Co w mojej trawie piszczy
- hardcorebaby
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 48
- Od: 1 sie 2013, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Co w mojej trawie piszczy
Po ponad pół roku - trudny koniec ciąży, poród, przeprowadzka, oj działo się... - wracam. Mój doniczkowy dorobek drastycznie zmalał - tłumaczę sobie, że przetrwali najsilniejsi, czyli wszystko zgodnie z naturą ;)
A wracam, ponieważ mąż tknął we mnie z powrotem chęć opieki nad kwiatkami - która gdzieś w ciągu ostatnich miesięcy we mnie zgasła. Wysłałam mu do pracy linka z gazetką promocyjną Lidla, do strony gdzie ogłaszają Amarylisy za 14zł. Dopisałam, że chcę! Często tak mu o czymś piszę. Coś mi wpadnie w oko i mu o tym wspominam. Tym razem w drodze powrotnej do domu wstąpił do sklepu i mi kupił tego amarylisa. Od wczoraj jestem w szoku - to pierwszy kwiat od tego mężczyzny w moim życiu. Trafił nawet w kolor -pragnęłam białego kiedy go po raz pierwszy zobaczyłam na jakieś stronie internetowej ze 2 lata temu.
Oto ON - obecnie niepozornie tajemniczy - co oczywiście, mam nadzieję, się zmieni. ;)
Tak się składa, że od kilku tygodni kompletnie nie myślałam o innych kwiatach. O Adenium nie muszę pamiętać, więc nic się nie dzieje bez względu na to, czy moja pamięć szwankuje, czy nie- tzn. dalej wyglądają jak niedorobione karzełki :P Niestety w tym mieszkaniu więcej światła nie ma...
Natomiast fikus....
Fikus. Nie wiem, jak to się stało, ale ON ŻYJE.
Wyjeżdżając na wakacje poprosiłam mamę, żeby mi podlała kwiatki podczas dwutygodniowej nieobecności. Środek lata, kwiaty na balkonie. Mama niewiele myśląc, oprócz podlewania, postanowiła kwiatki spryskać - bo stoi przy drzwiach balkonowych jakaś butelka ze spryskiwaczem, to pryśnie kilka razy na fikusa. Prysnęła raz, drugi... a tu piana na liściach. No tak, bo po co czytać co jest napisane na butelce - skoro stoi przy kwiatkach, to musi być do kwiatków, nie? Kto by pomyślał, że w środku będzie zawartość zgodna z opisem na etykiecie, tj. środek do silników, którego mąż używa do czyszczenia łańcuchów rowerowych...
Od tego czasu kilka razy podlałam fikusa, prawie wszystkie liście mu opadły, potem go zaniedbałam - bo i tak pójdzie do kosza a tylko jego podlewałąm, ale dziś tak patrzę, oglądam- niby powinien być (już dawno) zaschnięty na kamień ale tu jakiś mały listek, tam listek..
Wzięłam go podcięłam - amatorszczyzna straszna, na pewno zrobiłam to w sposób niewłaściwy ;) ale gorzej niż było na pewno nie będzie...
No, i tak to u mnie teraz wygląda. Jest szansa, że wkręcam się na nowo:)
A wracam, ponieważ mąż tknął we mnie z powrotem chęć opieki nad kwiatkami - która gdzieś w ciągu ostatnich miesięcy we mnie zgasła. Wysłałam mu do pracy linka z gazetką promocyjną Lidla, do strony gdzie ogłaszają Amarylisy za 14zł. Dopisałam, że chcę! Często tak mu o czymś piszę. Coś mi wpadnie w oko i mu o tym wspominam. Tym razem w drodze powrotnej do domu wstąpił do sklepu i mi kupił tego amarylisa. Od wczoraj jestem w szoku - to pierwszy kwiat od tego mężczyzny w moim życiu. Trafił nawet w kolor -pragnęłam białego kiedy go po raz pierwszy zobaczyłam na jakieś stronie internetowej ze 2 lata temu.
Oto ON - obecnie niepozornie tajemniczy - co oczywiście, mam nadzieję, się zmieni. ;)
Tak się składa, że od kilku tygodni kompletnie nie myślałam o innych kwiatach. O Adenium nie muszę pamiętać, więc nic się nie dzieje bez względu na to, czy moja pamięć szwankuje, czy nie- tzn. dalej wyglądają jak niedorobione karzełki :P Niestety w tym mieszkaniu więcej światła nie ma...
Natomiast fikus....
Fikus. Nie wiem, jak to się stało, ale ON ŻYJE.
Wyjeżdżając na wakacje poprosiłam mamę, żeby mi podlała kwiatki podczas dwutygodniowej nieobecności. Środek lata, kwiaty na balkonie. Mama niewiele myśląc, oprócz podlewania, postanowiła kwiatki spryskać - bo stoi przy drzwiach balkonowych jakaś butelka ze spryskiwaczem, to pryśnie kilka razy na fikusa. Prysnęła raz, drugi... a tu piana na liściach. No tak, bo po co czytać co jest napisane na butelce - skoro stoi przy kwiatkach, to musi być do kwiatków, nie? Kto by pomyślał, że w środku będzie zawartość zgodna z opisem na etykiecie, tj. środek do silników, którego mąż używa do czyszczenia łańcuchów rowerowych...
Od tego czasu kilka razy podlałam fikusa, prawie wszystkie liście mu opadły, potem go zaniedbałam - bo i tak pójdzie do kosza a tylko jego podlewałąm, ale dziś tak patrzę, oglądam- niby powinien być (już dawno) zaschnięty na kamień ale tu jakiś mały listek, tam listek..
Wzięłam go podcięłam - amatorszczyzna straszna, na pewno zrobiłam to w sposób niewłaściwy ;) ale gorzej niż było na pewno nie będzie...
No, i tak to u mnie teraz wygląda. Jest szansa, że wkręcam się na nowo:)
Co w mojej trawie piszczy - http://efcia.blogspot.com/" onclick="window.open(this.href);return false;
- hardcorebaby
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 48
- Od: 1 sie 2013, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Co w mojej trawie piszczy
Jestem pod wrażeniem, jak duży przyrost może mieć roślina w ciągu doby! Amarylis wczorajszy i dzisiejszy:
Co w mojej trawie piszczy - http://efcia.blogspot.com/" onclick="window.open(this.href);return false;
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 21737
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
Re: Co w mojej trawie piszczy
I fajnie Efciu ,że wróciłaś,że czujesz się w kręcana ...
To bardzo dobra energia przywiodla Cię znowu do nas...
Fikus bedzie żył... to widac wiec trzymam kciuki.
Amarylis ... czy bedie biały? Tego nie byłabym pewna, ale skoro chcesz żeby był niech tak będzie
A co jeszcze masz w tych doniczuszkach u siebie?
To bardzo dobra energia przywiodla Cię znowu do nas...
Fikus bedzie żył... to widac wiec trzymam kciuki.
Amarylis ... czy bedie biały? Tego nie byłabym pewna, ale skoro chcesz żeby był niech tak będzie
A co jeszcze masz w tych doniczuszkach u siebie?
Teraz nie jest dobra pora ale wiosną zapraszam Cię do kontaktu na PW,coś może uszczknę dla Ciebie z moich uśpionych aktualnie tarasowców...hardcorebaby pisze:Szkoda, że ja ostatnio nigdzie nie wyjeżdżam, też bym sobie chętnie urwała coś egzotycznego:)
- justus27
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16365
- Od: 18 mar 2009, o 18:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Gorlice/małopolska
Re: Co w mojej trawie piszczy
Do hobby zawsze się wraca...czy wcześniej, czy później...
Adenia - to silne rośliny, dadzą radę, na pewno.
Fikus, też sobie poradzi. Tylko go teraz nie Przestawiaj, bo znów zasuszy listki.
A hippeastra tak mają...Ich pędy w nocy nawet rosną. I potrafią wyrosnąć do dużych wysokości. Nawet ponad metrowych - trzeba pomyśleć o podpórkach...
Adenia - to silne rośliny, dadzą radę, na pewno.
Fikus, też sobie poradzi. Tylko go teraz nie Przestawiaj, bo znów zasuszy listki.
A hippeastra tak mają...Ich pędy w nocy nawet rosną. I potrafią wyrosnąć do dużych wysokości. Nawet ponad metrowych - trzeba pomyśleć o podpórkach...
- hardcorebaby
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 48
- Od: 1 sie 2013, o 11:52
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Co w mojej trawie piszczy
Jak miło widzieć, że ktoś czyta o tych moich skromnych zbiorach ;)
1. czy kot nie zrzuci mi tego na łóżko (lub na śpiącą córę)
2. czy córka nie zacznie mi grzebać paluchami w doniczkach
Niestety w pozostałych pokojach mam słońce głównie o poranku.
Dokładnie tak:)justus27 pisze:Do hobby zawsze się wraca...czy wcześniej, czy później...
Aktualnie niewiele zostało.. Oprócz Amarylisa (który jest już dwa razy większy i wypuszcza drugi pąk kwiatowy ) i Fikusa (za którego trzymam kciuki) mam już tylko 7 Adenium. Po wysiewie podpisałam wszystkie, żeby móc je rozróżnić (miałam A.obesum, A.somalense i A.arabicum), niestety podczas przeprowadzki wszystko się pomieszało. Rosną, jakby chciały i nie mogły. Niektóre mam w ziemi z drenażem, inne tylko w keramzycie. Podlewam za każdym razem wodą z Astvitem. W tym momencie przeprowadzam eksperyment, i jedno Adenium postawiłam sobie przy lampce na biurku, która długo się świeci każdego dnia, ale nie generuje ciepła. Przestawiłam doniczkę dwa dni temu, więc zbyt wcześnie, aby opowiadać o efektach. ;) W tym momencie najjaśniejszy parapet mam zastawiony łóżkiem córki i mam dylemat - czy jak go zastawię doniczkami, to:KaRo pisze:A co jeszcze masz w tych doniczuszkach u siebie?
1. czy kot nie zrzuci mi tego na łóżko (lub na śpiącą córę)
2. czy córka nie zacznie mi grzebać paluchami w doniczkach
Niestety w pozostałych pokojach mam słońce głównie o poranku.
No właśnie - jego cebula jest od początku lekko przechylona. Zastanawiałam się właśnie, co by tu wykombinować, żeby mi kwiatek nie fiknął pewnego dnia. Boję się wbijać coś w donicę - mało tam miejsca i zniszczyłabym korzenie. Ale innego wyjścia niż wbicie podpórki w ziemię nie widzę. Troszkę jeszcze zaczekam i potem zacznę kombinować, co by tu.. ;)justus27 pisze:A hippeastra tak mają (...) trzeba pomyśleć o podpórkach...
Co w mojej trawie piszczy - http://efcia.blogspot.com/" onclick="window.open(this.href);return false;