Ja sądzę tak- jakbyś delikatnie potrząsnął bryłą albo rączką usunął ziemię z którą wykopałeś to zostanie ci sama sfilcowana brązowa bryła korzeniowa w kształcie doniczki, z której ani jeden biały niteczkowaty korzonek się nie przebił. Te białe grube korzenie widoczne na zdjęciu to nie rododendrona, coś tam przerosło. Wg mnie standard ogrodniczy - sfilcowana przerośnięta bryła korzeniowa. Krzew po prostu usycha, jeśli już nie padł.
Namawiam cię na zamoczenie bryły korzeniowej w wiadrze z wodą na jakieś pół? godziny, żeby korzenie dobrze wchłonęły wodę. Potem ostrożnie wyjmij i czymś ostrym (najlepszy nóż z przesuwanym ostrzem do cięcia) zrób cięcia bryły korzeniowej z góry na dół na głębokość ok 3cm co ok 10 cm i kilka razy na krzyż spód. Potem widelcem/mój patent
wszystko to rozszarp. Nie przejmuj się że sporo torfu ze starymi korzeniami odpadnie. Dziabaj to tak długo aż korzenie się rozluźnią. W środku powinieneś zobaczyć charakterystyczne dla rh cieniutkie białe niteczki. Dopiero wtedy możesz go posadzić. Przytnij pomarszczone łodygi w zasadzie do zdrowego miejsca, ale sam zdecyduj. Dobrze podlej, przykryj ściółką i zapomnij na jakieś 2/3 tygodnie, ew zraszaj liście jak będzie gorąco. A jeśli ostre słońce na niego pada to koniecznie zacieniuj
Cięcia mw tak jak zrobiłam to z wrzoścami
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=294