Och Siedmiokrotko Kochana, dopiero teraz tu zajrzałam. Miałam małe zawirowania w domu i z braku czasu tylko pobieżnie przeglądałam po kilka postów. Teraz nadrabiam zaległości.
Wybacz moja droga, już Ci zapodaję przepis.
105. Biszkopt, który dostałam od szwagierki kilka lat temu.
4 jajka całe ubijamy z 1 szklanką cukru do białości. Ja robię to ok.+- 7-10minut. Dodajemy
1 szklankę mąki pszennej i 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej, 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia, dalej ubijamy. Na koniec dolewamy 1 łyżkę octu. Pieczemy na złoty kolor.
W moim piekarniku wypróbowałam 15min. 160st. a potem 15min. 180 st. Ale to chyba zależy jaki kto ma piekarnik.
Biszkopt nasączam czym mam, tzn. woda z sokiem z cytryny i cukrem, jak wykorzystuję np. brzoskwinie z puszki to pozostały sok przeznaczm do nasączenia biszkoptu. Ponieważ jedzą go dorośli dodaję jeszcze spirytus albo wódkę.
Krem budniowy, którym przekładam biszkopt jest jasny. A do posmarowania kobitki dodaję kakao - zawsze na oko

. No nie wiem - łyżkę albo 2 łyżki kakao. Nieraz wychodzi mulatka a nieraz czarna afrykanka
Jeszcze raz przepraszam, że dopiero teraz piszę. Siedmiokrotko, może jeszcze zdążysz upiec?