sawka pisze:
Jak wyglądają na suche i w dodatku maja ciemne plamki tzn że już coś się nimi zajęło w sensie rozkładu.[/quote]
Owszem, zajęła się nimi osutka czyli choroba grzybowa.
Z lasu można niestety przytargać różne paskudztwa
. Myślę, że działanie dziadka 22 zdecydowanie ma sens.[/quote]
Sypałem igły już półtora roku temu i nie miałem żadnych chorób borówki poza atakami szarej pleśni na kilku owocach i szczytach pędów. Igły zostały przejęte przez grzyba dlatego że już opadły. Natura działa tak że grzyby i mikroorganizmy mają rozkładać martwe i słabe rośliny. To tak jak z człowiekiem. Jak jest osłabiony organizm to co chwila jakaś choroba a jak człowiek ma odporność to może chodzić wśród kichających i kaszlących i nie zachoruje.
Niestety wiele osób jest przekonanych że z lasu można przynieść nie wiadomo jakie choroby. Ja też kiedyś się naczytałem o chorobach borówki i w pewnym momencie nawet uciąłem kilka pędów bo byłem przekonany że to zgorzel a to było zwykłe drewnienie. Dobra zasada "po pierwsze nie strasz"
Prawda jest taka że bogaty skład ściółki może przynieść więcej pożytku niż szkód bo jak roślina ma wszelkie niezbędne składniki do zdrowego wzrostu to nie choruje. Nawozy sztuczne sprawiają że roślina rośnie jak na sterydach. Wiąże dużo wody ale błony komórkowe są słabe i podatne na choroby grzybowe i wirusy. W takim przypadku brakuje np krzemu który wzmacnia błony komórkowe. Nawożąc siarczanem amonu krzemu nie uzupełnimy a w takiej ściółce z lasu jest wszystko co przyswoiło drzewo z którego ta ściółka pochodzi. Mikroorganizmy rozłożą tą ściółkę i borówka nie będzie miała niedoborów. To samo tyczy się ludzi. Dobrze odżywiony organizm nie choruje. Sam się o tym przekonałem kiedy dwa lata temu zacząłem się zdrowo odżywiać i pić zioła. Od tego czasu nie miałem nawet najmniejszego kataru czy bólu gardła podczas gdy wkoło wszyscy chorzy. Być może to też zasługa ruchu bo chodzę na siłownię, basen i kopie piłkę.