PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
dobrze, to jutro będzie Turcja, a zjechałam ją prawie całą........ zdjęć mnóstwo
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 29
- Od: 20 lip 2010, o 11:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
wspaniałe rosliny i urocze miejsca
przepiękne zdjęcia
przepiękne zdjęcia

- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1282
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Wizyta na misji polskiej w Peru
Będąc w Peru w 2009 roku odwiedziłem trzy misje prowadzone przez Polskich księży.
Ogółem w Peru w trudnych warunkach pracuje około 30 polskich misionarzy.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci półtoradniowa wizyta w misji Paucarbamba,
prowadzonej przez księdza Henryka Kociołka. Poniższy reportaż jest z tej krótkiej wizyty.

Księdza Henryka (w środku) spotkałem w Churcampa, w sąsiedniej parafi
prowadzonej przez ks. Grzegorza (po lewej) i ks. Wiesława (po prawej).
Ks. Henryka znałem osobiście, bo osiem lat temu był proboszczem w mojej parafi,
w Portland, USA.

Parafia padre Enrique (tak miejscowi nazywają ks. Henryka) składa się z 70 górskich
wiosek położonych na wysokościach od 2 do 5 kilometrów w regionie Huancavelica.
Ten region należy do najuboższych regionów w Peru. Również należy do zapomnianych regionów.
Na zdjęciu, wioska Chinchihuasi.

W latach osiemdziesiątych w tym regionie działała komunistyczna partyzantka, tak zwana
Sendero Luminoso (dosłownie: oświecona droga), sponsorowana przez Związek Radziecki.
Partyzantka ta zastrzeliła w tym regionie wszytkich księży, siostry zakonne i prosperujących
mieszkańcow (bo byli "bogaczami" albo "kułakami" - skąd my to znamy). Mieszkańcy
tej rozsypującej się wioski zostali zastrzeleni, albo uciekli z obawy przed partyzantką.

Po zjedzeniu obiadu w Churcampa (na zdjęciu), ruszyliśmy w kilkugodzinną podróż
do wiosek z parafi ks. Henryka. Najpierw musieliśmy przejechać wysokie góry.
W czasie tej podróży dużo modliliśmy się, jak widać na video: http://www.youtube.com/watch?v=J4k1TT3s9WY
Czyżby ze strachu by nie wpaś w przepaść?
Drogę często tarasowało stado owiec i krów. Byłem zaskoczony że na tych
wysokościach jest tyle zwierzyny: http://www.youtube.com/watch?v=r2SOD9zw-cU
Za 10 minut następne stado: http://www.youtube.com/watch?v=N07M2DciQ9Q
I zwalone kamienie o mało co zagrodziły drogę: http://www.youtube.com/watch?v=f4Y5ZvElwLw

Przyjechaliśmy do pierwszej wioski, zaraz pod kościół.

Ks. Henryk sam wchodzi na wierzę by oznajmić swoje przybycie.

Nieśmiała dziewczynka, córka kościelnego przyniosła klucze od kościoła.
Ksiądz Henryk w kościele zaczął przygotowywać się do ceremoni mszalnej:
http://www.youtube.com/watch?v=c8MF0pvfL8g
http://www.youtube.com/watch?v=xFMUFFDqkUI

Następne dzwony z wierzy, tym razem przy pomocy kościelnego.

Krótki fragment mszy na wideo tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=TaQe19u5Iz4

Po mszy było już ciemno na zewnatrz. Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy do następnej miejscowości.
Będąc w Peru w 2009 roku odwiedziłem trzy misje prowadzone przez Polskich księży.
Ogółem w Peru w trudnych warunkach pracuje około 30 polskich misionarzy.
Najbardziej utkwiła mi w pamięci półtoradniowa wizyta w misji Paucarbamba,
prowadzonej przez księdza Henryka Kociołka. Poniższy reportaż jest z tej krótkiej wizyty.

Księdza Henryka (w środku) spotkałem w Churcampa, w sąsiedniej parafi
prowadzonej przez ks. Grzegorza (po lewej) i ks. Wiesława (po prawej).
Ks. Henryka znałem osobiście, bo osiem lat temu był proboszczem w mojej parafi,
w Portland, USA.

Parafia padre Enrique (tak miejscowi nazywają ks. Henryka) składa się z 70 górskich
wiosek położonych na wysokościach od 2 do 5 kilometrów w regionie Huancavelica.
Ten region należy do najuboższych regionów w Peru. Również należy do zapomnianych regionów.
Na zdjęciu, wioska Chinchihuasi.

W latach osiemdziesiątych w tym regionie działała komunistyczna partyzantka, tak zwana
Sendero Luminoso (dosłownie: oświecona droga), sponsorowana przez Związek Radziecki.
Partyzantka ta zastrzeliła w tym regionie wszytkich księży, siostry zakonne i prosperujących
mieszkańcow (bo byli "bogaczami" albo "kułakami" - skąd my to znamy). Mieszkańcy
tej rozsypującej się wioski zostali zastrzeleni, albo uciekli z obawy przed partyzantką.

Po zjedzeniu obiadu w Churcampa (na zdjęciu), ruszyliśmy w kilkugodzinną podróż
do wiosek z parafi ks. Henryka. Najpierw musieliśmy przejechać wysokie góry.
W czasie tej podróży dużo modliliśmy się, jak widać na video: http://www.youtube.com/watch?v=J4k1TT3s9WY
Czyżby ze strachu by nie wpaś w przepaść?
Drogę często tarasowało stado owiec i krów. Byłem zaskoczony że na tych
wysokościach jest tyle zwierzyny: http://www.youtube.com/watch?v=r2SOD9zw-cU
Za 10 minut następne stado: http://www.youtube.com/watch?v=N07M2DciQ9Q
I zwalone kamienie o mało co zagrodziły drogę: http://www.youtube.com/watch?v=f4Y5ZvElwLw

Przyjechaliśmy do pierwszej wioski, zaraz pod kościół.

Ks. Henryk sam wchodzi na wierzę by oznajmić swoje przybycie.

Nieśmiała dziewczynka, córka kościelnego przyniosła klucze od kościoła.
Ksiądz Henryk w kościele zaczął przygotowywać się do ceremoni mszalnej:
http://www.youtube.com/watch?v=c8MF0pvfL8g
http://www.youtube.com/watch?v=xFMUFFDqkUI

Następne dzwony z wierzy, tym razem przy pomocy kościelnego.

Krótki fragment mszy na wideo tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=TaQe19u5Iz4

Po mszy było już ciemno na zewnatrz. Zapakowaliśmy się i pojechaliśmy do następnej miejscowości.
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1282
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
W następnej wiosce, zaraz po przyjeździe ks. Henryk wyciągnął dzwon, powiesił go
i dzwoni: http://www.youtube.com/watch?v=UUOWuaXIhy0

Przyszły kobiety z kwiatami by ustrojić figurki i ołtarz.

Msza

Po mszy rodziny chciały mieć pamiątkowe zdjęcia z księdzem.

W tej wiosce zatrzymaliśmy się na noc.
Spaliśmy na materacach w pokoju gdzie wszystko było pokryte grubą warstwą kurzu.
i dzwoni: http://www.youtube.com/watch?v=UUOWuaXIhy0

Przyszły kobiety z kwiatami by ustrojić figurki i ołtarz.

Msza

Po mszy rodziny chciały mieć pamiątkowe zdjęcia z księdzem.

W tej wiosce zatrzymaliśmy się na noc.
Spaliśmy na materacach w pokoju gdzie wszystko było pokryte grubą warstwą kurzu.
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1282
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Następnego dnia rano znowu długa jazda samochodem:
http://www.youtube.com/watch?v=kBouKJkhtXg

Po drodze wiele osób prosiło o podwózkę.

I niedługo samochód był już zapełniony.


Na zboczach górskich te zielone kwadraciki to poletka na których uprawia się kukurydzę albo ziemniaki.

Na lokalnej stacji benzynowej, benzyna trzymana jest w pojemnikach w domu.

W następnej wiosce msza odbyła się w jednym z tych niebieskich budynków po prawej stronie.

Jak wszędzie kobiety przynosiły piękne kwiaty. Ta indianka mówiła tylko w języku Quechua,
i ani słowa po Hiszpansku. Zapewne rzadko spotykała osoby mówiące po Hiszpańsku.
A ja chyba byłem drugim "blondynem" którego widziała w swoim życiu, podobnie jak
większość ludzi których tam spotkałem. Wszyscy pozdrawiali mnie tam "Ave Maria Purisima",
pozdrowienie których wita się tylko księdzy (coś podobnego jak "niech będzie pochwalony ..."
w Polsce).

W każdym kościele za ołtarzem było wiele kolorowych figurek,
dodatkowo ustrojone kolorowymi kwiatami.
Spiew w języku Quechua w czasie mszy: http://www.youtube.com/watch?v=wVph_fCDO-o

Po mszy pamiątkowe zdjęcia rodzin.

I samotnych osób też.

Osiołek to główny środek transportu. Pomimo że kilka osób ma samochody,
transport samochodem w dalszym ciągu jest bardzo drogi dla miejscowych.
http://www.youtube.com/watch?v=kBouKJkhtXg

Po drodze wiele osób prosiło o podwózkę.

I niedługo samochód był już zapełniony.


Na zboczach górskich te zielone kwadraciki to poletka na których uprawia się kukurydzę albo ziemniaki.

Na lokalnej stacji benzynowej, benzyna trzymana jest w pojemnikach w domu.

W następnej wiosce msza odbyła się w jednym z tych niebieskich budynków po prawej stronie.

Jak wszędzie kobiety przynosiły piękne kwiaty. Ta indianka mówiła tylko w języku Quechua,
i ani słowa po Hiszpansku. Zapewne rzadko spotykała osoby mówiące po Hiszpańsku.
A ja chyba byłem drugim "blondynem" którego widziała w swoim życiu, podobnie jak
większość ludzi których tam spotkałem. Wszyscy pozdrawiali mnie tam "Ave Maria Purisima",
pozdrowienie których wita się tylko księdzy (coś podobnego jak "niech będzie pochwalony ..."
w Polsce).

W każdym kościele za ołtarzem było wiele kolorowych figurek,
dodatkowo ustrojone kolorowymi kwiatami.
Spiew w języku Quechua w czasie mszy: http://www.youtube.com/watch?v=wVph_fCDO-o

Po mszy pamiątkowe zdjęcia rodzin.

I samotnych osób też.

Osiołek to główny środek transportu. Pomimo że kilka osób ma samochody,
transport samochodem w dalszym ciągu jest bardzo drogi dla miejscowych.
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1282
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.

Jedziemy dalej do następnej wioski. Po drodze spotkaliśmy starsze małżeństwo które przez
pół dnia czekało na przejazd księdza by prosić o ... świadectwo urodzenia (na probostwie
są księgi z datami narodzin).

Ta pani tak ładnie wyglądała z kwiatem dalii w kapeluszu że zrobiłem jej osobne zdjęcie.

W następnej wiosce ta sama rutyna. Przyjeźdzamy pod kościół. Ks. Henryk biegnie
na wierzę kościelną i następnie przygotowuje się do mszy.

W tej wiosce przyszło sporo dzieci z kwiatami,

... dzieci też wyglądały też jak piękne kwiaty.

Pachamarca to "bogata" wioska, co widać po dzieciach, większość z nich miała drogie
tam gumowce. Normalnym obuwiem tam są sandały zrobione ze starych opon samochodowych,
tak jak u tego chłopca z gołym brzuszkiem i jego siostry za nim stojącej.

Maricarmen daje krótką lekcję religii.

Potem dzieci "przystroiły" ołtarz.

Świeczniki na ołtarzu to puszki po skondensowanym mleku.
W czasie mszy dzieci śmieją się gdy ks. Henryk spiewa po angielsku.
Angielski musi brzmieć dla nich jak czeski dla Polaków: http://www.youtube.com/watch?v=ax99HB3YBwI

Po mszy sesja zdjęciowa.
Dzieci chcały być fotografowane i były ciekawe swoich zdjęć. Trudno było zrobić
jakieś zdjęcia bo dosłownie "wchodziły" w aparat fotograficzny: http://www.youtube.com/watch?v=ish-gTaQD2A



Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
- rose_marek
- -Moderator Forum-.
- Posty: 1282
- Od: 14 wrz 2008, o 09:18
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Oregon, USA
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.

Ruszamy w dalszą drogę. Dziewczyna z chłopczykiem i owieczką i świeżo uciętą
łupiną na plecach prosi o podwózkę.

Owieczka ta zachowywała się jak pies, ciągle chodziła blisko jej nogi.

Jedziemy do następnej wioski. Po górach porozrzucane były biedne domy.
Tak jakbym oglądał zdjęcia z przed 150 lat.

Przy drodze świnie były przywiązane na sznurku. Nie tyle by uciekły, ale by nie spadły w przepaść.

Ten mieszkaniec wyglądał na szczęśliwego posiadacza konia.

Ks. Henryk nareście w swoim kosciele parafialnym w wiosce Paucarbamba.
Tutaj odbędzie się ostatnia msza tego dnia.
Śpiew w języku Quechua w czasie mszy: http://www.youtube.com/watch?v=dTayfIJQ1-8
Na koniec czterogodzinny powrót nocą do Churcampa, gdzie dotarliśmy o 11:30 przed północą: http://www.youtube.com/watch?v=3Z1KrYsDuvw

Oprócz kontaktów z ludzmi, ks. Henryk ma nieograniczony kontakt
z przyrodą z która spędza dużo czasu każdego dnia. Telewizja, internet,
i telefon w tym regionie są nieznane.
Życzenia od ks. Henryka w języku hiszpanskim, angielskim
i polskim: http://www.youtube.com/watch?v=ppUXRDarnmo
Pozdrawiam, Marek
rose_marek_malinki
rose_marek_malinki
- takasobie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9832
- Od: 1 mar 2009, o 22:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: PODRÓŻE do ciekawych miejsc.
Marku!
Niezwykle poruszajacy fotoreportaż wraz z relacją. Zawsze podziwiałam prace misjonarzy. Z reguły muszą robić i pracować o wiele więcej niż w normalnych warunkach, żeby osiagnąć ten sam cel. Rozległe parafie, bariera kulturowa i językowa, często bieda i brak środków. A tam życie się toczy...
Niezwykle poruszajacy fotoreportaż wraz z relacją. Zawsze podziwiałam prace misjonarzy. Z reguły muszą robić i pracować o wiele więcej niż w normalnych warunkach, żeby osiagnąć ten sam cel. Rozległe parafie, bariera kulturowa i językowa, często bieda i brak środków. A tam życie się toczy...
Miłka
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6
Aktualny wątek: Taki - sobie ogród cz.6