Od przybytku głowa nie boli część 3

[plocczanka]

Krysiu, pędzę biegusiem, co by mi kto hamaczka nie zajumał.
Pobujam się... mogę?
Skoro migdał znosi nasz kapryśny klimat, to dobrze. Będę mu kibicowała i - oczywiście - podglądała.

[leszczyna]

Lucynko hamaczkiem chcem zimę pogonić Siadaj i bujaj się, pierzynką cię otulę i będziesz wiosnę nawoływała.
Pierwsze migdały siedzą w glebie ale te bez skorupy, tak sobie myślę, że te w skorupach posadzę bezpośrednio do ziemi i zaznaczę, skorupkę pilniczkiem traktuję co by łatwiej było dla kiełkowania.

Aniu nic nie podziałało bo mrozi, u mnie teraz jest -8, dużo jak na mój rejon.

[pela11]

No tak , nasza Krysia położy się na hamaczku i będzie myślała o migdałach tyle że własnych zielonych a nie niebieskich .No to sobie wykombinowała

[ewka36jj]

Do hamaczka chyba kolejka, kto ostatni? Niestety w moim ogródku nie widać specjalnie oznak wiosny, kra na Warcie ciągle płynie, a lodowisko na podwórku jak było, tak jest.

[leszczyna]

Eluniu o migdałach pomarzyłem, nic nie wymyśliłam.
Za migdałami jeżeli tylko wykiełkują to muszę poczekać chyba długo. Na hamaczku musiałam teraz poleżeć bo latem kiedy jest pora na leżenie ogrodnik pracujący nie za bardzo czasu na wylegiwanie, ale zawsze coś tam czasu uszczknę i się wyciągnę

Ewuniu teraz już pomaleńku oznaki wiosny widać, dzisiaj popatrzyłam i wypatrzyłam tulipany na wierzchu niewiele, ale już widać. na razie na wierzchu wszędzie błoto a pod spodem jeszcze zmarzlina, ale jak słoneczko przygrzeje to myślę, że szybko wszystko się obudzi.
Ewa mam przy tarsie posadzoną różę Docteur Jamain patrzę na jej długie pędy i mam teraz zagwozdkę co z nią zrobić, kolorystycznie mi odpowiada ale wymiarowo nie bardzo. Pierwsze myślenie to przesadzić ale też pomyślałam o tym jak bym jej długie pędy zakulkowała.....przywiązywała do podłoża ...co Ty na to Różana Exspertko

[krystyna2201]

Krysiu witam u ciebie i dziękuję za odwiedziny u mnie. Do Lwowa planowaliśmy już od dawna jechać tylko czekaliśmy na dogodną okazję .Mam do tego miasta duży sentyment bo moja mamusia bardzo dużo mi o nim opowiadała. Urodziła się blisko Lwowa i to tak prawie jej miasto rodzinne. Szkoda tylko że jej już z nami nie ma i nie mogła zobaczyć chociaż na zdjęciach.Tylko że ona miała bolesne przeżycia bo to co pamięta i nam opowiadała to było tuż po wojnie

[leszczyna]

Krysiu korzenie mojego męża też tam sięgają do Drohobycza stąd jego mama pochodzi i długa historia z tym się wiąże dlatego też nas tam ciągnie.

pozdrawiam

[ewka36jj]

Moje korzenie też spod Lwowa i mojego M. także. Dlatego wspólnie odwiedzalismy te miejsca, ale one juz nie nasze, to Ukraina. Piękna, dumna i ... biedna. Sam Lwów jest wspaniały, ale jego obrzeża , jego okolice, wioski - to inny swiat.

[krystyna2201]

Ewa ma rację tylu biednych i żebrzących ludzi co we Lwowie to nigdzie nie widziałam. Na ulicach sprzedają co tylko mogą, parę ziemniaków,bukiecik kwiatków ze swojego ogródka, parę jabłek. Oni mają bardzo niskie zarobki i emerytury głodowe.

[ewarost]

Krysiu do Lwowa jeździłam często w czasach słusznie minionych , Mam na tych ziemiach swoje korzenie, byłam też i kilka lat temu gdy Lwów jest już Ukraiński ... I z tego co pamiętam to wtedy prawie wszyscy nie mieli wiele, ale teraz jest wyraźny podział na bogatych i biednych... Samo miasto jest wypięknione dla turystów (zwłaszcza przed EURO zrobili mu lifting )... wystarczy zboczyć nieco i już jest się w innym świecie, brudnym,obdrapanym, ... Nie dziwie się, że ludzie stamtąd uciekają i tak chętnie do nas przyjeżdżają za lepszym życiem i pracą A naszych za tym samym ciągnie dalej na zachód i tak oto punk widzenia zależy od punktu siedzenia
A jaku u ciebie z wiosenno ogrodniczymi poczynaniami, bo jak popatrzę za okno to coś ta zima chyba nie bardzo ma zamiar odpuścić Znowu straszą mrozami przez kilka dni , a tak by się chciało już

[krystyna2201]

O chciałoby się słoneczka, a u nas deszcz,słońce i wiatr i tak dziś było cały dzień.Mrozem proszę mnie już nie straszyć normę na ten rok wykonał
A tak na poważnie to dziś było dość cieplo tylko strasznie mokro i o wyjściu do ogrodu można pomażyć

[lanceta]

U mnie typowo marcowa pogoda.Raz,mocne słońce,za chwilę deszcz i tak w kółko.Ale,dzień spędziłam w piwnicy
na przeglądzie kłączy, wystawieniu na zewnątrz sporo roślin.Potraktowanie oleandra Tiltem-coś grzybiczego go brało.Niektóre rośliny potraktowałam "magiczną siła" - na wzmocnienie.
" Delikatesy " na noc wróciły do piwnicy,pozostałe zostały na schodach przykryte włókniną.Jutro plus 11 i deszcz....

[leszczyna]

Lodziu pod tytułem delikatesy to rozpoznaję dalie....czy tak? Jesteś lepsza ja do swoich jeszcze nie zajrzałam, na razie uparcie rozmnażam pelargonię którą bardzo lubię ale idzie mi kiepsko.
A co poczyniasz z oleandrami, moje jeszcze stoją cichutko w kąciku i myślałam o przycięciu co niektórych bo powyrastały wysoki, ale obawiam się że jak je ciachnę to mi nie zakwitną w tym sezonie, ale chyba nie mam co odwlekać tylko zrobić z nim porządek.

Krysiu u mnie też o wyjściu do ogrodu nie ma mowy, pada, na wierzchu błotko ślizgawka, za to zaczynam w domu robię wysiewy, nie wiem co mi powychodzi ale chyba zaczynam czuć wiosnę.

Ten lwów i tamte byłe nasze ziemie ile rodzin zostało rozproszonych po całym świecie, moja teściowa spod Drohobycza wywieziona na roboty do rajchu nigdy już nie odnalazła swojej rodziny a była ich piatka rodzeństwa.
Lwów mamy w planach więc myślę ze go zobaczę.

A za oknem pada, ponuro żadnych optymistycznych wieści więc czekamy na wiosnę.