
Od pięciu lat jestem szczęśliwą posiadaczką 1,5 ha piasku, który staram się zmienić w coś, co choć trochę przypomina ogród. Walczę cierpliwie i z uporem, borykając się z nieurodzajną glebą /klasa VI/, suszą, wiatrem i mrozem. To co nie zdoła zniszczyć letnia susza, niszczą mroźne wiatry zimą, bo działka jest jeszcze nieosłonięta. Sadzę więc ochronne żywopłoty, które systematycznie są zjadane przez bobry,sarny i zające /działka graniczy z rzeczką i lasem/ , a wrodzony optymizm pozwala mi nadal marzyć o pięknym, pełnym kwiatów, raju na ziemi, który istnieje w moich marzeniach.






