Chyba nie tylko to - konsument chciał też kupować coraz ładniesze, dorodniejsze okazy. Ochrona eko daje na tym polu gorsze rezultaty.lotta pisze: [...] że konsument chce kupować taniej, taniej i jeszcze taniej ?
Osobiście to nie jestem przeciwnikiem chemicznej ochrony, o ile tylko jest ona prowadzona w normalny sposób - [bo nie widzę w tym nic złego (samo życie w dużym mieście jest bardziej szkodliwe dla człowieka niż spożywanie roślin poddanych umiejętnej ochronie chemicznej), śmiem powiedzieć iż na pewno jest to lepsze rozw. niż prowadzenie nieprofesjonalnej ochrony eko lub zaniechanie jej w ogóle - czyt. liczenie na to, że coś mi zawsze urośnie, to ostatnie rozw. mogło się jedynie sprawdzać kilkanaście lat temu - mykotoksyny (toksyczne substancje wytwarzane przez niektóre gatunki grzybów) w dużych ilościach są również b. toksyczne... a o duży ich poziom w żywności, to przy braku ochrony lub nieumiejętnej ochronie roślin już nie trudno - o mnożniki x10 czy x100 lub nawet x1000 - w stosunku do obiektów odpowiednio chronionych] przede wszystkim z przestrzeganiem terminów karencji oraz max. ilosci oprysków danym preparatem z daną substancją aktywną w sezonie. Nie jestem też zwolennikiem tzw. "kompleksowej ochrony" - tzn. że praktycznie przez cały sezon w odstępach ~ co tydz. wykonujemy jakieś opryski. Wolę działania interwencyjne.
Co do upraw eko - user Krzysztof usun. zadał b. interesujące pytania. Tym bardziej, że w obecnych czasach problemy związane z chorobami roślin czy ich szkodnikami nabrały dużego znaczenia - znacznie większego niż to było nawet jeszcze te kilka lat temu.