Petunia i dylematy z uprawą,dyskusje
Re: Petunia i dylematy z sadzeniem,dyskusje
Pod nazwą uniwersalny może się dużo kryć, sprawdź, jaka jest zawartość, ja używam takiego 20-20-20 (NPK)i jest ok. Ogólnie rzecz biorąc, może być ten sam, co do surfinii.
-
- 100p
- Posty: 134
- Od: 13 lut 2015, o 13:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: zagłębie różane woj.lubelskie
Re: Petunia i dylematy z sadzeniem,dyskusje
Ja używam Osmokote w płynie jest do wielu kwiatów balkonowych
Gdy czasem musisz się zatrzymać
Pozdrawiam Agnieszka
Pozdrawiam Agnieszka
Problemy z petuniami
Drodzy Forumowicze, bardzo proszę o poradę nt pielegnacji petunii.
Zbliża się sezon, a ja jak co roku planuję kupić te piękne kwiaty, by ozdabiały mój nieduży ogródek. Niestety obawiam się, że jak co roku będą te same problemy, mianowicie mszyce i kwiat po jakimś czasie będzie do wyrzucenia.
O petunię dbam tak jak wyczytałam na portalach: nawożę co tydzień odżywką do kwiatów, kwiaty są w najbardziej nasłonecznionym miejscu w ogrodzie (pełne słońce od ok. 13 do póżnego popołudnia). Niestety po ok. miesiącu pojawiaja się mszyce, liście kwiatów zaczynają zmieniać kolor na jasnozielony, potem pojawiają się suche pędy (często są na nich torebki nasienne), i w końcu roślina nadaje się do wyrzucenia.
Przyszło mi do głowy, że może przelewam (podlewam codziennie wieczorem, a jeśli mają sucho to i rano), a może przesuszam (bo podlewam tylko, gdy mają sucho, gdy mają wciąż wilgotno, to nie podlewam), może mają za dużo słońca, może za mało? Ale skąd te mszyce? Tym bardziej, że ponoć mszyce petunii nie lubią...
Rok temu próbowałam opryskiwać kwiaty wywarem z cebuli, pomogło na chwilę. Może powinnam to robić profilaktycznie, od momentu gdy tylko kwiaty pojawią się w moim ogrodzie?
Dodam, że mieszkam za granicą, powietrze latem jest gorące oraz bardzo wilgotne.
Bardzo proszę o wskazówki jak opiekować się tymi kwiatami, by kwitły jak najdłużej.
Z góry bardzo dziękuję za pomoc.
Zbliża się sezon, a ja jak co roku planuję kupić te piękne kwiaty, by ozdabiały mój nieduży ogródek. Niestety obawiam się, że jak co roku będą te same problemy, mianowicie mszyce i kwiat po jakimś czasie będzie do wyrzucenia.
O petunię dbam tak jak wyczytałam na portalach: nawożę co tydzień odżywką do kwiatów, kwiaty są w najbardziej nasłonecznionym miejscu w ogrodzie (pełne słońce od ok. 13 do póżnego popołudnia). Niestety po ok. miesiącu pojawiaja się mszyce, liście kwiatów zaczynają zmieniać kolor na jasnozielony, potem pojawiają się suche pędy (często są na nich torebki nasienne), i w końcu roślina nadaje się do wyrzucenia.
Przyszło mi do głowy, że może przelewam (podlewam codziennie wieczorem, a jeśli mają sucho to i rano), a może przesuszam (bo podlewam tylko, gdy mają sucho, gdy mają wciąż wilgotno, to nie podlewam), może mają za dużo słońca, może za mało? Ale skąd te mszyce? Tym bardziej, że ponoć mszyce petunii nie lubią...
Rok temu próbowałam opryskiwać kwiaty wywarem z cebuli, pomogło na chwilę. Może powinnam to robić profilaktycznie, od momentu gdy tylko kwiaty pojawią się w moim ogrodzie?
Dodam, że mieszkam za granicą, powietrze latem jest gorące oraz bardzo wilgotne.
Bardzo proszę o wskazówki jak opiekować się tymi kwiatami, by kwitły jak najdłużej.
Z góry bardzo dziękuję za pomoc.
Re: Petunia i dylematy z sadzeniem,dyskusje
witam:) ja tez mieszkam za granica i tez mialam ten sam problem mszyce , pędy usychają.po prostu trzeba pryskac specjalnymi preparatami na mszyce i pasorzyty jak tylko zauważysz i do tego trzeba też pryskać środkiem grzybobójczym gdyż wysoka temperatura i duża wilgotność sprzyjają rozwojowi chorób grzybicznych, mi się to przytrafiło w zeszlym roku jak zaczynalam przygode z kwiatami i musialam pryskać , wazne żeby rozpoznać w porę problem i zareagować bo jak bedziesz czekać to na pewno zmarnieją. ja juz w tym roku walczylam z mszycami bo zaatakowały wszystkie róże a przy tym i surfinie i dalie i inne kwiaty na szczeście opryskałam odrazu i nie zjadły. obecnie wyglądaja tak .Jeśli mogę zapytać to w jakim kraju mieszkasz?
Proszę o poprawną pisownię(regulamin). Iwona
Proszę o poprawną pisownię(regulamin). Iwona
Re: Żółknące petunie
Mączniak.Na fioletowych też już widać szare plamki.U mnie jest podobnie, opryski nie pomagają, choroba nadal postępuje zwłaszcza jak jest ciepło i deszczowo.Surfinie/petunie to niestety chorowite piękności, u mnie te kwiaty najwcześniej z wszystkich doniczkowych lądują na kompoście
Re: Żółknące petunie
Jeżeli to naprawde jest mączlik, to możliwe, że nie widać ani jednego owada?
Re: Żółknące petunie
To nie jest mączlik (szkodnik), tylko mączniak - choroba grzybowa.
Chore Petunie
Mam problem z petuniami,w zeszlym roku bylo to samo,w niedlugim czasie od posadzenia w koszykach zaczynaja chorowac,robia sie dziwne plamy na lisciach i kwiatach,usychaja lodygi,kwiatow jest malo,niektore kwiaty "slimacza sie" sa takie zgnile slimaczace,nie wiem co sie dzieje,podlewam,uzywam odzywek i wszystko na nic,ktos wie co to za choroba?
Re: Chore Petunie
Trudno określić bez zdjęć, ale zapewne to jakaś choroba grzybowa, nic nie zrobisz trzeba wyrzucić.
Petunie i surfinie są bardzo na nie podatne, szczególnie w wilgotne lata jak w tym roku.Trzeba unikać na przyszłość stanowisk narażonych na zamakanie, choć wtedy z kolei atakują wszelkiej maści szkodniki z mszycą na czele.Jedne odmiany są bardziej odporne inne mniej i wydaje mi się, że producenci niezbyt się tym przejmują, produkując sporo rozsady odmian mniej odpornych np. na mączniaka.Nie wiem czy to prawda, ale czytałam gdzieś, że wyhodowano bardziej odporne, tyle, że materiał szkółkarski jest droższy i może trudniej byłoby je sprzedać niewtajemniczonemu klientowi, który kieruje się głównie ceną sadzonki.
U mnie wszystkie surfinie posadzone w maju już są niestety na kompoście, pomimo oprysków nawet prewencyjnych złapały mączniaka.Może zbieg okoliczności, ale pierwsze( na początku lipca) niestety poddały się te zakupione w markecie. Sąsiadka do tej pory ma ładne, ale wiem, że poprosiła o zakup znajomego, który kupuje hurtowo, obsadza restaurację i kupuje jakieś licencjonowane.Coś w tym jest, bo widzę, że w tej restauracji co roku są piękne do jesieni.
Udało mi się kupić na targowisku w zeszłym tygodniu świeże już posadzone w donicy, by cieszyły oko te ok.półtora miesiąca, bo nie mam zbytniej ochoty jeszcze na chryzantemy na tarasie.Choć te odmiany chryzantem o pojedynczych płatkach(np. bordowe z białym brzeżkiem) bardzo lubię latem.Jedynie pełnokwiatowe rezerwuję dopiero na jesień.
Petunie i surfinie są bardzo na nie podatne, szczególnie w wilgotne lata jak w tym roku.Trzeba unikać na przyszłość stanowisk narażonych na zamakanie, choć wtedy z kolei atakują wszelkiej maści szkodniki z mszycą na czele.Jedne odmiany są bardziej odporne inne mniej i wydaje mi się, że producenci niezbyt się tym przejmują, produkując sporo rozsady odmian mniej odpornych np. na mączniaka.Nie wiem czy to prawda, ale czytałam gdzieś, że wyhodowano bardziej odporne, tyle, że materiał szkółkarski jest droższy i może trudniej byłoby je sprzedać niewtajemniczonemu klientowi, który kieruje się głównie ceną sadzonki.
U mnie wszystkie surfinie posadzone w maju już są niestety na kompoście, pomimo oprysków nawet prewencyjnych złapały mączniaka.Może zbieg okoliczności, ale pierwsze( na początku lipca) niestety poddały się te zakupione w markecie. Sąsiadka do tej pory ma ładne, ale wiem, że poprosiła o zakup znajomego, który kupuje hurtowo, obsadza restaurację i kupuje jakieś licencjonowane.Coś w tym jest, bo widzę, że w tej restauracji co roku są piękne do jesieni.
Udało mi się kupić na targowisku w zeszłym tygodniu świeże już posadzone w donicy, by cieszyły oko te ok.półtora miesiąca, bo nie mam zbytniej ochoty jeszcze na chryzantemy na tarasie.Choć te odmiany chryzantem o pojedynczych płatkach(np. bordowe z białym brzeżkiem) bardzo lubię latem.Jedynie pełnokwiatowe rezerwuję dopiero na jesień.
Re: Chore Petunie
Dzieluje za odp,chcialam dodac fotki ale noestety nie wiem jak,jeden rok mialam tylko piekne petynie do samej jesieni a od 2 lat niestety lapia jakas chorobe,kupuje zawsze w ogrodnictwie,szkoda kasy i mojej pracy przy nich jak za chwile wygladaja jak wygladaja
Re: Chore Petunie
Selli, a nie wiesz gdzie się kupuje takie licencjonowane sadzonki. Jest jakiś sklep wysyłkowy. U nas też jest restauracja gdzie co roku są piękne rozrośnięte surfinie, a w sprzedaży nigdzie takich nie widziałam. Ja od lat zaopatruję się na targu i z roku na rok jest coraz gorzej. Wcześniej wybór odmian był duży, różne kolory, sadzonki pięknie się rozrastały i zwisały poniżej balkonu. W ubiegłym roku wybór był już bardzo mały i wszystkie trafiły mi się jakieś krzaczaste, a nie zwisające mimo, że kupowałam różne kolory. W tym roku to już jest całkowita porażka. Kupiłam różowe, zwisać nie chcą, rosną kiepsko, takie chabaziowate i w dodatku mają bardzo kruche i delikatne gałązki. Wyglądają jakby były siane z jakichś wyrodzonych nasion. Inne kolory wyglądają trochę lepiej, ale zwisać nie chcą i już. Million bells też trafiły mi się kiepskawe. Dwa egzemplarze są piękne rozrośnięte, a pozostałe całkowita porażka. Od początku sezonu już trzy rośliny mi wyleciały, musiałam zdjąć całkiem jedną skrzynkę bo dwie rośliny uschły z dnia na dzień. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło na taką skalę. Były pojedyncze wypady, ale pozostałe były tak rozrośnięte, że zasłaniały ewentualne ubytki. Zawsze kwitły pięknie do przymrozków. Z surfiniami najgorzej jest jak są duże upały i zimne noce. Wtedy w dzień się pieką, a w nocy dostają szoku i zaraz padają. Nie wiem już gdzie szukać sadzonek bo o marketowych to nawet szkoda rozmawiać.
Re: Chore Petunie
Poczytaj tu na str.51 co pisze Manek http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... a#p5302827