Dawidzie - jest wiele podobnych kwiatów do tego na wysokich łodygach.
Jeśli poszukasz chociażby w Marietta Gardens to na pewno znajdziesz ich sporo.
Przemku - zaczyna, oj zaczyna...
Miło mi, że mój pomysł Ci się spodobał.
Andrzejku - tak, bo wielu kupuje liliowce nie wiedząc co kupuje.
A moje doświadczenie chociaż krótkie, ale jednak, daje mi możliwość przybliżenia co taki liliowiec potrzebuje i jakim jest.
Igorze - widocznie dałeś liliowcom dobre papu a one teraz za to Ci się odwdzięczają.
No i trafiłeś na wigorne odmiany, dlatego tak się rozrosły.
Wpadnę obejrzeć jak rozkwitną, bo sama jestem ciekawa co kupiłeś.
Taruś - Herkulesa już mam i robi pączusie.
Twój już obejrzałam i nie żałuję, że go kupiłam.
Ja też tak mam i chyba też bym zapomniała recepty.....
Najlepsze na dolegliwości są kwiaty i grzebanie w ziemi.
Człowiek tak się zapamiętuje, że wtedy nic mu nie dolega.
Beatko - lilie też są piękne, ale wymagają opieki.
A liliowce radzą sobie same przy niedużym naszym wysiłku.
Lilie u mnie już kwitną, na razie azjatki, ale i tak latam codziennie do liliowców w pierwszej kolejności.
Jadziu - też jestem ciekawa co kupiłaś.
Będę zaglądać co tam Ci zakwitło.
Ewuniu - to się zdarza wielu osobom.
Mnie często też.
Jak nie znajdziesz to możesz dać do wątku identyfikacyjnego.
Izuś - dormant to liliowiec, który traci wszystkie liście na zimę.
To najodporniejsze ze wszystkich liliowce moim zdaniem.
Najlepiej rosną i kwitną bez problemu każdego roku.
Co do koloru to masz rację, jest trochę bardziej rdzawy, albo wpadający w brąz czego nie można uchwycić aparatem.
Coś dla miłośników ogrodów bez stosowania niezdrowej chemii.
Polecam wszystkim tego linka a właściwie przeczytanie tej książki .
Już tylko dostępny fragment daje do myślenia i warto ją na pewno mieć w swojej internetowej biblioteczce.
http://www.nexto.pl/ebooki/ogrod_bez_chemii_p13224.xml