Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
- Rozanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1832
- Od: 9 lut 2009, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń/Puszcza Bydgoska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuś, u mnie sucho jak pieprz. Leję i widzę, jak mi róże usychają. Normalnie kurczą się im pędy. W nocy mroz, to wszystko ścina. Masakra. Na szczęście zaczynają się dodatnie temperatury i moze coś ocaleje. Chciałabym mieć mokro. Zazdroszczę oopadów. U mnie wciąż sucho, a zapowiadają 4mm opadów. Moje powojniki jeszcze nie przyszły i dobrze, bo nie wiedziałabym co z nimi zrobić. Przesadziłam z roślinami.
A miodunka jest tak malutka, że jej nie widać, a ma kwiatki.
Agness, nic mi nie mów. Ja też mam pogrom. Wczoraj wykopałam 4 róże i to nie koniec. 3 iglaki dość duże, 3 czeremchy, na spalenie.
Też mam doła jak na to patrzę. Nie martw się, może jednak coś odbije. JA tak co roku płaczę na wiosnę, a w lipcu już się śmieję.
Kasieńko, do odpoczynku jeszcze trochę. Za dużo zmian sobie wymyśliłam i teraz na szybko chcę dużo zrobić. Wymyśliłam sobie, że w tym roku skończę ten ogród, co się wiąże z wykarczowaniem trawska leśnego z dużej powierzchni, nawiezienia ziemi i posadzenia roślin. Nie myślalam, że tyle krzewów posadzonych jesienią wypadnie i teraz przesadzam i sadzę nowe. Coś jak u Ciebie z tujami. Niestety nie mam pomocnika na stałe i sama robię większość. Dlatego wieczorem jestem nieżywa i mało się udzielam forumowo i nie tylko.
Tosiu, wiedziałam, że tak będzie. Lilie dość ciężko ukatrupić. Niech Ci pięknie rosną.
Majeczko, napisalam wyżej dziewczynom co ja tam robię. Karczuję las, po prostu. Zakładam sobie małą plantację liliową i potrzebuje miejsca do sadzenia. Przygotowanie ziemi, to dużo roboty. Jak ja zazdroszcze ludziom, którzy robia dolek i sadza.
A miodunka jest tak malutka, że jej nie widać, a ma kwiatki.
Agness, nic mi nie mów. Ja też mam pogrom. Wczoraj wykopałam 4 róże i to nie koniec. 3 iglaki dość duże, 3 czeremchy, na spalenie.
Też mam doła jak na to patrzę. Nie martw się, może jednak coś odbije. JA tak co roku płaczę na wiosnę, a w lipcu już się śmieję.
Kasieńko, do odpoczynku jeszcze trochę. Za dużo zmian sobie wymyśliłam i teraz na szybko chcę dużo zrobić. Wymyśliłam sobie, że w tym roku skończę ten ogród, co się wiąże z wykarczowaniem trawska leśnego z dużej powierzchni, nawiezienia ziemi i posadzenia roślin. Nie myślalam, że tyle krzewów posadzonych jesienią wypadnie i teraz przesadzam i sadzę nowe. Coś jak u Ciebie z tujami. Niestety nie mam pomocnika na stałe i sama robię większość. Dlatego wieczorem jestem nieżywa i mało się udzielam forumowo i nie tylko.
Tosiu, wiedziałam, że tak będzie. Lilie dość ciężko ukatrupić. Niech Ci pięknie rosną.
Majeczko, napisalam wyżej dziewczynom co ja tam robię. Karczuję las, po prostu. Zakładam sobie małą plantację liliową i potrzebuje miejsca do sadzenia. Przygotowanie ziemi, to dużo roboty. Jak ja zazdroszcze ludziom, którzy robia dolek i sadza.
- Annes 77
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11687
- Od: 6 maja 2008, o 19:11
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuniu nie martw się Na pewno nie jest Ci łatwo,jak rośliny wypadają to nie ma się z czego cieszyć.
Twoje lilie żelazne wynagrodzą Ci trudy i jak słoneczko rano zaświeci a Ty z kawką wyjdziesz na swój piękny tarasik to wszystkie smutki pójdą w kąt
Teraz jest Ci ciężko,wiosna to taki okres wszyscy wiemy przesilenie,kawkę dziś już piłaś?
Twoje lilie żelazne wynagrodzą Ci trudy i jak słoneczko rano zaświeci a Ty z kawką wyjdziesz na swój piękny tarasik to wszystkie smutki pójdą w kąt
Teraz jest Ci ciężko,wiosna to taki okres wszyscy wiemy przesilenie,kawkę dziś już piłaś?
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5636
- Od: 25 sty 2009, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Kontakt:
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu, wpadam na sekundkę
widzę że nuda ci nie grozi, powodzenia w zasadzaniu pola liliowego!
Ależ to będzie widok, zobaczysz jeszcze wycieczki będą przyjeżdzać aby zobaczyć to zjawisko!
Chciałam tylko dać znać, że paczusia z różami może pójść po niedzieli, jeśli ci oczywiście pasuje.
Pozdrawiam ciepło i lecę dalej orać
widzę że nuda ci nie grozi, powodzenia w zasadzaniu pola liliowego!
Ależ to będzie widok, zobaczysz jeszcze wycieczki będą przyjeżdzać aby zobaczyć to zjawisko!
Chciałam tylko dać znać, że paczusia z różami może pójść po niedzieli, jeśli ci oczywiście pasuje.
Pozdrawiam ciepło i lecę dalej orać
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu i Ewciu , to chyba wszystkie Ewcie tak mają, że "lecą dalej orać"
Jak się poczyta Ewcię-majową to ona też ciągle w biegu.
Żartuję, życzę Wam owocnej pracy. Latem będziemy podziwiać wasz trud.
Już nie przeszkadzam. Deszczyku też życzę.
Jak się poczyta Ewcię-majową to ona też ciągle w biegu.
Żartuję, życzę Wam owocnej pracy. Latem będziemy podziwiać wasz trud.
Już nie przeszkadzam. Deszczyku też życzę.
- kasia_rom
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4072
- Od: 5 paź 2008, o 12:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuś, przykra sprawa ,że tyle roślin Ci wypadło Pewnie chciałoby się mieć wiele gatunków, ale może musiałabyś sadzić tylko te sprawdzone, które dadzą radę w Twoich trudnych warunkach .Poza tym , według mnie , u nas lepiej sprawdzają się sadzena wiosenne
Założyłaś sobie ambitne plany na ten rok, na jedna osobę to dużo pracy, może trochę zwolnij tempo bo się wykończysz
Ja także sama wszystko robię, i jestem padnięta. Cieszę się gdy pada albo jest zła pogoda, wtedy z czystym sumieniem robię sobie wolne
Założyłaś sobie ambitne plany na ten rok, na jedna osobę to dużo pracy, może trochę zwolnij tempo bo się wykończysz
Ja także sama wszystko robię, i jestem padnięta. Cieszę się gdy pada albo jest zła pogoda, wtedy z czystym sumieniem robię sobie wolne
- Alutka102
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1722
- Od: 29 sie 2011, o 09:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: północno wschodnie okolice Warszawy
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu, Ty karczujesz las, a ja żeby coś posadzić muszę drzeć darń i wybierać różne śmieci z wykopanych dołów. Kiedyś ludzie wszystko co zbędne, zakopywali w ziemi. Szkoda tylko, że nikt nie zakopał jakiegoś skarbu
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21497
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Wychodzę na czołowego ryjca
Znalazłam pierwsze, nieśmiałe jeszcze kły starych lilii Dobrze, że nic z nowych zakupów się nie pokazało, bo chłopstwo grasowało dziś po rabacie. Poprawiali kratę na powojniki i musieli deptać Jakby zimą nie można było szkodniczyć.
Znalazłam pierwsze, nieśmiałe jeszcze kły starych lilii Dobrze, że nic z nowych zakupów się nie pokazało, bo chłopstwo grasowało dziś po rabacie. Poprawiali kratę na powojniki i musieli deptać Jakby zimą nie można było szkodniczyć.
- Rozanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1832
- Od: 9 lut 2009, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń/Puszcza Bydgoska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Anuś, dzięki za pocieszenie. To ta pioruńska susza robi większość szkód. Różyczki tak się słabo u mnie korzenią, że jak teraz wykopuję te suchotniki, to jakbym je przedwczoraj sadziła, a mają po kilka lat.
Tak jak piszesz, lilie mi wynagrodzą z nawiązką. Tego siedzenia na tarasiku to się nie mogę doczekać. Obiecuje sobie, że tym razem już przodem do rabatek, a nie tyłem. I już nic nie będę robić.
Kawkę piję regularnie, aż za dużo.
Ewuś, Ty też zarobiona, bo rzadko na FO. Ale jeszcze troszkę i już tylko będziemy podziwiać efekty naszej pracy.
Oj, nie nudzę się tej wiosny, ambitne plany sobie wymyśliłam, to teraz trochę zapierniczam. Wycieczkom to chyba zrobię opłaty za oglądanie, albo za miejsca parkingowe, bo się trochę ludzi zapowiedziało na zwiedzanie. Pocieszam się myślą, że apogeum kwitnienia będzie w lipcu to większość będzie na wakacjach i nie zadeptają mi rabatek. A jak Twoje różane pola?
Paczuszka z królewnami może już nadejść, jestem w miarę gotowa na przyjęcie nowej partii do sadzenia. Mam wprawę.
Nie przepracowywuj się za mocno, ja znowu schudłam i noszę spodnie na szelkach, żeby nie ciągnąć galotów za sobą.
Majeczko, nie przeszkadzasz. Ja tak mam na wiosnę, później trochę przechodzi.
Masz rację, Ewy tak mają, a jest ich na FO całe mnóstwo i wszystkie tak samo zakręcone. Deszczyk nie pada, te 4mm to były 4 krople.
Powinnam jakiegoś szamana zatrudnić.
Kasiu, ja sadzę tyle różności żeby sprawdzić, co przetrwa, ale większość niestety nie daje rady. Trochę lat minie zanim nie poznam możliwości swojego lasu. Jak widzisz sadzę najwięcej wiosną i dlatego tyle pracy. Mam nadzieję, że jeszcze trochę dam radę. Szkoda, że nikt nam nie może pomóc, byłoby szybciej. A z drugiej strony za duże ryzyko, przecież tylko ja wiem gdzie można, a gdzie nie można wchodzić. Jeszcze bardziej się stresuję, gdy ktoś koniecznie chce mi pomóc. A najczęściej są to osoby zupełnie nie znające się na rzeczy i zanim nauczę kogoś np. grabić trawnik, to już połowa trawy skotłowana. Goście najlepiej potrafią zbierać szyszki i tu wykorzystuję ich potencjał.
Zrobiłabym chętnie przerwę, ale nie chce padać.
Alutka, ja też mam ochotę na skarb. Choć najbardziej obawiam się jakiś pozostałości po wojnie. Jak stuknę w coś łopatą, to mi podchodzi serce do gardła. Na szczęście to kamienie, których jest pod dostatkiem. Nie zazdroszczę wykopywania śmieci, ja też trafiam na takie niespodzianki. Ja nie rozumiem tych ciągot ludzi do zakopywania różnych śmieci lub wywożenia ich do lasu. Jak idziemy na spacer z psami to zawsze zabieramy worki na znaleziska po grzybiarzach, wycieczkowiczach i innych takich, co to w lesie zostawiają dobytek. Można by się nawet umeblować. Kiedy to się skończy?
Ewuś/majowa- jesteś "czołowym Ryjcem Rzeczypospolitej". Nawet ja Cię nie dogonię. Zimą szkodniczyć jest zdecydowanie lepiej niż wiosną! I to przy zamarznietej ziemi, prawda?
Lilie już wychodzą stadami, jeszcze trochę i już.
Tak jak piszesz, lilie mi wynagrodzą z nawiązką. Tego siedzenia na tarasiku to się nie mogę doczekać. Obiecuje sobie, że tym razem już przodem do rabatek, a nie tyłem. I już nic nie będę robić.
Kawkę piję regularnie, aż za dużo.
Ewuś, Ty też zarobiona, bo rzadko na FO. Ale jeszcze troszkę i już tylko będziemy podziwiać efekty naszej pracy.
Oj, nie nudzę się tej wiosny, ambitne plany sobie wymyśliłam, to teraz trochę zapierniczam. Wycieczkom to chyba zrobię opłaty za oglądanie, albo za miejsca parkingowe, bo się trochę ludzi zapowiedziało na zwiedzanie. Pocieszam się myślą, że apogeum kwitnienia będzie w lipcu to większość będzie na wakacjach i nie zadeptają mi rabatek. A jak Twoje różane pola?
Paczuszka z królewnami może już nadejść, jestem w miarę gotowa na przyjęcie nowej partii do sadzenia. Mam wprawę.
Nie przepracowywuj się za mocno, ja znowu schudłam i noszę spodnie na szelkach, żeby nie ciągnąć galotów za sobą.
Majeczko, nie przeszkadzasz. Ja tak mam na wiosnę, później trochę przechodzi.
Masz rację, Ewy tak mają, a jest ich na FO całe mnóstwo i wszystkie tak samo zakręcone. Deszczyk nie pada, te 4mm to były 4 krople.
Powinnam jakiegoś szamana zatrudnić.
Kasiu, ja sadzę tyle różności żeby sprawdzić, co przetrwa, ale większość niestety nie daje rady. Trochę lat minie zanim nie poznam możliwości swojego lasu. Jak widzisz sadzę najwięcej wiosną i dlatego tyle pracy. Mam nadzieję, że jeszcze trochę dam radę. Szkoda, że nikt nam nie może pomóc, byłoby szybciej. A z drugiej strony za duże ryzyko, przecież tylko ja wiem gdzie można, a gdzie nie można wchodzić. Jeszcze bardziej się stresuję, gdy ktoś koniecznie chce mi pomóc. A najczęściej są to osoby zupełnie nie znające się na rzeczy i zanim nauczę kogoś np. grabić trawnik, to już połowa trawy skotłowana. Goście najlepiej potrafią zbierać szyszki i tu wykorzystuję ich potencjał.
Zrobiłabym chętnie przerwę, ale nie chce padać.
Alutka, ja też mam ochotę na skarb. Choć najbardziej obawiam się jakiś pozostałości po wojnie. Jak stuknę w coś łopatą, to mi podchodzi serce do gardła. Na szczęście to kamienie, których jest pod dostatkiem. Nie zazdroszczę wykopywania śmieci, ja też trafiam na takie niespodzianki. Ja nie rozumiem tych ciągot ludzi do zakopywania różnych śmieci lub wywożenia ich do lasu. Jak idziemy na spacer z psami to zawsze zabieramy worki na znaleziska po grzybiarzach, wycieczkowiczach i innych takich, co to w lesie zostawiają dobytek. Można by się nawet umeblować. Kiedy to się skończy?
Ewuś/majowa- jesteś "czołowym Ryjcem Rzeczypospolitej". Nawet ja Cię nie dogonię. Zimą szkodniczyć jest zdecydowanie lepiej niż wiosną! I to przy zamarznietej ziemi, prawda?
Lilie już wychodzą stadami, jeszcze trochę i już.
- ewamaj66
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 21497
- Od: 19 lut 2011, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warmia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Po mnie jakoś nie widać zwiększenia obciążenia fizycznego Kilogramów nie ubywa, ale na pewno przestały mnie boleć mięśnie. Dziś dzień odpoczynku, bo pada
- Rozanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1832
- Od: 9 lut 2009, o 13:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Toruń/Puszcza Bydgoska
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Masz fajnie, u mnie nie pada. Ale nie dałam rady wyjść do ogrodu, chyba przesadziłam.
A mięśnie ciągle bolą, zaraz będę wyglądać jak mały "paker".
A mięśnie ciągle bolą, zaraz będę wyglądać jak mały "paker".
- majka411
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 13236
- Od: 12 sie 2009, o 18:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa, ogród k/Wyszkowa
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu, no nie możliwe, jeszcze czas na nie.Lilie już wychodzą stadami, jeszcze trochę i już.
"czołowym Ryjcem Rzeczypospolitej" - poprawiłaś mi humor.
Z rana dobrze popadał deszcz, a od południa słonko. Oba tak było co dziennie.
Ja jutro raniutko też jadę ryć.
- kasia_rom
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4072
- Od: 5 paź 2008, o 12:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewuniu, to prawda, pomocnicy zwykle coś przypadkiem poniszczą
Ale dziś chciałam wykopać wielki krzaczor złotlinu japońskiego, bo tak się rozłaził rozłogami że już miałam go dość, i byłam bardzo szczęśliwa że synuś (lat 15) przyszedł mi pomóc , sama nie dałabym rady a on się zawziął i wykopał
U nas też sucho , wieczorem spadło tylko kilka kropel deszczu A odpoczynek bardzo by się przydał
U mnie jeszcze żadne lilie nie wychodzą
Ale dziś chciałam wykopać wielki krzaczor złotlinu japońskiego, bo tak się rozłaził rozłogami że już miałam go dość, i byłam bardzo szczęśliwa że synuś (lat 15) przyszedł mi pomóc , sama nie dałabym rady a on się zawziął i wykopał
U nas też sucho , wieczorem spadło tylko kilka kropel deszczu A odpoczynek bardzo by się przydał
U mnie jeszcze żadne lilie nie wychodzą
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5636
- Od: 25 sty 2009, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Kontakt:
Re: Różany ogród w lesie - Rozanka cz.2
Ewciu
zatem szykuję lale po niedzieli
ale się uśmiałam z tych portek wiesz, chyba też schudłam, bo weszłam w stare spodnie, które były za małe
Zadeptywaczy goń, każda lilijka na wagę złota! No właśnie, mój pies ma nowe ulubione miejsce do spania... na rabacie liliowej i jak go stamtąd wygonić????
Różane pola powstają, powoli, dzień po dniu.... do czerwca może się wyrobię
zatem szykuję lale po niedzieli
ale się uśmiałam z tych portek wiesz, chyba też schudłam, bo weszłam w stare spodnie, które były za małe
Zadeptywaczy goń, każda lilijka na wagę złota! No właśnie, mój pies ma nowe ulubione miejsce do spania... na rabacie liliowej i jak go stamtąd wygonić????
Różane pola powstają, powoli, dzień po dniu.... do czerwca może się wyrobię