Ranczo Nokły cz. 4.
- kasik 69
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3684
- Od: 10 maja 2010, o 15:04
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Witaj Tadeuszu
Masz szczęście,że mieszkamy daleko,bo mój małżonek często odwiedzał by cię z wędką,a ja żeby cieszyć oko roślinami .Na którymś zdjęciu wypatrzyłam malwę -olbrzymkę,a warzywka,aż ma się na nie ochotę,u mnie zbiory w tym roku kiepskie,i z winy pogody-długo była susza,i moich zaniedbań-w tym roku doszły mi dodatkowe zajęcia,a co za tym idzie brak czasu.
Pozdrawiam
Masz szczęście,że mieszkamy daleko,bo mój małżonek często odwiedzał by cię z wędką,a ja żeby cieszyć oko roślinami .Na którymś zdjęciu wypatrzyłam malwę -olbrzymkę,a warzywka,aż ma się na nie ochotę,u mnie zbiory w tym roku kiepskie,i z winy pogody-długo była susza,i moich zaniedbań-w tym roku doszły mi dodatkowe zajęcia,a co za tym idzie brak czasu.
Pozdrawiam
- zwkwiat
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3081
- Od: 12 lut 2011, o 09:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pow. legnicki
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Witaj Tadeusz, jak obiecałam, wybrałam się z rewizytą. Wiele czasu poświęciłam na poznanie waszego ogrodu, a dokładnie przejrzałam dopiero I część i ostatnią a resztę zostawiłam na miesiące zimowe, bo teraz praca wre /dzisiaj 20 arów skoszonego trawnika, oprócz obowiązków gospodyni domowej/.
W pierwszej chwili miałam do ciebie więcej pytań, ale po przeczytaniu tego materiału wiele spraw się wyjaśniło np. jak wykonałeś tabliczki.
Ale chciałabym się dowiedzieć, czy egzemplarzowi tego samego gatunku czy odmiany nadajesz inny numer i opis?
Do czego służą paliki powbijane w ziemię na obrzeżach rabat?
Dlaczego kompostownik jest wyłożony folią?
Jak ty to robisz, że twój trawnik nie zachwaszcza się? ja sobie z tym kompletnie nie radzę.
Czy rozmnażasz rośliny samodzielnie? bo ja próbuję i nawet mi to wychodzi! próbowałam też siewu z nasion jodły NN i mam około 20 sadzonek.
Nie będę cię przy mojej pierwszej wizycie zanudzać moimi pytaniami.
Przyłączam się do słów uznania składanych przez innych forumowiczów, naprawdę podziwiam, a może ty z zawodu jesteś ogrodnikiem? bo ja niestety nie.
Pozdrowienia dla ciebie, mojej imienniczki twojej żony Zosi oraz reszty rodzinki.
Aha, Zosiu masz duży urodzaj ogórków, czy gotujesz zupę ze świeżych "ogórtasów", moja rodzina za nią przepada. Jeżeli będziesz zainteresowana - służę przepisem, gości można nią zaskoczyć.
----------------
Zofia.
W pierwszej chwili miałam do ciebie więcej pytań, ale po przeczytaniu tego materiału wiele spraw się wyjaśniło np. jak wykonałeś tabliczki.
Ale chciałabym się dowiedzieć, czy egzemplarzowi tego samego gatunku czy odmiany nadajesz inny numer i opis?
Do czego służą paliki powbijane w ziemię na obrzeżach rabat?
Dlaczego kompostownik jest wyłożony folią?
Jak ty to robisz, że twój trawnik nie zachwaszcza się? ja sobie z tym kompletnie nie radzę.
Czy rozmnażasz rośliny samodzielnie? bo ja próbuję i nawet mi to wychodzi! próbowałam też siewu z nasion jodły NN i mam około 20 sadzonek.
Nie będę cię przy mojej pierwszej wizycie zanudzać moimi pytaniami.
Przyłączam się do słów uznania składanych przez innych forumowiczów, naprawdę podziwiam, a może ty z zawodu jesteś ogrodnikiem? bo ja niestety nie.
Pozdrowienia dla ciebie, mojej imienniczki twojej żony Zosi oraz reszty rodzinki.
Aha, Zosiu masz duży urodzaj ogórków, czy gotujesz zupę ze świeżych "ogórtasów", moja rodzina za nią przepada. Jeżeli będziesz zainteresowana - służę przepisem, gości można nią zaskoczyć.
----------------
Zofia.
- Jagusia
- 1000p
- Posty: 3193
- Od: 24 lis 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Puławy
- Kontakt:
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Tadeuszu
Pięknie u Ciebie i kolorowo, jak zwykle - niczego innego się nie spodziewałam zaglądając do twojego wątku.
Pytam Cię o radę dzisiaj - widzę że Twój guzikowiec pięknie kwitnie - mój ma takie brązowe kulki - jak zasuszone... i nie wiem co się z nim dzieje. Liście ma normalne, nie chore, nie poskręcane, zieloniutkie a kwiatów właściwie nie było.... od razu się robiły takie małe i brązowe [bez tych igiełek] - nie wiesz co może być powodem?
Pięknie u Ciebie i kolorowo, jak zwykle - niczego innego się nie spodziewałam zaglądając do twojego wątku.
Pytam Cię o radę dzisiaj - widzę że Twój guzikowiec pięknie kwitnie - mój ma takie brązowe kulki - jak zasuszone... i nie wiem co się z nim dzieje. Liście ma normalne, nie chore, nie poskręcane, zieloniutkie a kwiatów właściwie nie było.... od razu się robiły takie małe i brązowe [bez tych igiełek] - nie wiesz co może być powodem?
Nie traktuj życia serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy!
Wątek Jagusi w 2015 r tradycyjnie niezupełnie ogrodowy - zapraszam Wszystkie moje linki
Wątek Jagusi w 2015 r tradycyjnie niezupełnie ogrodowy - zapraszam Wszystkie moje linki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3396
- Od: 5 wrz 2007, o 17:20
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
GOSIU-dziękuję za spacer po naszym ogrodzie, jak na początkującą, to na tej kamienistej ziemi, całkiem ładne rośliny u Ciebie rosną.
Nasz ogród jest duży i wymaga dużo pracy, oboje z żoną jesteśmy na emeryturze, więc mamy czas pracować w naszym ogrodzie. Trudno, bez pracy coś osiągnąć, zwłaszcza przy uprawie ogrodu.
Cieszy nas że podoba Ci się nasz ogród, w odróżnieniu od Twojej kamienistej gleby, w naszym ogrodzie jest dobra ziemia, teren ogrodu, to starorzecze, więc i wilgoci w ziemi nie brakuje.Zapraszam do dalszych odwiedzin w naszym ogrodzie.
ANIU- dziękuję za odwiedziny, lilie i liliowce, to nabytek ostatnich lat, liliowce otrzymaliśmy w prezencie odGENII TADE Ka, lilie sukcesywnie kupujemy i jest ich w ogrodzie już kilkadziesiąt odmian, oto znowu kolejne zakwitają;
Co do pomidorów, to u nas już pomidorowe żniwa, dojrzewających pomidorów w bród, wszyscy z rodziny jemy je co najmniej trzy razy dziennie;
A tu już część pomidorków zerwanych do bieżącego spożycia;
Mam nadzieję że w środku sierpnia dwa dni świąteczne pozwolą nam się spotkać w naszym ogrodzie, pierwsze ustalenia nie pozwoliły nam na uzgodnienie spotkania, jestem przekonany że teraz będzie lepiej.
IZO-dziękuję za spacer po naszym ogrodzie,rzeczywiście, z roku na rok coraz ładniej w Nokłach, a to głównie zasługa roślin które pięknie rosną i stają się coraz większe, oto niektóre ( z tych mniejszych) z naszych roślin w ogrodzie;
Nasz guzikowiec, to już duży krzew i pełno na nim "guzików", małech i maleńkich;
Milin dość wcześnie wchodzie w okres kwitnienia, ale myślę że jeszcze troszeczkę będziesz musiała poczekać, nasza sadzonka milinu zakwitła w trzecim roku po posadzeniu, pocieszeniem jest to że kwiaty zawiązuje na świeżo wyrosłych pędach, co w przypadku jego częstego obmarzania zimą niewiele ma znaczenia w ilości pąków kwiatowych.
JOLU- dziękuję za odwiedziny, dość częste deszcze w przypadku trawnika mają tylko korzystne znaczenie, zwłaszcza że rzeka pod "ręką" i nadmiar wody szybko spływa do rzeki. Częste deszcze i ciepło, powodują że chwasty rosną jak oszalałe i większość czasu w ogrodzie zajmuje mi plewienie, oczywiście z warzywnikiem, już daliśmy sobie spokój, bo tam co miało urosnąć, to już urosło.
KASIU, KASIK-dziękuję za spacer po naszym ogrodzie, taka odległość, jaka nas dzieli nie jest jakąś zbyt trudna do pokonania, ledwie nas dzieli te czterysta kilometrów, co to jest na dzisiejsze środki lokomocji, a jak nam jeszcze wybudują autostrady, to szybciej ę odległość będzie się pokonywać nim kiedyś wyprawa do najbliższego miasteczka( oczywiście pieszo, bo innej możliwości nie było).
Ryb w stawie nie brakuje i roślinek w ogrodzie też, ba nawet jeszcze przybywają, mimo że nie ma je gdzie sadzić.
Malwy lubię mieć w ogrodzie, są one jedne z niewielu kwiatów zapamiętane z dzieciństwa, a że wyrosły w górę to fakt, niektóre mają ponad trzy metry wysokości;
Pomimo sporej odległości( wiem bo dużo czasu w młodości przebywałem w Waszych stronach), zapraszam do NOKŁÓW w realnym świecie.
KASIU, KAMMA- dziękuję za odwiedziny, rzeczywiście, w Nokłach jest jak w bajce, tylko że w bajkach deszcze nie padają i chwasty nie rosną, bo dla mnie walka z chwastami, to już nie bajka.
ZOSIU- dziękuję za spacer po naszym ogrodzie, powiadasz, że kosisz dwadzieścia arów trawnika, no to Ci współczuję, pytanie tylko czym kosisz, jeżeli ciągnikiem, to zabawa, jeżeli kosiarką z napędem to ciężka praca, a jeżeli kosiarką bez napędu, to harówka, taki areał skosić.
Ja na szczęście mam kosiarkę z napędem , i te dziesięć kilometrów spacerku ( jaki dzisiaj zrobiłem, a w tym roku już piętnasty raz), to mały "pikuś", ale i u mnie wiek robi swoje i już myślę o traktorku z kosiarką w przyszłym roku.
W ogrodzie mam bardzo mało roślin w jednym gatunku i odmianie, numer porządkowy, ma mi tylko pomóc zlokalizować miejsce posadzonej rośliny.
W ogrodzie drzewa, krzewy i iglaki rosną na czterech wydzielonych z trawnika rabatach( przy ścieżce, przy stawie, południowej i przy lesie), ponadto rośliny rosną na trawniku jako "samotniki".
Metryczki założyłem roślinkom w ubiegłym roku, kolejność w numeracji zależy od miejsca posadzenia, na danej rabacie czy na trawniku, takie ponumerowanie pozwala mi na szybkie znalezienie w ogrodzie roślinki.
Oczywiście, rośliny sadzone w tym roku, sadzone są w różnych miejscach, posadzone w miejsce po roślinach które wypadły( i tak się czasami zdarza, na szczęście to rzadkie przypadki), otrzymują numerek padniętej rośliny, dosadzane rośliny otrzymują kolejny w rejestrze numer , na dzień dzisiejszy mam w ogrodzie rośliny do numeru 535.
Rośliny tego samego gatunku i odmiany mają swoje numery, zależne na jakim miejscu rosną.
Paliki miały( bo już praktycznie spełniły swoje zadanie) za zadanie zatrzymanie naszych szkodników ( wnuki i psa) przed tratowaniem roślin rosnących na rabatach, gdy rośliny były małe i je można było pokonać jednym susem przez niewiele większych( od posadzonych roślin) wnuków.
Teraz rośliny urosły, wnuki też, pies nabył nawyków i praktycznie płotek z palików stracił na swojej roli jaką miał pełnić, ale został element dekoracyjny , no i przyzwyczajenie.
Kompostownik jest od środka wybity folią by drewniane elementy kompostownika nie miały bezpośredniej styczności z rozkładającymi się resztkami roślin, a tym samym nie gniły tak szybko w kontakcie ciągłym z wilgocią.
Trawnik raz w roku( na początku maja) odchwaszczam środkami chwastobójczymi, oprysk robię po pierwszym majowym koszeniu, opryskuję trawnik punktowo( tam gdzie widzę chwast, to pryskam), a że wzrok już nie ten, mimo okularów, nie dostrzeżone chwasty poprawiam po dwu tygodniach uzupełnieniem oprysku.
Więcej w roku nie pryskam trawnika, staram się tylko by chwast jaki się później pojawia na trawniku nie rozprzestrzeniał się za dużo( tak że po oprysku i zginięciu chwastu by powstawały "placki" wolne od trawy, i w tym celu widząc na trawniku rozrastający się chwast, pazurkami go wyrywam z trawnika, nie dbając dokładnie o usunięcie również korzeni tego chwastu, robię to systematycznie , po zauważeniu rozrastającego się chwastu( który nie usunięty wypiera roztost trawy).
W ogrodzie, w ustronnym miejscu zbudowałem sobie ( z raby okiennej i okna, po demontażu z mieszkania w bloku), rodzaj ziemnego inspektu. W tym inspekcie co roku w sierpniu pobieram zrazy ze swoich roślin i po zanurzeniu w ukorzeniaczu wtykam je ( po zrobieniu otworu ołówkiem) w ziemię w inspekcie( a właściwie w piasku rzecznym, jest on wyjałowiony).
W inspekcie mieści mi się 350- 400 sadzonek( w rozstawie co 5-7 cm), w sierpniu następnego roku z inspektu wyjmuję już ukorzenione sadzonki i przenoszę je do doniczek, a w inspekcie, po wymianie piasku sadzonkuje kolejne zrazy pobrane od moich roślin. Na 350-400 sadzonek ukorzenia mi się średnio, przy mojej niezbyt starannej dbałości około 50%.
Ukorzenione sadzonki "sprzedaję", na miejscu naszym gościom , odwiedzających nasz ogród, po stałych cenach, niezależnych od stopnia inflacji1 zwykła sadzonka =1grosz, większa sadzonka= 2 grosze, raryrasy= 5 groszy.
Siewu z nasion roślin nie zajmuję się tym, za dużo zachodu i za mało efektów.
Nie jestem ogrodnikiem, ani z wykształcenia, ani z zawodu, pracę w ziemi wyssałem z mlekiem matki, jestem za to budowlańcem z wykształcenia i praktyki i dlatego sam wszystko sobie robię w ogrodzie.
Oczywiście pracę w budownictwie z uwagi na trud, zamieniłem na pracę w urzędzie państwowym , a teraz jestem na emeryturze i nareszcie robię to co lubię, chociaż mi za to nie płacą, ba sam nawet do tego dokładam.
JAGUSIU- dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa o naszym ogrodzie. Myślę że kwiaty, dlatego też brązowieją od nadmiaru deszczu, są one delikatne, i jak zauważyłem nie przepadają za wilgocią.Nasz guzikowiec, ma bardzo dużo pąków kwiatowych, ale już dobrze wykształcone kwiaty- piłeczki, szybko zmieniają kolor na brązowy( widać ten brązowy kolor na zdjęciach guzikowca pokazanych wyżej ).
Po dzisiejszym koszeniu , jak zwykle w Nokłach "aligancko";
Nasz ogród jest duży i wymaga dużo pracy, oboje z żoną jesteśmy na emeryturze, więc mamy czas pracować w naszym ogrodzie. Trudno, bez pracy coś osiągnąć, zwłaszcza przy uprawie ogrodu.
Cieszy nas że podoba Ci się nasz ogród, w odróżnieniu od Twojej kamienistej gleby, w naszym ogrodzie jest dobra ziemia, teren ogrodu, to starorzecze, więc i wilgoci w ziemi nie brakuje.Zapraszam do dalszych odwiedzin w naszym ogrodzie.
ANIU- dziękuję za odwiedziny, lilie i liliowce, to nabytek ostatnich lat, liliowce otrzymaliśmy w prezencie odGENII TADE Ka, lilie sukcesywnie kupujemy i jest ich w ogrodzie już kilkadziesiąt odmian, oto znowu kolejne zakwitają;
Co do pomidorów, to u nas już pomidorowe żniwa, dojrzewających pomidorów w bród, wszyscy z rodziny jemy je co najmniej trzy razy dziennie;
A tu już część pomidorków zerwanych do bieżącego spożycia;
Mam nadzieję że w środku sierpnia dwa dni świąteczne pozwolą nam się spotkać w naszym ogrodzie, pierwsze ustalenia nie pozwoliły nam na uzgodnienie spotkania, jestem przekonany że teraz będzie lepiej.
IZO-dziękuję za spacer po naszym ogrodzie,rzeczywiście, z roku na rok coraz ładniej w Nokłach, a to głównie zasługa roślin które pięknie rosną i stają się coraz większe, oto niektóre ( z tych mniejszych) z naszych roślin w ogrodzie;
Nasz guzikowiec, to już duży krzew i pełno na nim "guzików", małech i maleńkich;
Milin dość wcześnie wchodzie w okres kwitnienia, ale myślę że jeszcze troszeczkę będziesz musiała poczekać, nasza sadzonka milinu zakwitła w trzecim roku po posadzeniu, pocieszeniem jest to że kwiaty zawiązuje na świeżo wyrosłych pędach, co w przypadku jego częstego obmarzania zimą niewiele ma znaczenia w ilości pąków kwiatowych.
JOLU- dziękuję za odwiedziny, dość częste deszcze w przypadku trawnika mają tylko korzystne znaczenie, zwłaszcza że rzeka pod "ręką" i nadmiar wody szybko spływa do rzeki. Częste deszcze i ciepło, powodują że chwasty rosną jak oszalałe i większość czasu w ogrodzie zajmuje mi plewienie, oczywiście z warzywnikiem, już daliśmy sobie spokój, bo tam co miało urosnąć, to już urosło.
KASIU, KASIK-dziękuję za spacer po naszym ogrodzie, taka odległość, jaka nas dzieli nie jest jakąś zbyt trudna do pokonania, ledwie nas dzieli te czterysta kilometrów, co to jest na dzisiejsze środki lokomocji, a jak nam jeszcze wybudują autostrady, to szybciej ę odległość będzie się pokonywać nim kiedyś wyprawa do najbliższego miasteczka( oczywiście pieszo, bo innej możliwości nie było).
Ryb w stawie nie brakuje i roślinek w ogrodzie też, ba nawet jeszcze przybywają, mimo że nie ma je gdzie sadzić.
Malwy lubię mieć w ogrodzie, są one jedne z niewielu kwiatów zapamiętane z dzieciństwa, a że wyrosły w górę to fakt, niektóre mają ponad trzy metry wysokości;
Pomimo sporej odległości( wiem bo dużo czasu w młodości przebywałem w Waszych stronach), zapraszam do NOKŁÓW w realnym świecie.
KASIU, KAMMA- dziękuję za odwiedziny, rzeczywiście, w Nokłach jest jak w bajce, tylko że w bajkach deszcze nie padają i chwasty nie rosną, bo dla mnie walka z chwastami, to już nie bajka.
ZOSIU- dziękuję za spacer po naszym ogrodzie, powiadasz, że kosisz dwadzieścia arów trawnika, no to Ci współczuję, pytanie tylko czym kosisz, jeżeli ciągnikiem, to zabawa, jeżeli kosiarką z napędem to ciężka praca, a jeżeli kosiarką bez napędu, to harówka, taki areał skosić.
Ja na szczęście mam kosiarkę z napędem , i te dziesięć kilometrów spacerku ( jaki dzisiaj zrobiłem, a w tym roku już piętnasty raz), to mały "pikuś", ale i u mnie wiek robi swoje i już myślę o traktorku z kosiarką w przyszłym roku.
W ogrodzie mam bardzo mało roślin w jednym gatunku i odmianie, numer porządkowy, ma mi tylko pomóc zlokalizować miejsce posadzonej rośliny.
W ogrodzie drzewa, krzewy i iglaki rosną na czterech wydzielonych z trawnika rabatach( przy ścieżce, przy stawie, południowej i przy lesie), ponadto rośliny rosną na trawniku jako "samotniki".
Metryczki założyłem roślinkom w ubiegłym roku, kolejność w numeracji zależy od miejsca posadzenia, na danej rabacie czy na trawniku, takie ponumerowanie pozwala mi na szybkie znalezienie w ogrodzie roślinki.
Oczywiście, rośliny sadzone w tym roku, sadzone są w różnych miejscach, posadzone w miejsce po roślinach które wypadły( i tak się czasami zdarza, na szczęście to rzadkie przypadki), otrzymują numerek padniętej rośliny, dosadzane rośliny otrzymują kolejny w rejestrze numer , na dzień dzisiejszy mam w ogrodzie rośliny do numeru 535.
Rośliny tego samego gatunku i odmiany mają swoje numery, zależne na jakim miejscu rosną.
Paliki miały( bo już praktycznie spełniły swoje zadanie) za zadanie zatrzymanie naszych szkodników ( wnuki i psa) przed tratowaniem roślin rosnących na rabatach, gdy rośliny były małe i je można było pokonać jednym susem przez niewiele większych( od posadzonych roślin) wnuków.
Teraz rośliny urosły, wnuki też, pies nabył nawyków i praktycznie płotek z palików stracił na swojej roli jaką miał pełnić, ale został element dekoracyjny , no i przyzwyczajenie.
Kompostownik jest od środka wybity folią by drewniane elementy kompostownika nie miały bezpośredniej styczności z rozkładającymi się resztkami roślin, a tym samym nie gniły tak szybko w kontakcie ciągłym z wilgocią.
Trawnik raz w roku( na początku maja) odchwaszczam środkami chwastobójczymi, oprysk robię po pierwszym majowym koszeniu, opryskuję trawnik punktowo( tam gdzie widzę chwast, to pryskam), a że wzrok już nie ten, mimo okularów, nie dostrzeżone chwasty poprawiam po dwu tygodniach uzupełnieniem oprysku.
Więcej w roku nie pryskam trawnika, staram się tylko by chwast jaki się później pojawia na trawniku nie rozprzestrzeniał się za dużo( tak że po oprysku i zginięciu chwastu by powstawały "placki" wolne od trawy, i w tym celu widząc na trawniku rozrastający się chwast, pazurkami go wyrywam z trawnika, nie dbając dokładnie o usunięcie również korzeni tego chwastu, robię to systematycznie , po zauważeniu rozrastającego się chwastu( który nie usunięty wypiera roztost trawy).
W ogrodzie, w ustronnym miejscu zbudowałem sobie ( z raby okiennej i okna, po demontażu z mieszkania w bloku), rodzaj ziemnego inspektu. W tym inspekcie co roku w sierpniu pobieram zrazy ze swoich roślin i po zanurzeniu w ukorzeniaczu wtykam je ( po zrobieniu otworu ołówkiem) w ziemię w inspekcie( a właściwie w piasku rzecznym, jest on wyjałowiony).
W inspekcie mieści mi się 350- 400 sadzonek( w rozstawie co 5-7 cm), w sierpniu następnego roku z inspektu wyjmuję już ukorzenione sadzonki i przenoszę je do doniczek, a w inspekcie, po wymianie piasku sadzonkuje kolejne zrazy pobrane od moich roślin. Na 350-400 sadzonek ukorzenia mi się średnio, przy mojej niezbyt starannej dbałości około 50%.
Ukorzenione sadzonki "sprzedaję", na miejscu naszym gościom , odwiedzających nasz ogród, po stałych cenach, niezależnych od stopnia inflacji1 zwykła sadzonka =1grosz, większa sadzonka= 2 grosze, raryrasy= 5 groszy.
Siewu z nasion roślin nie zajmuję się tym, za dużo zachodu i za mało efektów.
Nie jestem ogrodnikiem, ani z wykształcenia, ani z zawodu, pracę w ziemi wyssałem z mlekiem matki, jestem za to budowlańcem z wykształcenia i praktyki i dlatego sam wszystko sobie robię w ogrodzie.
Oczywiście pracę w budownictwie z uwagi na trud, zamieniłem na pracę w urzędzie państwowym , a teraz jestem na emeryturze i nareszcie robię to co lubię, chociaż mi za to nie płacą, ba sam nawet do tego dokładam.
JAGUSIU- dziękuję za odwiedziny i ciepłe słowa o naszym ogrodzie. Myślę że kwiaty, dlatego też brązowieją od nadmiaru deszczu, są one delikatne, i jak zauważyłem nie przepadają za wilgocią.Nasz guzikowiec, ma bardzo dużo pąków kwiatowych, ale już dobrze wykształcone kwiaty- piłeczki, szybko zmieniają kolor na brązowy( widać ten brązowy kolor na zdjęciach guzikowca pokazanych wyżej ).
Po dzisiejszym koszeniu , jak zwykle w Nokłach "aligancko";
- Bufo-bufo
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4668
- Od: 26 lip 2009, o 20:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorze Gdańskie
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Tedeuszu, na ostatnim zdjęciu z serii: malwa, widzę szałwię powabną. Jak z jej zdrowotnością w Waszym ogrodzie? Ja musiałam część wyrzucić, gdyż zaczęły brązowieć (chyba szara pleśń). W ubiegłym roku też chorowały. Śnieżne cyprysiki widzę po raz pierwszy - robią wrażenie (pozytywne). Ciekawa jestem na co zostały wyłowione amury, parę lat temu wpuszczałam młodzież (amura i tołpygę) do pewnego stawu.
- Comcia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13422
- Od: 9 maja 2008, o 14:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Kolejny już rok aż ci zazdroszczę tych pomidorowych żniw :P
Nie miałabym nic przeciwko temu by je zajadać trzy razy dziennie.
Z tymi kupnymi to jest czasem tak że nawet kupione latem w ogóle nie pachną pomidorkami i są jakieś takie... nieprawdziwe.
Jak na razie to w tym roku chyba w końcu doczekam się swoich w gruncie.
Kilka zerwanych ale to tylko na jeden ząbek starczyło
Nie miałabym nic przeciwko temu by je zajadać trzy razy dziennie.
Z tymi kupnymi to jest czasem tak że nawet kupione latem w ogóle nie pachną pomidorkami i są jakieś takie... nieprawdziwe.
Jak na razie to w tym roku chyba w końcu doczekam się swoich w gruncie.
Kilka zerwanych ale to tylko na jeden ząbek starczyło
- patkaza
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2619
- Od: 22 cze 2010, o 23:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
ale pomodorasy
Tadziu zaczyna rosnąc od ciebie kaktusik chyba mu się spodobało
piękny dywanik rozłożyłeś w ogrodzie pozdrawiam
Tadziu zaczyna rosnąc od ciebie kaktusik chyba mu się spodobało
piękny dywanik rozłożyłeś w ogrodzie pozdrawiam
Opowieść o moim miejscu...cdnn
"Opowieści są jak ludzie z upływem czasu stają się coraz lepsze"pozdrawiam Aga
"Opowieści są jak ludzie z upływem czasu stają się coraz lepsze"pozdrawiam Aga
- elila
- 1000p
- Posty: 1713
- Od: 24 kwie 2009, o 20:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Całowanie (mazowieckie)
- Kontakt:
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Witaj!!!
Ależ u ciebie pięknie, kolorowo, prawdziwe liliowe zagłębie! Piękne okazy! Pomidory to chyba malinowe, co? Pychotka.
Ależ u ciebie pięknie, kolorowo, prawdziwe liliowe zagłębie! Piękne okazy! Pomidory to chyba malinowe, co? Pychotka.
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
To prawda - "aligancko" aż miło patrzeć
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Witaj Tadeuszu, ja też myślę, że bliżej sierpniowego święta będziemy mieli okazję się spotkać. Trawa to chyba u wszystkich rośnie w strasznym tempie. Ogród jak zwykle przeuroczy.
Anka
Ogród Anki
Ogród Anki
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Tadeuszu w Nokłach aligancko nawet przed koszeniem trawnika ,a chwasty no cóż wszędzie je podlewa to rosną z prędkością światła.
- zwkwiat
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3081
- Od: 12 lut 2011, o 09:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pow. legnicki
Re: Ranczo Nokły cz. 4.
Witaj Tadeuszu i Zosiu, dziękuję bardzo za to, że poświęciłeś dla mnie, tyle miejsca udzielając odpowiedzi. Ja i mój mąż jesteśmy oczarowani Waszym ogrodem. Jest to dla nas niedościgniony wzór. Gratulacje, gratulacje i jeszcze raz.
Piszesz byłem budowlańcem. My też. I ja i mąż całe życie zawodowe przepracowaliśmy w dużych firmach budowlanych.Obecnie, jak ty, na emeryturach.
Zachwyciła mnie ta malwa. Ja próbowałam parę razy, ale z efektu nigdy nie byłam zadowolona. I taka malwa w połowie sezonu lądowała na stosie do suszenia i spalenia,/zainfekowana prawdopodobnie jakąś rdzą/.
Łączę pozdrowienia. Będę Twój ogród często odwiedzać.
Piszesz byłem budowlańcem. My też. I ja i mąż całe życie zawodowe przepracowaliśmy w dużych firmach budowlanych.Obecnie, jak ty, na emeryturach.
Zachwyciła mnie ta malwa. Ja próbowałam parę razy, ale z efektu nigdy nie byłam zadowolona. I taka malwa w połowie sezonu lądowała na stosie do suszenia i spalenia,/zainfekowana prawdopodobnie jakąś rdzą/.
Łączę pozdrowienia. Będę Twój ogród często odwiedzać.