Teraz o statywach.
Zgodnie z Prawem Murphiego, każdy statyw jest za lekki, żeby na nim cokolwiek solidnie oprzeć i za ciężki, żeby go nosić. I to jest niestety cała prawda o statywach...
Trochę mnie śmieszą dyskusje na forach nt. statywów: że tylko tej, a nie innej firmy. Tak, jakby firma była tu najważniejsza... Bo statyw - tak jak i resztę sprzętu fotograficznego - kupujemy bowiem pod własne potrzeby, a nie z uwagi na markę. Na co zatem należy zwrócić uwagę?
1. Żadnych luzów! Wiele tanich statywów zrobionych z - excuse-moi - szajsmetalu - w 'nóżkach' ma wszystkie stopnie swobody. Innymi słowy spasowane są tak kiepsko, że mają luzy. Z takiego statywu pożytku mieć nie będziemy.
2. Pożytku mieć nie będziemy także z szeroko reklamowanych maleńkich statywów, które owinąć możemy wokół płotu, postawić na stole czy umocować do karoserii samochodu.
3. Statyw MUSI być ciężki. Inaczej każdy, najlżejszy nawet podmuch powietrza będzie powodował jego drgania i cały sens jego stosowania 'idzie w kosmos'. Wiele statywów ma specjalne zaczepy pod kolumną po to, żeby móc go jeszcze dodatkowo dociążyć.
4. Ci, którzy fotografują zielska,, powinni pomyśleć o statywie z możliwością odwrotnego mocowania kolumny
i (lub) możliwość umocowania kolumny w poziomie:
5. Korzystając ze statywu, zawsze stosujemy urządzenie do wyzwalania migawki: przewodowe, na podczerwień, lub - w ostateczności - o?óźniennie wyzwalacza zamontowane w aparacie.
I na koniec uwaga generalna: FOTOGRAFUJĄC ZE STATYWU, WYŁĄCZAMY STABILIZACJĘ!!! BO INACZEJ BĘDZIEMY MIEĆ PORUSZONE ZDJĘCIA.