Aniu mieczyków mam mix od cytrynowego, przez łososiowe,pomarańczowe, jasno i ciemnoczerwone, białe z różowym środkiem po ciemny fiolet... nie pamiętam które są które, bo jak kwitły nie było mnie w domu, a teraz jeszcze kwitną jakieś jasno pomarańczowe niedobitki. Jeśli chcesz wykopię i możesz testować do woli

Aguś z cebulkowych się wyleczyłam w momencie kiedy wsadziłam blisko 300 cebulek tulipanów i wszystkie zeżarły nornice, pomimo sadzenia w koszyczkach! Albo były takie głodne zimą albo spryciule nieziemskie.
Asiu, Jurku tak, nie mylisz się,to skalniak - o okolicznościach w jakich powstał piszę w tym linku w podpisie Lukrecjowy ogród w "pigułce". Owszem miejsce nie jest przypadkowe, siedząc na tarasie pod domkiem chciałam mieć blisko rośliny, ale nie na tyle wysokie, aby nie przesłaniały ogólnego widoku. Skalniaczek jest zbliżony w kształcie do "trochę rozjechanej" litery L, która meandruje. Ma ponad 30 m długości, a meandry mają szerokość od 2,5 m w najwęższym miejscu do ponad 5m. Siłą rzeczy aby to obsadzić potrzeba sporo roślinek, dobrze, że większość z nich się dość szybko rozrasta. A cała reszta ogrodu, w sensie zagospodarowania była i nadal jest podporządkowana warunkom tej działki. Nie dość, że na górce, to z prawej strony domu "przelotówka" - droga awaryjna w razie powodzi (przed domem rzeczka, która lubi zwłaszcza wiosną podejść niemal pod dom) normalnie rośnie tam "trawa", korzystamy z niej rzadko, ale być musi, no i placyk ćwiczeń mojego M - bo lubi "gimnastykę" czyli swoje kung fu i taj chi na świeżym powietrzu... Z resztą muszę się jakoś sensownie wkomponować. Bloga założyłam bardziej dla siebie, bo kopię, plewię i sadzę, a wydaje mi się, że niewiele robię. FO to fantastyczna rzecz, tu się dowiedziałam jak bardzo zwiodła mnie moja intuicja - bo intuicyjnie sadziłam wszystko. Dlatego teraz mam tyle przeróbek. Jurku specjalnie dla Ciebie fotka skalniaczka wfazie największego rozkwitu, a potem powtórka ze skalniakowych klimatów (mam nadzieję, że reszta gości się nie zanudzi, że znów to samo!)

Sweety oczywiście, że dobrze się taką pracą odstresować, nawet plewiąc ładuję akumulatory, a obecne przeróbki naprawdę rewelacyjnie rozładowały potworne stresy jakie przyniósł ten rok. Jednak nie można na okrągło tylko kopać, sadzić,plewić i nawet tam nie usiąść! Po raz pierwszy w tym roku udało mi się klapnąć na ławeczce i poczytać książkę kilka dni temu, bo było święto i nie wypadało nic robić. Ogrodowe prace jak najbardziej wskazane, ale nie do tego stopnia, że nie ma czasu aby się tym wszystkim nacieszyć. Inna sprawa, że z natury raczej jestem ruchliwa i nie usiedzę długo... a z drugiej strony latka lecą, a ręce do kolan trochę bolą. Czyżby mnie dopadł kryzys wieku średniego? hehehe
No i powtórka z rozrywki, czyli co między innymi na skalniaczku rośnie...












U mnie znów pogoda do bani, pojechałam po zakupy, wiecie takie normalne: chleb, mleko i kawa, a przywiozłam paletkę - czyli 15 kostrzew sinych, i 2 paletki po 8 szt. rozwaru białego i niebieskiego! Siedzę i patrzę przez okno: gdzie to posadzić?
Miłego dnia!