Kolczaste serce Jagny

Zablokowany
Awatar użytkownika
ewka36jj
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 3666
Od: 10 cze 2012, o 18:31
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Poznań

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

jajagna pisze: Pada już drugi dzień. Dzisiaj może bardziej siąpi. Ale wystarczy, żeby spowodować, że w moim ogrodzie, aby zobaczyć kwiaty, należy się czołgać. I to na plecach, wtedy kwiaty będziemy mieć nad twarzą. Mechanicy samochodowi mają takie wózki, na których wjeżdżają pod samochody, to byłoby idealne.
Padłam ze śmiechu po przeczytaniu tego fragmentu i mój M. zajęty swoim blueso-jazzem przerwał grę na harmonijce i spojrzawszy na mnie, zaskoczony tym nagłym wybuchem wesołości, inteligentnie zapytał: Z czego tak rżysz? A ja nie mogłam się opanować. Bo już kilka dni temu zastanawiałam się, czy pod Eden Rose nie wykopać ziemianki , nie wleź do niej, by móc na nią popatrzeć. Ale pomysł z wózkiem też jest całkiem niezły.
Twoja Madam Anisette wyraźnie kłania się mojej, a moja w taki sam sposób się odkłania. Ależ z niej dobrze wychowane panny. Gdyby je postawić obok siebie, pewnie złączyłyby się i mogłyby zataczyć w Jeziorze Łabędzim.
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagna, gdyby u mnie krzaczek Dolce Vita choć w połowie przypominał ten Twój, to złego słowa bym nie powiedziała. Niestety moja nadal mizerna i tyleż samo na niej mizernych kwiatów, czyli-jeden :roll: W przyszłym sezonie będę musiała się nią specjalnie zaopiekować i może wreszcie ruszy. Widzę, że Kurfurstin Sophie nie tylko u mnie ma tendencję do cienkich pędów, które głównie leżą na ziemi. A po ostatnich obfitych opadach na dodatek są mocno utytłane w błocie. Ciągle liczę, że kiedyś mnie zaskoczy i wywali jakiś solidny, gruby pęd a wtedy z przyjemnością zrobię jej sesję zdjęciową ;:177 Dzisiaj, zupełnie przypadkowo dojrzałam u niej kilka rozwiniętych kwiatów. Gdybym nie podeszła, to nawet nie wiedziałabym, że ona kwitnie. Jest tak malutka, że szałwie trio całkowicie ją przesłoniły. Moja Chandos Beauty jest na wylocie. Ten sezon to kompletna klapa ;:222 Pierwsze kwiaty trafiły na ulewy i pędy pod wpływem deszczu od razu się pozginały. Nie nacieszyłam się ich widokiem. Od tamtej pory stoi jak zaklęta i nie raczyła wypuścić niczego nowego.
Doszłam do wniosku, że wielkokwiatowe róże to nie dla mnie ;:185 Te długie przerwy pomiędzy kwitnieniami, słabe zimowanie i ogólnie jak na moje oczekiwania zbyt mało kwiatów. Zniechęca mnie to do kupowania nawet nowych odmian. Owszem, jest kilka wyjątków, jak choćby taki Voyage, który notabene znów powtarza, ale jednak zdecydowanie wolę róże parkowe i rabatowe.
Ciekawa jestem jak Twój ogród przetrwał te ostatnie ulewy?
Awatar użytkownika
Tolinka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1715
Od: 1 mar 2013, o 23:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Dolce Vita ;:oj cudeńko!! będę czekać cierpliwie ,bo warto ;:333 No ja o moich Chandosach na razie nie myślę ,ale po nastepnym sezonie jeżeli będzie tak jak teraz pójdą na płot do sąsiadki ,taki los spotkał inne wielkokwiatowe które miałam,ale sąsiadka się cieszy ,nie każdy jest taki zepsuty ilością kwiatów i dwa, trzy w sezonie mu wystarczą .
I po coś ty te świerki cięła ?zawsze można byłoby tam przesadzić coś i mieć wymówkę żeby tam nie chodzić ;:306 a tak wszystko jak na dłoni,ehh Jagna Jagna ;:306
x-ja-a

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Dzień dobry sobotnio :wit

Martuś, myślę, że zestaw różano-storczykowy byłby dobry. Tak jak sama pisałaś: one wymieniają się porą kwitnienia, więc jakbyś złapała różyczkę, to cały rok będziesz miała co robić. Ja się na storczyki raczej nie skuszę, bo jesienią i zimą myślę wyłącznie o kocu i gorącej herbacie a nie kwiatach jakichkolwiek. Ale jak wesprzesz swoją, już słynną (!) , różę i ona się odwdzięczy tak pięknie, że nagle złapiesz ochotę na więcej kolczastych krzewów, to wiesz gdzie uderzać - ten wątek jest skarbnicą wiedzy. Z drugiej strony... z tą swoją JEDNĄ różą kojarzysz mi się z Małym Księciem. On też miał jedną. Tyle, że on ją kochał :;230

Beata, a jak długo masz Queen of Sweden? Bo wiesz, ona taka cicho-ciemna jest. Niby nic, niby mizerota a w trakcie sezonu potrafi wywalić takie pędy, że aż miło popatrzeć. I to nie wiosną, ale właśnie w drugiej połowie lata (moja działa właśnie teraz). Jeżeli to młodziak, to poczekaj jeszcze może. Ona ma takie ładne te filiżanki... i wbrew pozorom nie ma much w nosie:

Obrazek

Jednocześnie jestem daleka od odwodzenia Cię od pomysłu zakupu Lady of Shalott, bo wiesz jakie mam o niej zdanie. Z lawendą powinna sobie poradzić, bo dosyć szybko będzie ja miała w okolicach kolan maksymalnie :D
Mmm... stalkera masz? ;:oj Nie wiem czy Our Last Summer aż tak spełni swoje zadanie. Do tych celów polecam miskanta giganteusa, tworzy ścianę i my zupełnie niechcący sobie taką stworzyliśmy, mimo, że sąsiadów mamy bardzo ok i nikt nikogo nie podgląda. Chyba... No, a róża śliczna, ale to jednak róża. Na dodatek moja nie przekroczyła jeszcze pół metra wysokości. Jeżeli sąsiad też niewysoki, to może się sprawdzi ;:306 Tak, Our L.S. pachnie bardzo mocno i bardzo różanie, czyli tak jak lubię, deszczu niestety nie lubi, ale to jest cena za te ogromniaste kwiaty. Sadź.

Ewa, no ale czy to nie powinien być zestaw obowiązkowy dla każdej z nas, taki wózek? Na plecach oglądasz róże a potem obracasz się na brzuch i pielisz wszystko po drodze ;:306 Ja planuję moja Anisette przyciąć mocniej w przyszłym roku, może teraz pójdzie na boki, ale całym ciałem a nie tylko głową? ;:173 Jakby miała tańczyć Jezioro Łabędzie to proszę bardzo. Ale jej chyba brak talentu baletowego, bo tylko tak wisi i za wiele wdzięku to w tym nie ma.

Dorotko, ja jestem przekonana, że pod Twoją opieką Dolce nie tylko ruszy, ale pogalopuje w sezon jakby w Wielkiej Pardubickiej startowała. Ale wiem co piszesz, bo gdybym miała polegać tylko na dwóch młodszych moich Dolce, też byłabym rozczarowana. Najsłabsza ma trzy marne pędy, choruje i ma może dwa kwiaty i ze trzy pąki. Dramat w porównaniu z doniczkową. A wszystkie są z tej samej szkółki. Twoja jest z pojemnika?
I tu swoją drogą mam przemyślenia. Większość moich róż kupowanych z gołym korzeniem, szczególnie jesienią, jest o wiele słabsza niż te kupowane w donicy. I mówię już o kolejnych sezonach, wiadomo, że dostajemy mocno podkarmione krzewy w pojemniku. Niektóre nadrabiają np. Moonstone, ale zajmuje im to więcej czasu, a te z doniczek na ogół (chociaż też nie zawsze, jak np. moja Jalitah) kontynuują w następnym roku i są silniejsze. Moja przyjaciółka ma podobne spostrzeżenia. I teraz się zastanawiam czy ja coś robię źle przy sadzeniu gołych korzeni, czy zima jednak daje się takim nówkom we znaki, czy co...? :( Mam sporo róż w koszyku jesiennych zakupów, ale biję się z myślami, czy nie poczekać do lata i nie kupić jednak krzaczków w doniczce ;:219
Ej, no Kurfurstin i tak sobie nieźle radzi z utrzymywaniem kwiatów. Mam gorsze "pokładacze" niż ona :lol: Drobniutka jest, ale kwiaty mogę oglądać z pozycji stojącej, słowo.
Ciekawe rzeczy piszesz o Chandos Beauty. U mnie jakby odwrotnie, wypuściły obie sporo purpurowych pędów, bardzo dobrze przezimowały, ale kwitnienie, choć cudne też mnie irytuje. Jak się wreszcie doczekałam powtórki, to cieszyłam się zaledwie kilka dni. Po deszczu kwiaty nadawały się tylko do urwania. Więc znowu zastanawiam się co zrobić. Ale chyba jedną oddam a drugą przesadzę w mniej wyeksponowane miejsce. I też już chyba nie skuszę się na wielkokwiatowe, wiem co masz na myśli. Tak, Voyage każe na siebie też bardzo długo czekać, ale jak już zakwitnie to przynajmniej trzyma fason dużo dłużej 8-)
Do nas dotarła tylko część tych ulew, które przechodziły w okolicy, ale i tak kilka panienek miała przez to krótki spektakl przez wodę. Ja jakoś jednak wolę tę wersję niż koszmarne upały i suszę. Tyle, że kosić się nie da bo trawa ciągle mokra :?

Tolinko, o Dolce się rozpisałam trochę do Dorotki powyżej. Moja "średnia" rokuje na kolejne sezony, ale ta najsłabsza jest naprawdę marna. I przez to, że mam porównanie do największej, jeszcze bardziej mnie to denerwuje i martwi, bo to cudowna róża i każdego będę zachęcała do jej kupna i ewentualnej wymiany na lepszy egzemplarz, bo bardzo, bardzo warto ją mieć.
WIEDZIAŁAM, że znajdziesz tę drugą stronę medalu jeżeli chodzi o cięcie świerków! :;230 Chwilowe upośledzenie mnie dopadło chyba. Ale w pełni zrozumiem swój błąd jak przyjdzie czas większych jesienno-wiosennych robót. Teraz jest tylko ładnie :lol:

;:3

Dzisiaj wypadałoby skosić trawę, bo deszcze jej posłużyły i urosła. Ale rano było mokro jak po deszczu, więc czekam, żeby słońce osuszyło nieco ogród i zwlokę się do kosiarki. Powrót do pracy po urlopie mocno uszczuplił moją werwę do pracy w ogrodzie z czego cieszą się chwasty, mniej róże i ja. Umilkły zupełnie skowronki. Poranki są ciche jak makiem zasiał, tylko co jakiś czas słychać jesienne nawoływania sikorek.
Szkółki różane wchodzą już z ofertą jesienną i oczywiście klikam i klikam, koszyk się zapełnia, a potem się zastanawiam co robić. Dorotce wyżej napisałam o swoich spostrzeżeniach odnośnie moich jesiennych zakupów. Z jednej strony chcę kupić jesienią, bo boję się, że później wybranych róż nie dostanę. Z drugiej strony bezpieczniej się czuję kupując krzaczki z donicy. Na ogół wiosną moje jesienne zakupy wyglądają bardzo marnie i nie zawsze potem nadrabiają. Panny, które przyjechały do mnie w trakcie sezonu na ogół lepiej zimują i potem lepiej rosną.
Duża Dolce Vita jest z donicy, kupowana pod koniec maja zeszłego roku, cały zeszły sezon szalała, w tym roku też i dzisiaj rano (kiepskie światło do zdjęcia) wyglądała tak:

Obrazek

to jej młodsza siostra z jesiennych zakupów a ta i tak nieźle wygląda w porównaniu z trzecią, której nawet nie ma po co zdjęcia robić

Obrazek

A jakie są Wasze spostrzeżenia odnośnie najlepszego terminu sadzenia nowych róż?

Jak już wylazłam w kapciach na tę mokrą trawę to i zdjęcia porobiłam, ale muszę mocno kadrować portrety, żeby nie było widać ogólnie zarośniętego ogrodu. Kosiarka czeka i chyba mnie woła aż tu słychać, a piękne mlecze potrafią się załapać na zdjęcie, niestety :roll: Tegoroczny nabytek z lipca, nadal zdumiewa kwitnieniem jak u dużo starszych koleżanek:

Obrazek

Marc Chagall nr 3 długo trzyma pąki. Wolałabym kwiaty, szczerze mówiąc, ale do listopada raczej je otworzy

Obrazek

Starszy Chippendale zaczyna powtórkę. Kocham jego kwiaty na każdym etapie rozwoju, co w moim przypadku jest rzadkie.

Obrazek

Pink Paradise - duży szok in plus. Ledwo przekwitła, błyskawicznie się pozbierała, wypuściła trzy nowe, purpurowe, grube pędy z boku ale ma jeszcze tyle siły, że na starszym znowu ma pąki i zaczyna znowu kwitnąć. Przerwa w jej kwitnieniu wyniosła więc jakieś...dwa tygodnie? ;:oj

Obrazek

Dogoniła więc Granny, która zbierała się i zbierała z tymi pąkami, ale może się po prostu po sąsiedzku zagadała:

Obrazek

Obrazek

Powtarzają też obie Mary Ann. Mają zsynchronizowane zegarki, bo rosną po dwóch stronach ogrodu, a kwitną idealnie w tym samym momencie.

Obrazek ;:167

I na koniec Rose vom Ruhrtal. Też musiałam poczekać, ale ona jednocześnie pracowała nad krzewem, więc ma podzielność uwagi. Czego nie można powiedzieć o Rose von Munster, która uwagi wcale nie ma, bo ani nie rośnie, ani nie kwitnie. Ale w przyszłym roku liczę na nią bardzo. Zagłębie rury ma bardzo ładne kwiaty:

Obrazek

Spodziewam się po niej dużo w przyszłym roku.
A teraz ruszę się w końcu do tej kosiarki. Wymówki mi się skończyły bo trawa obeschła... Nie wiecie kiedy znowu będzie padać? ;:224
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagna, nie potrafię sobie odmówić kupowania róż jesienią, bo i oferta jest znacznie bogatsza i poprzez jesienne zakupy umilam sobie czas oczekiwania na kolejny sezon ;:65 To tak jakbym już jedną nogą w nim siedziała. Oczami wyobraźni widzę nowe krzaczki na rabacie, na dodatek ukwiecone na maksa... Pomarzyć dobra rzecz :D A prawdę mówiąc najbardziej lubię sadzić wiosną. U mnie wszystkie wiosenne jakoś lepiej i szybciej zaskakują. I nie dotyczy to róż posadzonych do donic, bo to jest oczywiste, ale właśnie tych z gołym korzeniem. Ty wolisz te w doniczkach i doskonale Cię rozumiem. Takie róże są na ogół dość dobrze ukorzenione, więc szybciej się aklimatyzują na nowym miejscu, łatwiej im wytwarzać pąki kwiatowe i wydają się od razu dorodniejsze. Poza tym możesz ocenić sam krzaczek, zobaczyć kwiat i wtedy łatwiej podjąć decyzję. Sama również kupuję w donicach, ale coraz mniej. Czasami jednak lepiej mieć możliwość obejrzenia korzeni, czego nie zrobisz z różą w donicy, mającą sporą bryłę korzeniową. Niestety zdarzają się róże z guzami a wprowadzenie takiej do ogrodu, to już katastrofa ;:222
Pamiętam jak dwa lata temu skusiłam się na trzy róże w trakcie sezonu. Kupiłam wtedy Tea Clipper, pierwszego Paul Bocuse i Rosomane Janon. Z żadnej nie jestem zadowolona. Wszystkie w zasadzie wegetują zamiast cieszyć. Paul B. nie miał korzeni włośnikowych i po pierwszej zimie praktycznie poległ. Wykopałam go myśląc, że zmarzł na amen. Przy samym punkcie szczepienia zauważyłam maleńki kiełek i postanowiłam wsadzić go na próbę do donicy. Przetrwał a jesienią powędrował go gruntu. Niestety ta odmiana jest bardzo wrażliwa na zimę i co roku trzeba ją mocno ciąć. W tej chwili mam dwa krzaczki, ale słabo w tym roku rosną, są małe, kiepsko kwitną a same kwiaty też jakieś skarłowaciałe.
Tea Clipper słabo zimowała w gruncie już dwa lata z rzędu. Mija cały sezon zanim się odbuduje. Oczywiście kwiatów, choć piękne, również jak na lekarstwo. Nie wiem, może mi się trafiła taka sadzonka a może ona właśnie to takie skąpiradło i wydziela po kilka kwiatów na sezon? Poważnie rozważam jej eksmisję. Rosomane Janon od początku słabo kwitła i też marnie zimuje.
Jest jeszcze jedno ale, na które warto zwrócić uwagę kupując różę w donicy. Szkółki do donic pakują sadzonki, które im nie zeszły, czyli te przebrane i zwykle najsłabsze. Dlatego często potem są takie efekty jak u mnie. Oczywiście nie zawsze, czego dowodem jest między innymi Twoja Dolce Vita ;:333 Tak więc jest za i przeciw kupowaniu róż w donicach i myślę, że same musimy zdecydować co jest dla nas lepsze. Gdybym miała policzyć te kupione w doniczkach, to może wszystkiego zebrałoby się ze 30 sztuk przez kilka lat. Biorąc pod uwagę ilość posiadanych przeze mnie krzaczków, jest to zaledwie mała cząstka. Cała reszta to jednak goły korzeń ;:108
Jestem przekonana, że swoje róże z gołym korzeniem na pewno sadzisz zgodnie z wszelkimi regułami. Dlaczego słabiej rosną? Myślę, że jakość sadzonek jest najważniejsza. A druga rzecz, to przy jesiennym sadzeniu trzeba pamiętać o podlewaniu nowych nabytków, o czym często zapominamy, bo szybko robi się ciemno i z reguły jak wracamy z pracy trudno podlewać po ciemku. Dochodzą do tego niższe temperatury a nam marzy się kocyk, ciepła herbatka, książka albo film. O podlewaniu nie myślimy. Róża nie mając odpowiedniej dawki wody, wegetuje i cierpi. Potem przychodzą mrozy i pół biedy jak jest śnieg. Gorzej jak zima jest bezśnieżna (jak ostatnie dwie, trzy w naszym regionie).
Tak się wymądrzyłam a sama też nie zawsze pamiętam o podlewaniu :oops:
Wiosną jak wszystko budzi się do życia mamy większe chęci do działania w ogrodzie i wtedy z należytą troską dbamy o to, żeby nasze nowe nabytki dostały odpowiednią porcję wody. Chodzimy, zaglądamy, chuchamy i dmuchamy, to i one doceniają naszą troskę. A te jesienne, nieco zaniedbane, muszą nadrabiać niedobory wody a jak jeszcze podmarzną, to mają znacznie trudniejszy start. I chociaż kupuję zarówno jesienią jak i wiosną, to jednak wolę te wiosenne.

Ciekawa jestem czy udało Ci się skosić trawnik? Mój taki bujny jak nigdy i chociaż go naprawdę niewiele, to jakoś nikomu z nas do koszenia jakoś nie po drodze. Przez ostatnie dwa sezony robię to sama, bo szanowny małżonek stwierdził, że trawnik jak chusteczka i mu się nie opłaca wyjmować kosiarki ;:306
Awatar użytkownika
anabuko1
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 16947
Od: 16 sty 2013, o 17:19
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: lubelskie/ Chełm

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jaguś :wit
Ja mam problem z tym miskantem wielkim od sąsiada.
posadził sobie przy siatce i rozrósł się i non stop przełazi do mnie, na moje rabaty,Wszystko w pobliżu jego rośnie marnie,Chyba wszystkie soki wysysa od mojej strony rabat :twisted:
Podziwiam i podziwiam twoje cudne róze.Ich mnogości i piękność.Zrdowe, piękne krzaczki i obficie kwitnące.
Czego moim różom brakuje :cry:
Ten obrazek jest wręcz pocztówkowy ;:215
Obrazek[/quote]
Awatar użytkownika
Annes 77
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 11681
Od: 6 maja 2008, o 19:11
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: lubuskie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagna i ja zaglądnęłam na ofertę szkółki dobrze nam znanej i już mam chrapkę na 3 róże.Szkoda,że nie mają Lady Emmy H ;:222
Lady of Schalott najpierw rosła u mnie w donicy,a na jesieni przesadziłam ją do ogrodu i nawet ładnie sobie poczyna.Uwielbiam kolor kwiatów.Dolce Vita u mnie teraz słabo wygląda i nie utworzyła nowych pędów,ale to świeżynka,więc poczekam aż się rozkołysze ;:333
Masz aż trzech Mareczków? No to masz co podziwiać ;:215
Awatar użytkownika
apus
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 5328
Od: 26 kwie 2007, o 21:57
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Małopolska

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Dolce Vita super, zachwycam się nią ;:167 No widzę, że szalejesz po szkółkach, ja sobie daję pass... nie kupuję róż, bo jestem obrażona na nie.
No może nie na róże tylko na mączniaki, plamistości, zielone gąsienice i pleśnie.
Dlatego nie kupuję nic (róż nic nie kupuję, bo kupuję cebulowe). Zresztą i tak nie mam gdzie posadzić (róż, bo cebulowe, to upchnę to tu to tammm) ;:306
Pozdrawiam, Basia.
viewtopic.php?f=2&t=117468
Awatar użytkownika
daysy
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4551
Od: 13 lut 2014, o 12:45
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: woj.łódzkie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Jagna mam wrażenie, że Twoja Dolce Vita bardzo podobna do Summer Dream, tylko moja trochę marudzi a Twoja pięknie rośnie i kwitnie. Zaletą mojej jest długie trzymanie kwiatu, w takim bukieciku stoi już ponad tydzień. Na Dolce Vita też sobie ostrzyłam ząbki :wink:
Pozdrawiam Daysy
Zapraszam
Róże i bajkowy świat ogrodów 2018
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36516
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Moja Dolce Vita też strasznie marudna, zakwitła wiosną tylko jednym kwiatkiem.
Wysadziłam w donicę, niby dla reanimacji, ale nadal kuleje.
Może trafiła mi się słaba sadzonka, albo nie daje rady w moim klimacie, zobaczymy.
Jak się nie pozbiera idzie do kubła. ;:222
Będę przychodzić nacieszyć oczy twoim egzemplarzem. :D
Ja preferuję jesienne / bo jest większy wybór / sadzenie, ale wsadzam do donic i do gruntu dopiero jak dobrze ukorzenią się w donicy i wytworzą mnóstwo drobnych korzeni.
Inaczej w mojej glinie nie chcą dobrze rosnąć a tak już są silne i dają rady.
Albo i nie, jak jest słaba sadzonka i tylko siłą chemicznego napędu przez rok daje rady a potem marnieje i w końcu pada.
Zostają u mnie tylko terminatorki.
Grażyna.
kogro-linki
x-ja-a

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Dorotko, liczyłam na to, że wypowiesz się w temacie terminu sadzenia róż. Bardzo mi miło, że we mnie wierzysz, ale muszę Cię rozczarować. Jak czytałam co piszesz, to zaczęłam się zastanawiać czy kiedykolwiek podlewałam jesienne, zakopczykowane róże. I nie przypominam sobie żebym to robiła ;:202 Usprawiedliwiam się teraz sama przed sobą, że jesienią padają deszcze, więc nie czuję, żeby róże miały sucho, ale dobrze wiemy, że to nie do końca prawda bo wilgoci po jesiennym kapuśniaczku może wystarczy dla starszych róż, ale te świeżynki na pewno potrzebują więcej a ja chyba prawie nigdy o tym nie pomyślałam. No i ten kocyk... ;:224 Teraz ciągle biję się z myślami co zrobić. Najchętniej jednak postawiłabym na zakupy z gołym korzeniem (bardzo słusznie zwróciłaś uwagę na ryzyko guzowatości), ale jednak wiosną. Jesienią kupię tylko te, o które obawiam się, że może wiosną dla mnie nie starczyć, czyli Charlesa Darwina, Darcey Bussel i Artemisa dla mojej przyjaciółki. Ale już w pierwszym terminie wiosennej oferty poszaleję bardziej ;:65
Trawnik skosiłam! Ja koszę tylko "główną" w miarę równą część a Piotr lata potem z podkaszarką po zakamarkach, więc czasami zajmuje nam całość dwa dni, zupełnie jakbyśmy mieli hektary ;:306 A u Was to może szybciej przelecisz nożyczkami, zanim wyciągniesz kosiarkę, odpalisz i się rozpędzisz? :D

Aniu-Anabuko, ja też byłam zachwycona tym bukiecikiem, ale co z tego skoro po dwóch dniach nie było już z niego śladu? ;:145 A czy miskant od sąsiada ma jesienią pióropusze? Bo podejrzewam, że to raczej miskant cukrowy, który ma właśnie takie tendencje do wędrówek. Giganteus się nie rozłazi, tyle, że powiększa swoją objętość. Powoli, ale skutecznie, więc za kilka sezonów dolazłby korzeniami do róż. Twoim różom niczego nie brakuje, byłam u Ciebie i widziałam bardzo ładne kwitnienia. Poza tym u Ciebie jest taka różnorodność roślin, że cały ogród masz zawsze wspaniale ukwiecony, czego nie można powiedzieć o moim.

Aniu-Annes, ja mam chrapkę na kilka więcej :;230 Ale naprawdę chcę się wstrzymać do wiosny, bo potem po zimie zawsze się martwię o te nowe nabytki jesienne. Wygląda na to, że bardzo mi się poszczęściło w kwestii Dolce Vity, bo faktycznie od początku rosła pięknie w tym drugim sezonie nadal mnie zachwyca. Pozostałe dwa krzaczki są dużo słabsze. Mam nadzieję, że Twoja, jak to ładnie określiłaś, się rozkołysze i będzie się już tak kołysała z roku na rok coraz bardziej, bo warto ją zobaczyć obsypaną kwiatami. Ano mam trzech Mareczków. I tak jak w przypadku niektórych róż zastanawiam się po co dokupiłam drugi egzemplarz, tak w jego przypadku nie mam żadnych wątpliwości, tym bardziej, że każdy z nich kwitnie w nieco innym tempie, więc cały czas mogę podziwiać te jego subtelne paseczki ;:167

Basiu, jeszcze nie szaleję. Być może poszaleję wiosną, taki mam plan. Ale lista chciejstw jest zrobiona, miejsca się jakieś zrobią jesienią, więc może uda mi się poutykać i krzewy. A z cebulowych też chcę dokupić kilka lilii, bo tych nigdy za wiele, no i tak jak piszesz: są "upychalne" :lol: Myślisz, że odbrazisz się jeszcze na róże, czy już dostały bana na stałe? :(

Daysy, nie widziałam Summer Dream na żywo, ale faktycznie są nieco podobne z Dolce. No, jeżeli chodzi o długość trzymania kwiatów, to myślę, że mogą iść w konkury, bo Dolce Vita też rekordowo długo utrzymuje kwiaty, szczególnie teraz jak już nie ma upałów ;:108 A myślisz jeszcze o zakupie Dolce? Bo ja się przyglądam Summer Dream z myślą o wiośnie, no a jeżeli tak długo utrzymuje kwiat, to jeszcze bardziej mnie kusi.

Grażynko, jesteś kolejną osobą, która narzeka na Dolce Vitę. Mogę się nawet przyłączyć do tych utyskiwań, bo moje dwa pozostałe krzaczki są gorsze, a szczególnie jeden z nich, który nie dość, że maleńki to jeszcze złapał plamistość :( Czasem udaje się wygrać los na loterii różanej i to widocznie był ten mój z tym jednym dorodnym krzewem :D Mam jednak szczerą nadzieję, że żadnego kubła nie będzie i z każdym sezonem Twoja Dolce będzie coraz silniejsza i pokaże co potrafi ta odmiana. No widzisz, u mnie też glina, może dlatego te maluchy posadzone prosto do gruntu gorzej sobie radzą? Ja nie mam gdzie przechowywać zimą róż w donicach, więc chyba jednak nastawię się na wiosnę. Poza tym tak jak pisała Dorotka, wiosną człowiek dostaje zastrzyku energii i lata koło nowych zakupów jak najęty. Jak po roku coś rośnie coraz gorzej, to znak, że trzeba dać sobie spokój i albo wymienić na inny egzemplarz, albo kupić coś nowego i z tego powodu kilku takich się mam zamiar pozbyć.

;:3

Przemyślenia na dziś: zastanawiałam się nad tym, że gdybym miała wymienić na szybko te róże, które mam dłużej niż sezon i których nie oddałabym za nic w świecie to co bym wymieniła? Na pewno Chippendale, Garden of Roses, Leonardo da Vinci, Mariatheresia i Marc Chagall. Kolejność przypadkowa. No i jest jeszcze kilka innych, które bardzo lubię i nie mam zamiaru ich się pozbywać, ale te przyszły mi do głowy natychmiast. Fajnie byłoby, żebym tak co roku robiła takie zestawienie, żeby ta lista się wydłużała i żeby w moim ogrodzie zostały TYLKO takie róże ;:108 Jest już późno, więc wstawię tylko fotki i niektóre z nich to róże z powyższej, krótkiej listy.

Młodsze, słabsze Parfum Flower Circus się ogarnęło i teraz jest lepsze niż tamto lepsze. Bo tamto lepsze urosło większe, ale złapało plamy i jest w połowie łyse. To mniejsze lepsze jest zdrowe i zakwitło.

Obrazek

Za radą Dorotki moja słabiutka Eglantyne dostała w tym sezonie tonę obornika i hektolitry wody. Nadal jest delikatna, ale już widzę, że to bardzo słuszna droga. Chcę zadbać o tę pannę, bo bardzo lubię jej kwiaty i zapach

Obrazek

Clair Renaissance zakwitła z prześlicznym rumieńcem. Wyrosła duża i zdrowa, nadal czekam na więcej takich ładnych perełek:

Obrazek

Kurfurstin Sophie dostanie duży kopiec. Skoro jej siostra nie przeżyła zimy, to znaczy, że o tę trzeba zadbać szczególnie, bo jest urocza

Obrazek

Lady of Shalott robi wszystko, żeby znaleźć się na liście tych naj-róż. Ale jeszcze jeden sezon się wstrzymam, jako że starszy krzew mi w tym roku jednak troszkę podpadł tymi uwiądami.

Obrazek

A tych jak nie kochać? Garden of Roses mam trzy i wszystkie trzy są cudowne, chociaż jedna troszeczkę słabsza, ale wszystkie zdrowiuteńkie. Największa z nich kwitnie fragmentami krzewu i teraz jej kwiaty są cudownie wybarwione.

Obrazek ;:167

No i Marc Chagall. Też mam trzy krzaczki i nie żałuję im cennych w ciasnym ogrodzie miejscówek. Pierwsze zdjęcie robiłam wczesnym rankiem i oboje byliśmy jeszcze zaspani

Obrazek

Kilka godzin później oboje się obudziliśmy w słońcu

Obrazek
Awatar użytkownika
Tolinka
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1715
Od: 1 mar 2013, o 23:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

Twoja Dolce to wypasiona panna ;:224 moje mizerotki ,ale w tym roku rosną w korzonki ,a w przyszłym wiosną dostaną koniny i ruszą, już to widzę oczami wyobraźni jakie będą bujne ;:183
Ty kosisz trawę ;:oj o nie, nie ! ja się kosiarki nie chwytam ,to jest M-a praca ;:209 I tak wystarczająco dużo mam swojej :roll:
Ale kosiłam ,żeby nie było 8-) jak M miał nogę w gipsie ,to i koszenie mi przypadło w udziale.
Co tam masz na liście zakupowej pochwal się ;:168 Ja już wyglądam na cebule ;:65
A co to z tym uwiądem na Lady możesz coś więcej napisać?Ja dzisiaj zauważyłam ,że ma uwiędłe czubki jednego pędu wraz z kwiatem i pąkami ;:174
Awatar użytkownika
dorotka350
-Moderator Forum-.
-Moderator Forum-.
Posty: 5486
Od: 26 maja 2014, o 20:18
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Kolczaste serce Jagny

Post »

jajagna pisze:Dorotko A u Was to może szybciej przelecisz nożyczkami, zanim wyciągniesz kosiarkę, odpalisz i się rozpędzisz? :D
Jagna, no niemożliwa jesteś :;230 Jednak nożyczkami się nie da. Niby chusteczka, ale bez kosiarki ani rusz ;:209

A wracając do tematu sadzenia jesienią, to ostatnie dwa lata były suche i nie tylko latem ale i jesienią. Potem z kolei zima bez śniegu, to i nie ma co się dziwić, że róże posadzone w tym terminie słabiej sobie radzą. Ja o tej porze roku też odpadam od ogrodu i sporo wysiłku kosztuje mnie usypanie kopców i wygrabienie liści. Na szczęście mam linie kroplujące i jeśli brakuje opadów to włączam i mam z głowy ;:108
Zachwyt wzbudza Twój Marc Chagall ;:167 Mój wreszcie postanowił rozchylić jeden pąk, ale spryciarz jeden tak go schował, że zrobić dobre zdjęcie to będzie nie lada wyzwanie ;:224 Ale zrobię i wrzucę a sama zobaczysz jaki z niego cudak ;:306
Do tego jesiennego zamówienia dorzuciłabym jeszcze Princess Anne, żeby Ci jej nie sprzątnęli sprzed nosa. Jedna więcej nie zrobi już różnicy... :wink: A widziałaś, że w F pojawiła się Olivia Rose i nie tylko? ;:183
Zablokowany

Wróć do „Moje róże !”