Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Humor, psychologia, podróże, pokrewne.
Awatar użytkownika
Dzialeczka
500p
500p
Posty: 595
Od: 28 kwie 2010, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Toronto

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Bardzo germański ten wątek... :wink: Ja coś dorzucę zza oceanu. Ogrodowego, a co, w końcu to forum ogrodnicze ;:37

Otóż plagą wszystkich ogrodników tutaj, niezależnie od grupy etnicznej, są wiewiórki. Uwielbiane w Polsce (bo rzadkie), tutaj wyzwalają zbrodnicze uczucia. Po czterech latach walczenia z nimi w ogródku (zwykle z przegraną, niestety ;:223 ), zaczynam rozumieć, dlaczego znajoma Polka zrobiła kurs strzelania, dostała licencję i teraz zwyczajnie strzela do wiewiórek i szopów praczy (tak, osobna, mało przyjemna historia...). Wiewiórek mamy miliony, wykopują cebulki, niszczą kwiaty, także z drzew owocowych, wyżerają z karmników, zjedzą wszystkie truskawki, maliny i inne owoce. Z tego powodu zazdroszczę polskim ogrodnikom... :D Teraz przemyśliwam, jak ochronić maliny przed tymi potworami :pogon
Pozdrawiam,
joanna
Działeczka w cieniu dębu - Zapraszam!
mirzan
---
Posty: 4279
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Nie ma czego zazdrościć,u nas nawet do złodziei nie można strzelać,bo są pod ochroną.
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Dzialeczka pisze:Bardzo germański ten wątek... :wink:
Tak wyszlo Joanna :) wszyscy maja prawo pisac, a wiec zapraszamy.
W takiej sytuacji u mnie juz sie zaczelo http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 0&start=70 ;:oj
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
Awatar użytkownika
Dzialeczka
500p
500p
Posty: 595
Od: 28 kwie 2010, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Toronto

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Niestety, nie jestem stała w pisaniu na FO. Ale od czasu do czasu przyjemnie tu wpaść i zobaczyć, jak ludzie żyją ogródkami.
Swojej imigracji zawdzięczam właśnie domek z ogrodem, któremu teraz poświęcam całe popołudnia. Jerome ma rację, mówiąc, że nie można porównywać, gdzie jest lepiej. Zawsze znajdą się lepsze i gorsze strony zarówno mieszkania zagranicą, jak i w Polsce. Ważne jest podejście do siebie, ludzi wokół i odrobina sympatii. ;:168
Pozdrawiam,
joanna
Działeczka w cieniu dębu - Zapraszam!
Awatar użytkownika
Syringa
500p
500p
Posty: 935
Od: 12 kwie 2012, o 13:10
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Oj tam, oj tam! :wink: Droczyłam sie tylko, Januszu. Ja sporty niektóre lubię, tylko piłki noznej akurat nie.
Pat, jest sporo kobiet lubiących piłkę nożną, miałam w szkole podstawowej nauczycielkę matematyki (dobrą) , która doskonale znała sie na piłce, oglądała z mężem wszystkie mecze i często dyskutowała z chlopcami o rozgrywkach, ligach, barażach i tych innych absurdalnych rzeczach ;:209 ;:306 ;:306 ...Dobra, drocze sie znowu, lubię sie czasem podroczyć , ale tylko w niewinnych sprawach. No, a w domu z mężem nie moge sie droczyć w sprawie piłki, bo on to odbiera zbyt osobiście i czuje sie urażony moim lekceważącym stosunkiem do tej "dziedziny sztuki, jaką jest piłka nożna" ;:306 ;:306 Zresztą, wiadomo, trza okazywać akceptację dla hobby partnera. On kocha piłkę, ja mam kilka hobby, równowaga jest ;:306

A z tymi wiewiórkami to faktycznie przykra historia... U nas nie do pomyślenia, żeby strzelac do uroczych wiewióreczek ;:oj W zeszłym roku widziałam jedną czarną w lesie parę kilometrów ode mnie, cudna była. Chciałabym, żeby przychodziły do mojego ogrodu, bo u nas to nie byłby problem, nasze wiewiórki interesuja sie tylko orzechami, żołedziami, buczyną. Natomiast wiem, że w Anglii też jest problem wiewiórkowy, bo te amerykańskie, sprowadzone nie wiem jak, wypieraja rodzime europejskie, zajmuja ich siedliska, przeganiają je, bo są bardziej agresywne od naszych i mnożą sie w dużo szybszym tempie. Podobna historia jest ze sprowadzonym do Europy żółwiem czerwonolicym, który zaczyna wypierać rodzime gatunki.
Bea
mirzan
---
Posty: 4279
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Wiadomo,amerykańskie,musi być lepsze.Jak nawłoć.
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Syringa pisze:Oj tam, oj tam! :wink: Droczyłam sie tylko, Januszu. Ja sporty niektóre lubię, tylko piłki noznej akurat nie.
Och wiem przeciez Bea, kobiety czasem probuja az do osiagniecia niebezpiecznej granicy :wink:
Inny temat, jak juz do Ciebie pisze. Wlasnie wrocilem z mojej ulubionej trasy gdzie biegam i pragne doniesc ze w mojej okolicy mam prastary lasek.
Naturalnie w stosunku do Twoich okolic biorac pod uwage chociazby powierzchnie i uksztaltowanie terenu to jest "pikus".
Przy okazji jednak strzele pare fotek i pokaze.
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4397
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Hmmm...wychodzi na to, że rzeczywiście mamy tutaj frakcję niemiecką i poniemiecką (jeśli o tereny zamieszkania chodzi) wyłącznie...dobrze, że się koleżanka z Ameryki odezwała :wink:
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Spokojnie, spokojnie Pat, to nie okupacja :) byla jeszcze frakcja skandynawska ale szpetnie prowokowala i sie zmyla :wink:
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
mirzan
---
Posty: 4279
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

A ja jutro żonę na zesłanie do frakcji niemieckiej wysyłam, i jestem mocno przerażony.
Awatar użytkownika
Dzialeczka
500p
500p
Posty: 595
Od: 28 kwie 2010, o 21:30
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Toronto

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

No to jeszcze coś z życia za oceanem. W Toronto chłodny poranek, chyba ogrodników i zimna Zośka się zbliża, bo ochłodziło się okropnie. Katolików tu niewiele, ale coś z tych mądrości ludowych naszych praojców się sprawdza nawet w indiańskim kraju brytyjskich i francuskich osadników...

Wstaję rano, a tu sąsiad z naprzeciwka robi tzw. "garage sale" - tanią wysprzedaż (ok. $2-$5) zbędnych rupieci z całego domostwa. Ludzi mrowie, chociaż mieszkamy w zaciszu z dala od ruchliwych ulic. Jak tylko skończę kawę, też lecę. Sprzedają zabawki po wnukach, coś wyszukam dla naszej małej. :wink:
Czy w Polsce i w Niemczech takie rzeczy się praktykuje? Chyba obiło mi się o uszy, że w Polsce zaczynają się pojawiać garażowe wyprzedaże... ;:218 Prawda to? Jak wyglądają takie przydomowe "ryneczki"? A w Niemczech? :?:
Pozdrawiam,
joanna
Działeczka w cieniu dębu - Zapraszam!
Awatar użytkownika
survivor26
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4397
Od: 31 sty 2012, o 14:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

w Polsce niestety wyprzedaży garażowych jeszcze nie ma nad czym osobiście ubolewam...ale na terenach przygranicznych korzystamy z niemieckich wystawek z tym, że biznes to kiepski, bo co nasi z niemieckich śmietników zbiorą za darmo, to tutaj sprzedają po cenach całkiem sporych: wiadomo musi im się zwrócić, czas, paliwo plus pewne ryzyko, bo to biznes wiążący się z potencjalną utratą zdrowia, życia i dobrego imienia :wink:
Awatar użytkownika
alphax
500p
500p
Posty: 954
Od: 26 maja 2012, o 11:35
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Hannover

Re: Na emigracji ogrodowo i nie tylko.

Post »

Interesujacy temat Joasiu :) ? propos mieszkasz w samym Toronto czy w Mississauga?

O przydomowych ryneczkach nie slyszalem i chyba takowych nie ma. Niemiecki porzadek nie przewiduje czegos takiego :wink:
Jak juz ktos ma cokolwiek do sprzedania to moze tego dokonac na zorganizowanych tzw. Flohmarktach w wyznaczonych punktach z reguly pod golym niebem.

Naturalnie niczego nie ma za darmo, obowiazuja oplaty za każdy metr kwadratowy na ktorej wystawiony jest towar ktory masz do upchniecia. Ostatnia stawka ktora pamietam to 8 ? za m2, tj. za 3 m dlugosci stol do smarowania tapet trzeba bylo wybulic 24 ? plus za 5 ? za auto stojace rownolegle do stolu w ktorym przywiezlismy nasze "skarby do zbycia".
Sprzedaje sie wszystko co mozliwe ustalajac wywolawcze ceny od 50 centow w gore za pojedynczy towar lub pod sam koniec handlowania jak juz przyjechalismy z tymi towarami ktorys tam raz, hurtowo za kilka sztuk bo mamy juz dosc ;:145
Bardzo lubie te Flohmarki, ludzie jaka tam jest atmosfera. Swego czasu niejedno tam kupilem i sprzedalem, chociaz ostatnio jednak czesciej odwiedzam, ogladam, szukam czegos szczegolnego :D

Zupelnie cus innego to tzw. Antikmarkt czy Troedelmarkt pod dachem gdzie sprzedawcy, koneserzy, wlasciciele sklepow z antykami proponuja wysortowany towar czesto za super wysokie ceny.


Niemieckie "wystawki" czytaj: dzwonisz do odpowiedniej instytucji i w wyznaczony dzien wystawiasz przed dom to co ci niepotrzebne podajac przez telefon liste rzeczy.
Niestety slyszalem ze "wystawki" mocno stracily na atrakcyjnosci ze wzgledu na coraz gorszy wystawiany towar.
Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Strefa kreatywnego RELAKSU - Zagadki, humor, podróże, psychologia”