2. Róże. (2008.05 - .... 07.2016)

Awatar użytkownika
Karo
-Administrator Forum-.
-Administrator Forum-.
Posty: 21816
Od: 16 sie 2006, o 14:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Centrum Polski
Kontakt:

Post »

No coś Ty ! :lol:
Ja nie Hania ale nie mogłam sie powstrzymać przed komentarzem!!!
To najoryginalniejsze,najsilniejsze i najpiękniejsze nowe pędy Twojej róży!!!
KaRo - Administrator Forum
??? Pytania do Ekipy...
? KaRolinki
Awatar użytkownika
judyta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4060
Od: 10 lut 2008, o 14:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Post »

Dzięki Krysiu..bo już po wcześniejszym poście Hanki na temat dziczków jakoś się przeraziłam..i pomyślałam, że skoro szaleją na moich różach wszystkie plagi egipskie, to dlaczego jeszcze nie to..chyba zaczynam wpadać w obsesję :wink: normalnie jakby ktoś otworzył w tym roku Puszkę Pandory :evil:
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10362
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Hihiihihii, Jazz ruszyła na całego !
Pewnie jej czegoś dobrego zadałaś, co?
Przyznaj się Judytko :lol:
Dziczki podkładki są zwykle zielone , drobnolistne i półmatowe ( multiflory, caniny, etc.).
Czerwony barwnik chroni przed słońcem i jak to u maluchów, z czasem wypeirany jest przez zielony chlorofil. To normalny, zdrowy objaw róży, która poczuła , że żyje :-).
Załóż wreszcie proszęęęęęęę, swój watek ogródkowy Judytko!


Matyldo, włos mi się jeży tu i ódzie, jak czytam Twoje doniesienia.
Widziałam kiedyś bruzdownice, ale to były pojedyncze dwa, trzy pędy. I tyle.
Jeśli pryskasz wywarem z pokrzywy 1 ;10, to pamiętaj, że to musi być młody macerat, maxymalnie dwudniowy. Potem kwas mrówkowy ( to co pali) rozkłada się i zostaje dużo azotu z gnijących łodyg.

Tu, o innych sztuczkach, skutecznie zniechęcających mszyce do wysysania roślin:

http://nastrojowyogrod.blogspot.com/200 ... zania.html
Awatar użytkownika
judyta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4060
Od: 10 lut 2008, o 14:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Post »

Hanka-tylko kompost,nawóz kurzęcy i gnojówka z najlepiej udających mi się ostatnio pokrzyw :oops:

Gdybym założyła swój wątek ogrodowy to w każdym poście obowiązującym dla mnie znakiem byłaby emota :oops: :oops: gdyż nie jestem w stanie poradzić sobie na tych hektarach z zielskiem :oops: :oops: lepiej chyba nie stawać w szeregi z tak wypieszczonymi ogrodami i zaradnymi Ogrodnikami...eh
Cieszę się, że pokazany krzaczor Jazzowy nie skompromitował mnie i oprócz mszyc nic mu nie dolega-baa nawet bruzdownicom sie opiera-jak na razie :roll:
Matylda
50p
50p
Posty: 82
Od: 4 kwie 2008, o 20:32
Lokalizacja: Grudziądz

Post »

Haniu, wywar z pokrzyw był 1-dniowy, bo na stronie http://dom.NAZWA-przez-oprogramowanie-wykluczona/ogrody/1,72078,4148791.html jest napisane, że taki wywar może być najwyżej 1-dniowy. Mam nadzieję, że ten włos nie jeży Ci się z powodów moich nieporadnych ogrodniczych działań :wink: .

Judyta - masz zapewne rację z tą "puszką Pandory". Wprawdzie jestem świeżo upieczoną "różaną ogrodniczką" (od wiosny) i przedtem na oczy ani mszyc, ani bruzdownic, ani innego paskudztwa nie widziałam (baaa, nawet o niektorych istnieniu nie byłam świadoma), ale myślę, że słaba zima i wiosna bez przymrozków zrobiły swoje. W zeszłym roku i zima była mroźniejsza i w maju były duże przymrozki, które dużo robactwa wymroziły. W tym roku pierwszy raz odkąd tu mieszkamy zakwitło jakieś okropne drzewo , które ma takie "żółte włochate gąsienice", które zrzuca na moją działkę i których mój pies setki (dosłownie) przynosi do domu :evil: . Oszaleć można!!! A przedtem nie miałam pojęcia, że coś takiego tu rośnie :shock: .
A napiszę, że moje niektóre róże też mają takie czerwone pędy z czerwonymi liśćmi. Pięknie to wygląda. Cieszę się też , że przesadzanie przez 3 lata jest dozwolone, bo ja w przyszłym roku też zapewne będę przesadzać :lol: .

Krysiu, myślę potraktować niestety róże chemią, bo sama widzę, że inaczej nie da rady. Myślę, że to wina tego, że wiele moich róż była słaba i miała zbyt wybujałe pędy - wszystko przez ten stryszek, na którym miesiąc siedziały - a takie osobniki są dużo częsciej atakowane przez szkodniki. No nic, myślę, że w przyszłym roku będzie lepiej, ale i tak nie mogę narzekać, bo wiele jest naprawdę pięknych, zdrowych i mocnych :D .
Awatar użytkownika
Karo
-Administrator Forum-.
-Administrator Forum-.
Posty: 21816
Od: 16 sie 2006, o 14:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Centrum Polski
Kontakt:

Post »

Matylda pisze: W tym roku pierwszy raz odkąd tu mieszkamy zakwitło jakieś okropne drzewo , które ma takie "żółte włochate gąsienice", które zrzuca na moją działkę i których mój pies setki (dosłownie) przynosi do domu :evil: . Oszaleć można!!! A przedtem nie miałam pojęcia, że coś takiego tu rośnie :shock: .
Ubawiłaś mnie setnie Matyldo Droga! ;:112 :;230 :;230 :;230 ;:113
Proszę wstaw zdjęcie tego okropnego drzewa ,które ma "żółte włochate gąsienice"
Jestem bardzo ciekawa co to za drzewo tak Ci umila zycie...


W sprawie róż... no cóż,czasy sa okropne ,również z powodu braku typowych zim,choroby i szkodniki mnożą sie w zastraszającym tempie,
na stosowanie metod wyłącznie ekologicznych w walce z nimi jest moim zdaniem już za późno.
Takie inicjatywy należało podnosić 30 lat temu kiedy to w całym naszym życiu preferowano chemie i inne ulepszacze zamiast metod naturalnych.
Dzis chcąc mieć przyjemność z tego co uprawiamy musimy w pewnym momencie również sięgnąć po nią.
Plagi robactwa i chorób jednocześnie,nie pozbędziemy sie z naszych ogrodów wyciągiem z czosnku,pokrzyw i kto wie jeszcze czego.
Jednak to sprawa indywidualna,ja wybieram zdrowe ,kwitnące krzewy róż- po to je przecież sprowadziłam do siebie.
Jeśli trzeba będzie będę używać przeznaczonej do tego chemii.
Nie zrażaj sie jednak tak łatwo Matyldo ...lada moment nadejdzie słońce,ciepło i sucho czyli to co lubią róże i będzie pięknie.
Zobaczysz sama .
Powodzenia :wit :D
KaRo - Administrator Forum
??? Pytania do Ekipy...
? KaRolinki
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10362
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

I dlatego, że chemia jest łatwa i szybka, mamy tak słabe rośliny.
Jestem z pokolenia , w którym antybiotyk był dobry na wszystko, choroba za chorobą, antybiotyki po kolei zmieniane, flora bakteryjna rozwalona, a odpornośc organizmu taka, że po wietrzyku - angina murowana.

Dokładnie tak samo mamy z roślinami.

"Holenderki" w których zamiast soku płynie chemia, od razu wywalają się w ogrodzie - łapią wszelkie możliwe grzyby, przemarzają i ulegają poparzeniom.
Chemia nie znika, spływa do ziemi i tam niszczy mikroorganizmy.
Zadany punktowo choćby siarczan amonu- spali żywcem dżdżownicę ( zróbcie doświadczenie!), preparaty grzybogbójcze - zabiją także pożywteczne grzyby biorące udział w procesie rozkładu materii, wiec pośrednio w robieniu przyswajalnego pokarmu ze ściólki.
W efekcie- stoi sobie Rh, czy róża w kompości/ oborniku/ korze ale nie może wykorzystać pokarmu ze ściólki, bo tam nie ma już albo jest przerwane życie organiczne.
Więc znów chemia nawozowa, a za moment- rozdęte azotem tkanki i grzyby.
I znów ochrona chemiczna. I znów robale.
I gdzie tu miejsce na odporność ?

“Zachowanie insektów ma na celu usunięcie ze środowiska rośliny słabe, źle odżywione i zdeformowane” mówi znany autorytet Dr. Arden Anderson w bardzo przystępny sposób objaśniający związki pomiędzy dobrą ziemią, dobrym zdrowiem i dobrym życiem.

Mechanizm jest następujący: zaburzenia turgoru czyli ciśnienia wody w komórkach rośliny powodują wysięki na zewnątrz liści i łodyg. W tym wysiąkającym płynie znajdują się cukry proste, azot i proste aminokwasy. Ponieważ substancje te sąobecne na roślinie, mszyce pojawiają się na bezpłatną wyżerkę, o którą nawet nie muszą się starać.

(Informacje pochodzą z www.mosesorganic.org)
za http://nastrojowyogrod.blogspot.com/200 ... zania.html

Gnojówkami ze skrzypu całkiem dobrze poradziłam sobie w zeszłym roku z chorą na plamistość Rumbą. W tym roku- znowu porażona.
Tylko ona.
Czy będę męczyła się ze skrzypem - nie wiem.
Może pójde na łatwiznę i prysnę ją Amistarem, ale...
wiedząc , że to pierwszy krok do Krainy Wiecznego Kwitnienia. :?

Mszyce rozgniatam lub ( póki są nielotami) pryskam wodą.
Nimółka krzywdy krzewom nie czyni, a nie muszę mieć idealnie prostych liści.
Na bukszpanie miodówkę - trzepię skutecznie :-)
Wobec braku oprysków przeżyją i larwy biedronek i innych pożytecznych owadów, które zwykle giną przy opryskach.
( czy wiecie, że od powojnia, populacja trzmieli w Polsce zmalała o 90% !
Zginęły wraz z osłoną herbicydowo-pestycydową)

I .... pokrzywy 4 mi rosną ! :P
Awatar użytkownika
Karo
-Administrator Forum-.
-Administrator Forum-.
Posty: 21816
Od: 16 sie 2006, o 14:39
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Centrum Polski
Kontakt:

Post »

Haniu rozumiem Twoje rozgoryczenie,Twój punkt widzenia i Twoje metody uprawy Twoich roślin.
Ja mam własne i ... sama świata ani nie zgubię ani nie zbawię.
Na szczęście moje krzewy nie są uzależnione od chemii,
bardzo rzadko ją stosuję .... i jeśli już to wyłącznie do róż i nie na mszyce .
Oby tylko tak mi sie dalej udawało jak do tej pory.

:D
KaRo - Administrator Forum
??? Pytania do Ekipy...
? KaRolinki
Awatar użytkownika
judyta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4060
Od: 10 lut 2008, o 14:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Post »

Hanka-masz absolutną i moim zdaniem nie podlegającą dyskusjom rację, ale...

wszystko to jest pięknie łatwo i przyjemnie przy niewielkich ogrodach-koneweczka, gnojóweczka, opryskiwacz i hejeczka

a z puszki Pandory u mnie wypełzło w jednym czasie:


mszyce na różach 48 krzaków, na modrzewiach, na brzozach, śliwach
inne mszyce na kalinach, bobie
skoczek różany
bruzdownice
pchełka na rzodkiewce+ jakieś nicienie
rdza malwy
monilioza wiśni i migdałka
kędzierzawość liści brzoskwini
przędziorek na dębie
lichy na kapuście
kwieciak jabłonkowiec
szara pleśń na piwoniach

spodziewam się jeszcze mszyc na wiciokrzewach
mączniaka i innej zarazy na ogórkach
"zgnilizny"-zarazy ziemniaczanej pomidorów
szarej pleśni truskawek

o dziwo kwieciak truskawki był łaskawy i tylko kilka kwiatów było zaatakowanych-więc można pominąć
i na aronię ciągle nie ma pasożyta


a wszystko to na 22 arach
Ale póki co- ciągle odkładam opryski chemią-choć w którymś momencie będą konieczne-a może nie będą :evil:
Trudno sobie dać radę przy wielokrotnych opryskach z taką różnorodnością zarazy..mam wrażenie, że tylko latam i psikam te małpy czymś , co ich nie wybija raz na ludowo, tylko tak sobie...i ciągle są-więc kiedy kończę-muszę praktycznie zaczynać od nowa. :evil:
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10362
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Dzielna jesteś judytko.
Napisałam jak i dlaczego robię.

Każdy ma swój punkt widzenia i zrobi jak zechce.
Ważne, by był świadom CO CZYNI i jakie są tego skutki dalsze.
Tylko tyle dziewczęta.
Awatar użytkownika
dtlissa
200p
200p
Posty: 383
Od: 29 mar 2007, o 22:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wroclaw

Post »

Jydyto....

a dlaczego przeszkadzaja Ci mszyce na tych wszystkich drzewach, np. brzozie??
W naturze tez atakuja je mszyce a one sobie radza.

Ech... mi co roku mszyce podjadaja kaline i inne rosliny ozdobne - ale nie pryskam tego szkoda mojego zdrowia :D zostawiam to.
Usuwam mszyce tylko z roz i bardzo mlodych roslinek, ktore by sobie nie poradzily z plaga mszyc.

p.s. pryskajac mszyce chemia... pozbywamy sie ich tez na krotki czas...bo te paskudy wracaja :twisted: wiec ja wybieram pryskanie ciepla woda 8) efekt taki sam, nie truje siebie i nie marnuje pieniedzy - a za zaoszczedzone w ten sposob pieniadze kupuje sobie roslinki :wink: ;:1
Awatar użytkownika
judyta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4060
Od: 10 lut 2008, o 14:08
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie

Post »

Powiem szczerze, że trochę mi przeszkadza nawet na brzozie-mam taką odmianę brzozy o bardzo delikatnych listkach-dalecarlica, a mszyce strasznie uszkadzają jej liście co prowadzi do zamierania pączków liściowych-stąd małe przyrosty.Na kalinie strasznie deformują liście.Na róże wracają z uporem maniaka.A Wy jak sobie radzicie z mszycami na różach?Ja ciągle jeszcze stosuję roztwór octowy :roll:
Awatar użytkownika
dtlissa
200p
200p
Posty: 383
Od: 29 mar 2007, o 22:23
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wroclaw

Post »

Judytko...

ja tez w occie siedze... bo czy to chemia czy ocet i tak mszyce wracaja!!!!

:roll:
Zablokowany

Wróć do „Róże”