Witaj Marto !
To co pokazałaś na zdjęciach nie wygląda tak źle jak w opisie. Wkrótce odpadnie ten żółty zasychający liść (co przy dolnych, czyli najstarszych jest normalne).
Korzenie w doniczce rzeczywiście rosną bardzo ciasno, ale... storczyki lubią ciasnotę
W dodatku - z tego co widać, maja aktywne stożki wzrostu i są żywo zielone. Kora, od góry doniczki do połowy wygląda ładnie.
Być może to te kawałki, które poupychałaś po bokach. Dla estetyki można sprawdzić, które części tych wystających ponad korę korzeni
są suche. A takie właśnie są martwe i można je wyciąć.
W tym stanie, storczyk mógłby jeszcze spokojnie poczekać na przekwitnięcie, bo kiedyś w końcu to nastąpi.
ALE... być może my nie widzimy tego, co Ty na żywo widzisz. Nie widzimy tego co w środku i nie czujemy zapachu pleśni.
Jeśli Ciebie to niepokoi, to można by spróbować przesadzić roślinę, ale baaardzo ostrożnie.
Ja, gdybym się na to zdecydowała, przygotowałabym nową doniczkę. Starą pocięłabym sekatorkiem o wąskich ostrzach tak, aby ją usunąć zewnętrznie. Wtedy nie trzeba by wyrywać z niej na siłę storczyka, co zawsze skutkuje połamaniem części korzeni.
Potem delikatnie usunęłabym martwe korzenie i rozłożone podłoże, ale tylko w tych miejscach, które są w łatwy sposób dostępne.
Nie rozgrzebywałabym za bardzo systemu korzeniowego (inaczej zabieg stanie się za bardzo inwazyjny).
Nowa kora musi być wilgotna, aby nie było szoku dla rośliny. Można ją wcześniej zwilżyć spryskiwaczem, lub normalnie namoczyć
i odlać wodę.
Kwiatkom rozkwitniętym nic się nie stanie. Reagują jedynie pączki, jeśli w ogóle jeszcze są na tym storczyku.
Decyzja należy i tak do Ciebie