Moja "klinika storczyka"
Re: Moja "klinika storczyka"
Tak, siewki na agarze.
Jakaś miła Pani (jeśli przypadkiem tu zagląda to pozdrawiam ) podpowiedziała trochę jak je dalej traktować i jak potem wysadzić
Te z lewej to Phalaenopsis n.r. (Minho Princess x Big Chili), podobno już za jakiś miesiąc powinny się nadawać do wyjęcia. Drugie to Laeliocattleya Mini Purple (o tej mi powiedziano, że na pewno jeszcze z pół roku w tym agarze potrzebują).
Wybierając kierowałam się właśnie wyłącznie wyglądem siewek, te wyglądały bardzo zdrowo; pojemniczki były już trochę przebrane i w dwóch czy trzech widziałam chyba grzyba (tak to w każdym razie wyglądało).
Teraz tak sobie myślę powoli, czy w międzyczasie nie kupić jakiegoś małego terrarium (takiego jak np. do przenoszenia małych zwierząt do weterynarza), z wentylowaną pokrywką, żeby móc je potem trzymać w ciepełku i większej wilgotności. Muszę się doedukować w oczekiwaniu na wzrost moich okruszków
Jakaś miła Pani (jeśli przypadkiem tu zagląda to pozdrawiam ) podpowiedziała trochę jak je dalej traktować i jak potem wysadzić
Te z lewej to Phalaenopsis n.r. (Minho Princess x Big Chili), podobno już za jakiś miesiąc powinny się nadawać do wyjęcia. Drugie to Laeliocattleya Mini Purple (o tej mi powiedziano, że na pewno jeszcze z pół roku w tym agarze potrzebują).
Wybierając kierowałam się właśnie wyłącznie wyglądem siewek, te wyglądały bardzo zdrowo; pojemniczki były już trochę przebrane i w dwóch czy trzech widziałam chyba grzyba (tak to w każdym razie wyglądało).
Teraz tak sobie myślę powoli, czy w międzyczasie nie kupić jakiegoś małego terrarium (takiego jak np. do przenoszenia małych zwierząt do weterynarza), z wentylowaną pokrywką, żeby móc je potem trzymać w ciepełku i większej wilgotności. Muszę się doedukować w oczekiwaniu na wzrost moich okruszków
Re: Moja "klinika storczyka"
Przyznam, że ja tak właśnie zrobiłam ściągając pierwsze takie roślinki, choć nie kupowałam specjalnie akwarium - miałam je po wcześniejszym hobby (400 l). Wysadziłam siewki z butelek w mech nowozelandzki, postawiłam w akwarium z pokrywą i świetlówkami i delikatnie zraszałam, aby miały stałą wilgotność i temperaturę. Rosły znakomicie. Takie awkarium/terrarium to w ogóle świetna sprawa choćby na trzymanie storczyków zimą, kiedy na parapetach i mocno chłodno i sucho. U mnie w tej chwili jest 21 stopni i stosunkowo sucho w domu, w akwarium temperatura dochodzi do 25 bez żadnych starań, wilgotność wynosi ponad 70% (choć te ostatnie dane są raczej niepewne bo higrometr mam dość prymitywny).mpkw pisze:Teraz tak sobie myślę powoli, czy w międzyczasie nie kupić jakiegoś małego terrarium (takiego jak np. do przenoszenia małych zwierząt do weterynarza), z wentylowaną pokrywką, żeby móc je potem trzymać w ciepełku i większej wilgotności. Muszę się doedukować w oczekiwaniu na wzrost moich okruszków
Kolejne mi się już tak nie udały, bo wsadziłam je też w mech, ale już w pojemnikach na żywność (bez wentylacji), stąd moja sugestia odnośnie Twoich roślin - nie zwróciłam, uwagi, że one są nadal w warunkach sterylnych. Moje maluchy zaczęły wtedy chorować i dopiero kolejne doskonale sobie radziły po wysadzeniu, w pojemnikach z otworkiem na górze. Ściągałam je zawsze w takiej porze roku, żeby było wczesne lato i stawiałam na wschodnim oknie.
Powodzenia w uprawie!
Re: Moja "klinika storczyka"
Ja jestem zmarźluchem, więc u mnie w domu generalnie jest raczej ciepło (o tej porze przez całą dobę 22-23 stopnie, jak jest mniej niż 21 to muszę się cieplej ubierać ), więc pod tym kątem nadaję ze storczykami na tych samych falach
Na zdjęciu nie bardzo to widać, ale na tym parapecie, na którym stoją siewki i część reanimowanych storczyków mam gruby, ok. 5cm styropian, na którym jeszcze położyłam tekturę, a nawet postawiłam małe tekturki przy szybie, żeby ewentualny chłód nie ciągnął na rośliny (najgorsze zdechlaki, na innym parapecie, stoją w otwartym pudełku z wysokimi ściankami, wyłożonym keramzytem, który zalewam wodą, a pudełko postawiłam na złożonym kocu )
Wszystkie mają oczywiście rozstawione miseczki z keramzytem i wodą, zraszam też codziennie rano uberdelikatną mgiełką, ale raczej agarowym dzieciaczkom to nie wystarczy, jak już je wyjmę na świat. Stąd pomysł małego akwarium. Dziękuję za rady
Na zdjęciu nie bardzo to widać, ale na tym parapecie, na którym stoją siewki i część reanimowanych storczyków mam gruby, ok. 5cm styropian, na którym jeszcze położyłam tekturę, a nawet postawiłam małe tekturki przy szybie, żeby ewentualny chłód nie ciągnął na rośliny (najgorsze zdechlaki, na innym parapecie, stoją w otwartym pudełku z wysokimi ściankami, wyłożonym keramzytem, który zalewam wodą, a pudełko postawiłam na złożonym kocu )
Wszystkie mają oczywiście rozstawione miseczki z keramzytem i wodą, zraszam też codziennie rano uberdelikatną mgiełką, ale raczej agarowym dzieciaczkom to nie wystarczy, jak już je wyjmę na świat. Stąd pomysł małego akwarium. Dziękuję za rady
Re: Moja "klinika storczyka"
Jakie tam rady - nawymądrzałam się i zamieszania narobiłam Tak to jest, jak człowiek cieszy się, że może kontakty z innymi "wariatami" nawiązywać i pojawia się nagle coś, co można nazwać przerostem formy nad treścią - dobrze mi tak.
Dzisiaj przynajmniej jak kupujesz takie storczyki, to sprzedawca powie Ci jak postępować. Kiedyś człowiek ściągał taką "flachę" z e-bay i gdyby nie myszkowanie po stronach to nie wiedziałby nawet, że to w czym te maluchy siedzą, to agar - ulubiona pożywka storczyków, ale i wszelakiej maści grzybów. Pod wieloma względami jest łatwiej, widzę nawozów pod dostatkiem (wystarczy uważnie czytać etykiety), doniczki, podłoża, nawet rośliny, naprawdę piękne rośliny, można dostać także od polskich dostawców.
Dzisiaj przynajmniej jak kupujesz takie storczyki, to sprzedawca powie Ci jak postępować. Kiedyś człowiek ściągał taką "flachę" z e-bay i gdyby nie myszkowanie po stronach to nie wiedziałby nawet, że to w czym te maluchy siedzą, to agar - ulubiona pożywka storczyków, ale i wszelakiej maści grzybów. Pod wieloma względami jest łatwiej, widzę nawozów pod dostatkiem (wystarczy uważnie czytać etykiety), doniczki, podłoża, nawet rośliny, naprawdę piękne rośliny, można dostać także od polskich dostawców.
Re: Moja "klinika storczyka"
Oj tam od razu zamieszania zdziwiłam się tylko ciut, ale dobrze, że wszystko wyjaśnioneLiszka pisze:nawymądrzałam się i zamieszania narobiłam
Jestem w gorącej wodzie kąpana, ale jakieś resztki rozsądku zachowałam (chyba ), więc nie pobiegłam od razu wyciągać z woreczków
A doświadczeniem własnym warto się dzielić, i za to dziękuję - czy skorzystam, czy nie, to już będzie mój wybór, ale jestem zawsze otwarta na dyskusje i analizuję potem po swojemu
A propos kupowania roślin, no tak... wspominałam wcześniej, że zamówiłam jeszcze storczyki w sklepie internetowym Już wysłane i jutro będę miała w łapkach kolejne maluchy
Dziś kupiłam też na bazarkach kolejnych hmm... 7 roślin Chyba siedem, już się pogubiłam
Chyba czas zaplanować któryś weekend na wyprawę do Ikei po regał... albo dwa, bo moja "wishlista" się tasiemcowo wydłuża...
...bylebym tylko przeszła przez dział ogrodowy z zamkniętymi oczami...
- Gandalfwhite
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 546
- Od: 18 lis 2018, o 08:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Moja "klinika storczyka"
Żartujesz? Za koszt transportu mogłabym kupić roślinkę lub dwie
Re: Moja "klinika storczyka"
Przyszło moje zamówienie.
Cycnodes Wine Delight 'JEM' (M):
Monnierara Jumbo Delight 'Jumbo Orchids' (M):
Phal. Joshua Irwin Ginsberg (NFS):
Dtps. Anna Larati Soekadi x Phalaenopsis equestris (FS):
Ostatni wygląda trochę niepokojąco, czy powinnam go reklamować?
Nie wiem, czy rozpakowywać doniczkę... Sporo tych żółknących liści i jeszcze te plamy. I tak, jeden liść jest związany z innym na "kokardkę" przez dziurkę w nim
Cycnodes Wine Delight 'JEM' (M):
Monnierara Jumbo Delight 'Jumbo Orchids' (M):
Phal. Joshua Irwin Ginsberg (NFS):
Dtps. Anna Larati Soekadi x Phalaenopsis equestris (FS):
Ostatni wygląda trochę niepokojąco, czy powinnam go reklamować?
Nie wiem, czy rozpakowywać doniczkę... Sporo tych żółknących liści i jeszcze te plamy. I tak, jeden liść jest związany z innym na "kokardkę" przez dziurkę w nim
Re: Moja "klinika storczyka"
Ech...
Chciałam przesadzić
Drugiej hybrydy jeszcze nie ruszałam - wysłałam rano fotkę do sklepu i czekam na odpowiedź.
Mam pecha, czy to normalne również przy zamawianiu w "znanych" miejscach?
Chciałam przesadzić
Wyciągnęłam z doniczki, kora mokra, 6 korzeni trzeba by wyciąć, zostałyby głównie powietrzne, a poza tym tylko dwa do podłoża.
Drugiej hybrydy jeszcze nie ruszałam - wysłałam rano fotkę do sklepu i czekam na odpowiedź.
Mam pecha, czy to normalne również przy zamawianiu w "znanych" miejscach?
Re: Moja "klinika storczyka"
Różnie to bywa, w większości przypadków rośliny przychodzą znakomicie wypielęgnowane, ale zdarza się też tak, jak u Ciebie. A skąd ten zakup?
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Moja "klinika storczyka"
Zdarzają się takie sytuacje. Zawsze jest ryzyko a ja już wiele razy nacięłam się tam gdzie Ty kupiłaś, że najczęściej roślina nadawała się do reanimacji. Też też im zwróciłam, bo roślina była poważnie chora.
Re: Moja "klinika storczyka"
No to mnie pocieszyłyście dziewczyny
Napisałam do nich rano, napisałam jeszcze po południu z fotkami tych zgniłych korzeni, ale póki co zero odzewu.
Żeby było ciekawiej, nie dostałam też faktury, o którą prosiłam, a paczka była źle zaadresowana, co zauważyłam czytając maila z potwierdzeniem wysyłki, wydzwaniałam od ósmej do przewoźnika, żeby to odkręcić i żeby paczka z roślinami nie krążyła przez tydzień gdzieś w matrixie.
Cycnodes i Monnierara są akurat w takim okresie, że trudno na pewno określić, czy są zdrowe czy nie Na dodatek to maleństwa, większa ma niecałe 8 cm wysokości, druga ledwie 5 cm.
I co ja mam teraz zrobić? Jestem rozczarowana
Polecicie jakieś sprawdzone, dobre źródła?...
Napisałam do nich rano, napisałam jeszcze po południu z fotkami tych zgniłych korzeni, ale póki co zero odzewu.
Żeby było ciekawiej, nie dostałam też faktury, o którą prosiłam, a paczka była źle zaadresowana, co zauważyłam czytając maila z potwierdzeniem wysyłki, wydzwaniałam od ósmej do przewoźnika, żeby to odkręcić i żeby paczka z roślinami nie krążyła przez tydzień gdzieś w matrixie.
Cycnodes i Monnierara są akurat w takim okresie, że trudno na pewno określić, czy są zdrowe czy nie Na dodatek to maleństwa, większa ma niecałe 8 cm wysokości, druga ledwie 5 cm.
I co ja mam teraz zrobić? Jestem rozczarowana
OG...Liszka pisze:A skąd ten zakup?
Polecicie jakieś sprawdzone, dobre źródła?...