nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 6700
- Od: 14 sty 2009, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
No widzisz, a ja kupowałam koper pierwszy z brzegu, dziękuje za podpowiedź.
No i przypomniałaś mi o tymianku, czas na spryskanie wszystkiego.
No i przypomniałaś mi o tymianku, czas na spryskanie wszystkiego.
- nicktosia
- 100p
- Posty: 168
- Od: 9 sie 2014, o 21:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Witajcie po krótkiej przerwie, w czasie której trzy razy dziennie zerkałam na długoterminowe prognozy pogody w nadziei, że wreszcie przepowiedzą one wiosnę. W minionych latach nie zdołałam się powstrzymać od pierwszych siewów już w styczniu, "dzięki" czemu notowałam potem duże straty.
W tym roku postanowiłam zapanować rozumem nad sercem i siać dopiero w marcu jak Pan Bóg przykazał
Póki co wszystko wschodzi, choć martwię się nadmiernym wyciąganiem siewek, bo słońca u mnie jak na lekarstwo.
W rolach głównych wystąpili:
- pomidory koktajlowe, lima, malinowe
- papryka słodka
- koperek
- sałata
- kapusta pekińska (raczej powtórnie w celach jedynie eksperymentalnych)
- oraz plastikowe noże jako znaczniki
Przy czym zaznaczam, że to dopiero pierwsza tura siewów, w kolejce czekają jeszcze inni bohaterowie tej opowieści
Przy okazji może podpowiem jak sobie poradziłam ze zbyt małą powierzchnią parapetu, co jak sądzę nie tylko mi doskwiera przy corocznych siewach. Otóż użyłam ikeowskich "półeczek", żeby móc rozsadę ustawić piętrowo.
Muszę w tym miejscu pozdrowić Skoannę, która mnie olśniła co do kąta nachylenia małych doniczek z sadzonkami. Jakoś tak człowiek się czasem zafiksuje, że doniczka to musi stać "na nogach", a przecież ona potrafi też na krawędzi! Zwłaszcza, jak się jej udzieli wsparcia w postaci klamerek
Lata mijają, a mnie niezmiennie zadziwia i fascynuje, że z takiego maleństwa można uzyskać "zielonego potwora", który potem ledwo się mieści na balkonie
Tu na zdjęciu pomidor (chyba bliźniaki, czy co, bo siałam po jednym do każdej doniczki)
Skoanna serdeczne dzięki za alkoholowe sposoby na przędziorka, który doprowadza mnie do szału.. Już ja mu takiego drinka zrobię, że kac morderca da mu się we znaki
Wszystkim nam życzę szybkiej i słonecznej wiosny
Bądźcie zdrowi i cierpliwi w doglądaniu siewek, jak i ja staram się być
W tym roku postanowiłam zapanować rozumem nad sercem i siać dopiero w marcu jak Pan Bóg przykazał
Póki co wszystko wschodzi, choć martwię się nadmiernym wyciąganiem siewek, bo słońca u mnie jak na lekarstwo.
W rolach głównych wystąpili:
- pomidory koktajlowe, lima, malinowe
- papryka słodka
- koperek
- sałata
- kapusta pekińska (raczej powtórnie w celach jedynie eksperymentalnych)
- oraz plastikowe noże jako znaczniki
Przy czym zaznaczam, że to dopiero pierwsza tura siewów, w kolejce czekają jeszcze inni bohaterowie tej opowieści
Przy okazji może podpowiem jak sobie poradziłam ze zbyt małą powierzchnią parapetu, co jak sądzę nie tylko mi doskwiera przy corocznych siewach. Otóż użyłam ikeowskich "półeczek", żeby móc rozsadę ustawić piętrowo.
Muszę w tym miejscu pozdrowić Skoannę, która mnie olśniła co do kąta nachylenia małych doniczek z sadzonkami. Jakoś tak człowiek się czasem zafiksuje, że doniczka to musi stać "na nogach", a przecież ona potrafi też na krawędzi! Zwłaszcza, jak się jej udzieli wsparcia w postaci klamerek
Lata mijają, a mnie niezmiennie zadziwia i fascynuje, że z takiego maleństwa można uzyskać "zielonego potwora", który potem ledwo się mieści na balkonie
Tu na zdjęciu pomidor (chyba bliźniaki, czy co, bo siałam po jednym do każdej doniczki)
Skoanna serdeczne dzięki za alkoholowe sposoby na przędziorka, który doprowadza mnie do szału.. Już ja mu takiego drinka zrobię, że kac morderca da mu się we znaki
Wszystkim nam życzę szybkiej i słonecznej wiosny
Bądźcie zdrowi i cierpliwi w doglądaniu siewek, jak i ja staram się być
- nicktosia
- 100p
- Posty: 168
- Od: 9 sie 2014, o 21:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Zapomniałam jeszcze tylko wspomnieć o zbożu, które posiałam do celów dekoracyjnych na wielkanocny stół. Czytałam o zapaleńcach, którzy sami pozyskują z ziaren mąkę do własnoręcznych wypieków domowego chleba. Jak myślicie, czy kiedy już ta piękna zielenina odegra rolę ozdoby stołu wielkanocnego i przesadziłabym ją do sporej donicy, to jest szansa na uzyskanie kłosów? Nie mam najmniejszego doświadczenia akurat ze zbożami, więc chętnie poczytam porad doświadczonych "rolników" doniczkowych.
- Skoanna
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 980
- Od: 28 sty 2016, o 19:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Ale czaderski patent z klamerkami Powiem Ci, że teraz to już zmieniłam ten kąt na mniejszy, bo te które są najbliżej szyby zaczęły mi się gotować w słonku
Pomidorki bliźniaki to pewnie dwa sklejone nasionka zdarza się często, szczególnie jak są mniejsze, pięknie zlepią idealnie równiutko i nie widać, że dwa. Mnie to nawet dość często, jak sieję bez okularów
Słonka Ci dziś życzę i wiosny
Pomidorki bliźniaki to pewnie dwa sklejone nasionka zdarza się często, szczególnie jak są mniejsze, pięknie zlepią idealnie równiutko i nie widać, że dwa. Mnie to nawet dość często, jak sieję bez okularów
Słonka Ci dziś życzę i wiosny
- ullak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1666
- Od: 10 mar 2015, o 11:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kozienice
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Nawet jeśli uzyskasz parę kłosów, to co potem z nimi zrobisz?
Lepiej się chyba opłaca zasiać więcej jęczmienia, który potem można zjeść jako zieleninę.
Lepiej się chyba opłaca zasiać więcej jęczmienia, który potem można zjeść jako zieleninę.
Słomiany zapał, czyli u leniwego ogrodnika
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Tilling the soil is the equivalent of an earthquake, hurricane, tornado, and forest fire occurring simultaneously to the world of soil organisms.
USDA
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Witam, bardzo przyjemnie czyta się o twoim balkonowym ogrodzie
Mam pytanie, czy raczyłaś swoje uprawy jakimiś nawozami?
PS. Jestem bardzo ciekaw jak aktualnie wyglądają twoje roślinki
Mam pytanie, czy raczyłaś swoje uprawy jakimiś nawozami?
PS. Jestem bardzo ciekaw jak aktualnie wyglądają twoje roślinki
- MORANGO
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2414
- Od: 4 sie 2011, o 00:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Widzę, roślinki ładnie rosną, koperek i sałate wystawiła bym już na balkon, z domy szybko się wyciągnie
- nicktosia
- 100p
- Posty: 168
- Od: 9 sie 2014, o 21:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Witajcie,
strasznie wolno mi ten ogródkowy czas płynie. Wolałabym, żeby już była połowa maja no i żeby lato trwało tak z dziesięć miesięcy ;)
Skoanna wygląda na to, że wysyłasz mnie do okulisty te moje bliźniaki syjamskie rosną jak Schwarzenegger i DeVito w słynnym filmie, czyli jeden duży, drugi mały rozdzielę je dopiero przy przesadzaniu na docelowe miejsce, chyba, że będą miały do tego czasy zbyt splątane korzenie, to potraktuję je jako jedną roślinę z dwoma pędami
ullak miałam sporą ilość ziaren, więc mogłabym małe poletko nimi obsiać ale posiałam do małych ozdobnych pojemników, umieściłam w tej pięknej zieleninie wielkanocne kurczaczki, albo jajka i rozdawałam jako świąteczne prezenty A swoją część wysadziłam do większej donicy na balkon. Zobaczymy czy będą z tego kłosy.
Dorn generalnie sztucznych nawozów staram się unikać. Sporo czytam o tym co mamy w domach, a co może z powodzeniem zastąpić czy to kupne nawozy, czy środki ochrony roślin. Robiłam więc różne wywary m.in. z pokrzyw (w tym z własnej, która bujnie rośnie w donicy), najczęściej używam roztworu żywych drożdży piekarskich, zauważyłam, że bardzo służą moim roślinom. Przy podmianie wody w akwarium u moich rybek podlewam rośliny wodą z akwarium, bo podobno jest bombą odżywczą.
MORANGO wystawiałam wszystko w słoneczne i bezwietrzne dni w marcu, kiedy to przyszła niespodziewanie ciepła wiosna. Teraz w kwietniu jest niestety cały czas za zimno na werandowanie sadzonek
Wczoraj zabrałam się wreszcie za realizację mojego tegorocznego pomysłu na warzywniczą uprawę balkonową.
Kupiłam kastrę budowlaną o litrażu 90, do której bez ubijania zmieściło się 110l podłoża. Mniej więcej w połowie wsypałam wcześniej przygotowane ulepszacze ;) Zbierałam przez zimę skorupki od jajek i łuski od cebuli i czosnku, oraz skórki od banana, które zasuszyłam. Te ostatnie pocięłam nożyczkami na małe kawałki, a skorupki i łuski zmieliłam w maszynce do mięsa na drobny mak.
Wszystko to wymieszałam z ziemią i wsypałam jej resztę do pełna. Dodam w tym miejscu (choć już chyba gdzieś o tym pisałam), że skórki od banana są świetnym nawozem dla pomidorów, które docelowo chcę uprawiać właśnie w tym pojemniku. Natomiast łuski cebuli i czosnku mają zniechęcić do żerowania potencjalnych intruzów, z którymi co roku walczę. Widoczne na zdjęciu butelki najpierw gęsto podziurawiłam:
Będą dla mnie ratunkiem, kiedy w wakacje wyjadę i nie będę mogła codziennie podlewać.
Sadzonki mają się dobrze, choć są nieco dłuższe, niż bym chciała, ale słońca ostatnimi czasy jak na lekarstwo..
(zdjęcie załadowałam w pionie, nie wiem, czemu się obróciło)
Sałata, koperek i eksperymentalna kapusta pekińska przeprowadziły się wczoraj do kastry budowlanej, kapustę przykryłam słojem, a całość podwójną, zimową agrowłókniną.
Wysiałam też sałatę, rzodkiew, koperek z własnego balkonowego zbioru i szczypiorek.
Zobaczymy co z mi z tego wszystkiego wyjdzie w tak dużym pojemniku, zamiast w małych doniczkach.
Będę relacjonowała
Wszystkich pozdrawiam
strasznie wolno mi ten ogródkowy czas płynie. Wolałabym, żeby już była połowa maja no i żeby lato trwało tak z dziesięć miesięcy ;)
Skoanna wygląda na to, że wysyłasz mnie do okulisty te moje bliźniaki syjamskie rosną jak Schwarzenegger i DeVito w słynnym filmie, czyli jeden duży, drugi mały rozdzielę je dopiero przy przesadzaniu na docelowe miejsce, chyba, że będą miały do tego czasy zbyt splątane korzenie, to potraktuję je jako jedną roślinę z dwoma pędami
ullak miałam sporą ilość ziaren, więc mogłabym małe poletko nimi obsiać ale posiałam do małych ozdobnych pojemników, umieściłam w tej pięknej zieleninie wielkanocne kurczaczki, albo jajka i rozdawałam jako świąteczne prezenty A swoją część wysadziłam do większej donicy na balkon. Zobaczymy czy będą z tego kłosy.
Dorn generalnie sztucznych nawozów staram się unikać. Sporo czytam o tym co mamy w domach, a co może z powodzeniem zastąpić czy to kupne nawozy, czy środki ochrony roślin. Robiłam więc różne wywary m.in. z pokrzyw (w tym z własnej, która bujnie rośnie w donicy), najczęściej używam roztworu żywych drożdży piekarskich, zauważyłam, że bardzo służą moim roślinom. Przy podmianie wody w akwarium u moich rybek podlewam rośliny wodą z akwarium, bo podobno jest bombą odżywczą.
MORANGO wystawiałam wszystko w słoneczne i bezwietrzne dni w marcu, kiedy to przyszła niespodziewanie ciepła wiosna. Teraz w kwietniu jest niestety cały czas za zimno na werandowanie sadzonek
Wczoraj zabrałam się wreszcie za realizację mojego tegorocznego pomysłu na warzywniczą uprawę balkonową.
Kupiłam kastrę budowlaną o litrażu 90, do której bez ubijania zmieściło się 110l podłoża. Mniej więcej w połowie wsypałam wcześniej przygotowane ulepszacze ;) Zbierałam przez zimę skorupki od jajek i łuski od cebuli i czosnku, oraz skórki od banana, które zasuszyłam. Te ostatnie pocięłam nożyczkami na małe kawałki, a skorupki i łuski zmieliłam w maszynce do mięsa na drobny mak.
Wszystko to wymieszałam z ziemią i wsypałam jej resztę do pełna. Dodam w tym miejscu (choć już chyba gdzieś o tym pisałam), że skórki od banana są świetnym nawozem dla pomidorów, które docelowo chcę uprawiać właśnie w tym pojemniku. Natomiast łuski cebuli i czosnku mają zniechęcić do żerowania potencjalnych intruzów, z którymi co roku walczę. Widoczne na zdjęciu butelki najpierw gęsto podziurawiłam:
Będą dla mnie ratunkiem, kiedy w wakacje wyjadę i nie będę mogła codziennie podlewać.
Sadzonki mają się dobrze, choć są nieco dłuższe, niż bym chciała, ale słońca ostatnimi czasy jak na lekarstwo..
(zdjęcie załadowałam w pionie, nie wiem, czemu się obróciło)
Sałata, koperek i eksperymentalna kapusta pekińska przeprowadziły się wczoraj do kastry budowlanej, kapustę przykryłam słojem, a całość podwójną, zimową agrowłókniną.
Wysiałam też sałatę, rzodkiew, koperek z własnego balkonowego zbioru i szczypiorek.
Zobaczymy co z mi z tego wszystkiego wyjdzie w tak dużym pojemniku, zamiast w małych doniczkach.
Będę relacjonowała
Wszystkich pozdrawiam
- elfik22
- 10p - Początkujący
- Posty: 18
- Od: 12 lis 2010, o 23:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Wow, właśnie weszłam na ten wątek i jestem pod wrażeniem. Trzymam kciuki, żeby się udała uprawa w kastrze
Mój balkon jest niewielki i hoduję na nim pomidory, sałatę, zioła, w tym roku chyba skuszę się też na paprykę
Mój balkon jest niewielki i hoduję na nim pomidory, sałatę, zioła, w tym roku chyba skuszę się też na paprykę
Pozdrawiam Ania
- nicktosia
- 100p
- Posty: 168
- Od: 9 sie 2014, o 21:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
elfik22 dziękuję za dobre słowo i Tobie również życzę obfitych plonów w tym sezonie
Mimo, że uprawy dopiero się rozkręcają, to już odnotowałam pierwsze sukcesy i porażki, oraz wynotowałam wnioski na przyszłość.
Dwie odmiany rzodkiewki i dwa skrajne rezultaty. Podłużna okazała się łykowata, zbyt ostra i w sumie bardziej do żucia. Za to okrągła przepyszna, chrupiąca i soczysta jednocześnie, łagodna i bardzo smaczna. Siałam co ok. 6 cm, a mimo to mam wrażenie, że za gęsto, bo liście były bardzo dorodne i mocno się pomiędzy sobą rozpychały. Swoją drogą rok temu odkryłam, że liście rzodkiewki są przepyszne, wyczytałam też, że są bardzo zdrowe, więc polecam je do sałatek. Dodają fajnej pikanteryjki.
Przyznaję, że mocno swędziały mnie ręce i nie zdołałam przeczekać zimnych ogrodników i równie arktycznej w tym roku Zośki, a potem plułam sobie z tego powodu w brodę.. Bo pomidory jak oberwały chłodem (mimo przykrywania ich na noc czym popadnie), to zahamowało im wzrost i były początkowo tak rachityczne, że już się z nimi chciałam żegnać. Teraz mocno odbiły, każdy ma pąki, na jednym jest już pierwszy kwiat.
Fasola krzaczkowa (niska, rośnie bez podpór) wygląda póki co zdrowo i bacznie się jej przyglądam, żeby wcześnie zauważyć ewentualny nawrót ubiegłorocznego przędziorka. Choć mam nadzieję, że całkowita wymiana ziemi na nową i wyszorowanie donic pomogło pozbyć się tej gadziny.
Sałata i koperek powoli zaczynają przypominać sałatę i koperek (ten ostatni tak pachnie, że nie daję mu spokoju i ciągle zanurzam w nim nos!), natomiast rukola (siałam pierwszy raz) jest mocno nieśmiała. Ale być może to przez cień, jaki rzucały na nią liście rzodkiewek. Teraz już wszystkie wyrwane, to może rukola wreszcie ruszy z kopyta. Nie ukrywam, że mocno na nią liczę, bo mogłabym ją jeść na kilogramy i prawdę mówiąc myślałam, że z jej uprawą pójdzie mi łatwo. Nie przerywałam dotąd siewek, bo wydawało mi się, że i tak przetrwają silniejsze, oraz że poradzi sobie rozrastając się na boki. Ale chętnie przyjmę w tym względzie rady osób doświadczonych w uprawie tej pysznej zieleniny.
Paprykę dużą słodką, którą dwa lata temu zrywałam z własnego krzaka i zajadałam ze smakiem też podglądam z uwagą, żeby w tym roku nie dobierał się do niej przędziorek i liczę na piękne owocowanie. Na razie nie jest przesadnie aktywna we wzroście.
Zachęcona wyczytanymi w necie sukcesami doniczkowej uprawy ogórków próbuję w tym roku ponownie. Mam za sobą jedną próbą, ale do fiaska przyczynił się przędziorek, którego za późno zaczęłam zwalczać. W tym roku będę bardziej czujna. Spróbuję też ogórki uprawiać pionowo, a nie płożąco.
I na koniec pewnie nierealna uprawa jeśli o balkon chodzi, ale ja lubię eksperymenty: dynia w worku. Wiem, że jest żarłoczna, więc karmię ją jak tucznego wieprza różnymi specyfikami i pewnie z konieczności pozwolę jej wylegiwać się na posadzce (o ile w ogóle zawiąże choć jeden owoc).
Muszę powiedzieć, że kastry budowlane to był dobry pomysł na ten sezon. Ziemia w zwykłych doniczkach dużo szybciej przesycha, a 110 litrów ziemi w jednej kastrze nie wymaga podlewania rano i wieczorem, co przerabiałam z doniczkami. Ponadto samym roślinom jest chyba wygodniej w kastrach, bo mogą się nieco bardziej rozpędzić z rozrostem korzeni.
Jeśli chodzi o nawadniające butelki, to teraz widzę, że mocno przesadziłam z liczbą otworów, przez co woda nie sączy się do ziemi powoli, tylko wsiąka w nią natychmiast, a nie taki był mój zamysł. Będę więc miała nauczkę na przyszłość.
Kolejna relacja z balkonowego ogrodu za jakiś czas
wszystkich pozdrawiam.
Mimo, że uprawy dopiero się rozkręcają, to już odnotowałam pierwsze sukcesy i porażki, oraz wynotowałam wnioski na przyszłość.
Dwie odmiany rzodkiewki i dwa skrajne rezultaty. Podłużna okazała się łykowata, zbyt ostra i w sumie bardziej do żucia. Za to okrągła przepyszna, chrupiąca i soczysta jednocześnie, łagodna i bardzo smaczna. Siałam co ok. 6 cm, a mimo to mam wrażenie, że za gęsto, bo liście były bardzo dorodne i mocno się pomiędzy sobą rozpychały. Swoją drogą rok temu odkryłam, że liście rzodkiewki są przepyszne, wyczytałam też, że są bardzo zdrowe, więc polecam je do sałatek. Dodają fajnej pikanteryjki.
Przyznaję, że mocno swędziały mnie ręce i nie zdołałam przeczekać zimnych ogrodników i równie arktycznej w tym roku Zośki, a potem plułam sobie z tego powodu w brodę.. Bo pomidory jak oberwały chłodem (mimo przykrywania ich na noc czym popadnie), to zahamowało im wzrost i były początkowo tak rachityczne, że już się z nimi chciałam żegnać. Teraz mocno odbiły, każdy ma pąki, na jednym jest już pierwszy kwiat.
Fasola krzaczkowa (niska, rośnie bez podpór) wygląda póki co zdrowo i bacznie się jej przyglądam, żeby wcześnie zauważyć ewentualny nawrót ubiegłorocznego przędziorka. Choć mam nadzieję, że całkowita wymiana ziemi na nową i wyszorowanie donic pomogło pozbyć się tej gadziny.
Sałata i koperek powoli zaczynają przypominać sałatę i koperek (ten ostatni tak pachnie, że nie daję mu spokoju i ciągle zanurzam w nim nos!), natomiast rukola (siałam pierwszy raz) jest mocno nieśmiała. Ale być może to przez cień, jaki rzucały na nią liście rzodkiewek. Teraz już wszystkie wyrwane, to może rukola wreszcie ruszy z kopyta. Nie ukrywam, że mocno na nią liczę, bo mogłabym ją jeść na kilogramy i prawdę mówiąc myślałam, że z jej uprawą pójdzie mi łatwo. Nie przerywałam dotąd siewek, bo wydawało mi się, że i tak przetrwają silniejsze, oraz że poradzi sobie rozrastając się na boki. Ale chętnie przyjmę w tym względzie rady osób doświadczonych w uprawie tej pysznej zieleniny.
Paprykę dużą słodką, którą dwa lata temu zrywałam z własnego krzaka i zajadałam ze smakiem też podglądam z uwagą, żeby w tym roku nie dobierał się do niej przędziorek i liczę na piękne owocowanie. Na razie nie jest przesadnie aktywna we wzroście.
Zachęcona wyczytanymi w necie sukcesami doniczkowej uprawy ogórków próbuję w tym roku ponownie. Mam za sobą jedną próbą, ale do fiaska przyczynił się przędziorek, którego za późno zaczęłam zwalczać. W tym roku będę bardziej czujna. Spróbuję też ogórki uprawiać pionowo, a nie płożąco.
I na koniec pewnie nierealna uprawa jeśli o balkon chodzi, ale ja lubię eksperymenty: dynia w worku. Wiem, że jest żarłoczna, więc karmię ją jak tucznego wieprza różnymi specyfikami i pewnie z konieczności pozwolę jej wylegiwać się na posadzce (o ile w ogóle zawiąże choć jeden owoc).
Muszę powiedzieć, że kastry budowlane to był dobry pomysł na ten sezon. Ziemia w zwykłych doniczkach dużo szybciej przesycha, a 110 litrów ziemi w jednej kastrze nie wymaga podlewania rano i wieczorem, co przerabiałam z doniczkami. Ponadto samym roślinom jest chyba wygodniej w kastrach, bo mogą się nieco bardziej rozpędzić z rozrostem korzeni.
Jeśli chodzi o nawadniające butelki, to teraz widzę, że mocno przesadziłam z liczbą otworów, przez co woda nie sączy się do ziemi powoli, tylko wsiąka w nią natychmiast, a nie taki był mój zamysł. Będę więc miała nauczkę na przyszłość.
Kolejna relacja z balkonowego ogrodu za jakiś czas
wszystkich pozdrawiam.
- Magda_sara
- 50p
- Posty: 67
- Od: 13 kwie 2016, o 12:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Edynburg, Szkocja
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Super masz ten ogródek ja w tym roku też balkonuję. Trochę za późno zaczęłam i niektóre sadzonki mam kupione.
To pomidorek koktajlowy ok 4 tygodnie jak go kupiłam
A to z dzisiaj ładnie urósł i już ma pączki
15 lipca wyjeżdżam na tydzień na wakacje to mam nadzieję że do tego czasu kwiatki już rozkwitną żebym mogła pomóc im się zapylić
Przed koktajlówką stoi cukinia (kupiona, bo moja z rozsady niestety nie przeżyła )
A za nim ogórki
Ten większy kupny a te dwa z mojej rozsady
Z tyłu też fasola, która ładnie poszła w liście a od jakiegoś czasu stoi w miejscu
A to moje własne pomidory z rozsady. Mam nadzieję że za miesiąc będą wyglądały jak koktajlówka teraz
A jak zobaczyłam twoją paprykę to też się skusiłam na dwa krzaczki
Kupione w sklepie
Miałam też 2 cucamelony ale nie przeżyły
To pomidorek koktajlowy ok 4 tygodnie jak go kupiłam
A to z dzisiaj ładnie urósł i już ma pączki
15 lipca wyjeżdżam na tydzień na wakacje to mam nadzieję że do tego czasu kwiatki już rozkwitną żebym mogła pomóc im się zapylić
Przed koktajlówką stoi cukinia (kupiona, bo moja z rozsady niestety nie przeżyła )
A za nim ogórki
Ten większy kupny a te dwa z mojej rozsady
Z tyłu też fasola, która ładnie poszła w liście a od jakiegoś czasu stoi w miejscu
A to moje własne pomidory z rozsady. Mam nadzieję że za miesiąc będą wyglądały jak koktajlówka teraz
A jak zobaczyłam twoją paprykę to też się skusiłam na dwa krzaczki
Kupione w sklepie
Miałam też 2 cucamelony ale nie przeżyły
- nicktosia
- 100p
- Posty: 168
- Od: 9 sie 2014, o 21:32
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Magda_sara witaj
Chyba masz bardzo duży balkon sądząc po ilości roślin
Niby własna rozsada to wielka frajda, ale że parapet mam tylko jeden i musiałam się nagimnastykować rozstawieniem doniczek w pionie, to prawdę mówiąc też rozważam, czy by w przyszłym roku nie kupić gotowych rozsad.
Póki co super radochę mam z własnych rzodkiewek, koperku, sałaty, a na resztę plonów (pomidory, papryka, fasola) muszę jeszcze trochę poczekać.
Niech Ci wszystko zdrowo rośnie
Chyba masz bardzo duży balkon sądząc po ilości roślin
Niby własna rozsada to wielka frajda, ale że parapet mam tylko jeden i musiałam się nagimnastykować rozstawieniem doniczek w pionie, to prawdę mówiąc też rozważam, czy by w przyszłym roku nie kupić gotowych rozsad.
Póki co super radochę mam z własnych rzodkiewek, koperku, sałaty, a na resztę plonów (pomidory, papryka, fasola) muszę jeszcze trochę poczekać.
Niech Ci wszystko zdrowo rośnie
- Magda_sara
- 50p
- Posty: 67
- Od: 13 kwie 2016, o 12:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Edynburg, Szkocja
Re: nicktosia- Warzywa na podmiejskim balkonie
Trochę ziół mam też w małych doniczkach na parapecie w kuchni
Myślę żeby włożyć po 3-4 nasionka rzodkiewki do doniczek pomiędzy pomidory i zobaczyć jak rosną jutro pójdę kupić nasiona
Balkon mam dość długi, więc wszystkie roślinki ustawione są wzdłuż okien i ściany, a jak współlokatorzy zabiorą wreszcie stamtąd swoje rowery to będę mieć jeszcze jeden kącik na doniczki które jeszcze nie mają swojego stałego miejsca
Życzę dużych plonów i smacznych owocków
Myślę żeby włożyć po 3-4 nasionka rzodkiewki do doniczek pomiędzy pomidory i zobaczyć jak rosną jutro pójdę kupić nasiona
Balkon mam dość długi, więc wszystkie roślinki ustawione są wzdłuż okien i ściany, a jak współlokatorzy zabiorą wreszcie stamtąd swoje rowery to będę mieć jeszcze jeden kącik na doniczki które jeszcze nie mają swojego stałego miejsca
Życzę dużych plonów i smacznych owocków