Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Awatar użytkownika
Rozeta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2395
Od: 30 paź 2010, o 20:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: płn.-wsch. W-wa, strefa 6b

Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Witam wszystkich zatroskanych o zdrowie królowych naszych ogrodów :wit .

Pomyślałam sobie, że może warto przed rozpoczęciem kolejnego różanego sezonu, zgromadzić w jednym miejscu informacje, dotyczące profilaktyki chorób róż, a także "neutralizacji" szkodników :evil: , w oparciu o naturalne, ekologiczne i sprawdzone sposoby.
Przeglądając forum wielokrotnie natrafiałam na opisy "środków własnej produkcji" do oprysków roślin, mających na celu zmniejszenie lub wręcz wyeliminowanie objawów chorób liści. Gdzieniegdzie znajdowałam także konkretne przepisy na mikstury mniej lub bardziej zniechęcające wszelkie robactwo do żerowania na pewnych gatunkach roślin. Ale, cóż z tego ... nie zanotowałam ich ... ;:14 . Sądziłam wówczas, że jak przeczytam, to "jakoś" zapamiętam :roll: i w chwili rozpaczy nad rośliną tę recepturę sobie przypomnę ... Nic bardziej błędnego ;:223 ! Kompletna dziura w pamięci ... I co było robić? Pozostało mi sięgnąć po odpowiedni środek chemiczny, który zwykle jest pod ręką i skutkuje blyskawicznie. Ale, ale ... żeby nikt nie pomyślał, że coś mam przeciw środkom chemicznym, to od razu wyjaśnię, że NIE, NIE MAM :!: . Uważam jedynie, iż zawsze zdążę po tę chemię sięgnąć, próbując najprzód środków "prosto z natury" :D .

A więc, wracając do tematu wyjściowego, jedynym przepisem na oprysk eko, jaki zapamiętałam był:

sposób na pozbycie się MĄCZNIAKA PRAWDZIWEGO z liści róż: wymieszać mleko z wodą pół na pół lub z nieco większą przewagą mleka i tym roztworem obficie opryskać chore liście (uwaga: po wyschnięciu zostają białe plamki na liściach, ale choroba powoli ustępuje - sprawdziłam - można powtarzać co tydzień, aż do ustąpienia objawów choroby).

Zachęcam wszystkich odwiedzających ten wątek do dzielenia się swoimi doświadczeniami, związanymi z używaniem miksturek, pomagających naszym ukochanym roślinom odzyskać pełne zdrowie i wigor :uszy .

Proponuję, aby sam tekst przepisu zaznaczać wytłuszczoną czcionką.
Pozdrawiam kolorowo
Monika
Róże ...ach, te róże ...
mirzan
---
Posty: 4279
Od: 23 maja 2005, o 06:50
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Postanowienie posezonowe,przednoworoczne: żadnego babrania własnymi paraśrodkami,
bezsensownego męczenia roślin. Koniec wygłupiania.Raz prysnąć środkiem owadobójczym
i cały sezon mszycy nie widać.Ani to oszczędność czasu,ani pieniędzy,wymyślanie własnych
substancji.
idepozapalki
200p
200p
Posty: 341
Od: 17 maja 2012, o 20:44
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: strefa 6a

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Rozeta
Przepis na MĄCZNIAKA PRAWDZIWEGO testowałem u siebie w zeszłym roku. W tym przepisie powinna być jeszcze odrobina płynu do mycia. Mój szopen złapał białe plamki więc pryskałem go tą mieszanką. Nie zadziałała. Od szopena po tygodniu zaraziło się z 7 innych róż. Pomógł Topsin.
Teraz planuje profilaktycznie wiosną przed pojawieniem się liści prysnąć miedzianem.
Z tych EKO mam w planie wypróbować na mszyce "rosół z pokrzyw". Wyczytałem tutaj, że przez pierwszy dzień woda z moczonych pokrzyw (jeszcze nie ma zapaszku) nadaje się do pryskania krzaczków i to zniechęci mszyce. Później robi się z tej zupki pachnący i pieniący się nawóz do podlewania. Tak czy inaczej wypróbuję czy to działa na mszyce, bo mam suszone pokrzywy zgromadzone na pokrzywowy rosół.
Po pierwszym sezonie z różami raczej podzielam opinie mirzana. Jeżeli masz róże rosnące razem w grupie to najlepiej zadziałać od razu skutecznie na źródło niż później robić nalot dywanowy na całość gdy się choróbsko rozniesie.
Awatar użytkownika
zielonajagoda
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2869
Od: 4 lut 2011, o 10:12
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: opolskie
Kontakt:

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Ciekawy temat, chętnie poczytam opinie doświadczonych ogrodników. Osobiście wolałabym preparaty naturalne, jeśli byłyby skuteczne. "Pokrzywiankę" stosuję w warzywniku, na różach nie próbowałam.
Awatar użytkownika
Rozeta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2395
Od: 30 paź 2010, o 20:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: płn.-wsch. W-wa, strefa 6b

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Iwonko oraz Idepozapałki, czy możecie podać swoje własne receptury na "pokrzywiankę", a także sposób w jaki ją zwykle wykorzystujecie?
Wiem z teorii (na razie :wink: ), że to bardzo cenna i wartościowa postać nawozu, podawana w jakimś określonym stężeniu.
Natomiast opinię, że działa odstraszająco na mszyce zasłyszałam dawno temu od pewnej znajomej zapalonej działkowiczki. Niestety, wtedy jeszcze nie pałałam sympatią do wszelkich prac ziemnych, a najładniejsze kwiaty widywałam w kwiaciarni ;:131 i w związku z tym szczegółów tejże opinii nie przyswoiłam. Jak to nigdy nie wiadomo ... co się może w życiu przydać, prawda :lol: ?

Mirzan, owszem, może na mszyce pryśnięcie 1 raz środkiem chemicznym wystarczy (w/g mnie zwykle potrzeba co najmniej 2 opryski), ale prócz tego szkodnika, są jeszcze inne, bytujące na różach w ciągu sezonu: bruzdownica pędówka, kwieciak malinowiec, skoczek różany, przędziorek chmielowiec i inne. Jest ich wiele. Niektóre z nich są naprawdę agresywne i potrafią skutecznie unicestwić roślinę. I tu chemia się sprawdza. Ale czy wszystko w ten sam sposób trzeba traktować? Podobno szkodniki i grzyby chorobotwórcze łatwo uodparniają się na środki ochrony roślin. Może warto jednak poszukać i rozpocząć walkę z nimi od środków nieinwazyjnych, a zarazem alternatywnych wobec chemii? Koszt jest chyba jednak podobny ;:108 .
Pozdrawiam kolorowo
Monika
Róże ...ach, te róże ...
Awatar użytkownika
alexia
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1673
Od: 1 lut 2011, o 18:19
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: HN-D

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Wydaje mi sie,ze eko to profilaktyka,wzmacnianie,uodpornianie.Srodki naturalne potrzebuja czasu,a gdy szaleja mszyce,czy inne robactwo,atakuja choroby grzybowe to trzeba ratowac rosline i tu.........chemia.
Nie mam pojecia jak i z czego robi sie herbatki,rosolki....,ale jest chyba watek na ten temat.
Kopalnia wiedzy sa wpisy Hanka55.
Osobiscie stosuje naturalna profilaktyke,ale mam tylko kilkanascie roz.Eko-gotowce sa duzo drozsze od chemii.
Duzo ;:3
https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 96&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
zielonajagoda
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2869
Od: 4 lut 2011, o 10:12
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: opolskie
Kontakt:

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Moniko, sama nic nie wymyśliłam, wszystkie informacje czerpię z http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?t=253&start=0, w zeszłym roku nie użyłam na warzywniku ani razu oprysków chemicznych, pomidory były ładne bez plam i innych chorób, nie wiem czy to zasługa czosnku i pokrzywy, chcę tak myśleć :D , być może miałam farta. Na różach nie próbowałam oprysków eko, poleciałam chemią. Dlatego interesuje mnie ten wątek, dla mnie chemia to ostateczność. Nawet gdyby te preparaty miały tylko skutecznie zapobiegać, to pobawiłabym się z różami, po chemię zawsze można sięgnąć, w ostateczności. Zaznaczę też, że mam mały warzywnik, nie produkuję warzyw w większych ilościach, dlatego wolałabym chemii unikać, a jeśli i na róże by to działało to czemu nie :D
Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo, tak bardzo wyczekiwanego ;:3 ;:3 ;:3
Awatar użytkownika
Rozeta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2395
Od: 30 paź 2010, o 20:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: płn.-wsch. W-wa, strefa 6b

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Iwonko,
jestem Ci bardzo wdzięczna za podanie linka do wątku o naturalnych środkach ochrony roślin ;:180 . Rewelacyjny! Kopalnia wiedzy! Że ja wcześniej go nie znalazłam ;:14 . Gapa ze mnie i tyle ...
Cieszy mnie, że masz dobre doświadczenia z używaniem pokrzyw i czosnku na grządkach warzywnych :D . Uważam, że każde warzywko, czy owoc wyhodowane we własnym ogródku bez użycia wszędobylskiej chemii, to prawdziwy skarb i samo zdrowie :D ! I z całą mocą zachęcam Cię także do spróbowania tych sposobów na krzaczkach róż ;:108 . One bardzo lubią wszelkie naturalne nawozy (doglebowe i dolistne), ponieważ są roślinami dość żarłocznymi. Kiedy zapewni się im wiosenną dawkę obornika, kompostu lub np. mączki rogowej (dostępna zwykle w marcu w Lidlu), odwdzięczają się pięknym kwitnieniem i dobrym zdrowiem. Zdarzają im się, a i owszem, chwile słabości :roll: , ale to również kwestia odmiany i jej genetycznej podatności na choroby, takie jak czarna plamistość, mączniak prawdziwy lub rzekomy, rdza róży. Niestety chorobom liści sprzyja także, jak i wielu innym roślinom ogrodowym, przenawożenie nawozami wieloskładnikowymi. Tu zalecany jest rozsądek i stosowanie się do zasad podanych przez producenta nawozu.
Do swojej kolekcji róż zapraszam głównie odmiany już z zasady odporne na choroby grzybowe liści, warunki atmosferyczne (wytrzymałość kwiatów pod działaniem deszczu albo słońca), mrozoodporne, a także obficie kwitnące. A takich, uwierz mi, jest cała masa (niestety, nie w naszym powszechnym handlu). Trzeba tylko troszkę wysiłku, aby do nich dotrzeć i sprowadzić je do siebie (głównie za sprawą internetu). Późniejsza satysfakcja gwarantowana ;:215 ! Całą wiedzę i inspirację na ten temat czerpię przede wszystkim z wątków w sekcji różanej. Polecam gorąco!!
Iwonko, oprócz wspomnianego przez Ciebie czosnku i pokrzywy (koniecznie muszę spróbować ich w tym sezonie), to we wklejonym wątku bardzo zainteresował mnie wrotycz. Podobno odstrasza szkodniki i wzmacnia odporność roślin. Jedna dziewczyna pisze, że przyniosła z lasu kilka sadzonek tego ziela i posadziła w swoim ogródku, aby zawsze mieć pod ręką i wykorzystywać kiedy zajdzie potrzeba. Ciekawe, prawda?
Próbowałaś działać tym wrotyczem?

Alexia,
zgadzam się, że kiedy roślina zostanie silnie zaatakowana, czy przez chorobę, czy robale, to jasne, że należy szybko i skutecznie zadziałać i ją ratować ;:108 . Na przykład przędziorki są trudnym do zwalczenia szkodnikiem i w szybkim czasie doprowadzają roślinę do bardzo złego stanu. Walczę z nimi co roku środkami chemicznymi i jest to już "trochę" męczące :roll: . W podczytanym linku, zapodanym przez Zielonąjagodę znalazłam info dotyczące profilaktycznych oprysków z wyciągów roślinnych przeciwko występowaniu przędziorków. Daje mi to jednak jakąś nadzieję, bo niektóre z moich róż jakby stanęły w miejscu z rozwojem (nie rosły, nie wypuszczały liści, nie mówiąc o kwitnieniu :roll: ) oraz w tym kiepskim stanie weszły w zimowanie :? . A to "tylko" po bliskim spotkaniu z przędziorkiem chmielowcem ... :evil: . Ech ... ciężki los ogrodnika ...
Zgadzam się, że Hanka 55 dała sporo informacji na temat profilaktyki eko i jestem bardzo ciekawa dzisiaj, jakie są doświadczenia forumków po wykorzystaniu tychże porad ;:65 .

A wiosenka i dużo ;:3 to już chyba na dniach ... ;:138 .
Pozdrawiam kolorowo
Monika
Róże ...ach, te róże ...
myszka
200p
200p
Posty: 420
Od: 9 lip 2011, o 18:03
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: południe kraju

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Podobnie jak zielonajagoda jestem zwolenniczką eko.Z zielonymi mszycami w ubiegłym roku poradziłam sobie dzięki roztworowi 1 łyżki Ludwika miętowego w litrze wody.Powtórka za dwa dni.Później pomogły mi biedronki.Skuteczny jest zapach miętowy,inne wręcz przyciągały mrówki.Stosuję też pokrzywiankę i podlewam gnojówką z mniszka.Największy problem miałam z mszycami w całym ogrodzie,nawet na drzewach owocowych.Z moich doświadczeń-trzeba uważać przy stosowaniu mikstur z dodatkiem oleju jak jest słoneczny dzień.W ten sposób spaliłam jednej z moich ślicznotek prawie wszystkie liście i pączki kwiatowe.
Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
Rozeta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2395
Od: 30 paź 2010, o 20:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: płn.-wsch. W-wa, strefa 6b

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Myszko,
ciekawy ten sposób z zapachem miętowym ;:108 . Przyszła mi myśl, że skoro mszyce tego zapachu nie tolerują, to z tego litra wody można by zrobić napar z mięty. Jak działać, to już w pełni skutecznie, prawda :uszy ?
Pozdrawiam kolorowo
Monika
Róże ...ach, te róże ...
myszka
200p
200p
Posty: 420
Od: 9 lip 2011, o 18:03
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: południe kraju

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Naparu z mięty nie próbowałam.Warto spróbować.Mam za mało roślin.Zauważyłam,że w miejscu,gdzie mam posadzoną miętę nie mam mrówek,a na mojej działce stanowią one plagę.Mam prawie wszystkie możliwe-czarne,czerwone,różne rozmiary,nawet latające.Jak jest suche lato jak ubiegłoroczne to mrowisko na mrowisku.Nawet kret to pikuś przy mrówach.
Pozdrawiam!!!
Awatar użytkownika
Deirde
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7378
Od: 18 cze 2007, o 10:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Wielkopolska

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

Opryski z mięty nie są skuteczne, dodatkowo na mięcie siadają chrząszcze - karmią się nią.
Awatar użytkownika
Rozeta
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2395
Od: 30 paź 2010, o 20:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: płn.-wsch. W-wa, strefa 6b

Re: Opryski EKO na choroby i szkodniki róż

Post »

W takim razie skoro nie sama mięta (czy może jej substytut zapachowy) jest skuteczna w tym roztworze z Ludwikiem, to znaczy, że to on sam jakoś działa na mszyce ... I przypomniało mi się właśnie, że widziałam niedawno program edukacyjny w tv, gdzie właśnie płyn do mycia naczyń miał za zadanie rozpuścić błonę komórkową "czegoś tam" i faktycznie za jakiś czas tak się zadziało. Wytrącił się z tego osad, świadczący o rozpadzie komórek tegoż mikroskopijnego organizmu. Pomyślałam wtedy "o matko i ja tego używam na gołą skórę ... ;:oj " . Ale też po chwili przyszła refleksja "zaraz, zaraz, przecież nasza skóra to prawdziwy terminator, zniosła już naprawdę dużo, choćby w ogrodzie i jeśli się czegoś używa rozsądnie i bez przesady, to wszystko jest ok." Uff ... powiem szczerze, że i wtedy i teraz mi naprawdę ulżyło :lol: .
Ale do rzeczy: pomyślałam sobie, że może skoro na to "coś" z doświadczenia w tv ten nasz przedmiotowy płyn do mycia naczyń działa, to może działać w podobny sposób również na mszyce :D . Czyli zabójczo ... :twisted: . Chyba nawet z samej ciekawości porobię kilka takich oprysków i dam znać, czy to dało zamierzony skutek :wink: .

A może ktoś jeszcze oprócz Myszki próbował takiego środka p/mszycom.
Pozdrawiam kolorowo
Monika
Róże ...ach, te róże ...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Róże”