Dobry sekator tnie bez wysiłku, "jak po maśle". Nie szarpie, tnie czysto do końca, nie zacina się, nie uszkadza łodygi. Zresztą pewnie miałeś nie raz do czynienia z różnymi nożyczkami. Weź byle jakie i spróbuj obciąć kosmyk włosów a potem pójdź do fryzjera i poproś żeby Ci pozwolił wypróbować jego nożyczki. Te, nie szarpią włosów tylko tną "jak po maśle"... (a na oko wyglądają podobnie)
Dopasowanie do dłoni i inne drobiazgi też są ważne. Np mój sekator pomarańczowy, ten który widać na stole, z czarnym zapięciem na końcu rączek. Nie jestem z niego zadowolona: tnie tak sobie, jest dostosowany do wielkiej reki, i dla mnie jest niewygodny w użyciu, bo jest mi niezręcznie rozczapierzać tak mocno rękę, a ponadto zapięcie często się "niechcący" przesuwa, co przeszkadza w cięciu blokując zaciśniecie rączek do końca, a czasem szczypie w dłoń. Ten mały, niebieski, jest całkiem przyzwoity, a jego główną wada jest rownież zapięcie, bo przy cieciu samo się zapina... i ciągle muszę go otwierać... Poza tym, byłam z niego zadowolona i uważałam za niezastąpiony, dopóki nie wypróbowałam Felco. To tak jakbym się przesiadła z funkcjonalnego autka do luksusowej limuzyny!
Ostrze ma ścisłe przylegać do tego tego drugiego elementu i trzeć o nie gdy otwierasz i zamykasz. Nie może być luzów!sylwekw pisze: ale co jeszcze powino zwrócić moją uwagę?
Wesołych snów !