Na Polnej... działka pachnąca różami...

[ewka36jj]

No cóż, ja kocham lato, bo wtedy mam wakacje! Z utęsknieniem czekam, kiedy wakacje będę miała cały rok. Tylko czy się doczekam? Zimy nie lubię, nie jeżdżę na nartach, szybko robi się ciemno i rzadko kiedy pada śnieg, który sprawia, że choć trochę robi się jaśniej. Budzę się po ciemku i zasypiam po ciemku. Do kitu! Życie wstępuje dopiero we mnie wiosną i to wtedy, gdy zaczynają kwitnąć hiacynty, tulipany i żonkile.

[dorotka350]

Gabi, spieszę donieść, że leniuch - James Galway raczył się przebudzić i wyprodukował pąki Kiedy, doprawdy nie wiem? Chyba w nocy, bo jeszcze kilka dni temu miał tylko maleńkie przyrosty Chyba nie pozostaje Ci nic innego jak faktycznie dać mu kopa w d...sko Może to go skłoni do powtórzenia i pokazania swoich cudnych falbaneczek.
Podziwiam Twoją Lavender Flower Circus za zdrowie Moja w tej chwili po całkowitej goliźnie, wypuściła od dołu nowe listki. Ciekawa jestem jak długo będą zdrowe?

[Blueberry]

Zimę dopiero muszę polubić, tym bardziej, że w moich okolicach zazwyczaj nie ma śniegu mam tylko nadzieję, że tegoroczna jesień będzie właśnie taka, za jaką przepadasz - złota, słoneczna i piękna Ogród zachwyca urodą, właśnie tego najbardziej brakuje zimą

[Gabriela]

I znowu dwa tygodnie zleciały...
Wybaczcie że trochę zaniedbuję wątek, ale tyle się dzieje u mnie... impreza za imprezą, i już powoli widać dziurę w kieszeni... a tu pora zamówić co nieco...
Choroby szaleją, niektóre róże wydepilowane, a niektóre przypalone... ale nie mam zamiaru już nic z nimi robić... trudno... nawet jabłoń mi schnie... dziwna taka jakaś... liście żółte z plamami, a jabłka nie dość że nie wyrosły, to spadają na potęgę.. będzie oskórowana i posłuży jako podpora do klematisów...
mam dość użerania się z mszycą i chorobami... nie będę nic pryskać i jeśli chce sobie uschnąć, to proszę bardzo... a na dodatek dziwnie się rusza... może jest podgryziona i dogorywa ?...
To tyle wieści z działki.... zdjęcia w komputerze, i czekają na obróbkę, ale choć kilka pokażę... z przed 3 dni...

[JAKUCH]

Gabi zaś imprezujesz fajnie tak tylko gorzej z kieszenią, jednak pieniądz musi być w obrocie Nie narzekaj na kwitnienie bo w porównaniu do tego co u mnie to masz szał.Niestety przydałoby się parę dni deszczowych coby zaś porządnie nawodniło .Moim Austinkom już zrobiłam nawadnianie kropelkowe czyli 1,5 l butelka wkopana w ziemię i może teraz wreszcie dojdą do siebie bo to jedna marnota jak z kwiatami tak i z krzaczkami.,Patrząc na Dorotkowe Austinki to żal serce ściska ,gdy patrzę na moje biedoty.Nie widać ,żeby stały u Ciebie jakieś bezwstydnice wszystkie mają listki

[Gabriela]

Jadziu, no imprezuję, a to jeszcze nie koniec...
Ostatnia impreza odbędzie się 26 grudnia, a będą to Złote Gody mojego brata... piękna rocznica nie ?...
Piszesz o deszczu, a u mnie właśnie pada... jestem mega zadowolona, bo nie pamiętam kiedy był deszcz, a sucho jest przeokropnie...
Jak dla mnie może lać całą noc i jutro i w niedzielę... nie pogniewałabym się...
Moje Austinki rosną tak sobie... szczególnie te z jesiennego zakupu... Alexandra of Kent cała w plamach, tak samo Boscobel a nawet jedna Dolce Vita jest prawie goła... słabo też rośnie... druga zdrowa i rośnie trochę lepiej... niektóre złapały mączniaka.. ale niech tam... niech sobie radzą... najgorzej wygląda Clair R.... ta złapała mączniaka rzekomego i jest beznadziejna... noszę się z zamiarem jej wyrzucenia, bo to już dość leciwa panienka... Mary R. również w plamach i to dość mocno, a Mary Ann rośnie jak pokraka...wypuściła dwa długie pędy na boki i myśli że się rozpanoszy na rabacie... jakoś nie bardzo mi się podoba.
Ale i Rosarium U. jest cała przypalona i w plamach... normalnie żal patrzeć na nią...
Nie dość że te pokraczne pędy kładą się prawie na ziemi, bo nie sposób ich ujarzmić, to jeszcze na wpół goła.
Nie wiem czy jej też nie wykopię, bo chyba to miejsce jej nie bardzo służy... od rana ma słońce i to mocne, bo rośnie pod altanką i grzeje tam niemiłosiernie.

Graham T... uwielbiam ten ciepły kolor... nie rozumiem dlaczego dopiero teraz ją mam...



Garden of R... ta to ma bukiet kwiatów... szkoda tylko że tak szybko przekwitają...






Crokus R...




nówka... Amelie N. słońce jej nie służy...







Cream A.



Dolce V.

[JAKUCH]

Moja Cream abundance beznadzieja bez liści stoi, Pilgrim po wiosennym bardzo niskim cięciu nie wypuścił nawet kwiatka RU ma mączniaka i jeden kwiatek reszta to liście .To wszystko braki wody po mimo ,ze podlewamy .U mnie burza i chyba zaraz będę musiała pożegnać sie z kompem .Gabi to beznadziejny rok dla róż jednak nie u wszystkich Gardenka jestem zachwycona lecz masz racje za krótko trzyma kwiat.Spadam

[x-ja-a]

Ze zdjęć wcale nie widzę, żebyś miała powody do narzekań, pięknie wygląda Twój ogród. Ale z tych konkretnych przypadków, które wymieniłaś wynika, że bardzo Cię wkurzyły. Garden of Roses faktycznie nie trzyma kwiatów tygodniami, ale kwitnie bujnie i falami, poza tym jest z tych zdrowych, więc myślę, że w kolejnych latach będziemy tylko się cieszyć. Mary Ann tak ma. Pokrój nie należy do jej atutów, moje obie robią ten sam numer z pędami na wszystkie strony, ale kwiaty ma śliczne i jest silna. Boscobel może trafił się słaby? Ja go mam od tego roku, ale sprawuje się świetnie, może warto zmienić sadzonkę? Co do Princess A. of Kent, to moje obie też trochę poplamione, ale w granicach rozsądku no i kwitną praktycznie cały czas. Twoja kwitnie dobrze? Dolce Vita u mnie ta najmłodsza cała łysa i mizerna. I widzisz: trafisz w sadzonkę to jest super. Nie trafisz, to masz dylemat: wymieniać na nową odmianę, odkupić to samo, czy ratować... Czyli typowe życie z różami
Ja też już odpuszczam różane troski, jesień idzie, myślami jestem już w przyszłym sezonie. A wcale nie imprezuję. No może prawie wcale. Wszystkiego najlepszego dla Brata i jego Żony, to piękna rocznica

[Gabriela]

Jadziu, i moja druga Cream jest w gorszym stanie, ale może to dlatego rośnie w miejscu, z którego wyprowadziłam Pastelle...
Coś w tym musi być, bo i inne sadzone po różach, mimo wymiany części ziemi rośnie nie najlepiej... ale może to też i wina suszy...

Jaguś, ze zdjęć nie widać, bo zrobione są tak, aby to ukryć... zależy jak się skieruje obiektyw.
Choć nie powiem, ogródek wygląda bujnie... z dalszej perspektywy oczywiście....
Wkurzyć wkurzyły mnie... oczywiście... ale pocieszam się tym, że przyszły sezon będzie lepszy...
W przyszłym roku będę ciąć nisko i zobaczę co mi z tego wyjdzie... jeśli oczywiście znowu mi nie będzie żal....
Wczoraj u nas lało i to porządnie, więc myślę że wszystko pójdzie do góry... choć to już wrzesień...
I tak zastanawiam się czy nie podsypać im nawozu jesiennego, bo leży mi już drugi rok i się marnuje... tylko czy to nie jest już za późno ?
Zdjęć nima, bo są w komputerze stacjonarnym, a ten na razie jest uziemiony...
Mój kochany zięciunio tak się ociągał z odnowieniem i zainstalowaniem antywirusa, że teraz czekam na kod, i trochę boję się go włączyć żeby mi jakiegoś świństwa nie przygruchało jak będę latać po serwerach.... więc na razie korzystam z mojego wysłużonego laptopka...

[x-ja-a]

W przyszłym roku będę ciąć nisko i zobaczę co mi z tego wyjdzie... jeśli oczywiście znowu mi nie będzie żal....

Gabi, musimy się umówić i stworzyć wiosną grupę wsparcia "Tnij, nie marudź!". Ja mniej się boję, w zeszłym roku po prostu pogoda mi się nie podobała i cięcia praktycznie nie było. Ale wiem, że niektóre róże nie przepadają za zbyt mocnym cięciem, więc często stoję z tym sekatorem i dumam czy to właśnie ten typ, bo co roku cierpię na amnezję różaną.
Nawóz jesienny sypałam raz, trzy lata temu. Nie widziałam żadnej różnicy w zimowaniu. Ale chyba trzeba samemu sobie wyrobić zdanie. Jeszcze teraz możesz chyba sypnąć, ale to ostatni moment, bo z tego co pamiętam zalecany jest sierpień.
Na zdjęcia poczekamy, nie ryzykuj wirusa.

[Elizabetka]

Gabrysiu Twój ogród cały zalany słońcem i ładnie uchwyciłaś go na fotkach. Sama radość przyjść do Ciebie.
Teraz po deszczu na pewno rozkwitną jesienne kwiaty bo mają już bardzo grube pąki.

[korzo_m]

Ten rok nie jest ciekawy dla róż ( chociaż na Twoich zdjęciach tego tak nie widać), róże faktycznie są po depilacji u mnie rabatówki i wielkokwiatowe już dawno bez liści. Do tego doszła czarna plamistość.
Imprezuj i łap każdą chwilę spędzoną w miłym gronie.

[Gabriela]

Gabi, musimy się umówić i stworzyć wiosną grupę wsparcia "Tnij, nie marudź!"

Tak... musimy... Jaguś, ale to nie jest takie proste... zazwyczaj obiecuję sobie że przytnę porządnie, potem jest mi szkoda tłumacząc sobie że będzie od razu większa, ale potem żałuję, bo trzeba poprawiać...
Piszesz że nie wiesz które róże jak przycinać... hmmm... ja największy problem mam z historycznymi i parkowymi... tych to mi zawsze szkoda, ale potem okazuje się że rosną na potwory i nie umiem sobie z nimi poradzić...
Rabatowe i wielkokwiatowe tnę dość nisko, ale to i tak zależy w jakim stanie są po zimie...
Sypnę ten nawóz jutro... gdzieś czytałam że to i tak pic na wodę, ale szkoda mi tego nawozu że tak leży już dwa lata, więc zobaczymy co będzie...


Elżbietko, masz zupełną rację... mój ogród jest zalany słońcem od samiusieńkiego rana do późnych godzin popołudniowych.... i to dosłownie...
też bym chciała aby wszystko kwitło do samej zimy...

Dorotko, no nieciekawy, ale i do zeszłego roku mam zastrzeżenia... może w końcu następny będzie taki jak powinien...
u mnie też czarna plamistość szaleje i mączniak... a nawet na niektórych różach rdza, która mnie najbardziej martwi... ale co się dziwić, jak sąsiadki nie dbają o róże i są aż czerwone od rdzy... a na dodatek obok rosną topole i te również są całe we rdzy, nie mówiąc już o gruszy sąsiadki...no i cóż z tym począć ?...


Tea Clipper... róża niezwykle piękna, ale kwitnieniem nie powala na kolana...



Rothkapchien... zostały mi jeszcze dwie i raczej pozostaną... choć pierwsze kwitnienie jest obfite, to zdecydowanie upał jej nie służy... noooo... teraz to co innego... piękny kolor, kwiaty trzyma długo i nie zwisają... jednak jesienne kwitnienie i kolor jest znacznie ładniejszy niż czerwcowe... zdjęcie oczywiście nie oddaje autentycznego koloru...






Giardina... ta tak samo.. dopiero teraz ma piękne, zdrowe i duże kwiaty...




Novalis... przez pierwsze dwa sezony nie podobała mi się i gdyby nie jej zdrowotność, pewnie by już jej nie było.. ale teraz ?... jest po prostu piękna i niesamowicie fotogeniczna... nawet ostre słońce już jej tak nie szkodzi jak w tych pierwszych latach... zostaje ze mną jak nic...




Clair R... pisałam już wyżej, że źle się z nią dzieje... muszę się mocno zastanowić co z nią zrobić... może jeszcze dam jej szansę, bo piękna jest... no i ten zapach... gdyby nie pszczoły które tam ciągle siedzą, trzymałabym w niej nos cały dzień... też wąchają ?...






Pomponella... o tej nie trzeba dużo pisać... zdrowa, chętnie kwitnie i rośnie na dość spory krzew...
na tego żółtka z boku nie patrzcie... rośnie tam tymczasowo i idzie do sąsiadki... to zdecydowanie nie mój kolor...





Jubile C. ..po trzech latach kwitnie pięknie i nawet kwiaty trzyma do góry... nie wszystkie, ale już w większości... oby tak dalej...