
Kilka razy już pisałam, że muszę się zmobilizować i założyć swój wątek, pokazać moje roślinki i to co razem z moim M. zrobiliśmy do tej pory. Cały czas uważam że to za szybko, ale moje kochane forumki i moja córcia uważają że nie ma na co czekać

Jestem w posiadaniu działeczki o pow. 300 m położonej nad Wisłą. Przekazała nam ją moja teściowa w 2009 r. widząc nasze zaangażowanie, pracę i zamiłowanie do pracy w ziemi.
Od tego czasu staraliśmy zrobić ją po swojemu tzn. zmniejszyć grządki warzywne a zwiększyć z kwiatami i innymi nasadzeniami.
I tak do maja 2010 r. Powódź zniszczyła prawie wszystko

Rok 2011 nie okazał się dla mnie lepszy. Choroba i operacja kręgosłupa, później rehabilitacja nie pozwoliły mi na pracę na działce.
Dopiero na wiosnę 2012 zaczęłam tak naprawdę moją przygodę od początku.
Myślę że Was nie zanudziłam tym długim wstępem ale odczuwałam potrzebę podzielenia się moją historią związaną z moją działeczką.
Na początek zdjęcia z powodzi w 2010 roku:






