Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
- lanceta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3927
- Od: 13 wrz 2010, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko,u nas dzisiaj upał.Pogoda z jednej skrajności w drugą...
Ale,co tam - bawcie się dobrze .Serdeczności dla całej Rodziny
Ale,co tam - bawcie się dobrze .Serdeczności dla całej Rodziny
-
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 931
- Od: 5 gru 2011, o 21:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: suwalszczyzna
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Witaj Agnieszko jestem z rewizytą i widzę, że u Ciebie też wiejsko-sielsko Malwy mają honorowe miejsce w ogrodzie Piękna ta ciemna czerwień , czarną miałam 3lata ale gdzieś znikła no i pełne po dwóch sezonach rozsiały się jako pojedyńcze.
W odpowiedzi na Twoje pytanie; Moje róże w wiadrach/ otwory mają/ są pierwszy sezon. Kupowałam je jak już na ogródkach było kwiecia i brakowało mi miejsca. Przez zimę myślę przechować w ziemiance aby nie zmarzły Chyba wiosną poszukam im miejsca w gruncie. pozdrawiam
W odpowiedzi na Twoje pytanie; Moje róże w wiadrach/ otwory mają/ są pierwszy sezon. Kupowałam je jak już na ogródkach było kwiecia i brakowało mi miejsca. Przez zimę myślę przechować w ziemiance aby nie zmarzły Chyba wiosną poszukam im miejsca w gruncie. pozdrawiam
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7961
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Lanceto
U nas też
Wczoraj się udało bo chmurzyło się mocno i nie padało - tam gdzie byliśmy.
Nie czuje się nadmiaru wody, piachy u Rodziców są.
Z daleka majaczyły mi kępy margaretek w ogrodzie Mamy.
Przyjechaliśmy późno, Z. był jeszcze w pracy 260 km.
Było miło, jak zawsze z kaszubska daleką rodziną, nie wszyscy przyszli.
Za rok okrągła rocznica, zrobię Tacie tort
Dobrze, że są takie spotkania czasem bo bym całkiem zdziczała na wsi.
Przy okazji dowiedziałam się, że ziomkowie mają grupę krwi B. co daje mi więcej do myślenia na temat badań skąd jesteśmy.
Bożenko
Ciesze się z Twoich odwiedzin, tym bardziej,że pierwszy raz
Widzisz ,że sporo wspólnych klimatów mamy
Tak właśnie myślałam o różach. Moja pienna bardzo dobrze przezimowała w budynku gospodarczym z oknami, gdzie było na minusie przez jakiś czas.
W przyszłym roku muszę przesadzić do większej donicy.
Liliowiec od Floriana.
U nas też
Wczoraj się udało bo chmurzyło się mocno i nie padało - tam gdzie byliśmy.
Nie czuje się nadmiaru wody, piachy u Rodziców są.
Z daleka majaczyły mi kępy margaretek w ogrodzie Mamy.
Przyjechaliśmy późno, Z. był jeszcze w pracy 260 km.
Było miło, jak zawsze z kaszubska daleką rodziną, nie wszyscy przyszli.
Za rok okrągła rocznica, zrobię Tacie tort
Dobrze, że są takie spotkania czasem bo bym całkiem zdziczała na wsi.
Przy okazji dowiedziałam się, że ziomkowie mają grupę krwi B. co daje mi więcej do myślenia na temat badań skąd jesteśmy.
Bożenko
Ciesze się z Twoich odwiedzin, tym bardziej,że pierwszy raz
Widzisz ,że sporo wspólnych klimatów mamy
Tak właśnie myślałam o różach. Moja pienna bardzo dobrze przezimowała w budynku gospodarczym z oknami, gdzie było na minusie przez jakiś czas.
W przyszłym roku muszę przesadzić do większej donicy.
Liliowiec od Floriana.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42118
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko nareszcie słoneczko Ci zaświeciło i mam nadzieję że świeci dalej
Spotkania rodzinne bardzo lubię i szkoda, że są coraz rzadsze Ja nie mam żadnej rodziny od strony mamy, tak się złożyło że mama nie utrzymywała z nikim kontaktu (kuzyni) a ja nie wiem gdzie ich szukać Najbliżsi zmarli, a dzieckiem byłam jedynym w rodzinie Dlatego korzystam tylko z rodziny M i tu też coraz rzadziej się spotykamy, bo starzy wymierają a młodzi są jacyś tacy
Nie wiem u jakiej nacji występuje grupa B? Ty też masz taką grupę krwi?
U mnie i M grupa 0, ale jedna z córek ma 0Rh-
Niedziela sucha i upalna
Spotkania rodzinne bardzo lubię i szkoda, że są coraz rzadsze Ja nie mam żadnej rodziny od strony mamy, tak się złożyło że mama nie utrzymywała z nikim kontaktu (kuzyni) a ja nie wiem gdzie ich szukać Najbliżsi zmarli, a dzieckiem byłam jedynym w rodzinie Dlatego korzystam tylko z rodziny M i tu też coraz rzadziej się spotykamy, bo starzy wymierają a młodzi są jacyś tacy
Nie wiem u jakiej nacji występuje grupa B? Ty też masz taką grupę krwi?
U mnie i M grupa 0, ale jedna z córek ma 0Rh-
Niedziela sucha i upalna
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7961
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Marysiu
Wczoraj był piękny , słoneczny i gorący dzień.
W nawiązaniu do wiodącej pogody tego roku burza musiała jednak nadejść...
Zrywałam porzeczki w dżungli na działce i zobaczyłam ołowiane chmury.
Potykając się i plącząc w rośliny wydostałam się z chaszczy, jeszcze szybko gipsówkę porwałam do suszenia i chodu Jubilatem do domu.
Rowerem jeżdżę szybciej niż autem
Z działki z góry zajmuje mi to minutę
Wjechałam rozpędem na naszą górkę siedliska, rzuciłam rołwer i poleciałam przykrywać pomidory, surfinie w beczce, zamknąć szklarnię, pochowałam pojemniki bez otworów z roślinami.
W ostatniej chwili , gdy już niebo się otworzyło zerwałam ze sznurka wyprany z mozołem sweter Z.
Wsi spokojna, wsi wesoła....
Wiatr zbeszcześcił kolumnę z fasoli ''Blauhilde'' w donicy.
Gwiazdki na niebie świeciły radośnie i tylko grzmoty w oddali przypominały o burzy.
Po nawałnicy wyszłam tradycyjnie pozbierać ślimaki.
W przyszłym roku czeka nas ślimaczy i mykologiczny Armagedon
Nawiązując do grup krwi - bardzo ciekawe zagadnienia się z nimi wiążą.
Pochodzenie ras ludzkich i predyspozycje do trawienia różnych potraw.
U nas w rodzinie jest totalny mix.
Osobiście mam A rh plus i moje dzieci też. Babcie obie moje grupa B. - która ponoć świadczy o nieeuropejskim, wschodnim pochodzeniu. I rzeczywiście prababcia była albo Litwinką. albo Białorusinką. Drugą stronę rodziny badałam i jeszcze nie skończyłam tego procesu, jest tajemniczo.
A tu się jeszcze dowiaduję, że ze strony mojego dziadka ojcowskiego jest też udział grupy B.
Czego mój Brat australijski wygrzebał w naszych genach nie będę zdradzać, bo nie dane mi znać Waszych uprzedzeń rasowych
My Polacy jesteśmy baaaardzo wymieszani.
Może lepiej wróćmy do kwiatków.
Wczoraj półtorej godziny wrzucałam zdjęcie liliowca i dalej się poddałam.
Mimo niesprzyjającej aury sporo pięknego kwiecia u nas.
Rośliny wysokie, dalie mocne , podpór nie potrzebują - tyle wody.
Spożyliśmy już pierwsze ogórki, fasolkę i cukinie. Już - bo to szybko, jak na posadzone w połowie czerwca i później.
W związku z tym, że miodu jest mało muszę zgromadzić więcej zapasów żywnościowych na zimę.
Zaraz zaczną się ogórki kiszone i konserwowe.
Kiszone zeżarliśmy niespodziewanie szybko, więc więcej zrobię.
Tylko przecierów owocowych nie ma za bardzo z czego, jabłek mało, gruszki zaczynają wydzielać znajomy zapach, porzeczki przez deszcz szybciej przejrzały.
Fajnie mieć wszystko swoje w spiżarni.
W razie głodu mamy jeszcze dużo delikatnego mięska w gołębniku
Wczoraj był piękny , słoneczny i gorący dzień.
W nawiązaniu do wiodącej pogody tego roku burza musiała jednak nadejść...
Zrywałam porzeczki w dżungli na działce i zobaczyłam ołowiane chmury.
Potykając się i plącząc w rośliny wydostałam się z chaszczy, jeszcze szybko gipsówkę porwałam do suszenia i chodu Jubilatem do domu.
Rowerem jeżdżę szybciej niż autem
Z działki z góry zajmuje mi to minutę
Wjechałam rozpędem na naszą górkę siedliska, rzuciłam rołwer i poleciałam przykrywać pomidory, surfinie w beczce, zamknąć szklarnię, pochowałam pojemniki bez otworów z roślinami.
W ostatniej chwili , gdy już niebo się otworzyło zerwałam ze sznurka wyprany z mozołem sweter Z.
Wsi spokojna, wsi wesoła....
Wiatr zbeszcześcił kolumnę z fasoli ''Blauhilde'' w donicy.
Gwiazdki na niebie świeciły radośnie i tylko grzmoty w oddali przypominały o burzy.
Po nawałnicy wyszłam tradycyjnie pozbierać ślimaki.
W przyszłym roku czeka nas ślimaczy i mykologiczny Armagedon
Nawiązując do grup krwi - bardzo ciekawe zagadnienia się z nimi wiążą.
Pochodzenie ras ludzkich i predyspozycje do trawienia różnych potraw.
U nas w rodzinie jest totalny mix.
Osobiście mam A rh plus i moje dzieci też. Babcie obie moje grupa B. - która ponoć świadczy o nieeuropejskim, wschodnim pochodzeniu. I rzeczywiście prababcia była albo Litwinką. albo Białorusinką. Drugą stronę rodziny badałam i jeszcze nie skończyłam tego procesu, jest tajemniczo.
A tu się jeszcze dowiaduję, że ze strony mojego dziadka ojcowskiego jest też udział grupy B.
Czego mój Brat australijski wygrzebał w naszych genach nie będę zdradzać, bo nie dane mi znać Waszych uprzedzeń rasowych
My Polacy jesteśmy baaaardzo wymieszani.
Może lepiej wróćmy do kwiatków.
Wczoraj półtorej godziny wrzucałam zdjęcie liliowca i dalej się poddałam.
Mimo niesprzyjającej aury sporo pięknego kwiecia u nas.
Rośliny wysokie, dalie mocne , podpór nie potrzebują - tyle wody.
Spożyliśmy już pierwsze ogórki, fasolkę i cukinie. Już - bo to szybko, jak na posadzone w połowie czerwca i później.
W związku z tym, że miodu jest mało muszę zgromadzić więcej zapasów żywnościowych na zimę.
Zaraz zaczną się ogórki kiszone i konserwowe.
Kiszone zeżarliśmy niespodziewanie szybko, więc więcej zrobię.
Tylko przecierów owocowych nie ma za bardzo z czego, jabłek mało, gruszki zaczynają wydzielać znajomy zapach, porzeczki przez deszcz szybciej przejrzały.
Fajnie mieć wszystko swoje w spiżarni.
W razie głodu mamy jeszcze dużo delikatnego mięska w gołębniku
- amba19
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7946
- Od: 11 kwie 2007, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk/Chrztowo
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Oj to święta prawda! Mój dziadek (ojciec mamy) był polskim Ormianinem, dziadek mamy - czystej krwi Węgrem o bardzo rozrywkowym charakterze. Do dziś krążą w rodzinie opowieści o tym - jak to przepił dwie kamienicepelagia72 pisze:Marysiu
....My Polacy jesteśmy baaaardzo wymieszani. ....
Rodzina mojego taty mniej skomplikowana - na szczęście
Ja jestem bardzo zadowolona z tegorocznej pogody. Mam zielone trawniki i dorodne rośliny. Gorzej, że podczas intensywnych opadów woda cieknie mi po kominie
Jutro muszę koniecznie odwiedzić niejakiego Heńka z naszej wsi. Heniek ma syna dekarza. Ciekawe ile mnie to będzie kosztowało
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42118
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko!
O tym to akurat czytałam sporo i nawet o afrykańskich genach, co to maszyneria potrafi namieszać swoimi badaniami Twój wyścig z burzą musiał wyglądać komicznie jakby ktoś z góry obserwował
Ja też mam lata kiedy u mnie zawieje, pociemni i pogrzmi i tyle ale ten rok na razie łaskawy i podlewa bez nawałnic. Uwierzysz już glina sucha! dzisiaj coś kopałam... to sucha sypie się i to dość głęboko
Myślę że to nie tylko my Polacy jesteśmy wymieszani, kiedyś taki styl był...najeźdźcy napadali na wioskę grabili dobra, kobiety gwałcili i szli dalej ...no to wiadomo mieszało się że hej! Nawet po wojnie namieszali najeźdźcy nieźle w niejednych genach.
Ja w tym roku nic nie przetwarzam, jedynie mrożę. Owoców malutko, a spiżarnia jeszcze pełna.
Pisząc o mięsku budzisz moją traumę z dzieciństwa, wiesz czym są (a na pewno były) gołąbki dla krakowskiego dziecka...więc jak się dowiedziałam, że mam z niego zupkę
O tym to akurat czytałam sporo i nawet o afrykańskich genach, co to maszyneria potrafi namieszać swoimi badaniami Twój wyścig z burzą musiał wyglądać komicznie jakby ktoś z góry obserwował
Ja też mam lata kiedy u mnie zawieje, pociemni i pogrzmi i tyle ale ten rok na razie łaskawy i podlewa bez nawałnic. Uwierzysz już glina sucha! dzisiaj coś kopałam... to sucha sypie się i to dość głęboko
Myślę że to nie tylko my Polacy jesteśmy wymieszani, kiedyś taki styl był...najeźdźcy napadali na wioskę grabili dobra, kobiety gwałcili i szli dalej ...no to wiadomo mieszało się że hej! Nawet po wojnie namieszali najeźdźcy nieźle w niejednych genach.
Ja w tym roku nic nie przetwarzam, jedynie mrożę. Owoców malutko, a spiżarnia jeszcze pełna.
Pisząc o mięsku budzisz moją traumę z dzieciństwa, wiesz czym są (a na pewno były) gołąbki dla krakowskiego dziecka...więc jak się dowiedziałam, że mam z niego zupkę
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7961
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Marysiu kaszubska
Ładnie napisałaś o Heńku, musiałam się uśmiać
Od razu przypomnieli mi się ''fachowcy'' ,którzy pracowali u Babci na wsi.
Nie będę się rozpisywać, ale finał był taki, że ktoś z rodziny musiał kończyć
Życzę Marysiu, żeby naprawili skutecznie i nie drogo.
U nas cieknie wszystko. Dom niby trzyma bo Z. robił osobiście dach, ale wczoraj wpatrywałam się w plamę na suficie i coś mi się zdaje, że jest mokra
Ale ciekawe rzeczy piszesz o swoich przodkach
Ormianie, Węgrzy, przystojni musieli być
U mnie przodkowie smagli i ciemnowłosi też byli. Zresztą mój Syn też wygląda nieeuropejsko.
To dobrze, że znajduję kogoś zadowolonego z aury wśród Forumowiczów
Marysiu krakowska
To wyście dzikie gołąbki szamali Nie no żartuję.
Wiem, że to rarytas i chorym się podaje rosołek z gołąbków.
Ja swoich bym nie zjadła, co innego jajeczka - są spoko
Marysiu jak to możliwe, żeby już tak głęboko obeschło w ogrodzie
Wczoraj uderzyłam w utyskujaco - żałobny ton narzekania w stylu '' aj waj''
Odwiedzając mój wiodący warzywnik, obrywałam naręcza zagrzybionych i zwiędniętych liści
W szklarni podobnie plus pierwsze ofiary wśród owoców.
Zbyszek w ramach pocieszenia czy to dobitki większej przyniósł mi w rączce swoje pomidorki gruntowe do zjedzenia.
Nie wiem dla czego Pan Bóg nam to robi drugi rok z rzędu
Dni bez deszczu , słoneczne można policzyć na palcach, a to ''rok słońca'' przeca
Póki co pali i nie pada. A może teraz się spełni przepowiednia Karmelitów z Berdyczowa
Ładnie napisałaś o Heńku, musiałam się uśmiać
Od razu przypomnieli mi się ''fachowcy'' ,którzy pracowali u Babci na wsi.
Nie będę się rozpisywać, ale finał był taki, że ktoś z rodziny musiał kończyć
Życzę Marysiu, żeby naprawili skutecznie i nie drogo.
U nas cieknie wszystko. Dom niby trzyma bo Z. robił osobiście dach, ale wczoraj wpatrywałam się w plamę na suficie i coś mi się zdaje, że jest mokra
Ale ciekawe rzeczy piszesz o swoich przodkach
Ormianie, Węgrzy, przystojni musieli być
U mnie przodkowie smagli i ciemnowłosi też byli. Zresztą mój Syn też wygląda nieeuropejsko.
To dobrze, że znajduję kogoś zadowolonego z aury wśród Forumowiczów
Marysiu krakowska
To wyście dzikie gołąbki szamali Nie no żartuję.
Wiem, że to rarytas i chorym się podaje rosołek z gołąbków.
Ja swoich bym nie zjadła, co innego jajeczka - są spoko
Marysiu jak to możliwe, żeby już tak głęboko obeschło w ogrodzie
Wczoraj uderzyłam w utyskujaco - żałobny ton narzekania w stylu '' aj waj''
Odwiedzając mój wiodący warzywnik, obrywałam naręcza zagrzybionych i zwiędniętych liści
W szklarni podobnie plus pierwsze ofiary wśród owoców.
Zbyszek w ramach pocieszenia czy to dobitki większej przyniósł mi w rączce swoje pomidorki gruntowe do zjedzenia.
Nie wiem dla czego Pan Bóg nam to robi drugi rok z rzędu
Dni bez deszczu , słoneczne można policzyć na palcach, a to ''rok słońca'' przeca
Póki co pali i nie pada. A może teraz się spełni przepowiednia Karmelitów z Berdyczowa
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42118
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko!
W Krakowie na Placu nowym zwanym tez żydowskim sprzedawano w latach 50-tych gołąbki. Taki oprawca wyjmował biedaka z klatki i łepek mu .... Sprzedawali też gołąbki kapuściane prosto z wielkiego gara! Wtedy nie było Sanepidu, Hacapu ani innych wymyślnych instytucji. Wtedy jak ktoś sprzedawał niedobre rzeczy to fama wnet obiegła plac i nikt tam nie kupował Takiego placu już nigdy w życiu nie zobaczę
Obeschło, obeschło u mnie tyle nie lało co u Was!
Pomidory w szklarni chorują, a w gruncie nie? coś niesamowitego
Aguś trzymaj się sucho i ciepło
W Krakowie na Placu nowym zwanym tez żydowskim sprzedawano w latach 50-tych gołąbki. Taki oprawca wyjmował biedaka z klatki i łepek mu .... Sprzedawali też gołąbki kapuściane prosto z wielkiego gara! Wtedy nie było Sanepidu, Hacapu ani innych wymyślnych instytucji. Wtedy jak ktoś sprzedawał niedobre rzeczy to fama wnet obiegła plac i nikt tam nie kupował Takiego placu już nigdy w życiu nie zobaczę
Obeschło, obeschło u mnie tyle nie lało co u Was!
Pomidory w szklarni chorują, a w gruncie nie? coś niesamowitego
Aguś trzymaj się sucho i ciepło
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7961
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Marysiu
Bardzo mnie tym placem zainteresowałaś
Uwielbiam takie klimaty.
Na krakowskim Kazimierzu byłam ze 30 lat temu i zrobił na mnie wielkie wrażenie.
Resztki tej handlowej atmosfery można jeszcze poczuć i u nas np. przy Hali w Gdyni czy Gdańsku.
Ale to nie to samo co kiedyś...
U moich pradziadków w Kutnie też były gołębie, ale w celach hobbystycznych
Marysiu pomidorki w gruncie mają plamy, ale trzymają się.
Mam jeszcze w wielkich skrzynkach pod ścianą w warzywniku, przykrywam ,gdy leje.
W szklarni bardzo chorowały rok temu, oczywiście odkaziłam, szyby umyłam, ale cóż z tego
Stara buda cieknie mocno i po większym deszczu wszystkie krzaki są mokre
W planach jest ''nowa'' szklarnia, chcę przerobić przybudówkę przy budynku gosp.
Mieszka tam pies, nie wiem, czy pomidory by wytrzymały nerwowo z takim sąsiadem
Bardzo mnie tym placem zainteresowałaś
Uwielbiam takie klimaty.
Na krakowskim Kazimierzu byłam ze 30 lat temu i zrobił na mnie wielkie wrażenie.
Resztki tej handlowej atmosfery można jeszcze poczuć i u nas np. przy Hali w Gdyni czy Gdańsku.
Ale to nie to samo co kiedyś...
U moich pradziadków w Kutnie też były gołębie, ale w celach hobbystycznych
Marysiu pomidorki w gruncie mają plamy, ale trzymają się.
Mam jeszcze w wielkich skrzynkach pod ścianą w warzywniku, przykrywam ,gdy leje.
W szklarni bardzo chorowały rok temu, oczywiście odkaziłam, szyby umyłam, ale cóż z tego
Stara buda cieknie mocno i po większym deszczu wszystkie krzaki są mokre
W planach jest ''nowa'' szklarnia, chcę przerobić przybudówkę przy budynku gosp.
Mieszka tam pies, nie wiem, czy pomidory by wytrzymały nerwowo z takim sąsiadem
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42118
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Ha ha! Agnieszko jakby piesek ich nie nawoził to może byłaby zgoda
Ja się coraz częściej przyglądam na mój tunel, bo w jednym miejscu 6 lat stoi ...tylko kto by mi go przeniósł, jak przynosiła 4 rosłych chłopa i montowało na miejscu... ale myślę. Przeniosłabym poza ogrodzenie a tu może powstałaby rabata 18 m kw. Ziemię trzeba wymieniać co jakiś czas ja tak bardziej mieszam niż wymieniam
U wielu hodowców pomidorów widziałam uprawę w gruncie, ale pod daszkiem i podobno przynosi to najlepsze efekty
Ja po prostu kocham place, targi lokalne sklepy a nie cierpię marketów wielkopowierzchniowych tak jak kiedyś nie cierpiałam Domów Towarowych W mojej gminie powstało kilka Lewiatanów, ale każdy ma innego właściciela, inną atmosferę i inne zaopatrzenie no i produkty od lat leżą w tym samym miejscu
Ja się coraz częściej przyglądam na mój tunel, bo w jednym miejscu 6 lat stoi ...tylko kto by mi go przeniósł, jak przynosiła 4 rosłych chłopa i montowało na miejscu... ale myślę. Przeniosłabym poza ogrodzenie a tu może powstałaby rabata 18 m kw. Ziemię trzeba wymieniać co jakiś czas ja tak bardziej mieszam niż wymieniam
U wielu hodowców pomidorów widziałam uprawę w gruncie, ale pod daszkiem i podobno przynosi to najlepsze efekty
Ja po prostu kocham place, targi lokalne sklepy a nie cierpię marketów wielkopowierzchniowych tak jak kiedyś nie cierpiałam Domów Towarowych W mojej gminie powstało kilka Lewiatanów, ale każdy ma innego właściciela, inną atmosferę i inne zaopatrzenie no i produkty od lat leżą w tym samym miejscu
- asma
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7810
- Od: 19 wrz 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7961
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Marysiu
U mojej Babci stał tunel co rok w innym miejscu.
Mieli na konstrukcji z wielkich łuków metalowych, pojedynczych wbitych w ziemię, na to rękaw foliowy zdejmowany na zimę.
Mogłam zabrać trzy lata temu, ale transport by pewnie więcej kosztował.
Widzę Marysiu, że cztery krzaki, które mam w donicach przy ścianie chlewu lepiej wyglądają niż te w szklarni. Mają wszystkie liście prawie.
W szklarni dramat. Z wesela wróciliśmy i dwie garście chorych pomidorków musiałam wyrzucić
To bardzo boli. Wygląda na to, że będzie powtórka z zeszłego roku.
Jak rozmawiam tu z ludźmi lokalnymi, mają z warzywkami jeszcze gorzej niż my.
Robale wszelakie, ślimaki pożarły i sarny
Ja też nie lubię marketów.
Asiu
Dziękuję za piękny obrazek
Twoje budleje pomarańczowe zaczynają kwitnąć
Wysoka fioletowa ma najdłuższe kwiatostany, ale Z. przeszkadza bo oczami wyobraźni widzi drapieżniki wchodzące po niej do gołębi
Mam dużo fajnych zdjęć i problem z wrzucaniem.
Wczoraj półtorej godziny straciłam i nic.
Mamy chwilowo wersję pogody z podlewaniem konewką
Ale w krótkich portkach się chodzić nie da
Obecnie mamy wysyp ogórków i cukinii.
Porzeczki czerwone wciąż czekają. Wczoraj upiekłam z nimi karkówkę, potem napiszę czy jadalna
Byliśmy na weselu chrześniaka Z. w Inowrocławiu i tam bardzo sucho
Po drodze obserwowałam oczywiście lokalne ogródki.
Wszędzie kwitną mieczyki, u nas dopiero w pąkach nawet te w maju sadzone.
Nie udadzą się w tym roku, dużo zgniło i wiatr połamał.
Wczoraj razem z Z. przywiązywaliśmy wysokie byliny do gigantycznych bambusów.
Wiatr potargał je niemiłosiernie. Z miskantów zrobił snopki siana.
Dziwny ten rok.
http://imgur.com/KMfGJ4Y
Różowa rabata
http://imgur.com/B9kcCZb
Rudbekie i słoneczniki w kastrze przy domu.
http://imgur.com/2A8dpqr
Róża sztamowa ''Papageno'' w donicy kwitnie w warzywniku.
U mojej Babci stał tunel co rok w innym miejscu.
Mieli na konstrukcji z wielkich łuków metalowych, pojedynczych wbitych w ziemię, na to rękaw foliowy zdejmowany na zimę.
Mogłam zabrać trzy lata temu, ale transport by pewnie więcej kosztował.
Widzę Marysiu, że cztery krzaki, które mam w donicach przy ścianie chlewu lepiej wyglądają niż te w szklarni. Mają wszystkie liście prawie.
W szklarni dramat. Z wesela wróciliśmy i dwie garście chorych pomidorków musiałam wyrzucić
To bardzo boli. Wygląda na to, że będzie powtórka z zeszłego roku.
Jak rozmawiam tu z ludźmi lokalnymi, mają z warzywkami jeszcze gorzej niż my.
Robale wszelakie, ślimaki pożarły i sarny
Ja też nie lubię marketów.
Asiu
Dziękuję za piękny obrazek
Twoje budleje pomarańczowe zaczynają kwitnąć
Wysoka fioletowa ma najdłuższe kwiatostany, ale Z. przeszkadza bo oczami wyobraźni widzi drapieżniki wchodzące po niej do gołębi
Mam dużo fajnych zdjęć i problem z wrzucaniem.
Wczoraj półtorej godziny straciłam i nic.
Mamy chwilowo wersję pogody z podlewaniem konewką
Ale w krótkich portkach się chodzić nie da
Obecnie mamy wysyp ogórków i cukinii.
Porzeczki czerwone wciąż czekają. Wczoraj upiekłam z nimi karkówkę, potem napiszę czy jadalna
Byliśmy na weselu chrześniaka Z. w Inowrocławiu i tam bardzo sucho
Po drodze obserwowałam oczywiście lokalne ogródki.
Wszędzie kwitną mieczyki, u nas dopiero w pąkach nawet te w maju sadzone.
Nie udadzą się w tym roku, dużo zgniło i wiatr połamał.
Wczoraj razem z Z. przywiązywaliśmy wysokie byliny do gigantycznych bambusów.
Wiatr potargał je niemiłosiernie. Z miskantów zrobił snopki siana.
Dziwny ten rok.
http://imgur.com/KMfGJ4Y
Różowa rabata
http://imgur.com/B9kcCZb
Rudbekie i słoneczniki w kastrze przy domu.
http://imgur.com/2A8dpqr
Róża sztamowa ''Papageno'' w donicy kwitnie w warzywniku.