Ależ proszę
bioy pisze:Nie ukrywam, że znowu liczę tu przede wszystkim na niezawodnego kolegę
Rossynant 
Dziękuję za linki. Jak przebrnę to dam znać
Nie ukrywam że ugłaskan się czuję pod włos
Moje typy znajdziesz jednakoż w ww wątkach, z komentarzem.
Co do wspomnianych:
Z Freedoma rezygnować nie musisz, moje sąsiadki oświadczyły że "tak smacznego jabłka nie jadły"; osobiście smaczniejsze jadłem - ale sympatyczny, smak wyrazisty, orzeźwiający jak to mówią. Choroboodporny, lecz średnio płodny i nie do przechowywania; jesienny. Do jedzenia przez październik. Może wymaga ciepła w sezonie by dobrze dojść - zwłaszcza że podobne słowa krytyki dostał akurat Jonagold (tj. Jonica). A to odmiana południowa, ciepłolubna...
Jonagolda, nawiasem mówiąc, też nie polecam ale nie z powodu smaku (bo bardzo dobry), tylko kłopotliwości w małym sadzie. Tu na południu można miec duży wybór jeszcze lepszych. Ale jeśli smak akurat lubisz to sadź; występuje w ogromnej ilości wersji po róznymi nazwami, a najlepszy ten oryginalny jednak.
Ananas Berżenicki - letni, drzewo wielkie, plon nie. Pancerny.
Celeste - letnie, lipiec/sierpień, smaczne, płodne, mało wrażliwe na choroby.
Delikates - średnioodporny, smaczny, jesienny, we wrześniu/październiku, dłużej nie poleży.
Early Geneva - odradzę, choruje; bardzo wczesna - to lepiej papierówkę.
Katja - odradzę, pochodna Jamesa Grieva ale od niego gorsza, owoc drobnieje.
Koksa pomarańczowa - kapryśna odmiana, jeśli nie zmarznie (u mnie ma 50 lat) to plon i tak nie za duży. Jak jest miejsce to posadzić jednak, dla smaku.
Ligol - pancerny mrozoodporny typ, przechowuje się (nic tego kamienia nie ruszy) okazały owoc.
Panie, dyć to nie do jedzenia, to na sprzedaj
Lired - czerwieńsza wersja Jamesa Grieva - którego polecę zawsze. Oryginał płodniejszy ale delikatniejszą ma skórkę, coś za coś. Letni, sierpień/wrzesień, drzewo małe i nie choruje, bardzo płodne, owoc duży, bardzo smaczny, do wszelkiego kuchennego użytku też doskonały. Jak chcesz tylko jedno letnie - to jest to.
Malinowa Oberlandzka - popularna odmiana, smaczna acz w innym stylu niż dzisiejsze sklepowe (dlatego ciekawa), plenność średnia lecz coroczna, nie kaprysi, przechowa się do świąt.
Melrose - bardzo dobra odmiana tylko ciepłolubna, wymaga długiego sezonu. Także mocnych gleb, z gliną, żyznych - takie pewnie masz, powinna być OK. W dobrych warunkach płodna. Deserowa, dobrze się przechowuje, do marca doleży. Bardzo silnie rośnie, jak zachęcam do sadzenia drzew szczepionych na antonówce, to tu nie radzę... półkarłową jednak...
Oliwka żółta = papierówka.
Pendula nic mi nie mówi. Nie przekręcone coś?
Szampion - jabłko jesienno-zimowe. Bardzo smaczne, w miarę odporne, płodne. Krzyżówka Koksy i Golden Deliciusa, także w smaku

Polecam. Potrafi dojrzeć całkiem na drzewie w październiku, ale wcześniej zebrany do stycznia nawet doleży.
Rajka - parchoodporna wersja Szampiona. Ale smakowo już gorsza.
Red Boscoop - czerwona "szara reneta" - kwaskowe, bardziej na kuchenny użytek (- a tu doskonały), drzewo odporne na choroby, mróz zwykle wytrzyma, a w ciepłym klimacie tu u nas smak lepszy. Doleży do wiosny i w zwykłej piwnicy zyska na smaku, tylko żeby to nie była chłodnia.
Szara Reneta - pewnie sprzedają zwykły Boskoop. Znaczy bez czerwonej skóry, poza tym to samo.
Topaz - zimowa odmiana parchoodporna, na bazie Rubina. Smakowo kwaśniejsza niż Rubin, smaczna, jabłko średniej wielkości, płodny, przechowuje się bardzo dobrze. Nie wiem jak długo bo mało miałem i zjadałem

ale dojrzał dopiero w marcu/kwietniu.
Dodam od razu: zawsze polecę dawne pancerne, sypiące owocami odmiany, nawet jeśli co dwa lata, a owoc mniejszy albo delikatny, albo nieładny;
albo nie czerwony
Jak np. Wealthy, gdyby sie trafiła. Przechowa się do swiąt. Nic tego nie ruszy, drzewo płodne a nieduże.
Kosztelę jeśli kto lubi - u mnie lezy do kwietnia, ale mam warunki. Do stycznia przechowa. Drzewo niezniszczalne.
Na długie przechowanie Jonathan (rewelacyjne drzewo tu na południe, tylko owoc mały). Bardzo smaczny.
Zwróć uwagę na datę...
Takoż Golden Delicius, tylko ciepłolubny i wrażliwy. Bardzo smaczny. Istnieje Honeygold - wersja mrozoodporna, acz owoc miękki i krócej wytrzyma.
Mutsu - krzyżówka Goldena, mniej smaczna, za to odporniejsza, też na skład.
Pinowa - czasem mozna dostać. Kwaskowata w smaku ale smaczna, odporna, długo leży.
Zorza - ciekawostka dla amatorów, wielkie owoce. Wytrzymała na mróz, ale dobry smak owoców tu na południu, potrzebuje upalnego lata. Plon raczej słaby, leży do wiosny
Elstar - wrażliwy na mróz i wymaga długiego sezonu, coś jak Koksa. Może się tu sprawdzić. Smak też doskonały, a płodny i na choroby odporny, w piwniczce leży do wiosny (wilgotnej bo zwiędnie, ale poza tym nic go nie rusza).
Macoun i nowa wersja Alwa - mrozoodporny, na choroby niestety średnio. Płodny, smak winny, owoc średni, przechowuje sie dobrze, ale tylko tak do lutego. Tu na południu mocno dojrzewa na drzewie, można zapewne dłużej przechować jeśli sie zbierze wcześniej.
Mozna rozważyć jeszcze szereg odmian, w tym nowych parchoodpornych. Co kto lubi. Mnie smakuje typ Koksy i MacIntosha

zatem np. Arlet, Elise, Rubinette, Jonamac, Novamac, Beforest, Ribstona, Królowa Renet ('złota reneta')
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... &start=336