Pierwsze koty za płoty cz.lll
- ewka36jj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3666
- Od: 10 cze 2012, o 18:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko - Tygrzyk mnie przestraszył, zdecydowanie nie lubię pająków i zwyczajnie się ich boje. Do tego ten żółty, ostrzegawczy kolor wystarczy, bym do kwiata nie podeszła. Samo zdjęcie jest kapitalne! Piszesz wcześniej, że borówki doskonale Ci owocują i że co jakiś czas je odmładzasz. Też mam ileśtam krzaczków i faktycznie w tym roku nieźle owocowały, chciałabym żeby tak było częściej, choć muszę przyznać, że narzekać nie mam powodów. Tylko jeden krzaczek, dość już starawy kiepsko owocuje. Nigdy jednak nie odmładzałam ani borówek, ani porzeczek. Jak często i jak to się robi? Proszę o instruktaż.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16553
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, miłośniczko robactwa wszelakiego.
Nie boję się ani nie brzydzę pająków, ale muszę przyznać, że w tym roku strasznie ich dużo. Niemal nie ma miejsca na działce, gdzie człowiek nie zaplątałby się w jakąś sieć pajęczą.
Śliczną dalię sobie wyhodowałaś!
Nie boję się ani nie brzydzę pająków, ale muszę przyznać, że w tym roku strasznie ich dużo. Niemal nie ma miejsca na działce, gdzie człowiek nie zaplątałby się w jakąś sieć pajęczą.
Śliczną dalię sobie wyhodowałaś!
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Ewa-Pashmina, widziałam Twojego żółciutkiego Meteora I powiem Ci, że właśnie taki kolor jeżówki mi się marzy. Te dwie ostatnio kupione przeze mnie mają takie zdecydowane kolory i strasznie mi się podobają
Bobo sięga mi do kolana i w tym roku obsypała się kwiatami.
Muszę odszczekać to, co napisałam ostatnio o Great Star. Będę jednak odszczekiwać cichutko, bo jestem przekonana, że to właśnie moje narzekania sprawiły, że zdecydowała się na wydanie większej ilości kwiatów Dzisiaj zobaczyłam aż cztery pąki i mam cichą nadzieję, że na tym się nie skończy. A gdyby nawet, to i tak byłoby to najobfitsze kwitnienie od kilku lat. Jednak ją lubię i cierpliwie znoszę jej humory
Marysiu, dobrze chociaż, że dwa patyczki postanowiły zamieszkać z Tobą na dłużej Jak będziesz chciała więcej, to daj znać, a ja Ci wiązkę wyślę. Oczywiście wiązkę patyczków Hortensje na szczęście już kwitną, ale ledwo zdążyły się zabielić, a już różowieją Co prawda mi to za bardzo nie przeszkadza, takie też je lubię, ale jednak oznacza to, że mimo opóźnienia, nie zostaną z nami dłużej. Nie dadzą nam zapomnieć o zbliżającej się jesieni.
Małgosiu, najstarsze moje hortensje mają już chyba z osiem lat i w tym czasie nie próżnowały, tylko rosły. Co roku tnę je bardzo nisko, dzięki czemu ładnie się krzewią, ale nie są bardzo wysokie. Jeżówki zawsze mi się podobały. Te zwykłe są ze mną już od bardzo dawna, a od kilku lat sprowadzam do siebie te lepiej urodzone I jak na razie tylko jedna mi zginęła, a reszta jakoś sobie radzi. Nie lubię tylko tych pokładających się i raczej ich unikam. Czerwona i żółta, to te które kupiłam sobie ostatnio, troszkę się słaniają, mam jednak nadzieję, że to tylko na skutek mocnego wyciągnięcia. Teraz mają się wzmocnić i zmężnieć, tego od nich oczekuję
Ewelinko, na małej powierzchni staram się zmieścić jak najwięcej, co nie zawsze służy moim roślinom. Ale jakoś sobie radzą w tym tłoku. Co roku sobie obiecuję, że już na pewno nic a nic nie kupię, ale jak tylko poczuję cieplejsze promienie słońca na twarzy, to budzą się we mnie demony i wszelkie obietnice idą w kąt Bobo jest świetna, nawet dzisiaj ją widziałam w ogrodniczym, ale jej cena zbiła mnie z nóg. 40 złotych? Za swoją dałam 30, ale kiedy to było
Double Decker ma ogromne kwiaty i sztywne łodygi, czyli wszystko to, co lubię w jeżówkach
Ewa-ewarost, podobno właśnie nie wszystkie rudbekie powtarzają cechy. Ale dokładniej będę musiała się dopytać Lucynki, bo ona je ma chyba już troszkę dłużej, to będzie zorientowana.
Pióro już dawno zamieniłam na klawiaturę
Danusiu, w informacjach na temat tego pająka nie ma nic, o jego skłonnościach do zjadania pobratymców. Samiczki co prawda z apetytem zjadają samców, ale to tylko z powodu przekonania, że skoro zrobił co miał zrobić, to już dłużej nie musi go znosić
Jeżówki zamawiaj koniecznie, kwitną do samych mrozów, mają różne kolory i kształty. Po prostu każdy musi je mieć
Kasiu, za pająkami też nie przepadam, chociaż nie uciekam z krzykiem na ich widok Może gdyby właziły mi do łóżka, to bym je gnała, ale na działce zupełnie mi nie wadzą.
Bobo, to fajna hortensja, ale może poszukaj sobie w bardziej przystępnej cenie, niż ta, za którą była dzisiaj do kupienia. Tylko za Pinki Vinki na pniu zapłaciłam więcej, a tak żadna nie przekraczała 30 złotych.
Soniu, wieczorami jestem zmęczona i spać chodzę w porównaniu do niektórych z Was, bardzo wcześnie. Nie daję rady tak długo siedzieć, oczy mi się zamykają, głowa przytula się do poduszki i ziewam raz za razem. Sama nie wiem jak daję radę nie spać w pracy, ale praca, to praca i rządzi się innymi prawami. Soniu, tyle nasion wytrzepałam w tamtym roku z Cleome, a w tym roku miałam tylko cztery siewki, które w dodatku w całości zżarły ślimaki Za to teraz, kiedy już na nie nie pora, masowo wyrastają mi na ścieżce
Dalia wyjątkowo zgodna z odmianą. Początkowo jest bardziej czerwona, z wiekiem jaśnieje. Jak ludzie
Ewa-ewka36jj, a mnie ciekawość aż zżera i nie mogę nie zobaczyć dokładnie, co w trawie piszczy Nie pcham się z butami w ich życie, ale dyskretnie je podglądam.
Przez kilka lat nie robiłam z borówkami nic, a one rosły i owocowały. Z czasem niestety coraz słabiej, a jagódki robiły się coraz mniejsze. I wtedy natrafiłam na program, gdzie mówiono o odmładzającym cięciu borówek. Nigdy na ten temat nic nie słyszałam, wprost przeciwnie, raczej słyszałam opinie, że przy nich właściwie nic się nie robi oprócz zasilania i podlewania. Ciąć należy w lutym-marcu stare, słabo owocujące pędy. Ja sobie je zaznaczam tasiemką latem, żebym potem wiedziała, które wyciąć. Wycinałam przez trzy lata z rzędu, w następnym roku zrobię przerwę. Najlepiej jest wyciąć całą gałąź aż do samej ziemi. Miałam dwie najstarsze borówki, które miały tylko po dwie-trzy gałęzie. Nie bardzo mogłam wyciąć całości, bo wtedy prawie nic by nie zostało, to tylko wycięłam najgorszą, górną część. Z tego miejsca wyrosły nowe pędy i tak też jest dobrze, tylko krzew robi się mniej foremny. Teraz krzaczki się zagęściły, owoce są sporych rozmiarów i jest ich dużo. Porzeczek nigdy nie nie odmładzałam, bo ich po prostu nie mam. Odmładzam za to agrest i robię to podobnie jak przy borówkach.
Lucynko, u mnie pająków nie ma tak dużo, a w każdym razie nie wchodzimy sobie w drogę Dalie rosna różnie, nie wszystkie mi się podobają. Ale akurat ta jest całkiem udana
Bobo sięga mi do kolana i w tym roku obsypała się kwiatami.
Muszę odszczekać to, co napisałam ostatnio o Great Star. Będę jednak odszczekiwać cichutko, bo jestem przekonana, że to właśnie moje narzekania sprawiły, że zdecydowała się na wydanie większej ilości kwiatów Dzisiaj zobaczyłam aż cztery pąki i mam cichą nadzieję, że na tym się nie skończy. A gdyby nawet, to i tak byłoby to najobfitsze kwitnienie od kilku lat. Jednak ją lubię i cierpliwie znoszę jej humory
Marysiu, dobrze chociaż, że dwa patyczki postanowiły zamieszkać z Tobą na dłużej Jak będziesz chciała więcej, to daj znać, a ja Ci wiązkę wyślę. Oczywiście wiązkę patyczków Hortensje na szczęście już kwitną, ale ledwo zdążyły się zabielić, a już różowieją Co prawda mi to za bardzo nie przeszkadza, takie też je lubię, ale jednak oznacza to, że mimo opóźnienia, nie zostaną z nami dłużej. Nie dadzą nam zapomnieć o zbliżającej się jesieni.
Małgosiu, najstarsze moje hortensje mają już chyba z osiem lat i w tym czasie nie próżnowały, tylko rosły. Co roku tnę je bardzo nisko, dzięki czemu ładnie się krzewią, ale nie są bardzo wysokie. Jeżówki zawsze mi się podobały. Te zwykłe są ze mną już od bardzo dawna, a od kilku lat sprowadzam do siebie te lepiej urodzone I jak na razie tylko jedna mi zginęła, a reszta jakoś sobie radzi. Nie lubię tylko tych pokładających się i raczej ich unikam. Czerwona i żółta, to te które kupiłam sobie ostatnio, troszkę się słaniają, mam jednak nadzieję, że to tylko na skutek mocnego wyciągnięcia. Teraz mają się wzmocnić i zmężnieć, tego od nich oczekuję
Ewelinko, na małej powierzchni staram się zmieścić jak najwięcej, co nie zawsze służy moim roślinom. Ale jakoś sobie radzą w tym tłoku. Co roku sobie obiecuję, że już na pewno nic a nic nie kupię, ale jak tylko poczuję cieplejsze promienie słońca na twarzy, to budzą się we mnie demony i wszelkie obietnice idą w kąt Bobo jest świetna, nawet dzisiaj ją widziałam w ogrodniczym, ale jej cena zbiła mnie z nóg. 40 złotych? Za swoją dałam 30, ale kiedy to było
Double Decker ma ogromne kwiaty i sztywne łodygi, czyli wszystko to, co lubię w jeżówkach
Ewa-ewarost, podobno właśnie nie wszystkie rudbekie powtarzają cechy. Ale dokładniej będę musiała się dopytać Lucynki, bo ona je ma chyba już troszkę dłużej, to będzie zorientowana.
Pióro już dawno zamieniłam na klawiaturę
Danusiu, w informacjach na temat tego pająka nie ma nic, o jego skłonnościach do zjadania pobratymców. Samiczki co prawda z apetytem zjadają samców, ale to tylko z powodu przekonania, że skoro zrobił co miał zrobić, to już dłużej nie musi go znosić
Jeżówki zamawiaj koniecznie, kwitną do samych mrozów, mają różne kolory i kształty. Po prostu każdy musi je mieć
Kasiu, za pająkami też nie przepadam, chociaż nie uciekam z krzykiem na ich widok Może gdyby właziły mi do łóżka, to bym je gnała, ale na działce zupełnie mi nie wadzą.
Bobo, to fajna hortensja, ale może poszukaj sobie w bardziej przystępnej cenie, niż ta, za którą była dzisiaj do kupienia. Tylko za Pinki Vinki na pniu zapłaciłam więcej, a tak żadna nie przekraczała 30 złotych.
Soniu, wieczorami jestem zmęczona i spać chodzę w porównaniu do niektórych z Was, bardzo wcześnie. Nie daję rady tak długo siedzieć, oczy mi się zamykają, głowa przytula się do poduszki i ziewam raz za razem. Sama nie wiem jak daję radę nie spać w pracy, ale praca, to praca i rządzi się innymi prawami. Soniu, tyle nasion wytrzepałam w tamtym roku z Cleome, a w tym roku miałam tylko cztery siewki, które w dodatku w całości zżarły ślimaki Za to teraz, kiedy już na nie nie pora, masowo wyrastają mi na ścieżce
Dalia wyjątkowo zgodna z odmianą. Początkowo jest bardziej czerwona, z wiekiem jaśnieje. Jak ludzie
Ewa-ewka36jj, a mnie ciekawość aż zżera i nie mogę nie zobaczyć dokładnie, co w trawie piszczy Nie pcham się z butami w ich życie, ale dyskretnie je podglądam.
Przez kilka lat nie robiłam z borówkami nic, a one rosły i owocowały. Z czasem niestety coraz słabiej, a jagódki robiły się coraz mniejsze. I wtedy natrafiłam na program, gdzie mówiono o odmładzającym cięciu borówek. Nigdy na ten temat nic nie słyszałam, wprost przeciwnie, raczej słyszałam opinie, że przy nich właściwie nic się nie robi oprócz zasilania i podlewania. Ciąć należy w lutym-marcu stare, słabo owocujące pędy. Ja sobie je zaznaczam tasiemką latem, żebym potem wiedziała, które wyciąć. Wycinałam przez trzy lata z rzędu, w następnym roku zrobię przerwę. Najlepiej jest wyciąć całą gałąź aż do samej ziemi. Miałam dwie najstarsze borówki, które miały tylko po dwie-trzy gałęzie. Nie bardzo mogłam wyciąć całości, bo wtedy prawie nic by nie zostało, to tylko wycięłam najgorszą, górną część. Z tego miejsca wyrosły nowe pędy i tak też jest dobrze, tylko krzew robi się mniej foremny. Teraz krzaczki się zagęściły, owoce są sporych rozmiarów i jest ich dużo. Porzeczek nigdy nie nie odmładzałam, bo ich po prostu nie mam. Odmładzam za to agrest i robię to podobnie jak przy borówkach.
Lucynko, u mnie pająków nie ma tak dużo, a w każdym razie nie wchodzimy sobie w drogę Dalie rosna różnie, nie wszystkie mi się podobają. Ale akurat ta jest całkiem udana
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Dzisiaj znowu pojechałam na działkę po dyżurze, ale tym razem rzeczywiście udało mi się trochę odpocząć. Z samego rana leniwie połaziłam po swoich areałach, pozaglądałam kwiatkom w oczy, a potem zaległam z książką na leżaku. Niestety, mimo że głowa robiła mi się ciężka, to jakoś nie mogłam zasnąć. Dalej więc polegiwałam, czytałam, gapiłam się na chmurki i kwiatki. I tak przyjemnie mijał mi czas, ja leżałam i robota leżała. W końcu wstałam i zebrałam borówki, które już od samego rana zachęcały mnie do zbierania. Rano były jednak mokre po nocnym deszczu (dzień bez deszczu jest dniem straconym ) i musiały trochę obeschnąć. I znowu nazbierałam cały trzylitrowy pojemnik
W końcu jednak udało mi się zasnąć i spałam ponad godzinę Jak na działkowe warunki, to sukces Nie potrafię tam spać i zazwyczaj po takim dniu wracam do domu padnięta, Szkoda mi jednak dnia i zamiast grzecznie wrócić do domu wsiadam na rower i gnam przed siebie. Potem nawet udało mi się chwilę popielić, ale naprawdę odrobinę. I podczas wykonywania tej czynności, w trawie znalazłam takie coś Był duży, miał około trzech centymetrów. Moje poszukiwania w internecie przyniosły tylko taki rezultat, że mogę przypuszczać, że jest to Krętak. Niczego innego mi toto nie przypomina. Ale te owady zamieszkują oczka wodne, co on więc robił na moim trawniku? Początkowo myślałam, że jest to ślimak bezdomny, ale zbyt szybko się ruszył do ucieczki. Chyba to jednak nie to, bo teraz przeczytałam, że krętak ma 5-6 cm długości. Co to więc może być?
Dzisiaj w moim ogródku
A teraz wszystkich o słabych nerwach proszę o zamkniecie oczu, a jeszcze lepiej o zakończenie tego odcinka w tym właśnie miejscu. Byłam dzisiaj świadkiem, jak ogromny pająk, który rozciągnął sieć pomiędzy świerkiem a floksem, upolował sobie pszczołę Miałam jednak pecha, bo akurat w tym momencie wyładowała mi się bateria w aparacie Chwyciłam więc komórkę, ale nie zdążyłam już na owijanie przędzą, ale zdążyłam jeszcze cyknąć fotkę zanim pająk wraz z ofiarą schował się wśród igieł świerka.
I jeszcze taki maluśki, ale całkiem groźnie wyglądający pająk Kwietnik.
Wybaczcie, ale idę spać
W końcu jednak udało mi się zasnąć i spałam ponad godzinę Jak na działkowe warunki, to sukces Nie potrafię tam spać i zazwyczaj po takim dniu wracam do domu padnięta, Szkoda mi jednak dnia i zamiast grzecznie wrócić do domu wsiadam na rower i gnam przed siebie. Potem nawet udało mi się chwilę popielić, ale naprawdę odrobinę. I podczas wykonywania tej czynności, w trawie znalazłam takie coś Był duży, miał około trzech centymetrów. Moje poszukiwania w internecie przyniosły tylko taki rezultat, że mogę przypuszczać, że jest to Krętak. Niczego innego mi toto nie przypomina. Ale te owady zamieszkują oczka wodne, co on więc robił na moim trawniku? Początkowo myślałam, że jest to ślimak bezdomny, ale zbyt szybko się ruszył do ucieczki. Chyba to jednak nie to, bo teraz przeczytałam, że krętak ma 5-6 cm długości. Co to więc może być?
Dzisiaj w moim ogródku
A teraz wszystkich o słabych nerwach proszę o zamkniecie oczu, a jeszcze lepiej o zakończenie tego odcinka w tym właśnie miejscu. Byłam dzisiaj świadkiem, jak ogromny pająk, który rozciągnął sieć pomiędzy świerkiem a floksem, upolował sobie pszczołę Miałam jednak pecha, bo akurat w tym momencie wyładowała mi się bateria w aparacie Chwyciłam więc komórkę, ale nie zdążyłam już na owijanie przędzą, ale zdążyłam jeszcze cyknąć fotkę zanim pająk wraz z ofiarą schował się wśród igieł świerka.
I jeszcze taki maluśki, ale całkiem groźnie wyglądający pająk Kwietnik.
Wybaczcie, ale idę spać
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11278
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Dobrze Iwonko zaglądać do Ciebie bo przy okazji się człowiek poduczy nieco... ..
Pajączek kwietnik wczoraj właśnie mnie sobie upatrzył..ja go wypędzałam a on uparcie wracał a może to kolega jego był...
Poczytałam i zapisałam sobie sposób odmładzania borówek bo moim taki zbieg wskazany byłby...
Moje firankę dostały na grzbiet bo dopiero powoli dojrzewają, moja odmiana jest późna i nie dojrzewająca równomiernie...Po raz pierwszy w moim działkowaniu ptaki zjadły do jednej szt! aronie... Zawsze wisiały do października aż się skurczyły bo takie mają najwięcej słodyczy i soku...Sąsiad na nalewkę brał bo my nie gustujemy w nalewkach...Kiedyś robiliśmy soki ale jeszcze kilkuletnie mam... Czas soków i nalewek w mojej rodzinie się skończył...
Pajączek kwietnik wczoraj właśnie mnie sobie upatrzył..ja go wypędzałam a on uparcie wracał a może to kolega jego był...
Poczytałam i zapisałam sobie sposób odmładzania borówek bo moim taki zbieg wskazany byłby...
Moje firankę dostały na grzbiet bo dopiero powoli dojrzewają, moja odmiana jest późna i nie dojrzewająca równomiernie...Po raz pierwszy w moim działkowaniu ptaki zjadły do jednej szt! aronie... Zawsze wisiały do października aż się skurczyły bo takie mają najwięcej słodyczy i soku...Sąsiad na nalewkę brał bo my nie gustujemy w nalewkach...Kiedyś robiliśmy soki ale jeszcze kilkuletnie mam... Czas soków i nalewek w mojej rodzinie się skończył...
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
To dobrze,że pajączek nieszkodliwy,bo chyba najładniejszy z pająków.Chociaż za nimi nie przepadam.
Podoba mi się ten motyl pokrzywnik,na środku ma futerko?U mnie rosną pokrzywy,ale takich motyli nie ma.
U mnie borówka blucrop ma największe owoce.Ja z borówek robię drzem borówkowy.Fajny jest.
U mnie dalie to chyba zakwitną w grudniu.
Dziś nakupiłam cebul w biedronce. Kupiłam narcyzy,tulipany, 3 hiacynty różowe,iryski.
Podoba mi się ten motyl pokrzywnik,na środku ma futerko?U mnie rosną pokrzywy,ale takich motyli nie ma.
U mnie borówka blucrop ma największe owoce.Ja z borówek robię drzem borówkowy.Fajny jest.
U mnie dalie to chyba zakwitną w grudniu.
Dziś nakupiłam cebul w biedronce. Kupiłam narcyzy,tulipany, 3 hiacynty różowe,iryski.
- plocczanka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 16553
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, epatujesz tymi różnymi stworzonkami, że niekiedy aż włosy dęba stają.
A sztukę piaru opanowałaś do perfekcji. Nie czytać następnego odcinka, bo... to tak, jak byś powiedziała: "Uwaga! Za chwilę będzie najciekawsze!" No i gotowe. Masz gwarancję, że wszyscy zerkną, co tam dalej jest.
Działka kwitnąca i wcale nie widać, jakoby do jesieni się przygotowywała.
Borówek nie uprawiam, ponieważ one mnie nie lubią. Coś jest nie tak z podłożem, bo i ja, i moi sąsiedzi podejmowaliśmy próby zaprzyjaźnienia się z nimi, ale nic z tego nie wyszło. Ostatnia sąsiadka w ubiegłym roku wszystkie wyrzuciła, bo za darmo nie chciała ich już karmić.
A sztukę piaru opanowałaś do perfekcji. Nie czytać następnego odcinka, bo... to tak, jak byś powiedziała: "Uwaga! Za chwilę będzie najciekawsze!" No i gotowe. Masz gwarancję, że wszyscy zerkną, co tam dalej jest.
Działka kwitnąca i wcale nie widać, jakoby do jesieni się przygotowywała.
Borówek nie uprawiam, ponieważ one mnie nie lubią. Coś jest nie tak z podłożem, bo i ja, i moi sąsiedzi podejmowaliśmy próby zaprzyjaźnienia się z nimi, ale nic z tego nie wyszło. Ostatnia sąsiadka w ubiegłym roku wszystkie wyrzuciła, bo za darmo nie chciała ich już karmić.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Maryniu, o borówkach usłyszałam przypadkiem. Przez wiele lat żyłam w błogiej nieświadomości. Dla moich najstarszych borówek, to była ostatnia chwila, już miałam je wymienić na nowszy model. Myślałam, że już się zestarzały i dlatego tak marnie owocują. Teraz jest już Też mam kilka późniejszych krzaczków i z tych dopiero zaczynam zrywać. Ale jeszcze borówek sporo wisi i czeka na swoją kolej.
My kiedyś też nalewki robiliśmy i piliśmy, chociaż akurat aroniowej nie lubię. Teraz już nie robię, jak mam chęć, to dostaję od taty buteleczkę i w zimowe długie wieczory, pomaleńku ją sobie spijam. I soków też już nie robię. Najwięcej pił starszy syn, teraz już go w domu nie ma, to i soki nie schodzą. W piwnicy jeszcze trochę tego stoi, to jak ktoś ma ochotę, to sobie przyniesie
Danusiu, nam dżem borówkowy jakoś nie zasmakował. Najwięcej jemy na surowo, a zimą dodaję do ciast lub jogurtu na śniadanie. A czasami, szczególnie jak się skończy lód w kostkach, dodajemy sobie takie zmrożone kuleczki do drinka. Napój się schłodzi, a na koniec można jeszcze pojeść pysznych owocków
Też wypatrzyłam cebulki w biedronce i kupiłam hiacynty malinowe, irysy Katharine i narcyzy z mocno żółtym środkiem. Muszę kupić więcej irysów, bo do tej pory nie miałam ani jednego, ale to była już ostatnia paczka. Na pewno jednak jeszcze gdzieś się pokażą.
Wydaje mi się, że wszystkie motyle mają futerko, ale jest one widoczne dopiero na powiększeniu. W ogrodzie nie przyglądamy się im wnikliwie, bo są ciągle są w ruchu.
Lucynko, jakoś muszę sobie napędzać publiczność
Ale to tylko dlatego, żeby potem nie było, że nie ostrzegałam. Ktoś się wystraszy i będzie mnie chciał pozwać za straty moralne I co ja wtedy zrobię? A tak wszyscy czytają, na własną odpowiedzialność
Szkoda, że borówki Cię nie lubią. Są pyszne, latem zjadamy je na kilogramy
Miałam dzisiaj na działkę nie jechać Tak mi się wczoraj wydawało, że mam już maleńki przesyt? A poza tym mogłabym upiec tartę cebulową, bo już wszystko do niej kupiłam, mogłabym posprzątać mieszkanie, umyć okna, może obejrzeć jakiś film w telewizji...... Ale po przespaniu się z tematem, stwierdziłam, że tartę upiekę po południu (już siedzi w piekarniku), mieszkanie sprzątnę kiedyś, okna zdążę umyć przed zimą, a latem w telewizji i tak nic nie ma do oglądania, to właściwie po co mam siedzieć w domu ?
Moje argumenty trafiły na podatny grunt, nie czekałam nawet aż zacznie cokolwiek mi kiełkować (w sensie, że pomysł ), tylko spakowałam torbę i poooooojechałam
Początkowo było bardzo przyjemnie, pochmurno, ale ciepło. Bez upału, z lekkim wiaterkiem. I w takich okolicznościach przyrody najpierw zjadłam śniadanko i wypiłam kawkę. Potem pokręciłam się wśród kwiecia, pocykałam kilka fotek i przyszła pora na ożywcze owocki z własnej działki i nie tylko. Przeczytałam ileś tam stron książki i wreszcie, jak z nieba lunęło żarem, to ja wzięłam się za pielenie Na szczęście mam nowy parasol, to mogłam chociaż schronić się przed słońcem Pieliłam właściwie tylko pod hortensjami, a tam miękka ziemia i chwaściska wychodziły bez problemu. Na koniec polatałam z wężem, bo po tych upałach zaczyna się już robić sucho. Ale nie narzekam, wolę tak jak jest, niż ciągły deszcz.
Idę wyprowadzić psa, a potem może jeszcze zdążę zajrzeć chociaż do kilku zaprzyjaźnionych ogródków
My kiedyś też nalewki robiliśmy i piliśmy, chociaż akurat aroniowej nie lubię. Teraz już nie robię, jak mam chęć, to dostaję od taty buteleczkę i w zimowe długie wieczory, pomaleńku ją sobie spijam. I soków też już nie robię. Najwięcej pił starszy syn, teraz już go w domu nie ma, to i soki nie schodzą. W piwnicy jeszcze trochę tego stoi, to jak ktoś ma ochotę, to sobie przyniesie
Danusiu, nam dżem borówkowy jakoś nie zasmakował. Najwięcej jemy na surowo, a zimą dodaję do ciast lub jogurtu na śniadanie. A czasami, szczególnie jak się skończy lód w kostkach, dodajemy sobie takie zmrożone kuleczki do drinka. Napój się schłodzi, a na koniec można jeszcze pojeść pysznych owocków
Też wypatrzyłam cebulki w biedronce i kupiłam hiacynty malinowe, irysy Katharine i narcyzy z mocno żółtym środkiem. Muszę kupić więcej irysów, bo do tej pory nie miałam ani jednego, ale to była już ostatnia paczka. Na pewno jednak jeszcze gdzieś się pokażą.
Wydaje mi się, że wszystkie motyle mają futerko, ale jest one widoczne dopiero na powiększeniu. W ogrodzie nie przyglądamy się im wnikliwie, bo są ciągle są w ruchu.
Lucynko, jakoś muszę sobie napędzać publiczność
Ale to tylko dlatego, żeby potem nie było, że nie ostrzegałam. Ktoś się wystraszy i będzie mnie chciał pozwać za straty moralne I co ja wtedy zrobię? A tak wszyscy czytają, na własną odpowiedzialność
Szkoda, że borówki Cię nie lubią. Są pyszne, latem zjadamy je na kilogramy
Miałam dzisiaj na działkę nie jechać Tak mi się wczoraj wydawało, że mam już maleńki przesyt? A poza tym mogłabym upiec tartę cebulową, bo już wszystko do niej kupiłam, mogłabym posprzątać mieszkanie, umyć okna, może obejrzeć jakiś film w telewizji...... Ale po przespaniu się z tematem, stwierdziłam, że tartę upiekę po południu (już siedzi w piekarniku), mieszkanie sprzątnę kiedyś, okna zdążę umyć przed zimą, a latem w telewizji i tak nic nie ma do oglądania, to właściwie po co mam siedzieć w domu ?
Moje argumenty trafiły na podatny grunt, nie czekałam nawet aż zacznie cokolwiek mi kiełkować (w sensie, że pomysł ), tylko spakowałam torbę i poooooojechałam
Początkowo było bardzo przyjemnie, pochmurno, ale ciepło. Bez upału, z lekkim wiaterkiem. I w takich okolicznościach przyrody najpierw zjadłam śniadanko i wypiłam kawkę. Potem pokręciłam się wśród kwiecia, pocykałam kilka fotek i przyszła pora na ożywcze owocki z własnej działki i nie tylko. Przeczytałam ileś tam stron książki i wreszcie, jak z nieba lunęło żarem, to ja wzięłam się za pielenie Na szczęście mam nowy parasol, to mogłam chociaż schronić się przed słońcem Pieliłam właściwie tylko pod hortensjami, a tam miękka ziemia i chwaściska wychodziły bez problemu. Na koniec polatałam z wężem, bo po tych upałach zaczyna się już robić sucho. Ale nie narzekam, wolę tak jak jest, niż ciągły deszcz.
Idę wyprowadzić psa, a potem może jeszcze zdążę zajrzeć chociaż do kilku zaprzyjaźnionych ogródków
- Elizabetka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 8474
- Od: 4 lip 2006, o 20:04
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko tego Kwietnika w zeszłym roku też miałam i wyobraź sobie, że za swoja ofiarę wybrał sobie pszczołę. Zakamuflował się na róży Geoff Hamilton upodobnił się do koloru płatków i pszczoła nie miała szans ale nie będziemy ingerować w naturę.
Tygrzyków też sporo się namnożyło ale na szczęście naszych pajączków nie brakuje. Wiją swoje sieci zawsze w tym samym miejscu ...omijam je starannie żeby nie pozrywać bo wiadomo sporo komarów i meszek się załapie.
Zachwycam się daliami bo ich nie mam a jeżówkami bo są niewymagające i w dodatku masz taką ich różnorodność.
Lato trwaj a chwasty mogłyby już przestać rosnąć bo się zbyt zmęczą.
Tygrzyków też sporo się namnożyło ale na szczęście naszych pajączków nie brakuje. Wiją swoje sieci zawsze w tym samym miejscu ...omijam je starannie żeby nie pozrywać bo wiadomo sporo komarów i meszek się załapie.
Zachwycam się daliami bo ich nie mam a jeżówkami bo są niewymagające i w dodatku masz taką ich różnorodność.
Lato trwaj a chwasty mogłyby już przestać rosnąć bo się zbyt zmęczą.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42113
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko już jest jeden patyczek, bo chyba małe kotki co baraszkują w naszych ogródkach wywróciły doniczkę i ułamały zielony przyrost Chyba posadzę tę co mi została bo cała afera będzie na nic
Pojechałam z Tobą na działkę, pooglądała robala, motyle a na koniec widziałam pszczołę omotaną! Ja niedawno też znalazłam pszczołę do połowy zjedzoną przez pająka ale nie omotał...nadjadł na miejscu i zostawił, bo na drugi dzień pszczoła do połowy zjedzona została, a ucztujący pewnie zasnął z przejedzenia
I ja wiedziałam kiedyś że borówek się nie tnie i nie cięłam aż zobaczyła w Roku w Ogrodzie zupełnie coś odmiennego i przycięłam, przyjechał do mnie znajomy ogrodnik z FO i powiedział ja bym jeszcze więcej wyciął...no ale bałam się że będzie za dużo i tnę po trochu. ten rok jest wyśmienity dla borówek!
Pojechałam z Tobą na działkę, pooglądała robala, motyle a na koniec widziałam pszczołę omotaną! Ja niedawno też znalazłam pszczołę do połowy zjedzoną przez pająka ale nie omotał...nadjadł na miejscu i zostawił, bo na drugi dzień pszczoła do połowy zjedzona została, a ucztujący pewnie zasnął z przejedzenia
I ja wiedziałam kiedyś że borówek się nie tnie i nie cięłam aż zobaczyła w Roku w Ogrodzie zupełnie coś odmiennego i przycięłam, przyjechał do mnie znajomy ogrodnik z FO i powiedział ja bym jeszcze więcej wyciął...no ale bałam się że będzie za dużo i tnę po trochu. ten rok jest wyśmienity dla borówek!
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Uwielbiam czytać opisy Twoich zagorzałych dyskusji samej ze sobą I zawsze wygrywa wersja: jadę na działkę! Ja też uważam, że robota nie zając, a ogród zaraz zaśnie i trzeba się nacieszyć (czyt.: narobić) zanim przyjdzie zima. Okna w grudniu też można umyć, wiem, bo praktykowałam. No i podziwiam te Twoje zapędy rowerowe. Ja jestem jeszcze sprawna fizycznie, nawet kiedyś coś trenowałam, ale jak postanowiłam spróbować swoich sił na rowerze, to po przejechaniu kilkudziesięciu metrów wpadłam do rowu i jakoś mi się odechciało roweru
I chyba trafniejszego określenia niż
Trzy lata temu miałam tygrzykowisko w ogrodzie. Na każdej rabacie siedziała jakaś tygrzyca i musiałam uważać przy pieleniu, bo zdarzało się, że nachylałam się do pielenia i okazywało się, że na tym poziomie jestem twarzą o centymetry w "twarz" z tygrzykiem i ona patrzy na mnie wzrokiem "A ty tu czego? Nie widzisz, że lokal zajęty?" W zeszłym roku nie było ich prawie wcale, w tym roku widziałam jedną. I ogólnie jakoś mniej pająków spotykam w tym sezonie. Takie smoliście czarne, nieduże (pewnie znasz nazwę, ja nie) uwielbiały zamieszkiwać czyśćca wełnistego. Teraz czyściec został tylko w jednej rabacie, więc może tam nadal sobie mieszkania wynajmują, ale nie zaglądałam. Krzyżaków ogrodowych też w tym roku nie widziałam To moje pająki "porcelanki" to są Kwietniki? No nikt mi nie powie, że są brzydkie! Są śliczne!
Działam wśród pająków od kilku lat, grzebię w okolicach ich pajęczyn, na pewno parę razy zdarzyło mi się jakiegoś niechcący dotknąć i nigdy nie zostałam ukąszona. Moja mama miała arachnofobię i przez jakiś czas odruchowo reagowałam "Aaaa!!!Bbleee!" na każdego pająka jakiego widziałam. To ogród nauczył mnie, że są mniej groźne od niejednego "ładniejszego" robala. Tygrzyki ponoć gryzą dosyć boleśnie, ale naprawdę jak już nie mają wyjścia. Na ogół robią szybki desant jak się chce ich dotknąć
Co do ewentualnego Krętaka nie pomogę. Dla mnie wygląda jak zagubiony tips z lakierem dziwnego koloru, ale skoro uciekał, to raczej nie to
Ogrodowo zachwyca mnie u Ciebie wszystko, ale ta kompozycja wyrwała westchnienie z piersi mej:
I chyba trafniejszego określenia niż
to dawno nie widziałamIwonka1 pisze: (...) ale jak tylko poczuję cieplejsze promienie słońca na twarzy, to budzą się we mnie demony i wszelkie obietnice idą w kąt (...)
Trzy lata temu miałam tygrzykowisko w ogrodzie. Na każdej rabacie siedziała jakaś tygrzyca i musiałam uważać przy pieleniu, bo zdarzało się, że nachylałam się do pielenia i okazywało się, że na tym poziomie jestem twarzą o centymetry w "twarz" z tygrzykiem i ona patrzy na mnie wzrokiem "A ty tu czego? Nie widzisz, że lokal zajęty?" W zeszłym roku nie było ich prawie wcale, w tym roku widziałam jedną. I ogólnie jakoś mniej pająków spotykam w tym sezonie. Takie smoliście czarne, nieduże (pewnie znasz nazwę, ja nie) uwielbiały zamieszkiwać czyśćca wełnistego. Teraz czyściec został tylko w jednej rabacie, więc może tam nadal sobie mieszkania wynajmują, ale nie zaglądałam. Krzyżaków ogrodowych też w tym roku nie widziałam To moje pająki "porcelanki" to są Kwietniki? No nikt mi nie powie, że są brzydkie! Są śliczne!
Działam wśród pająków od kilku lat, grzebię w okolicach ich pajęczyn, na pewno parę razy zdarzyło mi się jakiegoś niechcący dotknąć i nigdy nie zostałam ukąszona. Moja mama miała arachnofobię i przez jakiś czas odruchowo reagowałam "Aaaa!!!Bbleee!" na każdego pająka jakiego widziałam. To ogród nauczył mnie, że są mniej groźne od niejednego "ładniejszego" robala. Tygrzyki ponoć gryzą dosyć boleśnie, ale naprawdę jak już nie mają wyjścia. Na ogół robią szybki desant jak się chce ich dotknąć
Co do ewentualnego Krętaka nie pomogę. Dla mnie wygląda jak zagubiony tips z lakierem dziwnego koloru, ale skoro uciekał, to raczej nie to
Ogrodowo zachwyca mnie u Ciebie wszystko, ale ta kompozycja wyrwała westchnienie z piersi mej:
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko czytać Twoje wpisy to tak jak by czytać kolejny rozdział książki, świetnej książki , lubię do Ciebie zaglądać, te zwierzaki, wszystkie ciekawe, choc nie wszystkie do głaskania , a ja ostatnio rozbeczałam się jak dziecko nad polną myszką, bo to ja niestety zupełnie niechcący pozbawiłam ją życia, nie mogre przezyc tego do dzisiaj, muszę to przetrawić, stało się
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
U mnie tygrzyk (jeden) był w tamtym roku, w tym w ogóle nie widzę pająków,za to ślimaki tak.
Borówka dopiero w tym roku tak mi owocuje,a mam ich 4 krzaczki.
Iwonko jak mi napisałaś,tak robię.Zmniejszam krzaczory funkii(stare odmiany).Przycinam krzewy.Przesadzę pod płot Anabellę.Może coś jeszcze wykopię??.
Miłego dnia życzę.
Borówka dopiero w tym roku tak mi owocuje,a mam ich 4 krzaczki.
Iwonko jak mi napisałaś,tak robię.Zmniejszam krzaczory funkii(stare odmiany).Przycinam krzewy.Przesadzę pod płot Anabellę.Może coś jeszcze wykopię??.
Miłego dnia życzę.