Ku przypomnieniu i co dalej?

[ekopom]

Na zakrzepicę i ból w czasie zaszczepiania jeszcze niedawno jeden profesor w wywiadzie telewizji bydgoskiej zalecał przed zaszczepieniem, żeby pacjent wziął Paracetamol i Acard. Przypomniał mi się cytat ze Szpitala na peryferiach " gdyby głupota miała skrzydła, to by fruwała jak gołębica". Im bardziej wykształceni, to więcej mówią głupot.
Czy to nie jest dziwne, że takiej wspaniałej szczepionki trudno poznać jej skład. Bo lekarze ją polecają, więc ślepo i pędem robimy siebie krzywdę, na szczęście nie wszyscy, niektórzy się budzą i zmieniają zdanie. Co dalej? , obecnie budzą się przewlekłe choroby, jaka ich przyczyna?

[Locutus]

Ja najbardziej współczuję osobom, które Stanisław Lem określał jakże trafnym mianem „science-proof and knowledge-resistant”, co było bardzo udanym tłumaczeniem na angielski polskiego terminu „odporny na wiedzę”… Osobom, które mając z jednej strony rygorystyczne badania naukowe o niepodważalnej metodologii, a z drugiej brednie chciwego inżyniera górniczo-hutniczego bezwstydnie żerującego na ludzkiej niewidzy – zaufają bardziej tym drugim niż tym pierwszym, ryzykując własne życie. Osobom, które mając do wyboru poważną publikację naukową i filmik na youtube z żółtymi napisami wybiorą to drugie jako bardziej wiarygodne źródło informacji. Osobom, które w kwestiach medycznych bardziej niż profesorowi medycyny wierzą byłej agentce ubezpieczeniowej. I cały czas zastanawiam się, czy te osoby również w sytuacji, gdy zepsuje im się komputer, broń Boże nie idą z nim do serwisu komputerowego (informatyk na pewno będzie przekupiony przez Google i Microsoft), tylko udają się po poradę do piekarni. Czy jak mechanik samochodowy mówi im, że klocki hamulcowe są do wymiany, to też oskarżają go o światowy spisek, bo przecież widzieli jak na youtube pewien dekarz twierdził, że klocki hamulcowe tak naprawdę nie istnieją, to rządowy spisek mający ograniczać naszą wolność, a jak samochód kiepsko hamuje, to tylko nasze psychologiczne konsekwencje złych relacji z teściową. Czy jak wsiadają do samolotu, to dosłownie robią pod siebie ze strachu, że za sterami siedzą wykształceni piloci, bo o wiele pewniej czuliby się, gdyby do kokpitu wpuścić operatora wózka widłowego.

Nie pojmuję tego. No nie pojmuję. Wiem, że się nieco powtarzam, ale jeszcze nikt mi na to przekonująco nie odpowiedział, ba, nawet nie spróbował.

Pozdrawiam!
LOKI

[ekopom]

Tylko dlaczego tak zwani naukowcy zmieniają zdanie.
W skrócie podam rażące przykłady:
Był modny środek na owady DDT, który narobił na zdrowiu wiele szkód, ale z naukowego punktu widzenia na tamte czasy rewelacyjny. https://www.youtube.com/watch?v=kbcHszMCIJM
Jeszcze nie tak dawno naukowej sławy seksuolog proponował leczenie homoseksualistów prądem.
A gdzie się podziały słynne kremy dla kobiet z dodatkiem radioaktywnego Polonu, aby mieli bladą twarz. Też to proponowali naukowcy, nie bacząc na to, co będzie za kilka lat.
Są też pozytywne działania, postęp techniczny idzie do przodu, a jeśli chodzi o inżyniera technicznego, to on tylko wyszukuje wiedzę, znając dobrze język angielski.
Samemu też można zaobserwować niespójność podawanych informacji. Myślę, że jeśli ktoś wdepnął w gówno, to chciałby, aby inni też podążali tą ścieżką, nawet wchodząc w uczucia, że to dla rodziny, dla dziadka, a nawet dla ogółu masz się zaszczepić. Jakoś im to nie wypaliło, bo nawet w Londynie było o milion certyfikatów więcej niż szczepionek.
LOKI, nie do Ciebie, bo masz inną wiedzę, tylko do ogółu, proszę rozejrzyjcie się, czy zauważyliście pogorszenie odporności i przyspieszenie chorób ukrytych i zaleczonych.

[Locutus]

O tym już też rozmawialiśmy. Nauka może się mylić. Jasne, to się zdarza. Ale jedyne, co jest w stanie poprawić omyłki nauki, to lepsza nauka. A nie jakiś szarlatan z youtube’a udzielający zabójczych porad (jaka szkoda, że perhydrol niezmiernie trudno dostać – bo jakby sobie tak jeden z drugim posłuchali pana inżyniera od kopalni i hut, zapodali na covid tę substancję dożylnie i byłoby kilkadziesiąt czy kilkaset trupów i kilka tysięcy rodzin, które napatrzyły się na tę agonię w męczarniach, to może prokuratura by mu się w końcu dobrała do pióra), czy zdzierający z ludzi pieniądze za coś, co nie istnieje (zarówno kwas L-askorbinowy, czyli witamina C, jak i jego enancjomer, kwas D-askorbinowy, witaminą niebędący, skręcają światło spolaryzowane w prawo).

Pozdrawiam!
LOKI

[karion]

Firmy farmaceutyczne narzuciły nurt uczelniom. Później dalsza praca leczenie jest także narzucona przez producentów. Jeśli taki lekarz sam się nie zacznie edukować to będzie takim lekarzem którego chcemy unikać. Taki lekarz przepiszę lek który będzie tylko pudrować zamiast leczyć. Łatwiej znaleźć dobrego mechanika samochodowego niż dobrego lekarza.

Przed wizytą u lekarza warto się dokształcić jeśli wiemy gdzie jest źródło problemu.

Jest coraz większe zapotrzebowanie na dobrych lekarzy. To jest środowisko z którym walczy władza i koncerny , bo leczą innymi metodami. Ich skuteczność jest znacznie wyższa i dlatego stale rośnie ich zapotrzebowanie.

[3 KOTY]

Zgadzam się co do lekarzy.
W czasie tego szaleństwa zwanego epidemią , zachorowałam. Na moje szczęście było to już po okresie największego strachu i nacisku na testy i szczepienia.
Oczywiście obowiązywała teleporada. Panią " doktor" bardziej niż moje samopoczucie interesowało to, dlaczego jeszcze nie jestem szczepiona, zastraszaniu, że jestem bardzo odważna skoro przy mojej historia chorób jeszcze tego nie zrobiłam.
Jak odmówiłam testu zapytała - to czego pani ode mnie oczekuje.
- Leczenia - odpowiedziałam. Pani doktor na chwilę zaniemówiła, przepisała antybiotyk i tyle.
W pracy też byli zdziwieni , że nie wiem czy to był covid czy nie. Na odpowiedź , a po co mi to wiedzieć , patrzyli na mnie dziwnie. A na moje stwierdzenie, że to moja wina , bo po kąpieli wyszłam na balkon, było zimno i wietrznie , a i wirusek pewnie jakiś przelatywał to się zahaczył , kiwali tylko z politowaniem głowami.

Ja również uważam, że każdy odpowiada za siebie i bardzo wkurzały mnie naciski, a do białej gorączki doprowadzały mnie teksty, że jestem zagrożeniem dla innych.
Nawet raz się "zemściłam".
Wszędzie gdzie mogłam chodziłam bez maseczki, lub miałam ją pod brodą ( niestety nie byłam na tyle odważna ,żeby całkiem ignorować nakaz).
Do pracy jeżdżę autobusem, więc maseczka pod brodą i oczywiście komentarze na mój temat. A Martunia w odpowiedzi zakasłała. Momentalnie zrobiło się w koło mnie pusto, nawet mogłam usiąść.
Zrobiłam to tylko raz, bo uświadomiłam sobie, że to nie jest wina tych wystraszonych ludzi, tylko państwa, które ich ogłupia.

[karion]

Z maskami to był spory nacisk w miastach gettach ,bo tu stacjonują patrole i kierowcy ZDM też mieli wytyczne. W robocie w korporacjach całymi dniami siedzieli w maskach , bo tam wytyczne odgórnie dla masy.
Dla służb to świetna prosta robota szlajać się po marketach ,bo naiwni płacili mandaty. Wszyscy którzy nie płacili mieli umorzone.
Na wsi w większych miasteczkach 40-50tys mieszkańców było całkowicie normalnie. W dyskontach mało kto tam nosił maski. Kasjerki i dostawcy pizzy mimo większych obrotów żyją. Nikt się krzywo na mnie nie patrzył.

Koncerny co zarobiły to ich , ale finalnie efekt jest odwrotny od zamierzonego. Wielu przejrzało na oczy i przekonała się o nieuczciwości producentów szczepionek. W przyszłości już nie będzie tylu chętnych. Przekonali się też ,że spora grupa lekarzy nie dba o interesy i zdrowie pacjentów szczególnie tych odizolowanych w tamtych czasach niskich standardów opieki.

Ja w sumie skorzystałem. Zjeździłem pół Polski i kilka razy wyjechałem autem za granicę. Nigdy w życiu tak nie nie odpocząłem. Było pusto na drogach w kurortach i na szlakach. Pojechałem do Albanii autem gdzie nie wymagali paszportu. Na trasy przelotowe autostrady nie trzeba było żadnych certyfikatów.