Aniu - kozulko, nie były sypane ani wapnem, ani kredą, czy dolomitem. Woda u nas twarda jak diabli, ale sąsiadka moja twierdzi, że podlewa głównie deszczówką i dopiero jak zabraknie, to używa odstanej wody wodociągowej. Obejrzałam dzisiaj dokładnie te pomidory i takie pozwijane wierzchołki ma na szczęście tylko jeden. Te białe odbarwienia liści są na wielu krzakach, ale głównie na dolnych liściach, wierzchołki są zdrowe. Nie widzę też aby miało to zły wpływ na już zawiązane owoce.
chudziak, teraz to już trochę późno na wymianę krzaków, choć co prawda naprodukowałam trochę sadzonek z wilków, ale to tak w ramach eksperymentu i nie wiem czy będą z nich jakieś owoce, więc lepiej było by, żeby jakoś odratować te pomidory, bo mi sąsiadka już prawie w depresje popadła - tak się biedna na te zebry i inne cudeńka nastawiła.
Mam nadzieje, że to nie jest jakiś wirus i da się je jeszcze uratować.
