Kasztan jadalny (Castanea sativa)
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Wszystkie ze zdjęcia oprócz tego z Łotwy, prosto z drzewa są słodkawe i mają drobnoziarnisty miąższ. Gruboziarnisty miąższ ma kasztan z Łotwy. Tu jest podobnie jak u ziemniaków. Większe różnice między nimi będą dopiero po fermentacji (czyli przechowaniu w zimnie 10-14 dni po zbiorze), ale to nie w tym roku. Teraz tylko po jednym w mikrofalówce, reszta do wysiewu. Po fermentacji jedne robią się słodkie jak cukierki, inne są mniej słodkie i dopiero wtedy dobrze ,,widać'' różnice między odmianami. Degustacja na surowo w polu nie wyszła. Po zjedzeniu kasztanków z kilku odmian zadzwonił telefon, albo i dwa, no i zapomniałam co jadłam
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Rzeszowiak w czasie kwitnienia, drugi rok po posadzeniu. Niestety nie zrobiłam zdjęcia w czasie dojrzewania. Wydał 13 deka kasztanów z drzewka. Ma bardzo grube skórzaste liście odporne na wiatr, podobnie jak kasztan z Łotwy i amerykański ACE.
Dla równowagi dojrzewający Bouche de Betizac, zbór 0,26 kg z drzewka w drugim roku po posadzeniu. To francuska odmiana komercyjna, ale bezpiecznie może wytrzymać do -20 stopni. Starsze drzewo w pierwszym roku po posadzeniu przetrwało -22 noc, czy dwie, ale ta odmiana na Podlasiu zimy nie przeżyła, u Litwinów też nie. Tego kasztana do większego mrozu przyzwyczaić się nie da. Może starszy będzie troszkę wytrzymalszy, a może i nie. Pierwsza konkretniejsza zima zweryfikuje...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3192
- Od: 10 kwie 2016, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ropica k. Gorlic
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Piękne drzewa, Rzeszowiak ma ładne błyszczące liście.
Czyli trzeba formować w stronę korony kotłowej?
Czyli trzeba formować w stronę korony kotłowej?
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
W kolekcji będę formować kasztany na jeden przewodnik. Takie drzewa zajmują mniej miejsca, więc można ich upchnąć więcej na takiej samej powierzchni. Starsze, posadzone w sadzie orzechowym w zasadzie formowały się same. Zaglądam tam raz na pół roku, więc robią co chcą. Na zdjęciach Sałamaje (Castanea sativa) w czwartym roku po posadzeniu. Jeden wyprowadził się na przewodnik, drugi na koronę wazową, albo wieloprzewodnikową jak kto woli. Formowanie ograniczyłam do usunięcia w trzecim roku na wiosnę pędów poniżej korony. W czwartym roku na wiosnę jest bardzo ważne cięcie, które służy do zwiększenia zbioru z młodego drzewa. Należy wtedy wyciąć wszystkie drobne pędy z korony. Młody kasztan zawiązuje pąki kwiatowe na grubych długopędach. W odróżnieniu od znanych nam drzew owocowych pąki zawiązują się na wiosnę bieżącego roku, a nie w poprzednim roku. W rejonach uprawy kasztanów w Europie, pąki kwiatowe zawiązują się w marcu, w południowo-wschodniej Polsce, w niektóre lata pewnie nawet w kwietniu. Wycięcie w marcu/na początku kwietnia drobnych gałązek z korony, stymuluje wiązanie pąków kwiatowych na silnych długopędach. Drobne pędy, które wcześniej żywią drzewko, w tym czasie stają się już pasożytami z braku dostatecznej ilości światła. Efekt tego zabiegu widać na załączonych obrazkach. Średni plon z drzewka wyniósł 4,15 kg, a to nie Francja, a Polska i to nie zachodnia.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3192
- Od: 10 kwie 2016, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Ropica k. Gorlic
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Ważna uwaga odnośnie kwitnienia i owocowania. Wspaniała ilość jeżyków
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Zapomniałam dodać, że 9 - letni Sałamaj wydał w tym roku 15 kg owoców. Za to mój pierwszy szczepiony kasztan okazał się bardzo mało plenny i koniec końców został przeszczepiony trzema odmianami.
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Kupiłam dziś w markecie okazałe kasztany jadalne z zamiarem wysiewu największych (waga powyżej 30 g), reszta do degustacji. Cena 20 zetów bez groszaka za kilo, co przy takiej wielkości jest od razu podejrzane. W Europie największe kasztany w hurcie osiągają cenę 6 euro, no to jakim cudem potem w sklepie może być taniej niż w skupie? Też i wyszło szydło z worka po upieczeniu paru sztuk. W środku zepsute, choć zewnętrznie ładne i twarde. W Europie mają chorobę grzybową powodującą wewnętrzne gnicie owoców. Druga możliwość, to rozpad wewnętrzny spowodowany posadzeniem kasztanów chińskich razem z mieszańcami europejsko - japońskimi. Amerykanie o tym piszą, w Europie do niedawna nie sadzili wcale chińskich kasztanów, więc nie znają problemu. Tak jak ludzie, tak i kasztany japońskie nie tolerują chińskich. Na odwrót to nie działa - chińskie odmiany nie robią problemu po zapyleniu pyłkiem japończyków. W skrzynce były razem chińskie i mieszańcowe, więc przypuszczalnie rosły w jednym sadzie. W każdym razie, nawet gdyby były zdrowe, to do pieczenia już się nie nadają. Są zbyt suche, a skórka nie chce odchodzić. Teraz to już tylko gotowanie może dać frajdę z jedzenia kasztanów. Jutro obiorę resztę i jak znajdę jakieś zdrowe, to ugotuję na parze.
Z wysiewu jak mi jeden wyskoczy to i tak będę na plusie .
Z wysiewu jak mi jeden wyskoczy to i tak będę na plusie .
- massur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1499
- Od: 22 maja 2012, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Rzeszów (Załęże)
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Ja się biję z myślami czy potrzebny mi kasztan. W sensie potrzebny to wiem tylko działka nie chce się powiększyć i coś musiałbym wyciąć. Myślę, że decydujące byłyby doznania smakowe, muszę poszukać gdzieś, gdzie znajdę coś podobnego co potem w Rzeszowie mógłbym uprawiać. I wiadomo nie trafić na partię jak opisuje kozula - właśnie, masz może jakiś klucz jak/gdzie kupić na testy coś podobnego co potem mógłbym wyhodować?
Pozdrawiam,
Tomek
Tomek
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Jeśli jest mało miejsca na działce, to najlepszą opcja byłoby posadzenie dwóch chińskich kasztanów. Chińczycy utrzymują C. mollissima do wysokości 2-3 m, jeśli mają taką potrzebę. Formują je albo na niskim pniu, albo utrzymują w postaci krzewu. Wyprowadzają 4-5 gałęzi szkieletowych, z których potem jedną przycinają co roku. Problem jest taki, że w Europie raczej nie idzie kupić szczepionych chińskich odmian, a i o czyste siewki jest trudno. Najprościej zapolować w sklepach na kasztany pochodzące z Chin i wysiać je u siebie. Żeby trafić na dobre, trzeba jednak posadzić jakieś 10 sztuk. Zaczynają owocować w 3-4 roku po siewie jako malutkie jeszcze krzaczki. Można je sadzić między porzeczkami, malinami, czy gdzieś w pobliżu brzoskwini. Z 10 siewek po pierwszym owocowaniu zostało by góra 4-5 sztuk, a może i od razu tylko 2 sztuki, jeśli by wybierać od razu pod kątem smakowym. Z siewek wychodzi połowa drobiazgu, w pozostałych są jeszcze nie wszystkie warte zjedzenia. Niektóre bywają naprawdę niesmaczne. Za to najlepsze po uparowaniu mają konsystencję i słodycz czekolady, a jak kto nie lubi słodkości, to może szukać posmaku orzecha, albo młodego bobu. Możliwości doznań smakowych u kasztanów chińskich są naprawdę szerokie.
U siebie będę mieć niezłe wyzwanie logistyczne, jeśli do oceny będzie 50 albo i więcej drzew. Z każdego trzeba zebrać owoce osobno, skonsumować najpierw na surowo, potem pieczone i gotowane prosto z drzewa i drugi raz po fermentacji. Każde drzewo musi być dokładnie opisane, musi jeszcze przeżyć choć jedną zimę podobną do zimy, a dopiero potem będzie można myśleć o szczepieniu...
U siebie będę mieć niezłe wyzwanie logistyczne, jeśli do oceny będzie 50 albo i więcej drzew. Z każdego trzeba zebrać owoce osobno, skonsumować najpierw na surowo, potem pieczone i gotowane prosto z drzewa i drugi raz po fermentacji. Każde drzewo musi być dokładnie opisane, musi jeszcze przeżyć choć jedną zimę podobną do zimy, a dopiero potem będzie można myśleć o szczepieniu...
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Już po próbie gotowania na parze kupionych kasztanów. O tej porze, to nawet szkoda próbować piec. Nie da się rozróżnić który zepsuty który nie i trzeba pluć przy jedzeniu. Natomiast gotowane na parze to przysmak. Podczas obierania ze skórek widać który dobry, który zepsuty. Część kasztanów była już mocno scukrzona i miała brązowo - sinawy kolor. To akurat nie jest wada. Zgniłe były miękkie i cuchnące. Żeby skórki dały się obrać, najpierw potrzebne jest blanszowanie od minuty do czterech, w zależności od wielkości owoców. Do obierania trzeba wyjmować tylko kilka sztuk, reszta ma czekać w gorącej wodzie.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 921
- Od: 16 kwie 2018, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
kozula to ja jestem chętny na sadzonki tych najsmaczniejszych maronów jak już ogarniesz wszystko ( dogadamy się ) trzy sadzonki.Mam nadzieję że doczekam
Pozdrawiam zagiel
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2167
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
Jeśli masz na myśli chińskie kasztany, to temat na przyszły rok. O ile nie załatwią ich przymrozki, to w tym roku będzie dokładna selekcja drzew pod względem użytkowym. To jest duże wyzwanie logistyczne. Każdego potencjalnie dobrego kasztana trzeba zjeść na surowo, upiec, ugotować, no i wszystko zanotować. Gorzej jeśli będzie ich kilkadziesiąt...
Jeden już się zdeklarował na mąkę. Ma tak mało wody, że nie sposób go zjeść pieczonego czy gotowanego. Do suszenia rewelacja, bo jest prawie gotowy prosto z drzewa.
Z innej kasztanowej beczki - w marcu dostałam w łapy zrazy olbrzyma z Rept Śląskich i z jeszcze 4 innych zabytków z Wojsławic i Sycowa. Oczka dostarczyło arboretum z Bolestraszyc, które oczywiście później dostanie sadzonki z nich do kolekcji. Co i rusz ginie bezpowrotnie jakiś stary kasztan z Polski, a nie mamy ich wiele. Niestety decydenci lekką ręką wydają zgody na wycinkę bez wcześniejszego zadbania o potomstwo.
Jeden już się zdeklarował na mąkę. Ma tak mało wody, że nie sposób go zjeść pieczonego czy gotowanego. Do suszenia rewelacja, bo jest prawie gotowy prosto z drzewa.
Z innej kasztanowej beczki - w marcu dostałam w łapy zrazy olbrzyma z Rept Śląskich i z jeszcze 4 innych zabytków z Wojsławic i Sycowa. Oczka dostarczyło arboretum z Bolestraszyc, które oczywiście później dostanie sadzonki z nich do kolekcji. Co i rusz ginie bezpowrotnie jakiś stary kasztan z Polski, a nie mamy ich wiele. Niestety decydenci lekką ręką wydają zgody na wycinkę bez wcześniejszego zadbania o potomstwo.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 921
- Od: 16 kwie 2018, o 15:47
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kasztan jadalny (Castanea sativa)
kozula kupiłem dwie sadzonki w L,,,u zobaczymy co z nich wyrośnie jak już uporasz się z wszystkim o czym piszesz to zapisz mnie w kolejce do sadzonek
Pozdrawiam zagiel