O, widzę, że pogoda była lepsza niż podczas mojej wizyty, bo trafiłam na deszcz i mocne chmury.

Żałowałam tylko, że tak szybko "trasa" się kończyła, mimo iż nad każdym kwiatkiem pochylałam się z zachwytem i opadem szczęki, i aparatem... ;) I jakby zmieniły się kwiatki, białej vandy w ogóle nie kojarzę, no ale to w sumie logiczne, kwiatki zakwitają i przekwitają, jest ciągły ruch w interesie.
