Kolczaste serce Jagny

Zablokowany
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

jajagna pisze: Moje trendy na jesień to kolory odważniejsze typu fuksja, pomarańczki i.... żółty! Jeszcze w tym roku gdzieś pisałam, że żółtych róż u mnie nie ma i nie będzie, a teraz mam zapisane przynajmniej ze trzy żółte (między innymi Graham Thomas, o którym napisałam u Ciebie) jako zakupy jesienne. Jestem bardzo niestabilna psychicznie jednak... ;:173
A kto z tego działu jest? :;230 Wszyscy tu mają fiksum dyrdum na punkcie róż ;:306

Wow, 100 różanych krzaczorków robi wrażenie ;:oj ;:138 Z tego co kojarzę, to jak otwierałaś wątek było ich chyba z 60 sztuk? Widać, że 'choroba' szybko postępuje :lol:
W efekcie mam takie róże, które zamiast coraz lepiej z wiekiem, to one w tym roku mają dwa marne pędy,tylko kilka kwiatów, chorują... Czy aż tak im zaszkodziłam, czy to wina sadzonek, albo kombinacja obu?
Myślę, że wcale im nie zaszkodziłaś. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że to wina samych sadzonek oraz podkładek na jakich są szczepione. Tylko czasami nieodpowiednie stanowisko powoduje, że róża nie chce rosnąć. Mam u siebie kilka takich przykładów. Ot, choćby taka Fohr z ubiegłego roku. Posadzona w jednym miejscu, zupełnie nie rosła. Jak zakwitła to jednym kwiatem na cały sezon ;:222 Na jesieni przeniosłam ją w inne miejsce i w tym roku to zupełnie inna róża. Ładnie się rozkrzewiła i kwitła już znacznie lepiej ;:108

W dalszym ciągu będę Cię namawiała na Crocus Rose, bo to piękna róża. Pokażę jak wygląda moje krzaczysko. Różowym flamastrem zaznaczyłam szerokość. Zdjęcie możesz usunąć. Chciałam wrzucić, żeby pokazać jakie rozmiary osiągnęła. I dodam, że ona tam rośnie trzeci sezon.


Obrazek

Może nieźle urosnąć i cieszyć o ile sadzonka jest ok. A ta odmiana należy do naprawdę płodnych i obficie kwitnących. Wciąż tworzy pączki, wypuszcza nowe pędy i mam wrażenie, że to jej ulubione zajęcie :wink:


Twoje Boscobelki nadal czarują a ostatnie zdjęcie lilii z werbeną patagońską wyszło cudne ;:215
Awatar użytkownika
Alania
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10449
Od: 17 lip 2008, o 21:55
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: małopolska

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

:wit
Mam prośbę - mogłabyś mi coś bliżej napisać o Jasmina Fl.C. i Parfume Fl.C.?
Niezbyt jestem zadowolona z Lavender Fl.C. (choruje, zrzuca liście, słabo przyrasta, kwiaty po otwarciu ma nieładne w środku) i chciałabym zamienić na lepsza z tej serii.
Awatar użytkownika
apus
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5328
Od: 26 kwie 2007, o 21:57
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagienko, podobnie jak Ty zapierałam się, że żółtych, białych i czerwonych nie chcę... Białe i białopodobne oraz żółte w tym roku mam, czerwonych póki co nie kupuję (mam dwie, albo cztery, ale to z przypadku)...
Więc witam w klubie stabilnych inaczej ;:306 ;:306 ;:306
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
Awatar użytkownika
Gabriela
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10859
Od: 18 gru 2007, o 17:22
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: śląskie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

apus pisze:Jagienko, podobnie jak Ty zapierałam się, że żółtych, białych i czerwonych nie chcę... Białe i białopodobne oraz żółte w tym roku mam, czerwonych póki co nie kupuję (mam dwie, albo cztery, ale to z przypadku)...
Więc witam w klubie stabilnych inaczej ;:306 ;:306 ;:306
;:306 ... klub stabilnych inaczej... dobre... :;230
Wychodzi na to że nie trzeba się zarzekać że tego koloru nie będzie albo tamtego...
Ja też nie lubiłam żółtków, dopóki na żywo nie ujrzałam Grahama T. teraz i ja go mam, ale nie dość tego... mam dwa inne żółtki, choć bardzo kłują mnie w oczy... bo wiesz... żółty i żółty to prawie przepaść...
tak samo jak łączenie żółtego z różowym czy czerwonym... jeśli odcień jest odpowiedni, to wygląda to bardzo ładnie...

Jaguś, powiadasz że masz sto róż.... brawo... ;:138
Ja jak liczyłam ze dwa lata temu też mi tyle wychodziło, ale teraz to nie wiem, bo kilka wyrzuciłam i kilka oddałam... ale powiem Ci że przy takiej liczbie już jest co robić... nie mówiąc już o podrapanych rękach i wbitych w palce kolców...

Ps. kup Crokus Rose, bo to cudna róża... najbardziej ją lubię w chłodne dni, bo wtedy ma idealne i kwiaty i kolor... normalnie mniamniuśna...
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36516
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jeśli żółte to dopisz sobie Lichtkonigin Lucię, cudny zapach, wyczuwalny z daleka.
Niesamowita róża, tej mogłabym nasadzić cały ogród i w dodatku kwitnie cały sezon.
Moja ciągle coś tam pokazuje a czasem nawet jest to wyrażne rzutowe powtórzenie kwitnienia nawet do 4 razy w roku.
Grażyna.
kogro-linki
x-ja-a

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

:wit
Ela, ja mam do Lacre ambiwalentny stosunek. Mam dwa krzewy. Jeden rośnie lepiej drugi nieco gorzej. Ten ze zdjęcia to ten lepszy i do niego się odniosę: z jednej strony ma faktycznie piękny kolor kwiatów, pudrowe to bardzo dobre określenie, kształt też piękny, napakowany. Rośnie dobrze, równiutko do góry, nie rozwala się na boki a ja to bardzo lubię, bo obok można więcej wcisnąć ;:306 Nie przypominam sobie czy bardzo choruje. Skoro nie pamiętam teraz, to znaczy, że mało albo wcale. Z drugiej strony nie lubię momentu kiedy kwiat jest w pełni rozwinięty i zaczyna przekwitać. Sprawia wrażenie przyszarzałego, robi się taki... brudnawy i jakby rozdeptany. Przekwitające kwiaty u innych (np. Garden of Roses) też nie wyglądają zjawiskowo, ale u Lacre jakoś bardziej mi to przeszkadza, tak samo jak u Aphrodite. Jednego krzaczka raczej się pozbędę i posadzę coś innego. Ten zostanie i zobaczę czy z wiekiem będzie tych kwiatów na tyle dużo, że te brzydsze nie będą tak widoczne. W innych ogrodach ona wygląda lepiej, może moja nocami staje na głowie i dlatego ma takie utytłane te płatki? Musisz jeszcze innych o nią podpytać, bo na przykład moja przyjaciółka na moje uwagi o tej róży stwierdziła, że jestem nienormalna :D
Masz te same przemyślenia co ja. Ja też uwielbiam różane portrety, ale wiedzę o róży tak naprawdę dają mi fotki całego krzewu, dopiero wtedy wiem jak ta róża naprawdę wygląda. Dzisiaj wrzucę kilka wyłącznie "krzewiastych" zdjęć.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam Twoje rozterki, ale ja też kombinuję co powtykać między róże, żeby jak najmniej się potem gimnastykować i głowić wiosną co tam rosło i co zrobić, żeby tego nie zabić przy opiece nad różami. I dobrze, żeby te wypełniacze zimowały bez problemu i były widoczne, albo wschodziły późno i silnie (jak na przykład rozwar), bo się martwię, że np. taką delikatną rutewkę zniszczę przy rozgarnianiu kopców i wiosennym pieleniu. Tak zrobiłam z jedną sasanką. Zapomniałam o niej i rozgarniając kopiec, najpierw przysypałam obficie odgarniętą ziemią a potem jak zobaczyłam, że jakieś "zielsko" wystaje, to... wyrwałam. Już jak miałam ją w ręku o sobie przypomniałam co to jest i jak się cieszyłam sadząc w tak fajnym miejscu sasankę... Jestem zabójcą roślinek? Więc ostatnio wymyśliłam, żeby jako wypełniaczy użyć wyłącznie roślin jednorocznych. I tak znikają na wiosnę :D Ale na przykład na rutewce delavaya bardzo mi zależy, żeby rosła w rabatach różanych a ona taka delikatna jak pajęczynka. To samo werbena patagońska, chciałabym żeby została i się wysiała dalej, albo przezimowała, bo jest super a grzebiąc przy kopcach, znając mnie, poniszczę to co zostało albo się wysiało. Może faktycznie kopcowanie razem z różą to dobry pomysł. Przywiązana roślinka da się zauważyć choćby ze względu na sznurek he he?
Błyszczyk jest fajny. Bardzo drogi, francuski, oszczędzałam na niego pół roku, ale widzę, że warto było, skoro zauważyłaś :;230

Grażynko, jakby róże były bezobsługowe to najpiękniejsze odmiany rosłyby wszędzie. I w większości ogrodów prywatnych i na publicznych klombach. Ja początkujących uprawiaczy róż zawsze "uspokajam", mówiąc "Eeee tam, jaka robota? Trzeba tylko zrobić kopce jesienią, jak już ci łapy grabieją na zimnie, wiosną rozgarnąć to co usypane, przyciąć róże, ale trzeba wiedzieć którą jak, potem nawieźć, potem znowu pewnie trochę przyciąć, potem usuwać pędy z bruzdownicą, niszczyć mszyce, jak przekwitnie to obcinać każdy kwiat nad odpowiednim oczkiem i z odpowiedniej strony, potem znowu nawieźć, potem obrywać chore listki, jeżeli są, potem już nie ciąć, tylko obrywać kwiaty i to wszystko. A, no i trzeba dużo i regularnie podlewać, ale na korzeń, żeby kropla na listki nie poleciała, więc kładziesz się na ziemi, co utrudnia ci oganianie się od komarów, ale bez wody to one zdechną. No i znowu zrobić kopce...i tak w kółko. Więc spoko, pełen relaks." ;:209
I bardzo dobrze. To krzewy dla pasjonatów. I wariatów ;:306
Ja dopiero po kilku sezonach zaczynam rozpoznawać słabsze sadzonki. Wkurzają najbardziej te, które przez pierwsze sezony rosły i kwitły bardzo dobrze a potem z każdym rokiem wyglądają coraz gorzej, mimo takiej samej opieki. Nadal staram się sobie przypomnieć czy czegoś nie zaniedbałam, ale też nie ratuję ich jakoś gorliwie. Oddaję i robię listę kolejnych zakupów różanych :)
Jeżeli chodzi o robotę przy różach, to nie znoszę kopczykowania, przesadzania a nawet sadzenia nowych róż jesienią. Jak się robi zimno i ciemno, to mi przechodzi zainteresowanie ogrodem i przeklinam samą siebie, że tyle tego nasadziłam. Natomiast cięcie wiosenne bardzo lubię. Bo to już koniec zimy, skowronki, słoneczko itp. Nie szkodzi, że jestem podrapana i zmęczona. Cieszę się, że już robi się ciepło i zaczyna nowy sezon ogrodowy. W tym roku dlatego cięłam tak późno, bo zima nie miała końca do maja i nastrój ogrodowy dopadł mnie z opóźnieniem ;:173 Ale czytam, że sporo osób nie lubi wiosennego cięcia róż, więc coś musi w tym być. Ja lubię. No i tak jak Ty - jak widzę ukwiecone rabaty, to mam ochotę na nowe odmiany. Setki nowych odmian! ;:306
Za namiary na Lichtkonigin Lucię dziękuję, ale to potężny krzew rośnie i nie wiem czy miałabym tyle miejsca dla niej. Musiałabym pomyśleć jeszcze intensywniej niż do tej pory a już mam mózg wyprasowany od myśleniach o kolejnych miejscówkach na nowe róże... ;:219

Ewa-Pashmina ;:168 Miło mi, że zajrzałaś i się odezwałaś. Zawsze się cieszę jak ktoś mi coś napisze.
Alexandra Princess de Luxembourg u mnie radziła sobie średnio. Miała kilka długaśnych pędów a rosła na przodzie rabaty i nie pasowała mi tam. Oddałam przyjaciółce i u niej jest śliczna. Nie wiem czy samo przesadzenie jej pomogło, czy czas, bo u niej już się zadomowiła a u mnie była krótko, więc wiele o niej nie powiem. Queen of Sweden chwyta za serce. Ten jej nieskazitelny kolor, filiżanka kwiatu, prosty wzrost... cudo. I wybaczam jej, że nie są te kwiaty bardzo trwałe. Moja w tym roku pokazała, że brakuje jej żelaza, więc musiałam dodatkowo dokarmić. Listki wróciły do normy, ale czekam na drugie kwitnienie z pewnym niepokojem, bo pąki wydają mi się podejrzanie małe.
Co do róż na dopalaczach to obawiam się, że na własnej skórze doświadczyłam tego niejednokrotnie. Są na pewno mocno pryskane i podpędzane, człowiek się cieszy i spodziewa tylko sukcesu, a tu po zimie... niespodzianka :(
Dziękuję za komplement dla psiaków. Teraz są trzy, ale był moment, że były cztery. Jamnika nigdy nie miałam, ale darzę je dużą sympatią, kilka zaprzyjaźnionych mam i są kapitalne. Takie... ludzkie. Cane Corso to piękne psy. Nie znam żadnego osobiście, ale o rasie sobie czytałam, bo lubię duże pieseczki :D Twój/Twoja był/a ostry/a? Mam do nich duży respekt, to pies wymagający sporo uwagi chyba? Owczarek niemiecki był w moim domu rodzinnym, bo moja Mama kochała tę rasę, ale to wulkany energii, my jesteśmy zdecydowanie za leniwi na ON-ka.
Nowy dom? To oznacza nowy ogród? Zazdroszczę ;:65 Często myślę, jak urządziłabym ogród, gdybym mogła zacząć wszystko od początku. Na pewno byłoby inaczej, z założenia wszystko byłoby dedykowane rabatom różanym :D Teraz takie kółka z różami, jakie mam, to właśnie głównie ze względu na psy, żeby nie musiały przebiegać przez rabaty, tylko między nimi, ale pokombinowałabym jak połączyć psy i jak największą ilość róż ;:108 Masz już na oku rasę, która z Wami zamieszka?
x-ja-a

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Dorotko, dzięki, że mnie pocieszasz, bo już zaczęłam wątpić czy mam w ogóle pojęcie o opiece nad kolczastymi. Ta różnica jest nieprawdopodobna, jak róża róży nierówna a jedzą to samo, wody mają tyle samo, często rosną na jednej rabacie. Jedna szaleje a druga coraz marniejsza z czasem. Próbuję sobie przypomnieć czy u mnie jakaś róża ruszyła po przesadzeniu, ale ja niewiele przesadzałam. Na ogół jak wykopuję to już na dobre :D A te co pamiętam, to raczej przez kolejny sezon nadrabiały, bo to JA uważałam, że mam dla nich lepsze miejsce, one widocznie nie.
Crocus Rose kupię na pewno. Ostatnio przeszukiwałam neta hasłami typu "cream roses" "white and cream roses" i w wynikach, jak mi się jakaś szczególnie rzuciła w oczy to okazywało się, że to Crocus :;230 Dziękuję Ci bardzo za zdjęcie poglądowe, ale.... Ona ma dwa lata??? ;:167 To teraz nie wiem gdzie ją posadzić ;:oj Na rabacie gdzie rośnie moja "stara" Crocus, chciałam posadzić Charles'a Darwina, a on też do małych nie należy. No i nie wiem czy nie za blado by się zrobiło. Z tego co widzę, to dla Crocus przydałoby się dużo miejsca a na żadnej rabacie z tych co są już takiego nie mam. Wpadłam na pomysł, ze zrobię zdjęcie całej działki z balkonu, wydrukuję i będę się bawiła w architekta terenów zielonych :heja
Werbenę posadziłam jako towarzystwo dla Artemisa, ale po czasie spod niego wyłoniła się wygięta w pałąk (przez to jego cielsko) lilia i wsadziła kwiaty prosto w patagonkę i się tak samo zrobiło ;:167 Teraz już wiemy, że werbena patagońska z liliami wygląda ślicznie :tan
Boscobelki przekwitają i tworzą kolejne pąki, bez przerwy coś na nich kwitnie, są świetne. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie tylko lepiej a nie gorzej, bo to nabytek tegoroczny przecież i wszystko przed nami ;:209
Różyczka to bardzo podstępna choroba. I daje przerzuty na mózg :;230

Monika - Jasminę posadziłam latem zeszłego roku. W tym roku ją wyautowałam i nawet nie oddałam w dobre ręce, po prostu wyrzuciłam, czego zwykle nie robię. Przyjechała ze szkółki cudowna, gęsta i zdrowa. Kwiaty- cudo. Potem zaczęła z dnia na dzień chorować tak szybko, że po kilku tygodniach stała kompletnie łysa. Wypuściła nowe listki i zakwitła, więc miałam nadzieję, że będzie już dobrze. Ale ona nowy sezon zaczęła od razu plamami, które pokrywały ją w zastraszającym tempie. Rosła obok Pashminy i nie chciałam, żeby ją zaraziła, więc wzięłam łopatę i bez żalu pożegnałam. Ale ja nie stosuję oprysków, więc może w innych ogrodach zachowuje się lepiej, chociaż chyba niewiele osób ją ma. Jeżeli się zdecydujesz, to pamiętaj też, że to mała różyczka jest, po mojej było widać, że te 60cm z opisu jest trafne.
Parfum Flower Circus to inna bajka. Mam dwie sadzonki i jedna dorosła do jakichś 80cm i widać, że będzie wyższa. Druga zaczęła kiepsko sezon, ale się zbiera i teraz jest niewielkim, zdrowym, gęstym krzewem i nawet ma kilka pączków. Ta większa złapała trochę plam na dolnych partiach, ale jest jeszcze młoda, więc liczę na to, że się wzmocni. Kwiaty mają bardzo ciekawy kolor, ciemno-różowo-fioletowy i ładnie pachną. Wydaje mi się, że to fajna odmiana i ją polecam. To zdjęcie z dzisiaj, specjalnie dla Ciebie robione :D

Obrazek

Moje starsze Lavender Flower Circus ruszyło z kopyta i zbudowało duży krzew, pięknie kwitło, po czym uschły mu dwa duże pędy :shock: Ale podejrzewam, że to robota mojego psa, który widocznie siknął sobie prosto na różę a że piesek pęcherz ma wielkości wiadra, to się popaliło co nieco. To co zostało dalej rośnie i kwitnie. Ja lubię tę różę, szczególnie, że planuję jej nową miejscówkę, gdzie będzie ładnie wyglądać, o czym napiszę niżej. Ale gdybym miała wybierać między Lavender FC a Parfum FC... hmmm... chyba jednak wybrałabym Parfum, bo kolor kwiatu ma ładniejszy, ale to tylko z tego względu.

Basia, wszyscy chorujemy na to samo i jak słowo daję, nawet przebieg choroby jest niemal identyczny u większości z nas ;:306 Trzeba bacznie obserwować bardziej doświadczonych pacjentów, którzy są kilka sezonów do przodu i będziemy wiedzieć co nas czeka za rok czy dwa :;230 Czerwony z przypadku się nie liczy! ;:130
Oj, ubawił mnie ten Twój wpis... :;230

Gabiś, jak to dobrze, że wspomniałaś o Grahamie Thomasie. Ja go nigdy na żywo nie widziałam, ale zżyłam się bardzo emocjonalnie z Grahamem Dorotki i tak się napatrzyłam, że się zakochałam. Widocznie u mnie to działa odwrotnie niż u młodego Pawlaka z Samych Swoich. Chociaż on też się w efekcie takiego "napatrzania" w tej Jadźce w końcu zakochał, chociaż twierdził cyt.: "Toteż ja tak patrzący nienawiść w sobie potęguję". ;:306
A które żółtki Cię kłują? Z tego co piszesz, mnie też mogą kłuć, więc bezczelnie wolę się uczyć na Twoich błędach ;:168
Ano jest robota. Tak jak pisałam wyżej Grażynce, odczuwam to jesienią, bo kopczykowanie tego towarzystwa zajmuje trochę czasu a ja wtedy nie lubię być na zewnątrz, tylko w domu pod kocykiem :( Wbite kolce wyciągam zębami, już mam sporą wprawę ;:306
Crocus Rose mnianiuśna, powiadasz? ;:306 A u Ciebie jaka duża urosła? Może warto jej dać miejscówkę w półcieniu lekkim, sobie myślę teraz, żeby miała bardziej nasycony ten kolorek... Jak myślisz?
x-ja-a

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

;:3

Była dwa dni temu burza i popadało. A że ja podlałam solidnie dzień wcześniej, więc niech mi róże nie wmawiają, że je suszy. One mi nawet tak nie sugerują, ale wolę uprzedzić, że sobie nie życzę.
Ogólnie mamy czas drugiego kwitnienia. Czyli na niektórych rabatach jest jeszcze zielono a na innych już coś się ruszyło. Bo nie da się przewidzieć i sadzić tak, żeby skoro nie wszystkie na raz, to niech kwitnie co druga i będzie ładnie. Potem ta co pierwsza i tak dojedziemy do listopada.

Rankiem, póki mam urlop, zabieram do ogrodu kawę i aparat. Zawsze coś mi się w ten obiektyw rzuci, więc dzisiaj będzie poglądowo.

Zacznijmy od młodego Leonardo da Vinci. Kupiłam tę sadzonkę w lipcu w doniczce, w niedalekim sklepie ogrodniczym, gdzie róże już zostały przebrane. Więc Leośków było kilku i nie najlepszej jakości. Ot gałązki z listkami. Zero pąków czy nowych przyrostów. Dwa dni temu wyglądał tak:

Obrazek :D

Tytuł róży niezawodnej w pełni zasłużony. Specjalnie zostawiłam w kadrze gapiącą się z góry Lady of Shalott, bo mam nadzieję na ładną z nich parę. Ten krzyż na zdjęciu nic nie sugeruje, to po prostu ochrona dla Leonarda ;:173

Moja Louise Odier jest u mnie czwarty sezon, z czego dwa razy była przesadzana, bo za bardzo jej się urosło. W końcu wylądowała na tyłach ogrodu, ale tam miejsca ma, że ho ho. Wyrywana była z poprzedniej miejscówki dosyć brutalnie, przycięta bardzo krótko i czekałam na jej reakcję. Miałam nadzieję, że do końca sezonu zobaczę nowe pędy i listki. Ale ona posunęła się dalej:

Obrazek

Obrazek

Kochana moja, mam co wąchać... ;:167 A za nią jest sterta gałęzi, która została tam umieszczona z myślą o zwierzątkach dzikich, szczególnie jeżach. Ale mimo, że mogłyby tam sobie urządzić hotel piętrowy ze spa, to one jakoś tam nie chcą mieszkać. Chyba muszę się ogłosić na jakimś portalu nieruchomości czy co? No, chyba, że urządziłam im takie lokum, że z niego nigdy nie wychodzą...

I kolejna róża, której wystarczy nie przeszkadzać. The Fairy. Ręka do góry kto pamięta kiedy ją ostatnio pokazywałam. Chyba dwa lata temu, na początku jakoś. Albo i wcale. A ja ją mam cztery lata. Rośnie na rabacie, do której miałam daleko, tak ze dwadzieścia metrów i tak sobie ta rabata zarastała... zarastała..., że potem jak już nawet tam dotarłam to mi ręce odmawiały posłuszeństwa na jej widok i szłam zająć się czymś mniej wymagającym. Ale po przycięciu świerków, rabata owa uwidoczniła się, więc trzeba było ją odkopać. I tak sobie rwałam to zielsko, rwałam, patrzę - a tam The Fairy w całkiem niezłej formie. Dopiero teraz jej wycięłam pędy pozimowe :oops: Nawet nie pamiętam, żebym jej w tym roku coś sypała... ;:202 Ma jeszcze kwiaty i już kolejne, grona malutkich pączków. To tylko tyci fragment krzewu.

Obrazek

;:167

Kolejna bohaterka to Garden of Roses, szczególnie jeden z nich. Ostatnio go obfotografowuję dużo, bo kwitnie cudnie, o tak:

Obrazek

Ale to nie koniec historii. To jest tylko czubek tej góry lodowej, bo cały krzew wygląda teraz tak:

Obrazek

Ma około metra wysokości i jak widać idzie w siłę. Dwa pozostałe krzewy Garden nie są aż tak pokaźne, ale i tak jestem z nich zadowolona. Wspaniała, wspaniała róża. Daysy, to głównie dzięki Tobie!

Obok rośnie moja najstarsza Dolce Vita. Bardzo ją chwaliłam w zeszłym roku i jak widać nie spoczęła na laurach. Dwa dni temu wyglądała tak:

Obrazek

Ma trochę plamek, ale na bieżąco staram się porażone listki usuwać i to nie wpływa na jej urodę. Fajna jest, naprawdę. Dwie młodsze radzą sobie gorzej, szczególnie jedna. Ale i tak, zgodnie z terminem mają pączki, więc są punktualne. To się ceni.

Granny (the Faun) ma przerwę w kwitnieniu. W zeszłym roku bardzo szybko, bo pod koniec sierpnia opadły jej prawie wszystkie listki, mimo, że oznak choroby nie było, o czym chyba pisałam. W tym roku nie zanosi się na to, chociaż wrzesień przed nami. Nie kwitnie już dłuższy czas, ale była zajęta i w pełni jej to wybaczam. Jedyny kwiatek daje pogląd o wielkości krzewu.

Obrazek

Druga, rok młodsza Granny, robi teraz to co ta starsza w zeszłym roku: wygląda zdrowo, plamek ma niewiele, ale nogi już gołe. Mam nadzieję, że ta róża po prostu musi się upewnić, że to jej miejsce, nikt nie lata grożąc łopatą i wtedy się relaksuje i daje oswoić.

Czy Ghita wpisuje się w ten obraz różanych bohaterek? Chyba nie, bo to ogólnie silna róża, tyle, że często choruje a ta jakoś się trzyma. Ale ładnie pozowała, więc też jej zrobiłam zdjęcia, niech ma.

Obrazek

Obrazek

Podobnie jak Chandos Beauty, o której niedawno pisałam, że wyłoniła się z jeżówek jednak i która każe na siebie czekać. Ale jak się poczeka, to się okazuje, że:
a) jeżówki nie są różożerne
b) to silna i śliczna róża jest, że o zapachu nie wspomnę
c) jak się ma TAKIE kwiaty, to się nimi powinno chwalić non-stop! ;:223

Obrazek

Chyba wszyscy lubimy zdjęcia różnych rzeczy przed i po. A to remont mieszkania, a to ładny makijaż jakiejś pani, a to pomalowana szafa itp. A ja mam zdjęcie przed i po młodszej Lady of Shalott. A raczej WTEDY i TERAZ.
To jest zdjęcie z 10 lipca 2016:

Obrazek

A to z dzisiaj:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

William na nocki robi i śpi jeszcze.

Skoro jestem przy pomarańczkach, to jak już pisałam - mam na nie fazę. Dlatego odkrywam na nowo Crown Princess Margaretę, której drugą sadzonkę nabyłam niedawno. I teraz gapię się na nią jakoś tak: ;:152 a ona taka spokojna, taka stonowana, taka...pomarańczowa, mówi sobie pewnie "Czego ona się tak gapi, przecież ja jeszcze malutka jestem"

Obrazek

W tym roku pojawiło się więcej nowych róż. Między innymi Our Last Summer, które mnie zadziwia. Rośnie pięknie i bardzo chętnie kwitnie, ale dosyć zabawny ma sposób trzymania kwiatów. Z góry wygląda "normalnie"

Obrazek

ale tak z profilu:

Obrazek :;230

Hmm... może u tej róży część zieloną sadzi się pod ziemią? ;:202 No nie wiem, ale śmieszna jest.

Mam plan. Wiem, że wiele osób robi rabaty kolorystyczne. Ja nie. Bo kupuję spontanicznie i równie spontanicznie sadzę. Potem o wiele mniej spontanicznie przesadzam... ;:173 Ale teraz mnie natchnęło.
Lavender Flower Circus wymaga przesadzenia, bo rośnie z przodu a jest za duży. Na dodatek ostatnio Madej go chyba obsiusiał, bo uschły mu (Lavender, nie Madejowi) dwa duże pędy. W każdym razie mam nadzieję, że to od tego. Ale ja nie o tym. Jak wszyscy wiemy, jest to róża fioletowa i teraz właśnie znowu kwitnie:

Obrazek

Gdzie będzie jej lepiej niż na tej rabacie?

Obrazek

i tam też przesadzę Minervę, która nie chce kwitnąć w cieniu. Tak to mój pierwszy i bardzo dobry plan :heja
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36516
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

No trochę prawdy w tym jest co piszesz o cięciu wiosna.
Niby też chcę już wyjść do ogrodu i zacząć prace, ale po pierwszej pięćdziesiątce mam już dość róż po same zęby. ;:188
Pokrwawiona, pokłuta najbardziej nie tylko po rękach, ale i niżej z drugiej strony, zasapana / bo zgromadzone zimą kg dają znać o sobie :;230 /, z niemalże wrogością tnę drugą pięćdziesiątkę z myślą po co ja głupia tyle roboty sobie sama zadałam.
Zamiast wąchać wiosenne kwiatki muszę harować jak wół. ;:306
Ale jak kwitną to mózg mi się lasuje od myślenia gdzie by tu jakąś królewnę jeszcze upchnąć.
I wiesz.....zawsze jakieś miejsce o dziwo się znajdzie. :D
Lusię da się utrzymać w ryzach cięciem, więc nie przejmuj się tym co piszą w fachowych stronkach, one u nas i tak inaczej rosną niż na tych wyciaćkanych fotkach.
Grażyna.
kogro-linki
Awatar użytkownika
daysy
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4551
Od: 13 lut 2014, o 12:45
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: woj.łódzkie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagna jak do tej pory Garden of Roses to najlepsza róża w moim ogrodzie mam ją od 2012 roku i jeszcze nigdy mnie nie zawiodła ani w pierwszym, ani w drugim kwitnieniu. Powiem więcej, gdybym miała wybrać jedną jedyną różę do swojego ogrodu, byłaby to właśnie Garden of Roses. I wcale by mi nie przeszkadzała monotonia, bardzo piękna zresztą, w ogrodzie ;:224 . Cieszę się, że jesteś zadowolona.
Teraz bacznie przyglądam się Lady of Shalott, bo to chyba też był dobry wybór ;:333
Pozdrawiam Daysy
Zapraszam
Róże i bajkowy świat ogrodów 2018
Awatar użytkownika
Alania
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10449
Od: 17 lip 2008, o 21:55
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: małopolska

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Dziękuję za opinię ;:196 Może się skuszę na Parfum ;:224 Moje Lavender (mam 4szt.) mają się dość kiepsko, ale mam je dopiero drugi sezon, więc daję im jeszcze czas. Podobnie Minerva - tak na nią liczyłam, a niestety tez mizerota. Faktem jest, ze tego roczna zima i wiosna przyczyniły się do tego, że krzaczki mizerne, ale ... mam je na bacznej obserwacji ;:131
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagna, moja Crocus Rose jest z 2014 roku. Tyle, że wcześniej rosła w innym miejscu. Na tę podwyższoną rabatę powędrowała w 2015 roku i chyba tej przeprowadzki nawet nie zauważyła, bo od razu jak poczuła dobrą ziemię, tak ruszyła z kopyta ;:306
Twoja miłość do Lady of Shalott to miłość z wzajemnością ;:167 Aż trudno uwierzyć patrząc na jej zdjęcia, że ma dopiero rok ;:oj Piękny krzaczek! A dzięki Tobie mogę i ja podziwiać jej cudne kwiaty ;:196
Plan na przeniesienie Lavender Flower Circus jak najbardziej ok. Mam tylko nadzieję, że Minerva będzie tam miała nieco cienia, bo przez cały dzień w pełnym słońcu nie da rady. Raz dwa, kwiaty będą przypalone. Najlepszym rozwiązaniem jest stanowisko gdzie przez kawałek dnia jest słońce, potem trochę cienia i po południu znów słońce. Moja rośnie właśnie w takiej konfiguracji i nawet w największe upały wygląda naprawdę dobrze. A ten 'chodzący' cień zapewnia wysoki świerk sąsiada a potem moja własna jodła koreańska ;:108
x-ja-a

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

kogra pisze:.. z niemalże wrogością tnę drugą pięćdziesiątkę z myślą po co ja głupia tyle roboty sobie sama zadałam.
Zamiast wąchać wiosenne kwiatki muszę harować jak wół. ;:306
Ale jak kwitną to mózg mi się lasuje od myślenia gdzie by tu jakąś królewnę jeszcze upchnąć.
I wiesz.....zawsze jakieś miejsce o dziwo się znajdzie. :D
Mogę się tylko podpisać pod tym co piszesz. Tyle,że ja na takim wk...wie kopczykuję róże jesienią i pod koniec latania po ogrodzie, kiedy już jestem na kość zmarznięta i na ogół przemoczona to nie przypomina to nawet kopczykowania. Bardziej z wściekłością rzucam ziemią, mniej lub bardziej w kierunku kolejnej głupiej róży, przez co potem mam dwa razy tyle roboty bo jak mi trochę przejdzie to idę poprawiać swoje "dzieło" ;:131 Wynika to głównie z faktu, że pamięć mi szwankuje i w listopadzie czy grudniu już nie pamiętam, że one potrafią wyglądać tak:

Obrazek

Więc jak zakwitną to już zależy mi na każdej i tak jak Ty, chcę kolejne i też szokuje mnie to jakim cudem te nabytki znajdują miejsce. Zupełnie jakby rezydentki potrafiły się nieco ścisnąć i zrobić miejsce dla nowej koleżanki :D A wiosennych kwiatów mam coraz mniej, bo i tak nie mam czasu ich podziwiać zajęta lataniem przy różach ;:209

Daysy, mogę sobie wyobrazić ogród wyłącznie z Garden of Roses, choćby właśnie dlatego, że ona nigdy nie jest monotonna, nie uważasz? :D Na jednym krzewie są tak różne kwiaty, jakby to nie była ta sama róża. Rumieniec raz jest bardziej widoczny, raz mniej, raz ma bardziej różowe tony, raz morelowe... ;:167
Lady of Shalott to jedna z najpiękniejszych róż jakie widziałam. Na dodatek rośnie bardzo szybko i kwitnie jak szalona. Mam nadzieję z przyszłym sezonie oglądać dużo, dużo jej zdjęć z Twojego ogrodu :tan

Monika, jak chcesz zobaczyć co potrafi Parfum FC to zajrzyj do Dorotki. Mój lepszy krzew to mizerota w porównaniu z jej Parfum :D
Minerva u mnie urosła bardzo ładnie, ale po pierwszym obfitym kwitnieniu teraz milczy i nawet nie ma pąków. Dlatego będę chciała zmienić jej miejscówkę, może to pomoże.

Dorotko, Twoja Crocus jednym słowem ma wywalone na zmiany ;:306 Już upatrzyłam ewentualną miejscówkę dla niej, tylko teraz zastanawiam się gdzie kupić, pamiętasz skąd masz swoją? Ta Lady ze zdjęć przed i po, rośnie na półcienistej rabacie i jak widać taka miejscówka też jej pasuje. Co prawda kwiaty wychyla na jedną stronę w poszukiwaniu więcej słońca, ale to akurat strona na ogród, więc wygląda to dobrze. Swoją drogą pomyślę co powinnam przerzedzić, żeby może dać jej trochę więcej promieni. Taka miejscówka jaką Ty masz dla Minervy jest świetna dla róż nie lubiących słońca. Na fioletowej rabacie też wędruje cień, ale dopiero w drugiej połowie lata jak słońce jest trochę niżej ;:173 Moja Minerva prawie w ogóle nie ma słońca i myślę, że może dlatego nie chce teraz kwitnąć? ;:24

;:3

Dzisiaj sesja monotonna. Nie wiem czy pamiętacie, ale w 2015 jesienią, kupiłam sadzonkę z gołym korzeniem Rosengrafin Marie Henriette, która miała uszkodzony główny pęd i nie rokowała najlepiej. Wcale nie rokowała. Rosaćwik bez problemu na podstawie zdjęć uznała reklamację i natychmiast przysłali mi drugą, lepszą sadzonkę. Poradzili mi też, żebym mimo wszystko posadziła obie, co też z wątpliwościami uczyniłam. I teraz ta "gorsza" sadzonka rośnie nawet lepiej niż ta "lepsza" :shock:
Od dwóch dni, powtarza kwitnienie i nie mogę napatrzeć się na jej idealne kwiaty, które na dodatek pachną niebiańsko. Mój dziadowski aparat nie oddaje jej piękna nawet w połowie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

;:167
Zablokowany

Wróć do „Moje róże !”