy zajetych bankowcöw. A stalas kiedys w Polsce w sklepie przy pustej kasie gdy sprzedawca pieczolowicie rozkladal w tym czasie na pölce sloiczki? A moze jak mojej cörce zdarzylo sie w Paryzu sterczec z bagietkä w rece, gdy w tym samym czasie sprzedawca klöcil sie z zonä przez telefon? Nie ma tak, jest kasa do zarobienia i klient nasz pan. I wladca.
Gdybym pozwolil sobie potraktowac w Niemczech kasjerke w markecie tak jak niekiedy traktowane sä przez sfrustrowanych polskich klientöw w polskich sklepach, to prawdopodobnie zajela by sie mnä policja. Nie mozna wyladowywac swoich frustracji na pracownikach sklepu czy stacji benzynowej chyba nigdzie poza Polskä.

Pokazywanie na co nas stac? Jechalem ze znajomym Niemcem i widze auto blizniacze do jego auta. Tak mi sie wydawalo przynajmniej. I möwie "patrz, facet ma takie samo Volvo jak twoje" na co on sie oburzyl i möwi " Nie no co ty, widzisz te listwe i antene? On ma dwuletnie, a moje jest tegoroczne. I wyprzedz go to zobaczysz ze ma zupelnie inny ekran nawigacj. Möj sie wysuwa, a on ma taki normalnie wmontowany w kokpit." Ale w restauracji placilismy każdy za siebie. On oszczedzal na rate za Volvo a ja na rate za co innego. I papierosami sie nie czestowalismy, a obaj palimy te samä marke. :wink:

Syndrom pepka swiata. Pröbowalas gadac w angielskojezycznej czesci swojego nowego kraju po francusku albo odwrotnie? A moze przekonasz Amerykanskiego turyste ze jak jedzie do Polski to möglby sie nauczyc polskiego? A moze Niemca mi sie uda do tego namöwic? :;230
To w Polsce ten "nieuprzejmy, gburowaty i nieokrzesany sprzedawca" musi möwic po angielsku czy niemiecku. A szczerze möwiäc nie udalo mi sie jeszcze w niemieckiej restauracji zamöwic nic po polsku. A moze w Toronto ci sie udalo? Mnie nie, ale bylem jakies 20 lat temu albo lepiej. Poprawilo sie cos? :wink: Moze Kanadyjczycy nie uwazajä sie za pepek swiata i spokojnie zamöwisz ostrygi w jezyku suahili lub w narzeczu kantonskim? A moze wedliny takze po bulgarsku a w pralni po czesku?
A z drwalem z pölnocy spokojnie porozprawiasz po wycince o filozofii Kanta i muzyce barokowej? Drwale stali sie bardziej otwarci czy nadal po pracy pijä i przegrywajä pieniädze na automatach?

Ot widzisz, wszedzie sä plusy i minusy." Rozchodzi sie tylko o to, zeby te plusy nie przyslonily nam minusöw" :wink:
Dlatego wybacz, ale uwazam ze jestesmy narodem wkladajäcym w siebie zdecydowanie wiecej pracy niz przecietny Schmidt, Smith czy Mathieu. I ta praca przynosi nam efekty w postaci wiedzy i umiejetnosci. Bez wzgledu na to gdzie zdecydowalismy sie zyc. Ot taki z nas pepek, jak piegi rozrzucony po calym swiecie.

Mnie z Polski wygnalo wszechobecne poczucie bezradnosci, spoleczne przyzwolenie na zlodziejstwo i oszukiwanie, coraz wieksze trudnosci w zarobieniu pieniedzy na godne zycie, niepewnosc jutra, egoizm, hedonizm i wygodnictwo. ;:224
Ale ludzie? Ludzie sä wspaniali. Tylko trzeba wyläczyc telewizor i wyjsc w göry. Albo na niziny. Wszystko jedno dokäd, ale trzeba wyjsc. Wtedy poznaje sie przewspanialych indywidualistöw, chociaz czasem trafiä sie indywidua. Jak wszedzie. :wink:
Tak, zdecydowanie wiekszosc ludzi w Polsce jest wspaniala. Tylko Parlament jakis taki malo dbajäcy o nas mamy.
I przyznam sie ze lubie chodzic do lunaparku. Ale cale zycie na kolejce görskiej? Nie, to nie dla mnie. :wink:

Pozdrawiam, Piotr (troche zazdroszcze Ci tej Kanady, mimo wszystko. :wink: )
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 15&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4397
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Piotrze bardzo cieszę się, że wróciłeś! I to od razu mocnym wejściem: pięknie powiedziane, nawet nie ma jak skomentować, bo ująłeś wszystko - dzięki za obronę jaskiniowców - macham przyjaźnie ze swojej groty, zza zasieków na mamuty i lecę podlać pokazowe pelargonie, żeby sąsiedzi pozazdrościli, jakie mam piękne i to takie markowe, a nie z bazarku ;:306
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Kazda(y) z nas ma troche inne doswiadczenia zyciowe i te chcac czy nie chcac wypaczaja objektywny lub subiektywny ten sam ogladany obraz. Piotrze, w kazdym narodzie znajdziez pozytywy czy negatywy, czyz nie?
"W Polsce nadal jest do dupy" absolutnie nie, w Polsce sie niesamowicie duzo zmienilo, po likwidacji zelaznej kurtyny zmienilo sie takze spojrzenie zdrowo myslacego, przcietnego Polaka.
Jednakze gdyby bylo tak dobrze i wspaniale pewnie wielu wrociloby do kraju, tak jednak w przeszlosci nie bylo i nie jest. Emigranci byli i beda, ale tylko nieliczni przewaznie na starosc z grubszym portfelem wracaja naprawde na stale.
Cene jaka placa emigranci to: ze na emigracji nigdy nie jestesmy i nie bedziemy u siebie, jednakze po powrocie do kraju takze juz nie. Mimo to nigdy nie powinnismy mowic nigdy.
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Strefa kreatywnego RELAKSU - Zagadki, humor, podróże, psychologia”