Witam miłych gości.
Aneczko - właśnie na takie ostatnio poluję.
Ale bardzo trudno je zdobyć, bo to na prawdę rarytasy i nie wszystkie chcą dobrze rosnąć.
Aniu - dziękuję.
Też lubię zaglądać w twoje zakątki.
Jadziu - miło znowu Cię widzieć.
Pokażę Ci za chwilę fotki z odległości i sama zobaczysz ze nie ma na nich róż, chociaż rosną pośród liliowców.
Dopiero kiedy liliowce skończą kwitnienie na nowo pojawią się róże.
Floksy.....cudne roślinki z babcinego ogródka, pełne wdzięku i letnich zapachów.....kupuj jak najszybciej, bo jest w czym wybierać.
Aniu55 - pewno hemeromaniakowi tak.
Gdybyś wiedziała ile ja mam nocy nie przespanych po odwiedzinach szkółek.
Mateusz - ano mieszczę w niedużym ogródku.
Jak to ktoś powiedział........upycham kolankiem.
Róże z reguły są delikatne i nie lubią pogodowych zawieruch.
Mało która odmiana jest odporna na aurę.
Magdziu - mam ją też od wiosny tego roku i na razie siedzi jeszcze w doniczce.
Testuję jej wytrzymałość na słońce.
I już wiem, że pójdzie do półcienia.
Jadziu - jakuch - i to jest najważniejsze

że pachnie , dobrze rośnie i się podoba.
Moja Jacquelina to prawdziwa terminatorka, stale kwitnie i stale wypuszcza nowe pędy.
Jak na razie jest super.
Marysiu - dziękuję.
Twoje uznanie to na prawdę dużo dla mnie znaczy.
Chociaż i tak daleko mi do twoich cudnych stepów.
Marzenko - dziękuję.
Krysiu - dają pokaz ale nie wszystkie niestety.
Pająki z ząbkami nie spisały się w tym roku a tak na nich liczyłam.
Pokazały bardzo zniekształcone kwiaty, które nadają się tylko do oberwania.
To żółte to tabliczka lepna na szkodniki.
Jest na niej cała masa różanych skoczków właśnie, mączlika i innego dziadostwa włącznie z muchami.
Można je dostać w każdym ogrodniku chyba, bo to dość popularny środek do walki ze szkodnikami.
Jacku - tak, zniekształca niestety i w ogóle nie rozróżnia odcieni czerwonego.
Tak było od początku a teraz chyba się to nawet pogłębia.
Ale zrobił już tyle setek zdjęć a raczej tysięcy, że i tak się dziwię, że jeszcze działa.
Co do Pirata, to miałam go kiedyś trzy kępy, każda w innym miejscu i każda prezentowała się nieco inaczej.
Sądzę więc, że zależy to od odczynu gleby i jej składu odżywczego.
Jak przyjedziesz to zobaczysz go na własne oczy, wtedy ocenisz go dokładnie.
Loki - tak , przyplątał się taki jeden.
Ma cudowne kwiatki i aż dziw bierze, że tak długo je trzyma.
Jeszcze dzisiaj są na nim chyba trzy....no i kilka makówek, ale nie wiem czy będą miały jakieś nasionka bo są dość mizerne.
Hejho - coś ponad setkę w obu przypadkach.
Miruś - jakoś sobie radzę, chociaż są bardzo ekspansywne.
Ale mnie to nie przeszkadza i jakoś tolerują go inne rośliny bo nie zauważyłam, żeby przez niego coś mi marniało.
Faktem jest też to, że u mnie małych roślin raczej nie ma.
A więc trochę widoczków z perspektywy na dzień dzisiejszy.
Pośród zdjęć jest ujęcie dużej pałki wodnej, która od wielu lat po raz pierwszy zakwitła.
I trochę różanych widoczków na dobranoc.
