Cyma, ja bukszpany strzygę na raty, codziennie dwie sztuki. Teraz trochę się wstrzymałam ze względu na upały, ale to nic nie szkodzi, bo jeszcze jest dużo czasu na postrzyżyny. Młode przyrosty zdążą porządnie zdrewnieć. Tak czy owak jest to jedna z moich ulubionych prac ogrodowych.
Pulpa, tak to prawda, że są odmiany róż, może i nie pierwszego sortu, o które nie trzeba się co roku martwić, czy przetrzymają zimę. Rosną sobie spokojnie i nic im nie przeszkadza. Bardzo lubię pnące róże, gdyż zapewniają drugie piętro w ogrodzie, no i najczęściej kwitną obficie, choć czasem tylko raz w sezonie.
pela11, czerwiec to wspaniały okres kwitnienia. Ale żeby nie było tak dobrze, to nawiedziły nas okropne upały. I to właśnie teraz, gdy kwiatów jest najwięcej.
DTJ, dziękuję za życzenia
Uff, nie wiem, jak ja zniosę te upały. Siedzę wyłącznie pod dębem. Nic n ie robię w ogrodzie. Czytam.
JLG, też martwię się, czy mój nowiutki trawnik nie wyschnie w czasie tych upałów. Podlewam co prawda, ale z góry żar się leje. Asiu, szkoda że nie przyjechałaś do mnie w czasie kwitnienia Fritz Nobis. Zobaczyłabyś tę róże z bliska. Teraz to już tylko ostatki kwitną i wybijają kolejne grube pędziska. Już nie ogarniam tej róży. Powinna rosnąć przy pergoli. Podpórki zaczynają jej nie wystarczać.
Ilonko, te zacytowane fragmenty dopiero w tym roku zrobiły się efektowne, a to dzięki dwóm pnącym: Lagunie i New Dawn. Liczę na to, że i z drugiej strony pergoli rozwiną się Himmelsauge i John Davis. Tam jest taki półcień i chyba różom to służy. Róży Alnwick Rose właściwie nie polecam, bo szybko traci kwiat.
Nifredil, mój ogród ma powierzchnię tylko 680 m2. Na tym jest oczywiście dom i podjazdy oraz wielkie dęby, a więc na rabaty pozostaje około 400 m2. Dlatego staram się wykorzystać każdy centymetr. Trawnika mam tylko namiastkę. Z tego względu mam na rabatach tak gęsto, choć chciałabym mieć więcej luzu.
silvarerum, no tak, trawnik zawsze daje ładne tło dla roślin, byleby sam był ładny. Nie wiem, jak m i się go uda utrzymać pod dębem. Kiepsko to widzę, zwłaszcza z perspektywy owych tropików, które nas nawiedzają w ostatnim czasie. To z żeliwnym ptaszkiem to podpora. Taka dość solidna. Z podporami zawsze jest kłopot, zwłaszcza teraz gdy kwitną róże, floksy i inne wysokie byliny. A podpory są raczej drogie, niestety. Czasem musi wystarczyć tyczka.
Aneczka, jesteś naprawdę kochana i bardzo łaskawa dla mojego ogródka. Lata płyną i nasze ogrody pięknieją. I stale jest coś, co warto by zmienić.
Elwi, kochana nie chcę drugiej Himmelsauge, bo wyobraź sobie, że moja zakupiona Russeliana to alter ego mojej Himmelsauge. Tak więc mam dwie. No ale u mnie właśnie nie rosną solo, więc patrzę na nie przychylnym okiem.
Lora, no nie da się zaprzeczyć, że nastąpiły zmiany. Jak u każdego z nas. Lata płyną i ciągle coś doskonalimy. A usiedzieć na miejscu i odpocząć się nie da. Chyba że są takie upały jak dzisiaj... Wtedy mus siedzieć w cieniu.
duju, Justynko u mnie mszyce jakoś się skończyły. Popsikałam Mospilanem, bo Decis to już dawno przestał działać. A mrówki niestety ryją wszędzie. Ciągle odkrywam nowe wysypisko, nawet między kostkami granitowymi. Na ogół środki działają. Na krótki czas.