Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Dzięki Wam, podjęłam ostateczną decyzję wykarczowania starej,wieloletniej rabaty różanej.Po niej będą hortensje
ogrodowe i może 2 bukietówki.Nowe nasadzenia róż -znajdą nowe lokum.I może,moje Kochane Różanki - doczekam,takich efektów,z jakich Wy nie jesteście zadowolone, a ja będę szczęśliwa.
Daysy -Twoje zmoczone róże - są piękne.Krople wody dodają im uroku,szkoda,że niektórym odmianom również plamki.
ogrodowe i może 2 bukietówki.Nowe nasadzenia róż -znajdą nowe lokum.I może,moje Kochane Różanki - doczekam,takich efektów,z jakich Wy nie jesteście zadowolone, a ja będę szczęśliwa.
Daysy -Twoje zmoczone róże - są piękne.Krople wody dodają im uroku,szkoda,że niektórym odmianom również plamki.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16947
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Współczuję nadmiaru wody, deszczu.
Ale cóz ja poradzę...
Ale te zapłakane, mokre zdjątka twoich róz,są inne ale piękne,
Dużo jeszcze róż masz ukwieconych i to nie jednym kwiatkiem,ale wieloma.
A to świadczy o lepszej kondycji róż niż moje.
Hortensja też piękna , duża.Chyba na śłońcu nie rośnie ?
Moja rośnie i ją w 90 % słońce spaliło.Chyba ją przesadzę wiosną w inne miejsce.A tam posadzę inną hortkę.
Wrzosy piękne.I ta dekoracja z chryzantemką.
Ale cóz ja poradzę...
Ale te zapłakane, mokre zdjątka twoich róz,są inne ale piękne,
Dużo jeszcze róż masz ukwieconych i to nie jednym kwiatkiem,ale wieloma.
A to świadczy o lepszej kondycji róż niż moje.
Hortensja też piękna , duża.Chyba na śłońcu nie rośnie ?
Moja rośnie i ją w 90 % słońce spaliło.Chyba ją przesadzę wiosną w inne miejsce.A tam posadzę inną hortkę.
Wrzosy piękne.I ta dekoracja z chryzantemką.
- apus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5328
- Od: 26 kwie 2007, o 21:57
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy, pomimo deszczów to róże pięknie u Ciebie!
Powiedz mi jak to właśnie z tym drugim kwitnieniem u Doktorka? U mnie był jeden kwiatek, ale w ogóle to one powtarzają?
Powiedz mi jak to właśnie z tym drugim kwitnieniem u Doktorka? U mnie był jeden kwiatek, ale w ogóle to one powtarzają?
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
viewtopic.php?f=2&t=117468
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy masz racje ,że Doktorek z powtórką w tym roku sie nie popisał to samo u mnie . https://images81.fotosik.pl/812/63704e31d8ec8d88med.jpg super dalia jak można stworzyć takie piękno .Kompozycja chryzantemy z wrzosami bardzo ładna .Moje róże po deszczach też nabierają wigoru, lecz czy to nie odbije się na zimowaniu U Ciebie dalej kwitnąco
- silversnow
- 500p
- Posty: 602
- Od: 30 maja 2016, o 23:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy cały czas zaglądam i podziwiam Zapłakane różyczki są tak samo piękne jak i te radosne, cieszące się ze słońca...Chciałbym jakoś mądrze, fachowo zagaić ..ale jeszcze niezbyt umiem ..wiec po prostu powiem , że jestem nimi oczarowana
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3254
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Trudny rok dla róż,u mnie na pewno tak ale u Ciebie nie widać oznak.Teraz czas na porządki i przygotowanie miejsc na nowe pannice
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4551
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Razem z jesienną, deszczową pogodą towarzyszą mi rozważania, czy można ten sezon różany uważać za zamknięty. Patrząc na swoje róże, myślę, że po ostatnim deszczowym tygodniu już się nie pozbierają.
Lecz w ogrodzie nie tylko róże żyją, ogród nadal tętni życiem, teraz w swoje kreacje wyjściowe stroją się hortensje, wrzosy, trawy, niektóre drzewa przybierają cudne barwy inne ubierają się w korale, ogród nadal tętni życiem, tylko słoneczka brakuje by docenić te starania.
Nieubłaganie jednak zbliża się czas spokoju i wyciszenia, wprawdzie z pracami w ogrodzie jestem daleko w tyle, to jednak nie opuszcza mnie nadzieja,niczym co prawda nie uzasadniona, że zdążę z większością prac przed nadejściem zimy. Sama jestem zaskoczona swoim niepoprawnym optymizmem
Dorotko chyba z wiekiem staję się coraz bardziej sentymentalna i wiele potrafię wybaczyć, również różom. Potrafią mnie wkurzyć swoimi kaprysami, kiedy jednak przychodzi podjąć ostateczną decyzję o eksmisji, zawsze znajdę jakiś argument, by dać jeszcze szansę.
Doktorek w tym roku nadzwyczaj zdrowy, nie narzekam na niego, pewnie mógłby się bardziej postarać przy drugim kwitnieniu, ale będąc konsekwentna musiałabym wyprosić ze swojego ogrodu wiele, wiele innych, chociażby sławnego W. Shakespeara. Ten to dopiero kapryśny facet..
Lodziu rzeczywiście roślinom w kropelkach deszczu i rosy wyjatkowo do "twarzy" . Często wychodzę do ogrodu po deszczu, zdarza się również i w czasie słabych opadów wędruje po ogrodzie z aparatem
Czytam, że u Ciebie też będą ogrodowe rewolucje, trzymam wobec tego kciuki, życzę powodzenia i pięknego efektu końcowego, będę podglądać i podziwiać
Aniu nie mamy wpływu na pogodę, przyroda potrafi byś bezlitosna i nieprzewidywalna. Po ostatnich tygodniach deszczu paki róż nasiąknięte jak gąbki same opadają inne trzeba obciąć. Ogród to nie tylko róże, hortensje wreszcie odżyły i cieszą oczy. Hortensja o którą pytasz to Incrediball, wysoka, nie pokładająca się odmiana o naprawdę dużych kwiatostanach. U mnie tylko kilka kwiatów było naprawdę katalogowych, reszta średniej wielkości. Rośnie w półcieniu, słoneczko zagląda tam tylko rano i późnym popołudniem.
W cieniu dobrze radzą sobie hortensje ogrodowe, najlepiej szukać nowych odmian, kwitnących na pędach jednorocznych, w lokalnej szkółce jednak takich nie spotkałam .
Jesienne kompozycje nie do końca przemyślane, do jednej donicy zabrakło mi chryzantem , dokupić już się nie udało, bo brakło w tym kolorze, więc jedna donica jest tylko z wrzosami. Nauczka na przyszłość, lepiej kupić zawsze troszkę na wyrost
Basiu, niestety to były ostatnie widoki, na następne musimy czekać do przyszłego roku, ostatnie opady dokończyły niszczycielskie dzieło, zarówno kwiaty jak i pąki nadają się tylko do kosza.
W opisach szkółek czytałam, że Doktorek dobrze powtarza kwitnienie, u mnie jednak drugie kwitnienie jest dużo słabsze, w tym roku prawie w ogóle go nie było. Być może nie był odpowiednio dokarmiany, podobno to niezły żarłok. Nie do końca jednak zgadzam się z opinią, że kwiaty nie tolerują słońca, może jest to kwestia podłoża, na mojej glinie dobrze sobie radzi. Nie zauważyłam na kwiatach przypaleń, no chyba, że temperatura dość długo utrzymuje się powyżej 30 stopni, ale w takich warunkach rzadko która daje sobie radę.
Jadziu już niestety nie tak kwitnąco, ostatni tydzień załatwił wszystkie róże, pączki jak gąbeczki, można wyciskać. Okresy totalnej suszy powodują, jakby wstrzymały wegetację i ponownie budzą się do życia po opadach. W tym roku deszcz wybudził je trochę wcześniej, więc będą miały czas na przygotowanie się do zimy. Swoich nawet nie nawoziłam po raz trzeci, żeby nie było powtórki z rozrywki.
Kompozycja jesienna powstała spontanicznie , dobrze, że się podoba, dzięki
Jadziu to dzieło sztuki to dalia Creme de Cassis, faktycznie piękna.
Oleńko, mam często tak samo, więc Cię rozumiem, nie ma się czym przejmować.Jestem laikiem ogrodowym, uczę się wszystkiego od wielu, wielu lat, /chyba słaby ze mnie uczeń / i nadal brakuje mi słów, żeby opisać to co widzę. Okazuje się, że literatem nie jestem , chociaż z wypracowań zawsze miałam najwyższe oceny.
Rzadko bywam na forum, teraz absorbują mnie różane przeprowadzki, cały czas myślę gdzie rozlokować róże i coraz częściej dochodzę do wniosku, że ich wszystkich nie upchnę.
Rabatówki to inna sprawa, z nimi nie mam problemu, ale te wielkie spędzają mi sen z powiek, nie dość, że muszę dobrać miejsce, to jeszcze istnieje możliwość, że nie poradzę sobie z przesadzaniem.
Trzymaj kciuki za powodzenie akcji "wielkie przeprowadzki"
Asiu, w mojej różanej przygodzie na pewno ten rok jest najtrudniejszy. Tylko letnie wspomnienia utwierdzają mnie, że warto je mieć w ogrodzie, niemniej chwile zwątpienia są coraz częstsze. Miewam jednak często chwile zwątpienia, więc się tym nie przejmuję
Lecz w ogrodzie nie tylko róże żyją, ogród nadal tętni życiem, teraz w swoje kreacje wyjściowe stroją się hortensje, wrzosy, trawy, niektóre drzewa przybierają cudne barwy inne ubierają się w korale, ogród nadal tętni życiem, tylko słoneczka brakuje by docenić te starania.
Nieubłaganie jednak zbliża się czas spokoju i wyciszenia, wprawdzie z pracami w ogrodzie jestem daleko w tyle, to jednak nie opuszcza mnie nadzieja,niczym co prawda nie uzasadniona, że zdążę z większością prac przed nadejściem zimy. Sama jestem zaskoczona swoim niepoprawnym optymizmem
Dorotko chyba z wiekiem staję się coraz bardziej sentymentalna i wiele potrafię wybaczyć, również różom. Potrafią mnie wkurzyć swoimi kaprysami, kiedy jednak przychodzi podjąć ostateczną decyzję o eksmisji, zawsze znajdę jakiś argument, by dać jeszcze szansę.
Doktorek w tym roku nadzwyczaj zdrowy, nie narzekam na niego, pewnie mógłby się bardziej postarać przy drugim kwitnieniu, ale będąc konsekwentna musiałabym wyprosić ze swojego ogrodu wiele, wiele innych, chociażby sławnego W. Shakespeara. Ten to dopiero kapryśny facet..
Lodziu rzeczywiście roślinom w kropelkach deszczu i rosy wyjatkowo do "twarzy" . Często wychodzę do ogrodu po deszczu, zdarza się również i w czasie słabych opadów wędruje po ogrodzie z aparatem
Czytam, że u Ciebie też będą ogrodowe rewolucje, trzymam wobec tego kciuki, życzę powodzenia i pięknego efektu końcowego, będę podglądać i podziwiać
Aniu nie mamy wpływu na pogodę, przyroda potrafi byś bezlitosna i nieprzewidywalna. Po ostatnich tygodniach deszczu paki róż nasiąknięte jak gąbki same opadają inne trzeba obciąć. Ogród to nie tylko róże, hortensje wreszcie odżyły i cieszą oczy. Hortensja o którą pytasz to Incrediball, wysoka, nie pokładająca się odmiana o naprawdę dużych kwiatostanach. U mnie tylko kilka kwiatów było naprawdę katalogowych, reszta średniej wielkości. Rośnie w półcieniu, słoneczko zagląda tam tylko rano i późnym popołudniem.
W cieniu dobrze radzą sobie hortensje ogrodowe, najlepiej szukać nowych odmian, kwitnących na pędach jednorocznych, w lokalnej szkółce jednak takich nie spotkałam .
Jesienne kompozycje nie do końca przemyślane, do jednej donicy zabrakło mi chryzantem , dokupić już się nie udało, bo brakło w tym kolorze, więc jedna donica jest tylko z wrzosami. Nauczka na przyszłość, lepiej kupić zawsze troszkę na wyrost
Basiu, niestety to były ostatnie widoki, na następne musimy czekać do przyszłego roku, ostatnie opady dokończyły niszczycielskie dzieło, zarówno kwiaty jak i pąki nadają się tylko do kosza.
W opisach szkółek czytałam, że Doktorek dobrze powtarza kwitnienie, u mnie jednak drugie kwitnienie jest dużo słabsze, w tym roku prawie w ogóle go nie było. Być może nie był odpowiednio dokarmiany, podobno to niezły żarłok. Nie do końca jednak zgadzam się z opinią, że kwiaty nie tolerują słońca, może jest to kwestia podłoża, na mojej glinie dobrze sobie radzi. Nie zauważyłam na kwiatach przypaleń, no chyba, że temperatura dość długo utrzymuje się powyżej 30 stopni, ale w takich warunkach rzadko która daje sobie radę.
Jadziu już niestety nie tak kwitnąco, ostatni tydzień załatwił wszystkie róże, pączki jak gąbeczki, można wyciskać. Okresy totalnej suszy powodują, jakby wstrzymały wegetację i ponownie budzą się do życia po opadach. W tym roku deszcz wybudził je trochę wcześniej, więc będą miały czas na przygotowanie się do zimy. Swoich nawet nie nawoziłam po raz trzeci, żeby nie było powtórki z rozrywki.
Kompozycja jesienna powstała spontanicznie , dobrze, że się podoba, dzięki
Jadziu to dzieło sztuki to dalia Creme de Cassis, faktycznie piękna.
Oleńko, mam często tak samo, więc Cię rozumiem, nie ma się czym przejmować.Jestem laikiem ogrodowym, uczę się wszystkiego od wielu, wielu lat, /chyba słaby ze mnie uczeń / i nadal brakuje mi słów, żeby opisać to co widzę. Okazuje się, że literatem nie jestem , chociaż z wypracowań zawsze miałam najwyższe oceny.
Rzadko bywam na forum, teraz absorbują mnie różane przeprowadzki, cały czas myślę gdzie rozlokować róże i coraz częściej dochodzę do wniosku, że ich wszystkich nie upchnę.
Rabatówki to inna sprawa, z nimi nie mam problemu, ale te wielkie spędzają mi sen z powiek, nie dość, że muszę dobrać miejsce, to jeszcze istnieje możliwość, że nie poradzę sobie z przesadzaniem.
Trzymaj kciuki za powodzenie akcji "wielkie przeprowadzki"
Asiu, w mojej różanej przygodzie na pewno ten rok jest najtrudniejszy. Tylko letnie wspomnienia utwierdzają mnie, że warto je mieć w ogrodzie, niemniej chwile zwątpienia są coraz częstsze. Miewam jednak często chwile zwątpienia, więc się tym nie przejmuję
- jonatanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3254
- Od: 4 mar 2012, o 12:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Czerwień ,ciepły żółty i pomarańcz to kolory które kojarzą nam się z jesienią i cieszą każde oko podczas szarej jesieni.Róże w ogrodzie to nie łatwa miłość ale wynagradzają bonusem obfitości,potrafią tak czarować że, trudno się im oprzeć.
Przyłączam sie do trzymania kciuków za powodzenie akcji "wielkie przeprowadzki"
Przyłączam sie do trzymania kciuków za powodzenie akcji "wielkie przeprowadzki"
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33424
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Na razie nie przeprowadzam żadnej damy .Dzisiaj posadziłam do gruntu ukorzenioną hortensje od Tereni Hayes starburst i przesadziłam piwonię Early Scout w miejsce wykopanej wiosną róży Burgund 81.Ona na razie czeka w donicy .Na miejsce czeka też Miss obiektywu jednak jeszcze w tym miejscu stoi donica z pomidorami. Będzie obok JPII tylko ciekawe czy nie za słonecznie będzie mieć
- silversnow
- 500p
- Posty: 602
- Od: 30 maja 2016, o 23:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Daysy..trzymam mocno kciuki...Za odnalezienie nowego lokum dla dam .I za udaną przeprowadzkę. A moje panie zmęczone deszczem i podskubane( bo usuwałam listki z mączniakiem i czarną plamistością )ale ciągle mają pojedyncze pąki , które być może się rozwiną..Dużo będzie od pogody zależeć. Podziwiam je jednak.. Mimo tylu przeciwieństw losu..chcą żyć i nadal piękne być
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25116
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
A ja chyba doszłam do etapu, że ogrod nie wymaga takiego zaangażowania co kiedyś.
Chwastów prawie nie mam, obcinam przekwitnięte kwiaty co 2 tygodnie. Najwięcej prac jest z koszeniem
Nawet jak czegos w tym sezonie nie zrobiałm, lub nie zrobię i tak będę uważała, że idę do przodu
Najbardziej martwił mnie fakt, że mimo, że ogród nie wymagal opieki, ja na nią nawet nie miałam szans.
Liczę, że przyszły sezon będzie spokojniejszy, żeby móc się cieszyć ogrodem.
To, że sadzisz za gęsto to normalne. To wynik zachłanności
Przechodziłam i nadal przechodzę to samo.
Chwastów prawie nie mam, obcinam przekwitnięte kwiaty co 2 tygodnie. Najwięcej prac jest z koszeniem
Nawet jak czegos w tym sezonie nie zrobiałm, lub nie zrobię i tak będę uważała, że idę do przodu
Najbardziej martwił mnie fakt, że mimo, że ogród nie wymagal opieki, ja na nią nawet nie miałam szans.
Liczę, że przyszły sezon będzie spokojniejszy, żeby móc się cieszyć ogrodem.
To, że sadzisz za gęsto to normalne. To wynik zachłanności
Przechodziłam i nadal przechodzę to samo.
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
daysy, podziwiam Twój optymizm,może się nim zarażę- co wyszłoby mi na dobre
Jak można rozłożyć sobie prace w ogrodzie,ciągle pada a kartki kalendarza spadają ....boję się nagłego przymrozku.
Jak można rozłożyć sobie prace w ogrodzie,ciągle pada a kartki kalendarza spadają ....boję się nagłego przymrozku.
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4551
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Róże i bajkowy świat ogrodów 2016r
Witam cierpliwych gości
Nie macie przypadkiem wrażenia, że przyroda w tym roku jest wyjątkowo złośliwa? Kiedy potrzebny był deszcz, trudno było o chmurkę na niebie o deszczu nie wspomnę, za to teraz, gdy czas na jesienne porządki a rośliny szykują się do snu, leje od rana do wieczora i w nocy także. Tak jest przynajmniej w moim rejonie.
Pal licho chwasty, już przyzwyczaiłam się do ich widoku, poza tym przyjdzie zima i wszystko załatwi, ale ja z robotą jestem w czarnej dziurze.
Kiedy jestem w pracy świeci słońce, albo mży, jak wracam leje W sobotę zdążyłam tylko wsadzić cebule czosnkó, tulipanów, hiacyntów , żonkili i wrzosy. Jak się okazało trochę tego uzbierałam przez 2 miesiące, a obiecałam sobie "zakupowy odwyk" i jak zwykle poległam na całej linii .
Wszystkich odwiedzających bardzo przepraszam, za ciszę w wątku, trochę to jeszcze potrwa, więc proszę o wyrozumiałość i cierpliwość.
W ogrodzie niewiele mogę zrobić, róże wymęczone ciągłymi opadami, za to hortensje stoją na baczność w końcu napojone do syta.
Ostatnio pomyślałam, że trzeba uważać na swoje życzenia- chciałam deszczu, to mam, w ilości o jakiej nie śniłam
Joasiu dzięki, bardzo mi potrzebne Wasze wsparcie duchowe, żebym nie zwariowała przez te pogody.Nie wiem czy zdążę ze wszystkim. Na pewno muszę zdążyć z rozlokowaniem róż, to jest najpilniejsze w tej chwili.
Złotej jesieni raczej w tym roku nie oglądam, jedynie borówki amerykańskie zupełnie zignorowały smętną pogodę i przybrały obłędne kolory,
reszta po ostatnich deszczach i wichurze wygląda mało atrakcyjnie.
Bez żalu pożegnam ten rok.
Jadziu masz szczęście ja do przeprowadzek zabieram się jak pies do jeża, pogoda również mi w tym nie pomaga. Czekam na chociaż jedno pogodne albo chociaż bez opadów, popołudnie, na razie bez powodzenia. Z pracy wracam w strugach deszczu, żeby chociaż kapuśniaczek, mżawka - nie musi lać.
Oleńko trzymaj, trzymaj kciuki, potrzebuję tego bez dwóch zdań. Masz rację każda roślinka walczy o przeżycie, dlatego myślę, że mimo moich obaw dadzą radę, mocno odchorują, to pewne, ale może niektórym zmiana miejsca wyjdzie na zdrowie.
Gosiu jak Ty to robisz, że nie masz chwastów , poproszę o receptę . Z ciekawości nie wytrzymałam i pobiegłam do Twojego wątku i oczywiście chyba znalazłam przepis - "ścisk" na rabatach , to jest to , mam rację? Może i u mnie niedługo też tak będzie. Pracuję już nad tym Na razie lepiej moim rabatom się nie przyglądać.
Jedyna nie zarośnięta rabata to wiosenna, na pozostałych obraz nędzy i rozpaczy.
Zachłanność to jedno a drugie to podawane rozmiary w szkółkach, jak na razie niewiele róż odpowiada deklarowanym rozmiarom.Novalis - róża rabatowa, w moim ogrodzie ponad 160, Queen of Sweden 180, szerokość krzaczków też nie taka. O tegorocznych lepiej nie wspominać, Charles Austin ma już grubo ponad 2 metry, to samo Woolerton Old Hall, Lady of Shalott na szczęście mniejsza, ale też ponadwymiarowa/ w szkólkach 70-do 120cm.
Lodziu, no właśnie w tym cały problem - nie da się, jestem daleko ze wszystkimi robotami. Pada bez przerwy chyba trzeci tydzień, ten też podobno nie będzie inny. Miałam nadzieję, że jeszcze w niedzielę uda się cokolwiek nadrobić i co? oczywiście lało całą niedzielę.
Nadal więc trwa wyścig z czasem i pogodą a na dworze jak w piosence... ciągle pada.....
Nie wiem czy chcecie oglądać jeszcze przemoczone różyczki ale dla poprawienia humoru kilka z września i października. Ostatnie już, te co ocalały, stoją w wazonie.
zaraz wstawię, chwilka cierpliowości
Nie macie przypadkiem wrażenia, że przyroda w tym roku jest wyjątkowo złośliwa? Kiedy potrzebny był deszcz, trudno było o chmurkę na niebie o deszczu nie wspomnę, za to teraz, gdy czas na jesienne porządki a rośliny szykują się do snu, leje od rana do wieczora i w nocy także. Tak jest przynajmniej w moim rejonie.
Pal licho chwasty, już przyzwyczaiłam się do ich widoku, poza tym przyjdzie zima i wszystko załatwi, ale ja z robotą jestem w czarnej dziurze.
Kiedy jestem w pracy świeci słońce, albo mży, jak wracam leje W sobotę zdążyłam tylko wsadzić cebule czosnkó, tulipanów, hiacyntów , żonkili i wrzosy. Jak się okazało trochę tego uzbierałam przez 2 miesiące, a obiecałam sobie "zakupowy odwyk" i jak zwykle poległam na całej linii .
Wszystkich odwiedzających bardzo przepraszam, za ciszę w wątku, trochę to jeszcze potrwa, więc proszę o wyrozumiałość i cierpliwość.
W ogrodzie niewiele mogę zrobić, róże wymęczone ciągłymi opadami, za to hortensje stoją na baczność w końcu napojone do syta.
Ostatnio pomyślałam, że trzeba uważać na swoje życzenia- chciałam deszczu, to mam, w ilości o jakiej nie śniłam
Joasiu dzięki, bardzo mi potrzebne Wasze wsparcie duchowe, żebym nie zwariowała przez te pogody.Nie wiem czy zdążę ze wszystkim. Na pewno muszę zdążyć z rozlokowaniem róż, to jest najpilniejsze w tej chwili.
Złotej jesieni raczej w tym roku nie oglądam, jedynie borówki amerykańskie zupełnie zignorowały smętną pogodę i przybrały obłędne kolory,
reszta po ostatnich deszczach i wichurze wygląda mało atrakcyjnie.
Bez żalu pożegnam ten rok.
Jadziu masz szczęście ja do przeprowadzek zabieram się jak pies do jeża, pogoda również mi w tym nie pomaga. Czekam na chociaż jedno pogodne albo chociaż bez opadów, popołudnie, na razie bez powodzenia. Z pracy wracam w strugach deszczu, żeby chociaż kapuśniaczek, mżawka - nie musi lać.
Oleńko trzymaj, trzymaj kciuki, potrzebuję tego bez dwóch zdań. Masz rację każda roślinka walczy o przeżycie, dlatego myślę, że mimo moich obaw dadzą radę, mocno odchorują, to pewne, ale może niektórym zmiana miejsca wyjdzie na zdrowie.
Gosiu jak Ty to robisz, że nie masz chwastów , poproszę o receptę . Z ciekawości nie wytrzymałam i pobiegłam do Twojego wątku i oczywiście chyba znalazłam przepis - "ścisk" na rabatach , to jest to , mam rację? Może i u mnie niedługo też tak będzie. Pracuję już nad tym Na razie lepiej moim rabatom się nie przyglądać.
Jedyna nie zarośnięta rabata to wiosenna, na pozostałych obraz nędzy i rozpaczy.
Zachłanność to jedno a drugie to podawane rozmiary w szkółkach, jak na razie niewiele róż odpowiada deklarowanym rozmiarom.Novalis - róża rabatowa, w moim ogrodzie ponad 160, Queen of Sweden 180, szerokość krzaczków też nie taka. O tegorocznych lepiej nie wspominać, Charles Austin ma już grubo ponad 2 metry, to samo Woolerton Old Hall, Lady of Shalott na szczęście mniejsza, ale też ponadwymiarowa/ w szkólkach 70-do 120cm.
Lodziu, no właśnie w tym cały problem - nie da się, jestem daleko ze wszystkimi robotami. Pada bez przerwy chyba trzeci tydzień, ten też podobno nie będzie inny. Miałam nadzieję, że jeszcze w niedzielę uda się cokolwiek nadrobić i co? oczywiście lało całą niedzielę.
Nadal więc trwa wyścig z czasem i pogodą a na dworze jak w piosence... ciągle pada.....
Nie wiem czy chcecie oglądać jeszcze przemoczone różyczki ale dla poprawienia humoru kilka z września i października. Ostatnie już, te co ocalały, stoją w wazonie.
zaraz wstawię, chwilka cierpliowości