Każdy statyw jest za ciężki, aby go nosić i za lekki, żeby stabilnie postawić na nim aparat.
Tak, mylisz się. Oto dwa zdjęcia - a właściwie to samo zdjęcie: pierwsze 'surowe', zrobione w dość niskiej temperaturze światła (zbliżonej - a może nawet jeszcze niższej, niż przy budowlanym halogenie), drugie - po wprowadzeniu korekcji 'na temperaturę':Najlepsza chyba byłaby żarówka o temperaturze ok 5000K, czy się mylę?
Korekcję ową można wprowadzać na dwa sposoby:
1. W aparacie. W każdym (no dobra, w tych odrobinę lepszych od mydelniczek) jest możliwość ustawiania balansu bieli. Gdzieś tam w menu można znaleźć ikonki różnych żarówek i słoneczek - i to właśnie tam ustawia się 'tę właściwą' żarówkę lub 'to właściwe' słoneczko.
2. Programowo. Jest to metoda, którą ja stosuję. W ogóle nie zaprzątam sobie głowy ustawianiem balansu bieli. We wszystkich aparatach używam ustawienia 'automatyczny balans bieli' i aparat sobie ustawia tak, jak mu serce dyktuje. Ale później zdjęcie przechodzi przez Photoshopa - a tam już 'no mercy': temperatura zostaje ustawiona właściwie. Jak?
Przede wszystkim zdjęcia robię w RAW. RAW nie jest jakimś formatem zdjęć, ale ogólną nazwą surowych zdjęć. Bo każdy system ma własne rozszerzenie: nikon - *.nef, pentax - *.pef itd. Jest także uniwersalne rozszerzenie wprowadzone przed Adobe - *.dng (digital negative) i ja akurat tego rozszerzenia używam. Co to jest? Otóż jest to surowy plik zdjęciowy, w żaden sposób nie przetwarzany przez aparat. Plik *.jpg, który 98 na 100 osób wyjmuje z aparatu, jest już zdjęciem obrobionym. Przez aparat oczywiście i na dodatek tak, jak on (czyli aparat) chce. A to nie zawsze i nie do końca jest zgodne z naszymi założeniami...
RAW - to raz. Dwa: staram się przynajmniej raz w czasie sesji fotografować tablicę testową. Na niej mam - poza innymi kolorami - także kolor biały, czarny oraz 18% szary. Przy pomocy tych właśnie kolorów ustawia się balans bieli. Brzmi kosmicznie - ale jest to bardzo proste. Oto tablica testowa otwarta w programie do wywoływania RAWów:
Zwróćcie uwagę, że białe pole w lewym dolnym rogu tylko pozornie jest białe! Teraz przy pomocy 'pipety' która jest u góry wskazujemy owo białe pole i - jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - zdjęcie zmienia kolor! Biel staje się bielą! najlepiej widać to po ustawieniach temperatury i barwnej dominanty z prawej strony:
Zdjęcie nie jest jeszcze idealne i trzeba byłoby poprawić kontrast, nasycenie i parę innych parametrów, ale balans bieli ma ustawiony idealnie.
Żeby nie było: jestem w wieku uprawniającym do sklerozy, więc często zapominam tablicy testowej. Co wówczas? Od biedy na pierwszym zdjęciu sesji robionej w danych warunkach oświetleniowych można sfotografować coś białego, np. kartkę papieru. Albo znaleźć na zdjęciu coś białego: płatki kwiata, białko oczu itp. Albo coś czarnego... Ale uwaga: zdjęcie powinno być robione w RAW. Jeśli zdjęcie jest w jpg - to już pozamiatane. Możemy tylko bardziej popsuć, niż naprawić...
Jak widzicie, balans bieli jest bardzo ważnym ustawieniem. Niestety: 98 na 100 osób tego nie ustawia. Dlaczego? Bo nie wie? Bo nie umie? Bo im się nie chce? A może uważa, że aparat zrobi to za nich - bo jest mądrzejszy?